Czerwony Kapturek – prawdziwa historia. Animacja z doskonałym poczuciem humoru
Data: 2021-11-20 11:40:34Czerwony kapturek – prawdziwa historia. Bajka czy nie bajka? Z pewnością kolejny cud techniki animacji, jednak raczej nadający się przede wszystkim dla starszego widza.
Czerwony Kapturek – prawdziwa historia – opis filmu
Początek nie jest zaskakujący – Kapturek wchodzi do domu Babci, gdzie czeka przebrany Wilk. W tym miejscu jednak podobieństwa do oryginału się kończą i następuje krótka wymiana zdań. Z szafy wypada związana Babcia, a do domu wbiega z siekierą Drwal, po czym Wilk zostaje "spacyfikowany”. Wkrótce na miejsce przestępstwa przybywa fajtłapowaty Komisarz Zawadzał i próbuje dociec, jak doszło do próby popełnienia zbrodni
Czytaj także: Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stara szafa. Mądry film o uniwersalnym przesłaniu
Chce pójść na łatwiznę i pozostać przy rozwiązaniu najprostszym, ale nie pozwoli mu na to detektyw ropucha (fenomenalnie stworzona postać). Historia toczy się więc, igrając z rozmaitymi konwencjami – dramatu sądowego, kryminału, thrillera, kina szpiegowskiego, przygodowego czy musicalu...
Czerwony Kapturek – prawdziwa historia – recenzja filmu
Wszystko iskrzy i tryska znakomitym poczuciem humoru (świetny dialog, w którym Wilk pyta: "A dlaczego masz na imię Kapturek?”, po czym następuje absurdalna riposta: „Hmmm, bo noszę czerwony kapturek?"). Żarty są równie dobre w wydaniu oryginalnym, co w tłumaczeniu (za to odpowiada Bartosz Wierzbięta, który wcześniej tłumaczył m.in. obie części Shreka).
Czytaj także: Niania. Magia dla całej rodziny
Na wysokości zadania stanęli także aktorzy, odpowiedzialni za realizację polskiej wersji językowej. Jolanta Fraszyńska, Piotr Machalica i Michał Milowicz, użyczając głosów bohaterom Czerwonego Kapturka, bawili się tak znakomicie, że trudno nie poddać się ich czarowi.
Czerwony Kapturek – prawdziwa historia – czy warto obejrzeć?
Następna bajka w stylu Shreka – powiedzą złośliwi. Ale to przecież nic złego, bo braku oryginalności scenarzystom nie można zarzucić. Przede wszystkim obejrzeć film powinni jednak dorośli wraz ze starszymi dziećmi – bo milusińskim taka dawka ironii i absurdu może się „odbić” lekką niestrawnością...