Życie jest utkane z emocji. Rozmowa z Aleksandrą Tyl
Data: 2016-11-17 13:48:01- Piszę odkąd pamiętam. I choć pracowałam w różnych zawodach, to pisanie zawsze mi towarzyszyło. Najpierw dorywczo, hobbystycznie, potem coraz mocniej, lecz w innym obszarze niż książki (felietony, krótkie formy publikowane w niszowych pismach), aż wreszcie życie poprowadziło mnie ścieżką pisania właśnie ku powieściom. Dlaczego obyczajowym? Bo tak mi na tamten moment w duszy zagrało. I dalej tak mi gra - mówi Aleksandra Tyl, autorka powieści Magiczne lato i Karmelowa jesień.
Wolisz jesień złotą, czy też karmelową?
W tym roku zdecydowanie karmelową!
Swoją drogą, gdybyś miała opisać smak karmelu, napisałabyś…
Sama słodycz…
I taka jest też Twoja nowa książka?
Karmel w książce nawiązuje do głównej bohaterki, która jest cukiernikiem. Nawiązuje też do nazwy sewilskiej kawiarni Caramelo. Sama książka jest, powiedziałabym, słodko-gorzką opowieścią o życiu.
Co powstało wcześniej - powieść czy tytuł?
Powieść. Tytuł wykluł się w trakcie.
Pisałaś ją „z siebie” - bazując na własnych przeżyciach, emocjach, wspomnieniach? Inspirację czerpałaś z opowieści znajomych, z prasy? A może pomysł powstał jeszcze inaczej?
Każda moja powieść jest mieszanką moich przeżyć i emocji oraz doświadczeń innych ludzi. Czerpię z prawdziwego życia, to ono najbardziej mnie fascynuje. Lubię rozmawiać z ludźmi, poznawać ich z bliska, wsłuchiwać się w ich historie. Dzięki temu mam okazję spojrzeć na świat z ich perspektywy. Z tych historii i ludzi tworzę bohaterów.
Czytelników zawsze bardzo mocno interesuje, ile z autora jest w jego bohaterach. Więc - ile jest Ciebie w Mariannie?
Myślę, że mamy podobną wrażliwość.
Wybrałaś Hiszpanię, bo?
Bo miałam ochotę na zmianę. Dotychczas w każdej z moich książek akcja działa się w Polsce. Pomyślałam, że miło będzie tym razem wybrać się z bohaterami w podróż, w którą zabierzemy także czytelników. A ponieważ dość często bywam w Hiszpanii, to łatwo mi było umiejscowić akcję właśnie tam. Inna sprawa, że do fabuły potrzebowałam miast znajdujących się w sporej odległości od siebie, żeby trochę utrudnić życie bohaterom, szczególnie tym zakochanym.
We wszystkich opisywanych przez siebie miejscach byłaś osobiście? Czujesz potrzebę „sprawdzenia” miejsca akcji, drobiazgowego poznawania przestrzeni, którą potem będziesz opisywać?
Tak, zdecydowanie lubię poczuć klimat i siłę miejsca, które opisuję. Czasami są to prawdziwe miejscowości (jak na przykład Sewilla, Skotniki), czasem – na potrzeby fabuły – sklecam dwie miejscowości w jedną i wówczas nadaję jej nową nazwę (np. Polanka). Niemniej zawsze są to miejsca, w których byłam i które czymś mnie zainspirowały.
Miłość do malowania pomaga w pisaniu?
Malowanie pozwala się relaksować, oczyścić umysł i w tym sensie rzeczywiście może pomagać w późniejszej koncentracji, a co za tym idzie – w pisaniu. Jednak ostatnio nie znajduję czasu na malowanie, sztalugi musiałam odłożyć w kąt. Być może kiedyś do tego wrócę.
Opowiesz nieco więcej o swoim pisarskim „warsztacie”? Masz jakieś swoje pisarskie rytuały, dziwactwa, pisujesz tylko w jednym miejscu, o określonej porze?
Niestety, mam takie rytuały i choć komuś mogą one wydawać się romantyczne i zgodne z idealistyczną wizją pracy pisarza, to mnie one przeszkadzają i bardzo chciałabym je zmienić.
Jednym z takich elementów jest potrzeba bezwzględnego spokoju, świadomość, że nikt ci nie będzie przez kilka godzin przeszkadzał, nie zadzwoni telefon, nie przyjdzie listonosz, nie zacznie hałasować za oknem śmieciarka etc. Dlatego piszę głównie w nocy, co potem skutkuje niedospaniem, potrzebą odespania albo zupełnie rozregulowanym organizmem. Kiedyś wydawało mi się to wygodne, ponieważ traktowałam pisanie dorywczo, jako hobby, i kilka zarwanych nocy nie stanowiło problemu. Jednak od czasu, kiedy zminimalizowałam inne aktywności zawodowe, koncentrując się głównie na pisaniu, widzę, że nawyk pisania nocą pozostał i bardzo trudno jest go zmienić. To mój główny rytuał i najbardziej męczący. Inne przy tym kalibrze wydają się drobnostkami, które nie mają wpływu na moje funkcjonowanie i postrzegam je jako nieszkodliwe dziwactwa. Na przykład zawsze lubię mieć przy klawiaturze kawę – koniecznie w stożkowym kubku, czyli takim zwężanym u dołu, z innego nie jestem w stanie jej wypić, nie smakuje mi – nie wiem, dlaczego. Kolejną sprawą jest ubranie. Musi być wygodne i już nie raz złapałam się na tym, że przebieram się do pisania.
Dodany: 2017-11-18 09:08:00
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale po tym wywiadzie nadrobię zaległości, bo mnie zaintrygowała.
Dodany: 2017-11-12 18:12:47
Interesująca rozmowa.
Dodany: 2017-11-12 11:25:48
Odpowiedni strój do pisania... :)
Pani Aleksandro, proszę posłuchać taty... Bardzo proszę!
Dodany: 2017-11-11 23:04:42
Bardzo ciekawy wywiad. Nasze życie to ciągłe emocje
Dodany: 2017-01-07 19:25:13
Dodany: 2016-11-21 08:26:52
Dodany: 2016-11-19 01:28:55
Dodany: 2016-11-17 14:58:35
Dodany: 2016-11-17 14:53:02