Powrót do świata polskich dworków. Wywiad z Małgorzatą Kochanowicz
Data: 2021-02-16 12:11:42Najbardziej pasjonujące w zgłębianiu historii są dotąd nieodkryte karty – mówi Małgorzata Kochanowicz, autorka powieści A może jutra nie będzie. Jakie były losy Polaków podczas I wojny światowej i co pozostało po magicznym świecie polskich dworków?
Wskrzesza Pani cudny świat. Ziemiański dworek, jego tajemnice, patriotyzm, będący elementem codziennego życia Polaków czasów zaborów. Skąd ta pasja?
W tej książce odbiegam nieco od głównej mojej pasji jaką jest... Kraków. To właśnie tam rozgrywa się akcja trzech moich książek – Kroku w ciemność, Poszukiwanej i Latarni umarłych. Dworek w A może jutra nie będzie pojawił się już na pierwszym etapie pracy nad książką. Pierwsza scena, którą napisałam, rozgrywa się właśnie w dworku, a dokładniej jest to scena w bibliotece. Sam temat zgłębiałam dopiero w trakcie tworzenia tej historii, chociaż gdyby tak się mocniej zastanowić to... ten szlachecki dworek rzeczywiście „chodził" za mną.
Podzielam ten zachwyt. Polskie dworki są wyjątkowo piękne.
Mam w domu książkę o starych rezydencjach szlacheckich na terenie Kujaw, ze zdjęciami i planami. To z tej książki głównie czerpałam wiedzę na temat tego, jak dawniej wyglądało życie w dworkach. Potem korzystałam także, oczywiście, z Internetu, który był bardzo przydatny na etapie poszukiwania zdjęć. W okolicach Włocławka jest też dworek w Kłóbce, nie miałam jeszcze okazji tam być, ale jego zdjęcia można obejrzeć w sieci. Zresztą ta tradycja szlachecka jest z nami od zawsze, lektury, filmy czy seriale, których akcja dzieje się w tamtych czasach, nie mogły się obyć bez tego elementu.
Czytając A może jutra nie będzie, widziałam świat powieści Elizy Orzeszkowej i Stefana Żeromskiego. Ze wspaniałą postacią Emilii. Skontrastowała ją Pani z Witoldem, mężczyzną, który dopiero poszukuje swojej drogi. Czyżby w czasie wojny kobiety były szczególnie silne?
Cóż mogę powiedzieć o kobietach? Sama jako kobieta dostrzegam siłę płci pięknej. Na pewno te proporcje są inne, jesteśmy silniejsze, bardziej świadome, wiemy, czego chcemy. Jakie były kobiety dawniej? Możemy swoje opinie opierać tylko na literaturze opisującej tamtą epokę. Na pewno kobiety musiały z dnia na dzień stać się bardziej samodzielne, mężczyźni poszli na wojnę, kobiety musiały radzić sobie same i... bardzo dobrze im się to udawało. Wojna dla każdego jest pewnego rodzaju egzaminem, który jedni zdają lepiej, inni gorzej. Ale... posłużę się słowami z książki: Pomimo wszystko należy pamiętać, że jest się człowiekiem. Niewątpliwie Emilia zdała ten egzamin.
Witold jest ofiarą zaborów. Czuje się Polakiem, jego matka była z Saksonii, on sam trafił do pruskiej armii, ale marzy o Legionach Piłsudskiego. Czy Polacy podczas I wojny światowej mogli w ogóle wybierać jakąś armię?
Pracując nad książką, bardzo zagłębiłam się w historii I wojny. Polacy walczyli we wszystkich armiach zaborców. Czy mogli wybierać armię? Nie było to takie proste, ba, prawie niemożliwe. W książce wyjaśniłam, skąd bohater wziął się akurat w pruskiej armii. W czasie I wojny światowej w pruskich mundurach walczyło około 700 tys. Polaków, ponad 100 tys. zginęło. Ktoś policzył, że w z tych 700 tys. zaledwie około 700 to byli oficerowie.
Tak niewielka grupa?
Zgłębiając temat, dotarłam do wielu źródeł, z których jednoznacznie wynika, że Polaków-oficerów było znacznie więcej. Sama utworzyłam taką listę, na której jest ponad 500 nazwisk, są to sprawdzone postaci, co do których historycy nie mają wątpliwości, że byli Polakami. Jest jeszcze jedna kwestia, która wymaga wyjaśnienia. Bohater jest człowiekiem jak na tamte czasy już niemłodym, ma 51 lat. Czy wówczas mężczyźni w tym wieku mogli służyć w jednostkach bojowych? I znów odpowiedź znalazłam w źródłach historycznych, były takie udokumentowane przypadki. Jednakże nie można zapominać, że... każda książka jest fikcją literacką... To wykreowany świat, w którym autor dodaje także i coś od siebie.
Jak dużo Pani dodaje?
Są na przykład autorzy, którzy dla potrzeb książki zmieniają lekko topografię miasta. W A może jutra nie będzie chciałam w miarę wiernie opisać grozę tamtych lat. Mam nadzieję, że to mi się udało. Fragmenty wojenne precyzyjnie oddają tamtą rzeczywistość, okropieństwo, brutalność wojska, wędrówki wypędzonych czy historia zniszczonego Kalisza. To się naprawdę działo. Jedyne, co zmieniłam – lub może raczej: dodałam od siebie – to niektóre nazwy miejscowości.
Wiemy już, że pasjonuje Panią historia, przeszłość, ta wielka i ta codzienna. Czy to zawodowe zainteresowania? Jest Pani historyczką?
Z historią mam tylko tyle wspólnego, że... mój brat studiował historię. Historia od dawna jest moją pasją, a z wykształcenia jestem... ekonomistką.
Emilia żyje w dworku, który kryje tajemnicę. Po powstaniu styczniowym wiele majątków zostało skonfiskowanych. Jakie potem były ich losy?
Rzeczywiście, to bardzo ciekawa historia, znana niewielu osobom. Majątki Polaków były przejmowane, często w dość specyficzny sposób. Proceder polegał na tym, że w majestacie prawa – carskiego ukazu, wykupowano majątek za bezcen. Zajmowały się tym spółki spekulacyjne, zakładane przez osoby, które dzięki dobrym relacjom z urzędnikami carskimi znały listę majątków podlegających przymusowemu wykupowi. Spółki te robiły wszystko, by nie dopuścić do licytacji innych chętnych do kupna, co powodowało zaniżanie ceny. Po przejęciu nieruchomości i ziemi prowadzono na nich rabunkową gospodarkę, tym sposobem doprowadzając majątek do ruiny, potem wyprzedawano wszystko, co tylko można było sprzedać, na koniec parcelowano ziemię i sprzedawano ją temu, kto dał wyższą cenę. Często udziałowcami takich spółek byli także, niestety, Polacy, szlachta, która wietrzyła interes, nie patrząc na stronę etyczną całego procederu.
Trochę tych dworków przetrwało, głównie w okolicach Poznania i Kalisza. Wokół Łodzi chyba niewiele?
Jest taka dobra strona https://zamkilodzkie.pl/dworyz/, zapraszam czytelników do zajrzenia tam. Okaże się, że i ziemia łódzka ma czym się pochwalić.
W A może jutra nie będzie porusza Pani ważny temat. Dlaczego I wojna światowa okazała się tak ważna dla Polski?
Takie pytanie zadałam czytelnikom w jednym z ogłoszonych przeze mnie konkursów na Facebooku. Dlaczego była ważna? Trudno w kilku zdaniach odpowiedzieć na to pytanie. Sprowadzę odpowiedź do podkreślenia jednej kwestii. Dla Polaków konflikt między zaborcami był jedyna szansą na odzyskanie niepodległości. Trafnie to ujął Adam Mickiewicz w Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego:
O wojnę powszechną za wolność ludów,
Prosimy Cię, Panie
I wyprosił… Ta wojna uporządkowała świat na nowo. Nie wszyscy na tym porządku skorzystali. Ale pojawiła się nadzieja, która w powieści także została zaakcentowana. Choć świat Emilii runął, ona trwa.
Tak, dokładnie taki był zamysł, gdy zaczynałam pracę nad książką. Coś się kończy, coś się zaczyna.
Zapytam o gazety i czasopisma, których w dworkowej bibliotece w dworku było sporo. Co się wtedy czytało w ziemiańskim domu?
Był tam przekrój gatunków literackich, zaczynając od poezji Adama Mickiewicza wydanych we Francji, poprzez rozprawy filozoficzne, romanse. Nie mogło zabraknąć książek agronomicznych i fachowych czasopism.
Ta biblioteka nieco mnie zaskoczyła. Biblioteki kojarzyły mi się raczej z pałacami, nie sądziłam, że w dworkach też bywały takie pomieszczenia. Raczej widziałam półki z książkami w gabinetach ziemiaństwa. Czy istnieje jakiś pierwowzór dworu przedstawionego w powieści?
Nie, to raczej zlepek kilku dworków, do których opisów dotarłam. Trudno mi powiedzieć, gdzie trafiłam na opis takiej biblioteki, ale na pewno zaczerpnęłam to ze źródeł historycznych. Najbardziej pasjonujące w zgłębianiu historii są właśnie te nieodkryte karty. Zdradzę jedną z tajemnic pisania – czasami po zbadaniu tematu zdarza mi się nieco zmienić, skorygować pierwszą wersję sceny czy rozdziału.
Co będzie dalej z Emilią? Czy Witold odnajdzie oddziały Marszałka?
Dziś trudno mi powiedzieć czy będzie ciąg dalszy tej historii. Na razie nie pracuję nad tym, wróciłam do kryminału retro i to najpierw chciałabym skończyć. Pracy przede mną dużo, przez ostatni rok, półtora roku, prawie nie pisałam. W 2019 roku odeszła bliska mi osoba, moja Matula i nie byłam w stanie skupić się na pisaniu. A może jutra nie będzie jest właśnie jej zadedykowane.
Dziękuję za rozmowę.
Książkę A może jutra nie będzie kupicie w popularnych księgarniach internetowych: