Między wyobraźnią a wspomnieniami. Wywiad z Katarzyną Kilczuk
Data: 2022-07-19 11:36:33– Otaczający nas świat jest fascynujący, ale czasami nasze problemy i negatywne podejście mogą nam to przysłonić – mówi Katarzyna Kilczuk, autorka książki Przygoda Wielka.
Gdzie leży Przygoda Wielka?
Przygoda Wielka leży gdzieś pomiędzy wyobraźnią a wspomnieniami. Miałam ogromne szczęście, mogąc spędzać wakacje u moich dziadków na wsi. To ich domy, pochodzące stamtąd smaki oraz przepiękne okolice dały mi cudowną bazę do stworzenia Przygody Wielkiej.
Co ciekawego może w niej znaleźć dziewięciolatek z dużego miasta?
Wolność, przygodę, przyjaźń i obcowanie z naturą. Najważniejsze jest nastawienie. Otaczający nas świat jest fascynujący, ale czasami nasze problemy i negatywne podejście mogą nam to przysłonić.
Wakacje na wsi to dla dorastającego chłopca najgorszy z koszmarów?
Nie sądzę. Próbuję to pokazać w mojej książce. Nie obiecuję, że pobyt na wsi sprawdzi się u każdego, ale zwykła wyprawa na strych może się okazać ciekawsza niż buszowanie w Internecie czy oglądanie telewizji.
Jak znaleźć przyjaciół w zupełnie nowym miejscu?
Nie mam na to recepty. Uważam, że obie strony muszą tego chcieć. Człowiek to zwierzę stadne i do dobrego samopoczucia potrzebuje kontaktu z innymi. Do zdobycia przyjaciół polecam moją miksturę. Oto przepis: odrobina humoru, zainteresowanie się drugim człowiekiem oraz szczypta myślenia: „a co mi szkodzi spróbować?"
Tym, czego tak naprawdę potrzebują dzieci, jest uwaga, bliskość i zainteresowanie ze strony rodziców?
Jasne, że tak. Do pewnego wieku rodzice są dla nas nas najważniejszymi ludźmi na świecie. Jeśli czujemy, że ich zawodzimy, przestajemy być bezpieczni. Przy braku zainteresowania ze strony rodziców zaczynamy robić wszystko (czasami to, co złe), aby zwrócić na siebie ich uwagę. Gdy dziecko nie czuje się ważne i kochane, czuje się winne, jego poczucie własnej wartości maleje, a to rzutuje na inne sfery. Takie jak nauka, nawiązywanie nowych znajomości czy ogólne samopoczucie.
Praca, bieżące sprawy, problemy sprawiają, że dorośli odsuwają się od swoich dzieci, a te czują się niekochane, mniej ważne?
Dokładnie tak. Dom ma być azylem, do którego się wraca, aby odpocząć. Tak byłoby w idealnej rzeczywistości, ale wiem, jak jest. Czasami w pracy trzymamy emocje na wodzy, a potem w domu wybuchamy, ponieważ trudno jest przestać myśleć o tym, co przydarzyło się w ciągu dnia.
Wiele dzieci, pozostawionych samymi sobie, w tym Michał, bohater Przygody Wielkiej, zaczyna uciekać w świat gier komputerowych, Internetu lub smartfonów.
Tam znajdują spokój i zaspokajają swoją ciekawość. Ja nie mówię, że te gry są wyłącznie złe. Moi koledzy, grając, nawiązywali znajomości, poznawali osoby, które dzieliły ich pasję, a nawet dzięki tym grom uczyli się angielskiego. Trochę mi smutno, kiedy patrzę czasem na znudzone dzieci czy młodzież, siedzące na placu zabaw. Są wpatrzeni w ekrany telefonów i tylko prześcigają się w tym, kto znajdzie głupszy filmik.
Uzależnienie od ekranu to problem wielu współczesnych dzieci. Jak temu zapobiegać? Jak pomóc dzieciom już uzależnionym?
Najpierw trzeba zacząć od siebie. Nie jestem fachowcem, ale jak każdy z nas mam telefon. One bez przerwy wibrują czy dzwonią, przypominając o kolejnych lajkach, przelewach i wakacjach znajomych. Sama mam problem z tym, aby bezmyślnie nie przeglądać telefonu. To już jest odruch, ale warto świadomie się zastanowić nad tym, czy dajemy dzieciom dobry przykład. Niestety, nie wiem, jak zapobiec uzależnieniu od komputera. Myślę, że kluczem do sukcesu jest bezustanne wychodzenie z inicjatywą. Nie tylko pytanie: Jak było w szkole?, ale i: Opowiedz coś śmiesznego ze szkoły czy wspólny wypad do kina czy na rower.
Michał jest bardzo uparty. Do tego stopnia, że własny upór może mu zaszkodzić – chłopiec nie chce jeść, traci interesujące spotkania z rówieśnikami. Jak przełamać taki upór u dziecka?
Nie poddając się. Ciągle wychodząc naprzeciw, dając mu czas na przystosowanie się do nowej sytuacji. Być jak ciocia Krysia – bohaterka Przygody Wielkiej. Sądzę, że najgorszym, co możemy zrobić, to krzyczeć i upierać się przy swoim. Warto też zastanowić się, co jest źródłem tego buntu.
„Starym" zabawkom i zabawom można i warto dać nowe życie? I tak jak Michał odkryć, że strzelanie z łuku do tarczy może być niezłym wyzwaniem i początkiem ciekawej pasji?
Oczywiście, że tak. Pamiętam, gdy moi rodzice w jedne z wakacji uczyli nas grać w palanta. To taka polska odmiana baseballu. Wystarczy kilka osób, większe pole (wcale nie boisko), piłka tenisowa i kij. Można się pośmiać, pobiegać i dobrze się przy tym bawić. Najważniejsze jest, aby mieć kogoś do dzielenia tej radości. Chyba wszystkie ciekawe zabawy wymagają towarzystwa.
Dzieci dostrzegają problemy dorosłych? Same próbują wytłumaczyć sobie powody smutku rodziców? Co z tego może wyniknąć?
Tak jak w mojej książce... mogą z tego wyniknąć same nieporozumienia. Michał myślał, że to on jest źródłem kłopotów, że rodzice chcieli się go pozbyć. A wystarczyło porozmawiać. Dzieci są dobrymi obserwatorami i na swój własny sposób zrozumieją to, co rodzic im powie. Pamiętajmy, że ich wyobraźnia jest bardzo bogata i jeśli nie powiemy im wprost pewnych rzeczy, to resztę same sobie dopowiedzą.
Ukrywanie problemów przed dziećmi powoduje, że przestają nam ufać i nie opowiadają nam o swoich kłopotach. Warto z nimi rozmawiać, pokazując swoje słabości.
A może dzieci są w stanie pomóc swoim rodzicom? Załagodzić dręczący ich ból, pokazać świat z nowej perspektywy?
Tak uważam. Warto przeprogramować głowę i spojrzeć na świat oczami dziecka.
Czy poznamy dalsze losy Michała?
Tak, pracuję nad drugą częścią historii Michała i jego przyjaciół. Tym razem będzie to zimowa, trochę magiczna opowieść. Sama jeszcze do końca nie wiem, dokąd poprowadzi mnie ten chłopiec i co tym razem zmaluje z paczką przyjaciół z Przygody Wielkiej.
Książkę Przygoda Wielka kupicie w popularnych księgarniach internetowych: