Niezniszczalny Bruce Willis w filmie "Szklana pułapka 4.0"

Data: 2021-09-08 17:52:55 Autor: o(
udostępnij Tweet

John McClane to mężczyzna niezniszczalny. W kolejnej odsłonie serii Szklana pułapka bohater udowadnia nam to ponownie. Nie ma specjalnych mocy, a mimo to walczy ze złem na filmowym ekranie już od 1988 roku.

Szklana pułapka

Szklana pułapka – o czym jest seria filmów?

Gdy w 1988 r. kręcono pierwszy film z cyklu "Die Hard", nikt nie spodziewał się, że odniesie on taki sukces. Tymczasem widzów zachwycił detektyw McClane – zwykły glina z nader prozaicznymi problemami, który wcale nie chce ocalić świata, a jedynie stara się ratować bliskie mu osoby. Po prostu "robi swoje".

Zamysłem twórców "szklanej jedynki" było ograniczenie akcji do biurowca w sercu Los Angeles. W dwójce rozszerzono je już na nowojorskie lotnisko, strefę powietrzną oraz stary kościół. Trzecia część z cyklu to wyścig z czasem na ulicach Nowego Jorku.

Czytaj także: Szklana pułapka 4.0 – o czym jest film? Czy warto obejrzeć?

Przez te trzy części zmieniali się też terroryści – od eleganckiego i wyniosłego Hansa Grubera (genialna rola Alana Rickmana), przez zwolenników Gen. R. Esperanzy po psychopatycznego Simona. Jedno tylko pozostawało takie samo – detektyw McClane. Gdyby nie liczyć zmarszczek i rosnącej dawki cynizmu, to cały czas ten sam, niedbający o własne życie i kpiący z czarnych charakterów nowojorski glina, któremu łatwiej idzie ściganie zbirów, niż rola męża czy ojca…

Zatem czy Szklana pułapka ewoluuje? Wydaje się, że Die Hard (1988), Die Hard 2 (1990), Die Hard 3 (1995) idą pewną wytyczoną trasą. Czy Die Hard 4.0 również nią podąża, czy też może zdecydowanie zmienia kierunek?

Szklana pułapka 4.0 – opis filmu

Bruce Willis powiedział: To, co w graniu postaci McClane'a jest najbardziej ekscytujące, wynika z tego, że nie jest to żaden superbohater. Nie ma żadnej specjalnej mocy ani ukrytych talentów. To zwyczajny facet, z którym każdy może się zmierzyć. Kiedy porywamy się na coś nowatorskiego, by nakręcić szczególnie efektowną sekwencję akcji, sądzę, że o powodzeniu decyduje zdrowy rozsądek i poczucie humoru McClane'a. Poprzeczka poszła w górę, ale on ciągle jest tym samym zwyczajnym facetem postawionym wobec nader nieoczekiwanych okoliczności.

W scenariuszu Marka Bombacka widać nawiązania do każdej z trzech poprzednich części: czysty przypadek wplątuje McClane'a w wielką aferę, kolejny raz musi ratować bliskich i znów idzie o wielkie pieniądze. Akcja rozgrywa się w Waszyngtonie, ale nie tylko – obejmuje również część Wschodniego Wybrzeża Stanów. Nowojorski detektyw John McClane chwilę po kłótni z córką Lucy (Mary Elizabeth Winstead) zostaje wyznaczony do dostarczenia hakera Matta Farrella (Justin Long) do kwatery FBI. Jednak pozorna rutyna, jaką wydawało się być odnalezienie chłopaka, to dopiero początek. W mieszkaniu Farrella dochodzi bowiem do strzelaniny, z której obaj cudem uchodzą z życiem. Tymczasem USA paraliżuje seria ataków komputerowych włamywaczy. Kolejno padają sektory dróg publicznych, komunikacji i energetyki…

Czytaj także: Szklana pułapka – Samotna walka policjanta z terrorystami...

Duet McClane'a i Farrella, przedzierając się przez waszyngtońskie ulice, walczy jednocześnie o własne życie i stara się rozwiązać zagadkę: kto stoi za upiornym zamachem, który wyniszcza kraj i czego tak naprawdę chce? Niefortunnym zbiegiem okoliczności w konflikt zostaje wplątana córka głównego bohatera. Od tej chwili detektyw musi nie tylko ocalić kraj, ale i własną rodzinę…

Szklana pułapka 4.0 – recenzja filmu

Pierwowzór scenariusza był kilkukrotnie modyfikowany przez reżysera Leona Wisemana oraz samego Bruce'a Willisa. Wycięto sceny, które nie pasowały do McClane'a. Reżyser jest zdania, że dzięki temu, że aktor tak bardzo utożsamia się z postacią McClane'a jego uwagi są bardzo cenne i wpływają na lepszą realizację filmu. W jakimś sensie McClane jest jedną z wersji Bruce'a. Dzięki pracy tej dwójki scenariusz stał się ostrzejszy, bardziej dosłowny i skondensowany czasowo w scenach akcji. Reżyser "Underworld Evolution" Leon Wiseman świetnie przełożył go na język ekranu. Die Hard 4.0 to 130 min żywiołowej, pełnej napięcia akcji, nasyconej wpychającymi w fotel wyczynami kaskaderskimi.

