W prawdziwym życiu mafia ma niewiele wspólnego z romantyzmem. Wywiad z Agnieszką Lingas-Łoniewską
Data: 2022-02-22 12:00:43– Od lat czytam sporo na temat polskiej mafii. Dokształcałam się w kwestii mafii sołncewskiej, pisałam z Anną Szafrańską serię mafijną o organizacji „cynków” z Poznania, którzy w latach osiemdziesiątych i wczesnych dziewięćdziesiątych urzędowali w poznańskim hotelu „Polonez”, dowiedziałam się sporo o mafii kalabryjskiej, pruszkowskiej i mokotowskim gangu obcinaczy palców, zgłębiałam materiały o przerzucie kokainy i działalności gangu z Medelin. Ta ciągła praca, zbieranie materiałów, pogłębianie wiedzy to naprawdę świetna robota i jeszcze lepsza przygoda – mówi Agnieszka Lingas-Łoniewska. Wydawnictwo JakBook opublikowało właśnie jej powieść Reno – pierwszy tom cyklu Gangsta Paradise.
Co Ty masz z tymi gangsterami?
Na szczęście nic, o gangsterach mogę pisać lub czytać. Ewentualnie oglądać. Na przykład mój ulubiony serial – Peaky Blinders.
Który wraca wkrótce z kolejnym sezonem. Postaci gangsterów też stale powracają w kolejnych Twoich powieściach. Liczyłaś kiedyś, ilu ich stworzyłaś?
Nie, nie tworzę takich statystyk. Ale, wbrew pozorom, przy 47 napisanych książkach wcale by aż tak dużo ich nie było. Seria Zakręty losu, Siła honoru i Siła przetrwania, no i teraz Gangsta Paradise. To nie jest jedyny nurt w mojej twórczości.
Ale gangsterzy pojawiają się też w rolach epizodycznych – na przykład ostatnio w Śniadaniu z Arsenem. Jest więc ich całkiem sporo, a jednak każdy z nich jest nieco inny. Jest coś, co ich łączy – poza wykonywanym zawodem?
Chyba słabość do ukochanych kobiet. Moi bad boye mają w swoich sercach mnóstwo pustego miejsca do zapełnienia, a zrobić to może jedynie ta jedyna, na którą czekali całe życie. Oczywiście, jestem autorką romansów, moje książki to bajki, romantyczne historie z wątkiem sensacyjnym w tle, ale czytelnicy, a szczególnie czytelniczki, uwielbiają historie, w których pomimo zagrożeń i świata pełnego bólu i zła, miłość zwycięża.
Jest coś, co w sposób szczególny wyróżnia Reno, bohatera Twojej najnowszej powieści, pierwszej z cyklu Gangsta Paradise?
Jest przede wszystkim dobrym ojcem, jest także sprawiedliwym bossem. Facetem pełnym mroku, sprzeczności i napędzającej go zemsty. A jednocześnie… jego serce wciąż bije. I kiedy w jego życiu pojawia się Maria, Reno po raz pierwszy od pięciu lat zaczyna dostrzegać jaśniejszą stronę życia. Pytanie tylko, czy słusznie?
Reno jest facetem o wielu obliczach. Z jednej strony Leon Gola to szanowany biznesmen, przystojny mężczyzna, który pociąga kobiety. Z drugiej – bezlitosny gangster, który nie pozwala sobie w kaszę dmuchać.
Takie właśnie różnorakie charakterologiczne postaci najbardziej mnie fascynują. Lubię pokazywać odmienne osobowości, które czasami tkwią w jednym człowieku. Tak jak powiedział Szekspir: Bóg ci dał jedną twarz, a ty stajesz się inną.
Główny bohater mówi w pewnym momencie: Jestem Reno, a to mój pieprzony raj. Tyle że ten raj zaskakująco często wydaje się piekłem.
Nie oszukujmy się, Reno przez swoje działania, życie w podziemiu, na granicy prawa, zarządzanie grupą przestępczą, sam ściągnął to piekło na siebie, ale przede wszystkim na swoich bliskich. Takie czyny nigdy nie pozostają bez echa.
Ale Reno ma też jeszcze jedną twarz. Twarz czułego, kochającego ojca, który dla swojego syna zrobiłby wszystko.
Tak, wprowadziłam tutaj postać Antosia, chłopca z zespołem Aspergera. W większości recenzji czytelnicy wspominają o tym właśnie bohaterze i o tym, jak świetnie został przedstawiony. Zrobiłam w tym celu dokładny research, zebrałam historie od moich czytelniczek, które mają dzieci ASPI. Dzięki temu Antoś jest postacią niezwykle wiarygodną i chwytającą za serce. A Reno… dla niego liczy się tylko syn.
Antoś potrzebuje też wyjątkowej opieki. Tę zaś zapewnia mu Maria Fratecka, młoda dziewczyna, którą z Leonem szybko połączy coś więcej.
Maria pojawia się w życiu Leona nieprzypadkowo i wiadomo to od samego początku, a wszystko prowadzi do emocjonującego i bardzo zaskakującego finału. Jednocześnie jednak daje się poznać jako wspaniała opiekunka i pedagożka. Okazuje się, że Antoś staje się dla niej kimś więcej niż tylko swoistym środkiem do celu. I to jest jej osobisty dramat.
Czytaj również: Agnieszka Lingas-Łoniewska - wywiad. Jestem romantyczką.
Maria i Leon skrywają przed sobą tajemnice, które mogą zniszczyć jakąkolwiek relację między nimi. Ale może nie dodawajmy nic więcej, żeby nie psuć czytelnikom wrażeń z lektury. Powiedzmy za to, że historie o szefach mafii, które zakochują się w zwyczajnych (albo nie całkiem zwyczajnych) dziewczynach stały się, jak się wydaje, dość znaczącym nurtem we współczesnej literaturze popularnej. Co takiego pociąga w nich czytelników?
Chyba świat znany z literatury bądź filmów, gdzie zły chłopak z miasta spotyka kobietę, która jest w stanie skruszyć jego kamienne serce i obnażyć duszę, której podobno nie ma. Nie ukrywajmy, to bajki, w prawdziwym życiu mafia ma niewiele wspólnego z romantyzmem, a kobiety są w niej traktowane jak podnóżki, służące i niewolnice seksualne.
Właśnie – w rzeczywistości polski gangster ma chyba raczej oblicze i elegancję Masy, a nie wdzięk i urok Leona Goli?
Romantyczne historie mafijne mają się tak do rzeczywistości, jak ja do baletnicy z Teatru Bolszoj. Czytałam sporo opracowań, powieści dokumentalnych o mafii, nawet naszej rodzimej, pruszkowskiej. Naprawdę „starzy pruszkowscy” niewiele mieli wspólnego z przystojniakami z większości romansów mafijnych. Ale taka jest stylistyka współczesnych książek o tej tematyce, tego chcą czytelniczki, to je bawi, odpręża, pasjonuje. Jeśli taka książka jest dobrze napisana, podbudowana researchem, to czemu ich nie tworzyć?
Coś zmieniło się na tym polu w ostatnich latach?
Nastąpił boom na tego rodzaju historie i nie mam nic przeciwko, niech powstają. Obecnie mamy ich jakiś wysyp, to jak epidemia. Ale wierzę, że czas i czytelnicy zweryfikują ich wartość. Bo tak jak w każdym gatunku czy tematyce, są książki dobre i te, które marnują życie drzew.
W przypadku Śniadania z Arsenem, o którym rozmawialiśmy niedawno, odtworzyłaś na podstawie lektur świat mniej chyba znanej kalabryjskiej mafii. Jak sobie radzisz z polskimi gangsterami?
Od lat czytam sporo na temat polskiej mafii, począwszy od czasów, gdy napisałam cztery tomy mafijnej serii Zakręty losu (tam też dokształcałam się w kwestii mafii sołncewskiej). Potem pisałam (i piszę) z Anną Szafrańską serię mafijną o organizacji „cynków” z Poznania, którzy w latach 80-tych i wczesnych 90-tych urzędowali w poznańskim hotelu „Polonez”. Tu także przeprowadziłam z Anią potężny research (serię wydajemy pod pseudonimem Linda Szańska). Do Śniadania z Arsenem czytałam książki poświęcone mafii kalabryjskiej, a do Gangsta Paradise sporo reportaży o mafii pruszkowskiej i mokotowskim gangu obcinaczy palców, a także materiały o przerzucie kokainy i działalności gangu z Medelin. Ta ciągła praca, zbieranie materiałów, pogłębianie wiedzy to naprawdę świetna robota i jeszcze lepsza przygoda!
Badasz świat prawdziwych gangsterów, a potem tworzysz własne gangsterskie uniwersum – bo w Gangsta Paradise. Reno pojawiają się miejsca i postaci znane z innych Twoich książek.
Uwielbiam to robić! I wiem, że moi czytelnicy także. W Gangsta Paradise. Reno wspominam chłopców z Panta Rhei, czyli bohaterów serii o MMA Bezlitosna siła. Pojawia się też wzmianka o Gabrielu Kreisie, ps. Anioł, czyli szefie poznańskiego syndykatu Lindy Szańskiej. Tworzę swój własny metaświat z bohaterami, którzy niejako przenikają z jednego uniwersum do drugiego.
W Gangsta Paradise nie uciekasz też od całkiem mocnych scen erotycznych.
Taka jest stylistyka tej trylogii, ale jak zawsze, zachowuję subtelne granice i moje sceny erotyczne są jednocześnie gorące, jak i romantyczne.
Są też w nich granice, których nigdy nie przekraczasz.
Tak, bo stąd już tylko malutki krok w kierunku pornografii, a ta już ma niewiele wspólnego z literaturą, nawet popularną.
Jest coś rycerskiego w tych Twoich gangsterach – nawet gdy wyznają zasadę śmierć ponad życie, zemsta ponad prawo.
To kwestia mojego uwielbienia do motywu bohatera romantycznego. Skrzywdzony przez los, zraniony, nienawidzący świata i ludzi, czyniący zło, ale zawsze honorowy. No i w końcu… zakochany.
Czytaj również: Agnieszka Lingas-Łoniewska - cytaty
Reno to dopiero początek większego cyklu. I, o ile można się było zorientować podczas lektury, na stronach tej powieści poznajemy już niektórych bohaterów tomu drugiego?
Tak, Reno to pierwszy tom trylogii. W drugim tomie, zatytułowanym Katan, w roli głównej wystąpią Jędrzej Katański i Alina, przyjaciółka Marii. Oboje pojawili się już w pierwszym tomie. Katan jest postacią bardzo dwuznaczną, już w pierwszym tomie pokazał swoją tajemniczą, introwertyczną naturę. Alina to jego całkowite przeciwieństwo. Czy już mówiłam, że uwielbiam takie zestawienia? A Katan zdobył swoje fanki za sprawą pierwszego tomu, więc naprawdę nie wiem, co będzie dalej! Mogę tylko zapewnić, że w drugim tomie czytelnicy niejednokrotnie będą ogromnie zaskoczeni. Nie braknie także tajemnic, zdrad, zasadzek, mafijnych porachunków, ostrych scen i ogromu miłości.
Czekamy zatem na kolejne książki. Dziękuję za rozmowę!
Dziękuję również i serdecznie pozdrawiam wszystkich czytelników!
Powieść Gangsta Paradise. Reno kupicie w popularnych księgarniach internetowych: