- Od zawsze mój mózg był podzielony na część ścisłą i humanistyczną. Te dwie połówki funkcjonują równolegle, czyli studiowanie wyższej matematyki stosowanej i chociażby malowanie pleneru z natury sprawiało mi tyle samo przyjemności lub problemów. Pewnie dlatego przybrałam pseudonim, by lepiej pokazywał moje "rozdwojenie" - mówi Augusta Docher, autorka powieści Eperu. Wędrowcy, odpowiadając na pytania czytelników serwisu Granice.pl. fot. Gosia Garkowska czytaj dalej
- Były momenty w moim życiu, kiedy naprawdę się nie układało. Zrezygnowałam z pracy i po przeprowadzce zajmowałam się domem, akurat mieliśmy remont. Córka dorastała i już po kilku miesiącach poczułam się jak kura domowa. Wcześniej byłam aktywna zawodowo, a po przeprowadzce moją największą aktywnością było „latanie na szmacie”. Byłam pewna, że skończy się to depresją. I wtedy zupełnie spontanicznie stwierdziłam, że założę blog o tym, jak zostać kurą domową. Myślałam, że nikt nie będzie tego czytał, więc jakież było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że po tygodniu mój blog odwiedziło 8 tysięcy czytelników. To dało mi wiatr w żagle. Wstawałam rano i o 7 dodawałam posty. Codziennie (przez prawie dwa lata). To była moja nowa „praca”. Narzuciłam sobie rytm i to mnie uratowało przed zgnuśnieniem. Miałam coś swojego, czytelnikom się podobało, czułam się potrzebna nie tylko w domu. Potem wygrałam kilka konkursów i w końcu w siebie uwierzyłam - mówi Anna Sakowicz, autorka powieści Szepty dzieciństwa. czytaj dalej
- Podobno Joseph Conrad powiedział kiedyś, że każdy nosi w sobie potrzebę napisania tego co mu się przydarzyło. Miałem w sobie tak potrzebę od lat. Jako kilkunastoletni chłopiec postanowiłem napisać komiks o Indianach. Kupiłem zeszyt, wymyśliłem tytuł, a pierwszą stronę podzieliłem na mniejsze pola. Potem zrobiłem dwa rysunki i doszedłem do wniosku, że pisanie czegoś obszerniejszego niż list czy wiersz przerasta moje możliwości. Jednak żyjąc między książkami (mój pokój jest ich pełen), patrząc dzień w dzień na ich grzbiety, prędzej czy później musiałem dojrzeć do decyzji i napisać swoją powieść. Moje życie jest inne, ale nie wyjątkowe. Może warto było napisać, by ktoś nie czuł się samotny - mówi Zbigniew M. Nowak, autor powieści Szczygieł. czytaj dalej
- Uważam, że w naszym codziennym życiu jest tyle zła, niegodziwości, zawiedzionej miłości, zdrady, że w swoich książkach chciałam pokazać, że istnieje miłość prawdziwa, ale trzeba w nią uwierzyć. Czy każdy z nas nie marzy? Czy to nie daje nam frajdy? Po co pisać o smutku i żalu – mamy ich coraz więcej wokół siebie! Książka ma dać radość, pomóc uwierzyć, a nie przygnębić. Cukierkowo? Cóż, ja lubię cukierki - mówi Halina Kowalczuk, autorka powieści Dwórka królowej, odpowiadając na pytania czytelników serwisu Granice.pl. czytaj dalej
- Nie planowałam pisania w ogóle. Najpierw chciałam napisać o Bułgarii i wtedy powstał Orfeusz. Potem dostałam propozycję napisania bajki terapeutycznej i z radością stworzyłam O małpce, która spadła z drzewa. Julek i Maja w labiryncie powstały, kiedy mój syn poprosił mnie o napisanie bajki dla niego i o nim. Kolejne części pisałam bardziej niesiona powodzeniem pierwszej, a potem drugiej części. Dopiero kiedy Powrót do gry ukazał się na rynku, zrozumiałam, że potrafię pisać i bardzo tego chcę. To wtedy właśnie zaczęłam myśleć o pierwszej fabule dla dorosłych. Miałam pomysł i zrealizowałam go. Tak powstała moja debiutancka powieść Coraz mniej olśnień. A potem to już poszło… fot. Miro Bestecki / Zwierciadło czytaj dalej
Historia rodu Kisielewskich to opowieść od Daniela Floriana Marcina Kisielewskiego z Łapczycy, męża księżnej, ekscentrycznego lekkoducha, który uwiedziony ideami Jana Jakuba Rousseau odmówił swoim dzieciom edukacji, po Wacława Kisielewskiego, mistrza fortepianu, tragicznie zmarłego wielbiciela muzyki klasycznej, którego show biznes kochał jako jazzmana. Fenomen tej niezwykłej rodziny próbuje zgłębić Mariusz Urbanek w swej książce Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek Kimkolwiek Kisielewscy byli, zawsze świat poznawał ich jako upartych, bezkompromisowych geniuszy, którzy wszystko widzieli wyraźniej i w bardziej, niż inni, kontrastowych barwach. czytaj dalej
- W starożytnym Rzymie ojcowie zajmowali się wyłącznie synami. Dbali, by mieli oni odpowiednią wiedzę o świecie i umieli walczyć. Ojcowie wymierzali kary, mogli synów chłostać batem, a nawet sprzedać! Córkami zajmowały się mamusie. Gotowanie, pranie, szycie, taka to była nauka... Kochania chyba za wiele w tym nie było. Dziś mamy szczęście. Tata może mieć garnitur w kancik albo zakurzone dredy, fotel na biegunach lub laptopy w hurtowej ilości, chińskie klapki na białych skarpetkach frotte lub tytuł profesora, nawet zwyczajnego. Co za różnica. Niech tatuje jak umie, byle z dobrą wolą bez daty ważności - mówi Barbara Stenka, autorka książki Tatax i inne historyjki o tatusiach. czytaj dalej
- Niestety, nie jeżdżę do pracy rowerem, choć robiłabym to chętnie. Ale moja praca to albo wykłady, na które często dźwigam stosy zabytkowych słowników – przejażdżka na dwóch kółkach mogłaby się okazać zbyt ryzykowna dla tych starych ksiąg; albo spotkania z czytelnikami, które często odbywają się setki kilometrów od domu – taka przejażdżka z kolei mogłaby się okazać ryzykowna dla mnie; albo pisanie – a rowerowa przejażdżka do pokoju obok, choć mało ryzykowna, byłaby też mało praktyczna - mówi w naszym wywiadzie Agnieszka Frączek, doktor językoznawstwa, germanistka i leksykografka, a także autorka książek dla młodych czytelników. Jej najnowsza książka - Sprężynek na tropie tajemnic. Ekologia - została przez jurorów uznana za najlepszą książkę edukacyjną w plebiscycie "Najlepsza książka dla młodych czytelników 2015". Rozmawiał Sławomir Krempa, wykorzystując pytania nadesłane przez użytkowników serwisu Granice.pl czytaj dalej
Warszawskie gangi, młody kasiarz, Szpicbródka, Piłsudski i przedwojenny świat kabaretów. Do starego automobilu, który zawiezie nas w lata dwudzieste XX wieku zaprasza Grzegorz Kalinowski, autor wydanej właśnie powieści sensacyjnej Śmierć frajerom. czytaj dalej
- Jestem szachistą. Jako szachista staram się przewidzieć różne scenariusze - dobre i złe zagrania. Jeśli Pan gra w szachy, a Pańskim przeciwnikiem jest komputer, to pokazuje on wszystkie możliwe ruchy i dzieli je na dobre oraz złe. Jeśli chcemy wygrać, musimy wybrać taki ruch, którzy w przyszłości da nam usytuowanie najlepsze z możliwych. Media opowiadają nam o złych scenariuszach, które wiodą nas w objęcia katastrofy. Literatura ma inne zadanie - ma wskazywać, co zrobić, aby było lepiej. Z Bernardem Werberem, autorem powieści Imperium mrówek i otwierającej nowy cykl powieściowy Szkoły bogów, rozmawia Sławomir Krempa. czytaj dalej