Powieść w trakcie pisania jest jak poczwarka, zanim stanie się imago. Wywiad z Danutą Marć
Data: 2022-04-28 14:09:24– Natknęłam się na artykuły o eksperymentach włoskiego neurochirurga Sergio Canavero i filmy dokumentujące doświadczenia, których autorem był Siergiej Briuchonienko. To ich przedmiot badań sprawił, że powstała ta opowieść. Miks wydarzeń z historii i współczesności, a także to, co dotyczy przyszłości oraz moja wyobraźnia – tak powstała powieść Consilio – mówi Danuta Marć.
Jak wiemy z noty na okładce, ma Pani wykształcenie biologiczne. Czy miało ono związek z transplantologią, czy temat ten jest po prostu pogłębieniem Pani zainteresowań?
Biologia jako jedna z nauk przyrodniczych ma wyraźnie interdyscyplinarny charakter i siłą rzeczy wymaga zgłębiania wiedzy, między innymi z zakresu nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Temat poruszony w Consilio wynikał więc po trochu i z pogłębiania zainteresowań, i z mojego codziennego zajęcia.
Transplantologia to wciąż rozwijająca się nauka. Gdyby bohaterowie Pani powieści, Ignacy i Julian, chcieli przeprowadzić w swój eksperyment dziś, podejrzewam, że szybko trafiliby za kratki.
Już Hipokrates w V wieku przed naszą erą sformułował prawa etyki lekarskiej. Zasady te obowiązywały i nadal obowiązują lekarzy w krajach Europy i wielu innych. Kodeksy etyki lekarskiej i pracownika naukowego oparte są na uniwersalnych regułach i zobowiązują do rzetelnej pracy z zachowaniem poszanowania godności człowieka i życia we wszystkich przejawach. Dotyczy to również eksperymentów. Jak zaznaczyłam we wstępie książki, to, co przydarzyło się moim bohaterom, to fikcyjne losy i tak się one potoczyły, że ludzie ci działali w kolizji z prawem. Wiemy jednak, że w rzeczywistym świecie w przeszłości nie brakowało przykładów odstępstw od etycznych praktyk i pewnie nie brakuje ich dzisiaj. Może gdzieś poza Europą?
Transplantologia to nauka wciąż budząca kontrowersje. Ratuje życie wielu osobom, ale nawet dziś ma swoich przeciwników. Etyka ma bardzo cienką granicę – czy właśnie to chciała Pani pokazać w powieści Consilio?
Mniej więcej. Chciałam też czytelnika zaintrygować, sprawić, by zastanowił się nad tym, jak postąpiłby w podobnej sytuacji.
Temat transplantologii to raczej niszowe zagadnienie w beletrystyce – jak trafił do Pani powieści?
Natknęłam się na artykuły o eksperymentach włoskiego neurochirurga Sergio Canavero i filmy dokumentujące doświadczenia, których autorem był Siergiej Briuchonienko. To ich przedmiot badań sprawił, że powstała ta opowieść. Miks wydarzeń z historii i współczesności, a także to, co dotyczy przyszłości oraz moja wyobraźnia – oto siła sprawcza powstania Consilio.
Jako laikowi w medycynie trudno mi jest być obiektywną, ale wszystkie reakcje na formalinę czy też opisy z prosektorium wydają się być niezwykle wiarygodne. Czy w trakcie pracy nad książką, w ramach poszukiwań, rozmawiała Pani z transplantologami, bywała w miejscach niedostępnych dla zwykłych ludzi, jak laboratorium czy prosektorium? Jak wyglądał research do tej powieści?
Pobyt i naukę w prosektorium, muzeum anatomii i laboratoriach pamiętam z własnych studiów. Nawet po latach nie zapomina się odczuć z pierwszych kontaktów z takimi miejscami, chociaż z czasem można przywyknąć. W trakcie pisania prosiłam też lekarzy o opinię na dany temat.
Julian, Lucjan, Karol – trzej badacze. O badaniach tego pierwszego wiemy najwięcej, interesują mnie natomiast prace pozostałych badaczy. Czy są one całkiem fikcyjne i służyły do zmylenia czytelnika, czy rzeczywiście były prowadzone?
Wszystkie badania prowadzone przez postaci z książki są wymyślone, ale nie oznacza to, że nie mogłyby być przeprowadzone w rzeczywistości. Starałam się, by moi bohaterowie korzystali z technik już dostępnych i stosowanych w owym czasie.
Bohaterowie lubią czasem płatać pisarzom figle. Czy historia Matyldy od początku miała skończyć się tak, jak w powieści?
W momencie wymyślenia tematu książki wiem, jak historia się zacznie i jak się zakończy. Start i finisz – to rama dla wydarzeń, których uczestnikami są postaci. To, co się przytrafia bohaterom opowieści, powoli wypełnia w trakcie pisania ten podstawowy szkielet. To wnętrze podlega modyfikacjom i przeobrażeniom jak poczwarka, zanim stanie się imago. A zakończenie nie jest szczęśliwe. Przynajmniej nie dla wszystkich (śmiech).
Świetnie się bawiłam, czytając, a lektura zajęła mi może 4 godzinki. Wiem, że pisanie to zarówno przyjemność, jak i praca, ale zawsze intryguje mnie jedna kwestia – ile czasu upłynęło od pomysłu do trzymania w dłoni fizycznej wersji tej książki?
Ponad trzy lata. Pierwotna wersja Consilio była gotowa już wtedy. Miała inny tytuł i wymagała jeszcze dopracowania. Jestem czynna zawodowo i nie mogę poświęcać zbyt wiele czasu na moją pasję, więc piszę tylko w wolnych chwilach, a mam ich niewiele. Sam proces wydawniczy też trwa sporo czasu.
Książka wydaje się być zamkniętą całością, a jednak kilka wątków – na przykład dotyczących wody z Wisły – nie zostało wyjaśnionych. Poza tym mam wrażenie, że bohaterowie mają jeszcze jakieś tajemnice i chciałabym się dowiedzieć, co dalej z Klarą, Matyldą, komisarzem i jego żoną Emilią. Czy planuje Pani kontynuację tej historii?
Komisarz i dyrektor wodociągów mieli się jeszcze kontaktować, gdyby dotarły do któregoś z nich informacje o zatruciu tą wodą. Nie dotarły, więc wątek jest zakończony. Odczucie, że bohaterowie mają swoje sekrety, jest naturalne. Jak w życiu. Każdy człowiek ma prawo do tajemnic, więc dlaczego odmawiać tego fikcyjnym postaciom? Kontynuacji tej historii nie planuję. Ale komisarz i jego żona pojawią się w nowej opowieści, dotyczącej innej kryminalnej intrygi.
Powieść Consilio kupicie w popularnych księgarniach internetowych: