Każdy nosi z sobą jakiś bagaż. Wywiad z Kornelią Pierz

Data: 2025-03-06 12:42:57 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Każdy nosi z sobą jakiś bagaż. Wywiad z Kornelią Pierz z kategorii Wywiad

– Haley i Cameron byli moimi naczyniami do przelewania emocji. Zamknęłam w nich wiele trosk i trudnych myśli, próbując je tym samym wyrzucić z własnej głowy. Premiera drugiej części ich historii jest dla mnie chwilą nieopisanego szczęścia i wiąże się z nadzieją, którą dostaję od czytelników – być może nieświadomych tego, że mi ją dają – mówi Kornelia Pierz, autorka książki The Tearful Girl

Czy to czytelnicy zachęcili Cię do stworzenia tak emocjonalnej i intensywnej kontynuacji historii Haley i Camerona? I jak się czujesz po premierze? W końcu dwie części tej historii kosztowały Cię wiele emocji…

Tworząc drugi tom, musiałam podjąć wiele ważnych decyzji, w czym pomogły mi słowa moich czytelników. Cenię ich zdanie. Oni, jak i ja sama, mieliśmy duże oczekiwania co do drugiego tomu i chciałam dać im coś, co będzie w pełni zgodne z obecną wersją mnie. Mówiłam, że Haley i Cameron byli moimi naczyniami do przelewania wielu emocji i tak też się stało tym razem. Zamknęłam w nich wiele trosk i trudnych myśli, próbując je tym samym wyrzucić z własnej głowy. Premiera drugiej części ich historii jest dla mnie chwilą nieopisanego szczęścia, którego brakuje mi w ostatnim czasie i nadzieją, którą dostaję od czytelników, być może nieświadomych tego, że mi ją dają.

W Twojej powieści bohaterowie dojrzewają i zmieniają się. Zmiana jest najważniejsza w życiu? Bez niej nie ma szans na miłość?

Miłość między Haley i Cameronem pojawiła się jeszcze przed zmianą ich obojga. Choć żadne z nich nie potrafiło do końca jej okazać ani oddać jej się w pełni, nie mam wątpliwości, że pokochali siebie i bez tego. Jednak właśnie dojrzałość, jaką nabyli przez bagaż doświadczeń (których im zdecydowanie nie brakuje), a także motywacja do stworzenia najlepszej wersji siebie okazały się kluczem do zarówno do rozkwitu Hayls i Cama, jak i walki o to uczucie.

Zaufanie jest jednym z kluczowych motywów w powieści. Ale jak ufać, gdy przeszłość skrywa demony?

No właśnie. Moore i Sanders są dobrym przykładem tego, jak krucha może być relacja, która nie jest budowana na zaufaniu. Choć pozornie może funkcjonować całkiem nieźle, wystarczy jedno nieporozumienie, by złamać serca obojgu. Przeszłość ciągnie się za nimi i uniemożliwia odbudowanie tego, co utracili. W ich przypadku remedium okazało się rozprawienie się z nią razem, a nie walka w pojedynkę.

Cameron zmaga się z trudnymi przeżyciami i tajemnicami z przeszłości. Te doświadczenia przysparzają bólu. Ale czy dają też coś dobrego?

Ciężkie przeżycia nie zniwelują trudności przyszłych doświadczeń, ale na pewno w jakiś sposób hartują i pozwalają wyciągnąć wnioski przed zmierzeniem się z kolejnymi problemami. Wydajemy się silniejsi i żyjemy w przeświadczeniu, że być może kolejnym razem uda nam się zaradzić w trudnej sytuacji. Być może tylko pozornie, bo nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć swoich emocji ani mieć gotowego rozwiązania, jednak myśl, że poznaliśmy trochę życia daje nadzieję, że poradzimy sobie lepiej, nie popełnimy drugi raz tego samego błędu. Sądzę, że wtedy ma się też większą świadomość tego, że każdy nosi jakiś bagaż ze sobą. Mijamy ludzi wokół, spędzamy czas, rozmawiamy, a jednocześnie często nie wiemy, co ktoś inny dźwiga na swoich barkach. A na pewno inni również mają swoje kłopoty.

Haley walczy o miłość i nie poddaje się mimo trudności. Co sprawia, że jest dla Ciebie wyjątkową bohaterką? Za co ją polubiłaś?

Od zawsze czułam do niej sympatię i mam ogromny sentyment do tej postaci. Za jej pomocą mogłam wyrazić wiele niepewności i strachów, które towarzyszyły mi, gdy byłam w jej wieku. Gdy Haley przeszła prawdziwą przemianę, polubiłam ją jeszcze bardziej. Miło jest obserwować jej rozwój, to, jak otwiera się na ludzi wokół, na nowe doświadczenia, a – przede wszystkim – na samą siebie. Chce być odważna, silna, chce prawdziwie żyć i nie chować się dłużej pod łatką, którą przypięli jej inni. Jej droga jest wyboista i długa, a jednak mimo to i tak pięknie rozkwita. Jest uparta, wrażliwa, waleczna i kochająca.

Konfrontujesz bohaterów z całą masą nieszczęść. Nie chciałaś trochę ich oszczędzić? (śmiech)

Myślałam, że ich oszczędziłam, biorąc pod uwagę, co dla nich pierwotnie planowałam…(śmiech). Ale to prawda, w drugim tomie naprawdę nie pozwalam im się nudzić. Po spokojnyej fabularnie pierwszej części to był dobry moment, by akcja nabrała tempa i podniosła ciśnienie każdemu z osobna (tu powinna się znaleźć mina Aarona Dovera, która wyrażałaby więcej niż tysiąc słów).

Emocje w książce są dawkowane w sposób, który silnie angażuje czytelnika. Czujesz, że Twoje czytelniczki mocno wsiąknęły w świat Camerona i Haley?

Za każdym razem tak bardzo się cieszę, gdy któraś z nich dzieli się ze mną opinią, że pochłonęła ją ich historia! Gdy ktoś czerpie przyjemność z lektury, gdy ktoś polubił bohaterów, a może nawet rozumie któregoś z nich, utożsamia się z ich myślami czy przeżyciami – to wszystko to dla mnie największa nagroda. Dla każdego ta historia będzie czymś innym i to jest super. Jestem wdzięczna za każdego, kto zainteresował się tym, co stworzyłam, a każde „wsiąknięcie” w tę lekturę to dla mnie ogromne szczęście. Uśmiecham się, gdy tylko o tym myślę!

Twoi bohaterowie uczą, że miłość potrzebuje przede wszystkim czasu?

O, tak. Przede wszystkim najpierw potrzebowali czasu, aby poskładać samych siebie i dopiero później spróbować zawalczyć o tę miłość. Nawet dla dojrzalszych, bardziej doświadczonych i kochających coraz mocniej to proces, którego nie należało przyspieszać. To właśnie prawdziwie zweryfikowało uczucia tej dwójki – potrzebowali zdecydowanie więcej cennego czasu.

Wstrząsasz czytelnikami, dajesz im do myślenia, uszczęśliwiasz, wkurzasz. Dobra historia budzi tornado emocji?

To zależy, czego oczekujemy w konkretnej chwili od danej historii. Ja uwielbiam te, przy których odczuwam cały kalejdoskop uczuć. Lubię i takie, które stanowią odpoczynek dla mojej głowy, jednak w pamięci najmocniej zachowały mi się właśnie te, które wywołały tornado emocji! Gdy pochłonie mnie jakaś historia, to na całego. Na co dzień czuję mocno i gwałtownie, a gdy podobne wrażenia wywoła u mnie lektura, nieraz się zdarza, że nie potrafiłę myśleć o niczym innym ani nie mogę spać…

Jakie są Twoje dalsze literackie plany?

Na ten moment moim aktualnym pisarskim projektem jest praca magisterska (śmiech). Postanowiłam w pełni się na tym skupić, jednak nie mogę się doczekać, aż będę mogła ruszyć z kolejną historią (a mam ich jeszcze parę w zanadrzu)! Traktuję ten czas jako dobry moment do namysłu, szansę na uporządkowanie wiru myśli, a także kilku innych spraw, by za jakiś czas powrócić do tworzenia z nową siłą i motywacją.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.