Sztuce potrzebna jest wolność. Recenzja filmu „Biały kruk”
Data: 2019-12-26 11:52:34Sztuka utożsamiana jest z niezależnością, autonomią, wolnością. Co jednak, gdy sytuacja polityczna nie zezwala na pełne realizowanie samego siebie? Z takim problemem borykał się Rudolf Nuriejew, jeden z najsłynniejszych rosyjskich baletmistrzów, którego młodość przedstawiona zostaje w produkcji Biały kruk od niedawna dostępnej na HBO GO.
W biograficznym filmie stworzonym przez Ralpha Fiennesa przedstawiona zostaje historia siedemnastoletniego wówczas Rudolfa Nuriejewa, urodzonego w pociągu chłopca, wywodzącego się z rodziny o niskim statusie społecznym. Rudolf, mimo trudnej przeszłości, dostaje się do szkoły tanecznej. Ma zadatki na wielkiego artystę – wszelkie braki nadrabia energicznością, ekspresją i zapałem.
Jako nastolatek podejmuje naukę w Leningradzkiej Szkole Choreograficznej imienia Kirowa, kształci się pod opieką kolejnych mistrzów, by wreszcie trafić do zespołu prowadzonego przez cenionego już wówczas Aleksandra Puszkina. Znany tancerz i choreograf pozwala Rudolfowi nie tylko na doskonalenie techniki, ale także – zrozumienie istoty tańca.
Kiedy mężczyzna poczuje, czym naprawdę jest sztuka taneczna, nic go nie zatrzyma. Rudolf udowodni, jak poważne historie przekazać można w kilkuminutowym występie, przez co wzbudzi zainteresowanie agentów rosyjskich służb bezpieczeństwa.
Biały kruk to film wyreżyserowany przez znanego brytyjskiego aktora Ralpha Fiennesa. Twórcy skupiają się na przedstawieniu młodości cenionego tancerza, jednocześnie ukazując wpływ sytuacji geopolitycznej na wolność artystyczną.
Wbrew pozorom, ten pełen emocji obraz nie skupia się jedynie na krytyce ówczesnej polityki Związku Radzieckiego, choć jest to jeden z zasadniczych problemów, z jakimi zmaga się żyjący w latach sześćdziesiątych tancerz baletowy. Fiennes stara się raczej znaleźć odpowiedź na pytanie: jakim właściwie człowiekiem był młody Rudolf Nuriejew?
Choć film trwa ponad dwie godziny, daje jednak obraz niepełny i naznaczony jest pewnymi historycznymi brakami. Poprzez liczne retrospekcje twórcy filmu próbują przybliżyć dzieciństwo Rudiego. Niestety, te wyrwane z kontekstu sceny nie składają się w spójną całość, a bardziej dociekliwi widzowie muszą domyślać się, jak właściwie przebiegało życie bohatera.
Nie w pełni udało się także odtworzyć naturę czy charakter artysty. Chociaż Oleg Ivenko, aktor wcielający się w postać Nuriejewa, stara się nadrabiać gestami czy mimiką, to zachowanie głównego bohatera momentami pozostaje dla widzów niejasne, niezrozumiałe. Twórcy filmu ukazują tancerza jako marzyciela-ekscentryka, który nie liczył się z niczym poza sztuką. Z całą pewnością więcej na ten temat dowiedzieć się można z książki, która stała się podstawą do stworzenia scenariusza filmu. Tak naprawdę Biały kruk jest adaptacją publikacji Julie Kavanagh pt. Rudolf Nureyev: The Life, wydanej w 2007 nakładem amerykańskiego wydawnictwa Vintage. W Polsce z kolei została wydana inna biografia artysty – Rudolf Nurejew Jana Stanisława Witkiewicza.
Czytaj także: Co to jest teatr tańca? Wywiad Jackiem Łumińskim
Pozostając przy nawiązaniach literackich, a odwołując się zwłaszcza do ostatnich scen filmu, można odnieść wrażenie, że Rudolf Nuriejew był postacią tragiczną. Niezależnie bowiem od podjętej decyzji, za każdym razem musiał skrzywdzić kogoś lub siebie samego. Nie można jednak całej winy za to zrzucać na bezdusznych agentów KGB, równie ważne były ambicja i nieustępliwość tancerza.
Biały kruk to film, który uczy nie tylko tego, że prawdziwa sztuk wymaga wolności (w tym wypadku ograniczonej przez władzę radziecką). Przede wszystkim okazuje się, że by odkryć, czym naprawdę jest sztuka, nie można wyłącznie jej uprawiać czy biernie doświadczać. Trzeba jeszcze poświęcić wiele wysiłku, by zgłębić jej sens.
Zdecydowanie Biały Kruk nie jest produkcją, która trafi do zestawienia najlepszych filmów 2019 roku. Warto jednak go zobaczyć – szczególnie, jeśli ostatnio kontakt ze sztuką baletową miało się na zajęciach w szkole podstawowej. Zaś intrygująca fabuła i ciekawa historia życia głównego bohatera nie pozwalają odejść od ekranu aż do pojawienia się napisów końcowych.
Dodany: 2019-12-31 17:34:01
Myślę, że warto obejrzeć.
Dodany: 2019-12-27 13:03:33
Nie obejrzę...
Dodany: 2019-12-26 18:16:47
Jak znajdę czas to też obejrzę...
Dodany: 2019-12-26 14:34:55
Chętnie obejrzę film.