Szklane pułapki znane są jako świetne sensacje, które wcale nie pękają w szwach od efektów specjalnych, a bazują na bardziej realistycznych i wykonalnych sekwencjach. Czwórka, której najbliżej pod względem konstrukcji do trzeciego filmu ewidentnie stawia na mocne kino i fenomenalne sceny. Nie przekracza jednak tej niewidzialnej granicy, kiedy kończy się rzeczywistość, a zaczyna czysta fantazja. Wyjątkiem jest niestety pojedynek jadącego ciężarówką McClane'a z pilotem samolotu, który ociera się o groteskę. Mimo to, trzeba przyznać, że widowisko, realizacja, efekty i zdjęcia budzą respekt, ale nie współgrają z całością; widać w niej usilne starania realizatorów pokazania czegoś, czego jeszcze nie było… Tylko po co? W natłoku pomysłów twórcy chyba zapomnieli o ogólnej harmonii filmu – bowiem Die Hard z góry zakłada pewien realizm, tymczasem momentami balansuje na krawędzi fantasy…

Czytaj także: Szklana pułapka 2 – McClane ponownie w akcji!

Wpadkę z odrzutowcem nadrabiają inne sceny np. McClane'a uderzający w helikopter, czy genialny moment z Randem (Cyril Raffaelli), który skacze z budynku na klimatyzator, skąd przeskakuje na kolejne poziomy schodów przeciwpożarowych w jednym ujęciu, czego dotąd nie pokazano jeszcze nigdy. Konwencja brzmi: McClane'owi nic nie wychodzi, z góry skazany jest na porażkę. A mimo to, cały czas zachowuje on pogodę ducha… I to jest w filmie najpiękniejsze – idealnie współgrające z każdą sytuacją poczucie humoru Willisa, chwilami zakrawające o czysty sarkazm. Bo to Bruce Willis (Ostatni Skaut, Armageddon) jest filarem produkcji – to trywialne zdanie, które w pełni pokazuje stan faktyczny.

Szklana pułapka 4.0 – czy warto zobaczyć?

Mówiąc inaczej: film sam w sobie jest całkiem niezły, ale dopiero Willis nadaje mu prawdziwy klimat gwarantujący sukces. Za co go kochamy? Za to, że John McClane to człowiek, z którym utożsamić może się niemal każdy z nas – zmęczony życiem, wiecznie potłuczony, do tego bez pieniędzy… Mimo to potrafi rozbawić nas do łez. 4.0 faktycznie serwuje sporą dawkę dobrego humoru. Poza kąśliwym językiem John oczywiście dobrze strzela, walczy, jak na glinę przystało i słynie z szalonych pomysłów. "Uratować Lucy, resztę zabić" – tymi słowami rusza sam przeciw całej grupie terrorystów. No, nie całkiem sam, gdyż cały czas towarzyszy mu haker Matt Farrell. I tu wyrazy uznania dla grającego go Longa, gdyż pomimo gry u boku takiej sławy jak Willis, wcale nie pozostaje w jego cieniu. Kreuje Farrella na inteligentnego chłopaka, dla którego wszelka przemoc to abstrakcja. Trochę przewrażliwiony, nie całkiem pozbierany Matt stanowi świetne uzupełnienie głównego bohatera. Jego poważne, ale tak naprawdę zabawne teksty budzą śmiech – nie zażenowanie.

Czytaj także: Szklana pułapka 5 – To już rodzinna sprawa!

Niestety tego samego powiedzieć nie można o osobie terrorysty Thomasa Gabriela. Narcystyczny, zadufany w sobie "chłopczyk" nie robi żadnego wrażenia. Może, co najwyżej, wzbudzić politowanie. Usilne starania aktora nie przekonują widza. Nieodpowiedni człowiek w nieodpowiednim miejscu. Gdzie się podziała niezapomniana kreacja Hansa Grubera? Konkludując: film jest naprawdę dobrym przedstawicielem gatunku kina sensacji. Akcja jest szybka, zwrotna i logicznie, bez zbędnych epizodów, zmierza prosto do finału. Sceny walki nie dłużą się, a robią wrażenie, wcale nie ocierając się o kosmos. Nie brakuje niestety rys, jak scena z odrzutowcem czy postać Gabriela…

Ale sytuację ratuje Willis – prawdziwy artysta tej produkcji. Trudno porównać tę część do pozostałych filmów z serii, ponieważ każda "szklana" jest inna. Zarzuca się, że realizatorzy zrezygnowali z konwencji genialnej jedynki, ograniczającej się do jednego tylko biurowca i samych (dosłownie i w przenośni) rąk Johna McClane'a. Z drugiej strony, jak "powtórzyć" taki film? Umieszczając akcję na stacji kosmicznej? Bo gdzie? Wymagania rosną, a świat się zmienia, to, co sprzedało się kiedyś, niekoniecznie sprzeda się dziś. Z mojej strony osobno: dla Bruce'a: 5, dla całości: 3,5. Średnia arytmetyczna: 4,25.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.