Nikt nie jest bez skazy. Wywiad z Kingą Tatkowską
Data: 2021-09-01 14:54:28– Każdy z nas choć odrobinę skomplikowany, a w naszych życiorysach są pewne rysy. Moi bohaterowie dostali ode mnie cały komplet – skazy, komplikacje, rysy... Nie wyobrażam sobie pisać o ludziach idealnych, bo tacy w prawdziwym świecie nie istnieją – mówi Kinga Tatkowska, autorka książki Oszukany czas.
Warszawa to miasto namiętności i gangsterskich porachunków?
Wydaje mi się, że Warszawa to miasto wszystkiego. Miasto szczęścia, ale też ludzkich dramatów. Mamy tutaj stare osiedla, na których dzieci bawią się beztrosko na placach zabaw i mroczne uliczki, obok których strach przechodzić po zmroku. Mamy ciepłe, kochające się rodziny i mieszkania, za drzwiami których rozgrywa się horror. Mamy manifestacje, na których ludzie walczą o swoje prawa i mamy budynki, w których prawa są nam odbierane. Warszawa to idealny przekrój naszego społeczeństwa. Jeśli pisarz ma na to ochotę, to może czerpać z Warszawy do woli.
Nie ma Pani wrażenia, że wiele współczesnych autorek i wielu autorów ucieka od polskiej rzeczywistości?
Tak, ale niespecjalnie rozumiem ten fenomen. Niektórzy pisarze uważają, że osadzenie fabuły za granicą sprowadzi książkę od razu na poziom wyżej i może rzeczywiście dla części Czytelników jest to w pewien sposób atrakcyjne. Może czytając historię, która rozgrywa się kilka tysięcy kilometrów od Polski, bardziej odrywają się od codzienności, a w końcu o to w tym wszystkim chodzi – żeby zanurzyć się do reszty w lekturze i żeby historia nas totalnie pochłonęła.
Więc czemu Warszawa? Czy opowieści o gangsterach nie łatwiej byłoby jednak osadzić, dajmy na to, na Sycylii czy w Los Angeles?
Może byłoby łatwiej, nie wiem, nie próbowałam. Oczywiście nie wykluczam, że w przyszłości napiszę książkę, której fabuła będzie całkowicie osadzona poza Polską, jednak na razie nie mam takiej potrzeby. Warszawa na każdym kroku dostarcza mi mnóstwa inspiracji. Praktycznie każde miejsce w Oszukanym czasie – czy to knajpa, czy park – jest przeze mnie sprawdzone. Ja chodziłam tymi samymi ścieżkami, co bohaterowie i podoba mi się to, że teraz Czytelnicy mogą wziąć książkę w dłonie i pójść tam, gdzie byli Marti i Wilku. Podobnie było przy mojej pierwszej książce Szukając tego, w której główni bohaterowie podróżowali samochodem po Polsce. Nasz kraj ma jeszcze wiele nieodkrytych miejsc, które można ciekawie opisać, jeśli tylko się chce.
Chociaż gangsterskie porachunki w Pani powieści odgrywają ważną rolę, to jednak nie są one jedynym tematem książki. Równie ważna jest miłość, prawda?
Wydaje mi się, że jest nawet najważniejsza. To właśnie na miłości opiera się cała historia. Gdyby nie ona, życie moich bohaterów potoczyłoby się zupełnie inaczej. Nie byłoby łez, dramatu, dziecięcych wspomnień, namiętności.
Od miłości i namiętności zawsze wszystko się zaczyna?
Nie zawsze. W przypadku moich bohaterów zaczęło się od kłótni. Jako małe dzieci poznali się w piaskownicy i od tamtej pory pozostali nierozłączni. Cóż… przynajmniej do pewnego czasu.
Jednak nie zawsze miłość jest szczęśliwa. Czasem przynosi wiele bólu, o czym przekonuje się Marta, bohaterka powieści.
W pewnym momencie swojego życia, Marta uważa, że ma wszystko. Ma Kamila. Jednak niespodziewanie to „wszystko” zostaje jej odebrane. Z dnia na dzień. Bez zapowiedzi. Kamil przestaje się odzywać, zupełnie zrywa kontakt i tak mija osiem lat. W tym czasie Marta układa sobie życie na nowo, choć ciągle nie jest w stanie zapomnieć swojej pierwszej miłości. Kamil nagle wraca i za wszelką cenę chce ją odzyskać, jednak to wszystko nie jest takie proste. Ona ciągle nie poradziła sobie z tym, co jej zrobił. Nie tak łatwo jest wymazać z pamięci coś, co w przeszłości było dla nas całym światem.
Więc powiedzenie, że czas leczy rany, to zwyczajna bujda?
Nie powiedziałabym, że to bujda, czas rzeczywiście może leczyć rany. Możemy sobie poukładać w głowie mnóstwo spraw, jakoś je ogarnąć, może nawet pogodzić się z nową rzeczywistością i dobrze żyć. Jednak wydaje mi się, że za każdym razem po tym, gdy ktoś mocno nas skrzywdzi, pozostaje w nas pewna cząstka bólu, której chyba nikt nie jest w stanie się całkowicie pozbyć. Ani my sami, ani czas.
Niektórych krzywd nie da się po prostu zapomnieć?
Da się wybaczyć, ale czy zapomnieć? Każdy z nas jest inny, każdy inaczej odczuwa ból, na każdego z nas inaczej będą wpływać doświadczenia życiowe, przez które przechodzimy. Serce nie jest uniwersalne. Może to i lepiej…
Kamil jednak nie odpuszcza i stara się ponownie nawiązać relacje z Martą. O osoby, na których nam zależy, musimy walczyć?
Zawsze musimy walczyć, a już o drugiego człowieka z pewnością. A gdy ten człowiek jest jeszcze miłością naszego życia? Nie możemy odpuścić, bo na końcu będziemy żałować, że nie spróbowaliśmy. Wiem, że brzmi to jak tani banał, ale nic nie poradzę na to, że ten banał jest prawdą.
Ostatecznie Marta czuje się rozdarta – nie wie, czy dalej pielęgnować relację z Robertem, czy może dać drugą szansę Kamilowi. Miłość jest znacznie bardziej skomplikowana niż status na Facebooku?
Status na Facebooku można zmienić w każdej chwili, a uczuciami nie jest łatwo żonglować. Marta jest rozdarta, to fakt, bo boi się kolejnego zranienia. Przy Robercie czuje się bezpiecznie, komfortowo, bo on nie dał jej powodu, żeby czuła się inaczej. Jednak w Kamilu widzi wszystko to, za czym tęskniła tyle lat. Ciągnie ją do niego, choć z tyłu głowy ma myśl, że ten człowiek już raz zburzył jej świat i może to zrobić znowu.
Oszukany czas to chyba także opowieść o przyjaźni...
Przyjaciel to czasami najważniejsza osoba w naszym życiu. Jeśli nie mamy kogoś, komu w każdej chwili możemy powierzyć swoje sekrety czy rozterki, to pozostajemy jedynie sami ze swoimi myślami, a to nie zawsze jest zdrowe rozwiązanie.
Marta ma Staszka, który nierzadko bierze sprawy w swoje ręce. Czasem czekamy, aż ktoś popchnie nas do zmian?
Dokładnie tak. Czasami nie widzimy tego, co mamy tuż przed nosem, ale na szczęście są osoby, które mogą dostrzec to za nas. Staszek jest idealnym przykładem przyjaciela. Kiedy jest źle, przytuli i pocieszy. Kiedy jest dobrze – cieszy się razem z nami. A gdy idziemy totalnie złą drogą, w kierunku, gdzie nic dobrego nas nie czeka – opieprzy i powie, że to błąd. Dlatego namawia Martę, żeby dała Kamilowi szansę.
Nawet, jeśli oznacza to zburzenie całego naszego dotychczasowego życia?
Stabilna i bezpieczna relacja, to czasami nie wszystko. Jeśli nie czujemy czegoś całym sercem, to – niestety – nic z tego nie wyjdzie. Ciągle będziemy się zastanawiać, a co by było, gdyby? Nasze życie nie może tak wyglądać. Nie możemy żyć w permanentnym zawieszeniu.
– Uratowałaś mu życie, Marta, ale nie zgadzaj się na to, żeby w zamian oddać swoje – mówi w pewnym momencie Staszek. No właśnie – czy Marta nie myli miłości z poświęceniem?
Kiedy Kamil ją opuścił, Marta potrzebowała zapełnić w swoim życiu lukę, z którą została. Traf chciał, że padło na Roberta. Poznali się w dość dramatycznych okolicznościach i postanowiła zaryzykować. Poczuła się nawet w obowiązku. Widzi to chyba każdy, prócz niej samej. Moja bohaterka tak bardzo chciałaby wrócić na szczęśliwe tory, że nie dostrzega niebezpiecznych sygnałów, które się pojawiają. Uważa, że jeśli nie widzi problemów, to one nie istnieją.
W każdym związku potrzebna jest więc równowaga?
Potrzebna jest zdrowa relacja, w której potrafimy dać partnerowi cząstkę siebie, a on odwdzięcza się tym samym. Nie możemy być tylko biorcą albo tylko dawcą.
Z drugiej strony – związek z Robertem wydaje się spełnieniem marzeń wielu kobiet. Ustatkowany, opiekuńczy… Wydaje się, że to facet bez skazy!
Nikt nie jest bez skazy. Każdy z nas choć odrobinę skomplikowany, a w naszych życiorysach są pewne rysy. Moi bohaterowie dostali ode mnie cały komplet – skazy, komplikacje, rysy... Nie wyobrażam sobie pisać o ludziach idealnych, bo tacy w prawdziwym świecie nie istnieją.
Każdy z nas skrywa jakieś tajemnice...
Są tajemnice, które możemy pozostawić tylko dla siebie, bo nie wpłyną znacząco na losy drugiego człowieka, ale jeśli ktoś skrywa przed nami swoją drugą twarz, swoje kompletnie inne oblicze, niż to, które pokazuje na co dzień, to coś jest nie w porządku.
By być szczęśliwym, warto poznać wszystkie oblicza – swoje i swego partnera?
Warto je poznać chociażby dlatego, by móc przed samym sobą odpowiedzieć na pytanie, czy tego właśnie chcemy? Czy właśnie tak ma wyglądać nasze życie? Trzeba sobie na to odpowiedzieć i pamiętać, że nigdy nie jest za późno, żeby oszukać czas.
Książkę Oszukany czas kupicie w popularnych księgarniach internetowych: