Historyczny survival. Wywiad z Justyną Drzewicką

Data: 2019-10-09 12:55:15 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Justyna Drzewicka skończyła filologię polską, MBA, a potem odnalazła się w pracy w korporacji. Zamiłowania do książek jednak nie porzuciła i gdy uznała, że nadszedł odpowiedni moment, napisała powieść Niepowszedni. Porwanie, otwierającą trylogię fantasy, opowiadająca o posiadających nadnaturalne zdolności nastolatkach, którzy zostają porwani przez handlarzy ludźmi. Teraz zmienia konwencję, w Ratownikach czasu przedstawiając czytelnikom dwoje zupełnie zwyczajnych trzynastolatków, którzy przeżywają zupełnie niezwykłą przygodę, przenosząc się w czasie do epoki Mikołaja Kopernika (sięgnijcie po książkę Ratownicy czasu. Czasy Kopernika), a następnie do starożytnego Egiptu (przeczytacie o tym w powieści Nad wodami Nilu). Wkrótce poznamy kolejne ich perypetie.  

– Bardzo zależało mi na tym, by warstwa edukacyjna w mojej nowej powieści była tylko tłem dla przygody. By w żadnym momencie nie można było odnieść wrażenia, że robię dzieciakom wykład, lecz by świat przedstawiony uczył je niejako samoistnie – bo trzeba w nim żyć, trzeba sobie jakoś radzić, trzeba po nim się poruszać i nawiązywać kontakty z ludźmi. Pomyślałam, że taki survival historyczny będzie najlepszą formą, by opowiedzieć o życiu codziennym i o ludziach, którzy funkcjonowali w przeszłości. W gruncie rzeczy niewiele o tym wiemy, bo na lekcjach historii uczymy się najczęściej po prostu bardzo wielu pustych dat. Chciałam napełnić je treścią – mówi Justyna Drzewicka. 

Justyna Drzewicka
fot. Wojtek Biały

Nie wyglądasz mi na geeka…

No wiesz…

A jednak bierzesz na warsztat temat tak geekowski, że chyba bardziej się nie da – podróże w czasie.

Tak, ale podchodzę do nich w sposób zupełnie nie geekowski. Nie badam naukowego tła teorii o podróżach w czasie, nie zajmuję się fizyką kwantową, nie tworzę uzasadnień, unikam takich tematów jak paradoksy czasowe. Zakładam, że po prostu w mniej lub bardziej odległej przyszłości podróże w czasie będą możliwe. I wykorzystuję możliwości fabularne, jakie mi daje to założenie.

A raczej możliwości, jakie daje ono Twoim bohaterom.

W Ratownikach czasu moi bohaterowie to para trzynastoletnich przyjaciół, Sara i Daniel. Są w szkole outsiderami, ale wynika to raczej z ich buntowniczości niż nieśmiałości. Kiedy odbywają kolejną karę za przewinienia, pojawia się przybysz z przyszłości, który wprowadza w ich życie chaos. Zresztą Mutek – mówiący, myślący kot – sam w sobie jest wcielonym chaosem. Okazuje się jednak tak przekonujący, że namawia moich bohaterów na podróż w czasie – do XV wieku. Tak zaczyna się największe szaleństwo w życiu Sary i Daniela.

Którzy na swojej drodze spotkają samego Mikołaja Kopernika…

Chciałam moją przygodę z podróżami w czasie zacząć polskim akcentem, od bohatera, którego – jak nam się wydaje – doskonale znamy. A Kopernika zna każde dziecko w naszym kraju.

Niestety, raczej pobieżnie…

Kopernika wszyscy znamy jako starszego pana, który żył we Fromborku i patrzył w gwiazdy. Tymczasem to fascynująca postać. To człowiek, który zawsze szedł swoją drogą, był niepokorny. Mało kto wie, że na pograniczu z Państwem Krzyżackim pełnił naprawdę odpowiedzialną rolę: strzegł dóbr kościelnych i ściągał płatności. Na takie terytoria nie posyłano „grzecznych chłopców”, tylko ludzi, którzy mieli twardy charakter i potrafili sobie radzić w każdej sytuacji. Zresztą potwierdza to sposób, w jaki dobierał sobie przyjaciół, na przykład biskupa Dantyszka, a nawet ludzi, którzy mieli zatargi z inkwizycją. Jednak w życiu Kopernika najważniejsza była nauka. Był na niej niesamowicie skupiony, ale pozostał człowiekiem ciekawym świata i ludzi…

No i bokserem?

Tutaj dałam się ponieść wyobraźni, bo nie wiemy tak naprawdę, kiedy i w jakich okolicznościach złamał nos. Niektóre teorie mówią, że nastąpiło to już w dzieciństwie, gdy spadł z wozu i robił nos na toruńskim bruku. Inni badacze twierdzą, że podczas wojaży na pograniczu mógł kilka razy oberwać i ten defekt po prostu mu pozostał. Ja uznałam, że jest twardym człowiekiem i nie unika bójek. 

Jest także dzieckiem swoich czasów. Bardzo często w literaturze popularnej postaci z przeszłości myślą dokładnie tak, jak my, ludzie współcześni. W rzeczywistości było inaczej?

Bardzo zależało mi na tym, by zetknięcie współczesnych dzieci z postaciami z XV wieku nie przebiegało zbyt gładko, bo ludzie żyjący ówcześnie mieli zupełnie inny sposób patrzenia na świat, inne kłopoty i radości niż my. Chciałam, żeby obcowanie Sary i Daniela z Kopernikiem niosło nieustanne zdziwienie. Zdziwienie tym, że mógł myśleć w taki, a nie inny sposób, że mógł czegoś się bać czy zrobić coś, na co moi bohaterowie nie są gotowi, bo inne są ich uwarunkowania cywilizacyjne. Zresztą dla nich w XV wieku przygodą jest nawet próba ugotowania posiłku – nie ma przecież gazu…

– Nie sądziłam, że pisanie to aż taka frajda i… taka orka. Po trosze jest się architektem, marionetkarzem, terapeutą, głównodowodzącym i najwyższym sędzią. Innymi słowy, ma się władzę absolutną. Cudownie tworzy się miasta, poszerza wydmy, gdy chcę się przedłużyć wędrówkę, popycha bohaterów ku sobie, gmatwa plany czarnym charakterom i knuje intrygi. To ta fajniejsza część roboty.

- przeczytajcie wywiad z Justyną Drzewicką o książkach z serii Niepowszedni

Historyczny survival?

Jak najbardziej. Bardzo zależało mi na tym, by warstwa edukacyjna w mojej powieści była tylko tłem dla przygody. By w żadnym momencie nie można było odnieść wrażenia, że robię dzieciakom wykład, lecz by świat przedstawiony uczył je niejako samoistnie – bo trzeba w nim żyć, trzeba sobie jakoś radzić, trzeba po nim się poruszać i nawiązywać kontakty z ludźmi. Pomyślałam sobie, że taki survival historyczny będzie najlepszą formą, by opowiedzieć o życiu codziennym i o ludziach, którzy funkcjonowali w przeszłości. W gruncie rzeczy niewiele o tym wiemy, bo na lekcjach historii uczymy się najczęściej po prostu bardzo wielu pustych dat. Chciałam napełnić je treścią. Chciałam pokazać, że historia może być fascynująca, jeśli dostrzeżemy w niej żywych ludzi.

Czyli nie przepadałaś za historią w szkole?

Przeciwnie – uwielbiałam ją. Ale zawsze po lekcjach szukałam książek, które przybliżały mi tło, które sprawiały, że zajęcia stawały się naprawdę ciekawe.

A jednak historykiem nie zostałaś….

Zostałam filologiem polskim, oprócz tego mam dyplom MBA, co w ogóle nie ma związku z historią, a teraz skończyłam na Uniwersytecie Warszawskim studia podyplomowe dotyczące literatury i książki dla dzieci i młodzieży.

MBA raczej nie przydało Ci się przy pisaniu książki…

Nie, ale w przypadku pierwszego tomu Podróżników w czasie research był o tyle łatwy, że Kopernik jest naszym dobrem narodowym i mamy na jego temat mnóstwo publikacji. Bardzo pomógł mi również fakt, że w Bolonii mieści się najstarszy uniwersytet w Europie i tam pielęgnowanie wiedzy o przeszłości jest powszechne. W samej Bolonii działa kilka grup, które pasjonują się historią miasta i jej popularyzację uważają za swoją misję. Ich członkowie bardzo mi pomogli. 

Trudniej było w przypadku starożytnego Egiptu – tam toczy się akcja drugiego tomu Twojego cyklu…

To prawda, ale od czego są biblioteki i mądrzy bibliotekarze, który potrafią pomóc odpowiednio dobrać lektury? To dzięki nim jakoś się przez epokę Starego Państwa przekopałam. Na szczęście w obszarze życia codziennego, który szczególnie mnie interesuje, zmiany, które zachodziły, nie były aż tak dynamiczne. Staram się w książkach nie wnikać w zależności polityczne czy wojenne, bo jednak tworzę literaturę rozrywkową dla młodych czytelników, która ma zachęcić ich do czytania, a nie odrzucić czy znużyć.

Zaskoczył Cię czymś ten Egipt?

Oczywiście, że tak. Miałam dość oczywiste jego wyobrażenie – faraonowie, piramidy i wszędzie piach. Z takim obrazem przed oczyma rzuciłam moich archeoturystów do XXVII wieku p.n.e i nagle okazało się, że faraon owszem jest, ale piramid jeszcze nie wymyślono, a z wszędobylskim piachem to też nie bardzo. To pierwsze zaskoczenie. Drugie, to prawa kobiet. Starożytne Egipcjanki były prawdziwymi partnerkami swoich mężów, miały własne majątki, mogły się rozwodzić, pracować zawodowo, sprawować urzędy, prowadzić biznesy. Nie miałam o tym pojęcia.

Inny jest także od powszechnych wyobrażeń przedstawiony przez Ciebie obraz Imhotepa. To pierwowzór współczesnych geeków?

Chciałam pobawić się popkulturowymi schematami. Sara i Daniel znają Imhotepa właśnie jako bohatera filmów z serii „Mumia”: szalonego, złowrogiego kapłana, który ma konszachty z mocami ciemności. Na miejscu zastają człowieka, który jest genialny i marzy o spektakularnym sukcesie, najchętniej w pałacu faraona. Jest wyniosły, zdystansowany, oschły, nieszczęśliwy. Na koniec pod wpływem archeoturystów staje się tym, kim jest według współczesnych badaczy – geniuszem medycyny, wybitnym architektem, wynalazcą piramidy schodkowej, twórcą zasad etycznych i niezwykle pogodnym człowiekiem afirmującym życie. Biorąc pod uwagę jego osiągnięcia i wachlarz zainteresowań, myślę, że w swoich czasach był geekiem.

Bardzo obszerna bibliografia i przypisy w przygodowej książce dla młodych czytelników – to jest dopiero szalony pomysł!

Bez przesady (śmiech). Alfred Szklarski przetestował to w latach pięćdziesiątych w serii o Tomku Wilmowskim i nikomu nic się nie stało. A tak na poważnie, przypisy są wkomponowane w treść tak, że można z nich skorzystać, żeby poznać fajną ciekawostkę o epoce albo można je pominąć bez obaw o nadążanie za przygodami. Są dla chętnych. Jak na razie docierają do mnie głosy, że są super. Z bibliografią jest podobnie, umieściłam ją, żeby tym bardziej ciekawskim czytelnikom łatwiej było znaleźć książki i artykuły, które warto przeczytać.

Ale są też rzeczy, które robisz inaczej niż Szklarski.

To prawda. Jako dziecko zaczytywałam się książkami o przygodach Tomka Wilmowskiego – uwielbiałam w nich to, że mogłam wraz z bohaterami zwiedzać świat bez ruszania się z domu, bo takich możliwości wówczas w Polsce nie było. Dzisiaj jest inaczej: w moich książkach pojawiają się podróże w czasie, bo zagraniczne wyjazdy nie są już dla nastolatków przesadnie atrakcyjne. Dzisiejsze dzieci nie muszą zastanawiać się nad tym, jak wygląda świat – doskonale go znają, oglądają w filmach i wyjeżdżają z rodzicami na wczasy w różne zakątki świata. Trudniej jest, jeśli chodzi o przeszłość – nie możemy się do niej przenieść inaczej niż przez lektury.

Żeby ułatwić tę podróż w czasie i przyswajanie wiedzy uczynić jeszcze bardziej bezbolesnym, w książce znalazły się też komiksowe paski oraz mnóstwo poczucia humoru.

Tak, ta seria to taka wybuchowa mieszanka: z jednej strony historia, o której nie powiedzą wam w szkołach – pełna ciekawostek i autentycznych postaci, a z drugiej wygłupy skomentowane przez genialne rysunki Jędrzeja Łanieckiego. Nie tylko znalazł w moim tekście dodatkowe powody do śmiechu, ale też opowiedział rysunkami własną historię.

Rozumiem, że z podróżami w czasie nie kończysz? Gdzie (i… kiedy?) wybiorą się bohaterowie Twojej kolejnej książki?

Został mi jeszcze ostatni skok w przeszłość. Tym razem dzieciaki pojawią się w roku 1668, w Wersalu na dworze Króla Słońce. Jak zwykle wpadną w sam środek intrygi i wszystko pójdzie nie tak, jak to sobie zaplanowali. Będą spiski, trucizny, muszkieterowie i oczywiście Mutek.

Powieść Ratownicy czasu. Nad wodami Nilu kupicie już w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-10-10 18:16:16
0 +-

Podoba mi się ta seria.

Avatar uĹźytkownika - Gosiaczek
Gosiaczek
Dodany: 2019-10-10 12:39:32
0 +-

Brzmi bardzo kusząco ;)

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-10-09 15:17:24
0 +-

Coś dla mojej córki :)

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2019-10-09 14:45:57
0 +-

Podróż w czasie - mogłoby być ciekawie :)

Książka

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje