Ciocia Monika mogła stawać nawet na głowie, a i tak dla babci była tylko tą wstrętną małolatą, która uwiodła jej kochanego Jarusia. Akcje synowej nie wzrosły ani razu. Przez trzydzieści lat.
- Fajna babeczka. Ma pan niezły gust, ale musi pan wiedzieć, że takie są najgorsze. Mężczyzna w ich towarzystwie staje się bezbronny jak niemowlę.
Prywatnie stoję na stanowisku, że każdy, kto z premedytacją zabija człowieka, jest świrem.
Wszystko wokół dudniło tak, że miałem wrażenie, jakby przejeżdżał nade mną pociąg. Woda to najbardziej przerażający z żywiołów.
Była egzaltowaną nastolatką, ale nawet egzaltowane nastolatki nie potrafią oszukać biologii. Wiosną zaczął rosnąć jej brzuch. Maskowała go luźnym strojem, lecz stawało się to coraz trudniejsze.
Kota można głaskać... Ale można też zagłaskać go na śmierć.
Siadał w kościele w pierwszej ławce, z miną świętoszka, a tak naprawdę był uosobieniem grzechu. Rozpustnikiem. Wystarczyło, że spojrzał. Kobieta czuła się naga, ale jemu to nie przeszkadzało. Nie miał wstydu.
Jego postrzeganie świata było mało skomplikowane. Jeżeli kobieta była smutna, to musiało chodzić o brzydkie ubranie.
- Jestem milenialsem. Dosłownie. Urodziłem się w Nowy Rok, w dwa tysiące pierwszym. To znaczy... Wtedy mnie znaleźli. W koszu na śmieci, na dworcu w Suwałkach.
Pod pamiętającym z pewnością lata komuny trzepakiem leżał martwy kot. Nad zwiniętym w kłębek ciałkiem latały muchy, a kilka metrów dalej, na pozbawionej oparcia ławeczce siedziało dwóch niechlujnych mężczyzn. Zwłoki kota nie zepsuły im apetytu. Raczyli się winem, przekazując sobie prawie już opróżnioną butelką.
W salonie obok książek i starych mebli, było jeszcze coś, co od zawsze go fascynowało. Galeria starych fotografii, na których uwieczniono przodków.
Ciocia Monika mogła stawać nawet na głowie, a i tak dla babci była tylko tą wstrętną małolatą, która uwiodła jej kochanego Jarusia. Akcje synowej nie wzrosły ani razu. Przez trzydzieści lat.
Książka: Odmęty śmierci
Tagi: babcia, synowa