Przez dłuższy czas nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Janek często używał określenia, że ktoś zdziwił się tak bardzo, że zbierał szczękę z podłogi. Dotąd uznawała je za trywialne, ale teraz musiała uznać, że pasuje idealnie. Tak się czuła - jakby szczęka opadła jej właśnie tam.
Przez dłuższy czas nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Janek często używał określenia, że ktoś zdziwił się tak bardzo, że zbierał szczękę z podłogi. Dotąd uznawała je za trywialne, ale teraz musiała uznać, że pasuje idealnie. Tak się czuła - jakby szczęka opadła jej właśnie tam.
Książka: Trzecia szansa
Tagi: głos, zdziwienie