W książkach jest miejsce na wszystko. Wywiad z Agnieszką Olejnik

Data: 2022-01-25 15:06:58 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

– Miłość wnosi do naszej codzienności element absolutnie magiczny, nieracjonalny. Kiedy człowiek się zakocha, nie może już sobie przypomnieć, jak to jest nie kochać, nie tęsknić, nie pragnąć drugiej osoby – mówi Agnieszka Olejnik, autorka książki Nie jest za późno.

fot. A. Zielińska

Pierwsza miłość może być uczuciem na całe życie?

Na pewno może – znam takie pary, których pierwsze uczucie przetrwało i połączyło dwoje ludzi na całe życie. A nawet, jeśli nie, jeśli potem zdarzyły się kolejne związki, to – o ile oczywiście nie wydarzyło się coś złego, bolesnego – taka pierwsza miłość pozostawia po sobie jakiś dobry ślad. Kto wie, gdyby po latach dać temu uczuciu szansę, może rozkwitłoby na nowo.

Zastanawiam się nad tym, bo chociaż często nastoletnie zakochanie po prostu po pewnym czasie się kończy, to w przypadku bohaterów książki Nie jest za późno uczucia te są znacznie poważniejsze. Każda miłość jest wyjątkowa, nawet ta młodzieńcza?

Według mnie ta pierwsza, młodzieńcza, jest właśnie wyjątkowa, inna niż późniejsze. Przecież to właśnie do tego pierwszego związku będziemy potem porównywać wszystkie kolejne. Kiedy kochamy pierwszy raz, wszystko jest nowe i magiczne: odkrywamy własną cielesność, świat dotyku, uczymy się otwierać na drugiego człowieka aż do zatracenia własnych granic, odsłaniać swoje wnętrze. Już nigdy później nie jest to takie nowe, takie „pierwsze”.

Anika, bohaterka Pani nowej książki, obawia się jednak swojego uczucia – nie tylko nie zna zbyt dobrze Brunona, ale wie też, że pochodzą z zupełnie różnych światów. Mimo tego dziewczyna nie potrafi odpuścić. A może powinna…?

Moja bohaterka ma wielki problem z asertywnością. Zawsze czuła się gorsza od koleżanek, więc kiedy wreszcie udało jej się zdobyć ich uznanie, za wszelką cenę starała się je utrzymać. Tymczasem miłość, która jej się przytrafiła, była jakby z innego świata. Oczywiście, że mogłaby odpuścić, tak byłoby najłatwiej. Jednak Anika chyba czuje, że owo uczucie to najcenniejsza rzecz, jaka jej się w życiu przytrafiła.

Myśli Pani, że istnieją przyczyny „obiektywne", dla których takie uczucie nie ma szans na powodzenie?

Aby miłość wygrała, przezwyciężyła przeciwności, trzeba nad nią pracować – ale nie bez znaczenia jest także otoczenie, które nam sprzyja lub które wszystko utrudnia. Jakże często ludzie, którzy na pozór doradzają z życzliwości, w gruncie rzeczy wszystko psują. Czasem też po prostu życie rzuca nam kłody pod nogi, zdarza się choroba, jakiś problem natury osobistej i odpuszczamy, nie mamy już siły. A szkoda, bo być może właśnie ta miłość byłaby tą najprawdziwszą.

O miłość powinniśmy walczyć nawet jeśli może przynieść nam rozczarowanie?

Rozczarowania są częścią naszego życia. Myślę, że dzięki nim bardzo wiele się uczymy. Jeśli łączy nas z kimś szczere uczucie, jeśli czujemy się prawdziwie kochani, to zawsze warto spróbować, nawet gdyby miało to oznaczać zniesienie iluś bolesnych zawodów. 

Anika na samym początku mówi, że zakochała się tak nielogicznie, absurdalnie. Miłość ma w sobie coś z szaleństwa?

Oczywiście! Została nawet wpisana na listę chorób psychicznych. Miłość jest potężną siłą, może nas uczynić szlachetnymi, pięknymi ludźmi, ale przecież bywa też, że doprowadza do zbrodni. Nie wolno jej lekceważyć.

Można się w ogóle zakochać z rozsądku?

Nie sądzę. Z rozsądku można z kimś być, ale kochać – raczej nie. Chyba że ktoś nie zna smaku prawdziwej miłości i wmawia sobie, że przywiązanie i przyjaźń to właśnie miłość.

Istnieje jakieś lekarstwo na szaleństwo miłości?

Czas. Z jednej strony to smutne, ale z drugiej – daje nadzieję nieszczęśliwie zakochanym. Naukowcy pewnie umieliby to wyjaśnić za pomocą konkretnych wzorów i wyliczeń, używaliby terminów medycznych, jakieś receptory, jakieś feromony, hormony… Tak czy owak, to prawda – stan zakochania, graniczący z szaleństwem, zawsze w końcu mija. To od nas zależy, czy przerodzi się w dojrzałą miłość, czy po prostu pryśnie, a my obudzimy się pewnego dnia obok zupełnie obojętnej nam osoby.

„Nie jest za późno" to interesująca powieść, ukazująca konieczność podejmowania trudnych wyborów przez młodych ludzi.  

- recenzja książki „Nie jest za późno"

W swojej książce opowiada Pani historię z różnych perspektyw. Taka narracja daje autorowi szerszą możliwość przedstawiania postaci?

Tak uważam. Bardzo lubię tak prowadzić narrację i w wielu swoich powieściach stosuję ten zabieg. Jak w życiu – ilu ludzi, tyle opowieści; każdy ma swoją. Wydarzenia, słowa, czyjeś gesty – wszystko to filtrujemy przecież przez własną wrażliwość, stan ducha, doświadczenia. Jeden widzi uśmiech, drugi – szyderczy grymas. W przypadku relacji międzyludzkich nie ma jednej wersji, są prawdy subiektywne.

Anika chce „odczarować los” swojego chłopaka. Jednak czy Bruno faktycznie potrzebuje wybawicielki?

Bruno, jak my wszyscy, potrzebuje miłości. Od tak dawna czuje się odpowiedzialny za jedyną bliską sobie osobę, że panicznie boi się utraty kontroli. Tymczasem miłość wytraca mu z ręki to wszystko, co sobie do tej pory wypracował. Jest gwałtowna, nieprzewidywalna, nie daje się okiełznać. W tym sensie ten chłopak potrzebuje wybawicielki – kogoś, kto mu pokaże, że ma prawo kochać, ma też prawo popełniać błędy, poszukiwać, próbować…

Związek powinien opierać się na wzajemnym wsparciu, a nie na współczuciu?

Współczucie jest tak samo dobrym początkiem znajomości, jak wszystko inne. Chyba nawet lepszym niż na przykład fascynacja czyimś wyglądem. Ale, oczywiście, w ślad za nim muszą przyjść inne emocje: podziw, sympatia, szacunek, ciekawość; wszystko to, co sprawia, że chcemy być z drugą osobą. 

Czytaj również: Agnieszka Olejnik - cytaty

Bohaterka Pani książki próbuje dotrzymać tempa swoim koleżankom, z kolei Bruno przygnieciony jest rzeczywistością. Zakochanie się całkowicie odmienia ich codzienność. Może więc dla obojga to uczucie jest jedynie ucieczką od życia, jakie prowadzą?

Dla każdego miłość bywa taką ucieczką – w tym sensie, że wnosi do naszej codzienności element absolutnie magiczny, nieracjonalny. Kiedy człowiek się zakocha, nie może już sobie przypomnieć, jak to jest nie kochać, nie tęsknić, nie pragnąć drugiej osoby. A wracając do Brunona i Aniki – oni oboje są nieco „osobni”, żadne z nich tak naprawdę nie pasuje do swoich rówieśników. Są samotni, potrzebują siebie nawzajem, ale też mogą sobie bardzo dużo dać. Chyba dlatego ich miłość nie może tak po prostu wygasnąć i mimo upływu lat ciągle żyje. 

Bohaterowie podejmują różne decyzje, których konsekwencje muszą później ponieść. I choć bohaterowie Nie jest za późno to młodzi ludzie, to chyba mniejsze lub większe problemy i nieporozumienia są stałym elementem każdego związku?

Skoro problemy są elementem życia, to muszą być także częścią związku. Wiek nie ma tu większego znaczenia. Popełniamy błędy, upadamy, podnosimy się i idziemy dalej. Cała sztuka w tym, aby wyciągać wnioski. Uczyć się drugiego człowieka, ale także samego siebie. Każda kłótnia może być końcem relacji, ale można ją też potraktować jako lekcję, której odrobienie sprawi, że na drugi raz uda się uniknąć nieporozumień. Skoro upadliśmy, to może należało mocniej trzymać się za ręce?

Nawet w książkach nie ma więc miejsca na pary idealne?

W książkach jest miejsce na wszystko. Pytanie tylko, po co pisać o parach i związkach idealnych, skoro takie nie istnieją? Czytelnik powinien wierzyć w bohaterów, odnajdywać w nich siebie albo przynajmniej traktować jak prawdziwych ludzi, inaczej nie jest w stanie przeżywać ich emocji, odczuwać z nim bólu, tęsknoty czy nadziei. A na tym przecież polega magia czytania.

Powieść Nie jest za późno kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.