– Posiadanie własnego imienia jest początkiem naszej tożsamości. Wywiad z Shin Kyung-sook
Data: 2021-01-25 15:27:35– Ri Jin dostała swoje imię od króla i jednocześnie opuściła społeczeństwo feudalne na rzecz współczesnego. Początkowo zyskuje wolność i ochoczo chłonie nową kulturę, ale wkrótce zaczyna dostrzegać rasizm, tęskni za domem i... ponownie cierpi. Ri Jin to imię, które łączy w sobie feudalizm i nowoczesność – mówi Shin Kyung-sook, autorka powieści Dworska tancerka.
Zazdrości Pani tancerkom?
Czy zazdroszczę? Raczej je podziwiam, a podziw to coś zupełnie innego niż zazdrość. To dlatego, że ja w ogóle nie umiem tańczyć. Ludzie, którzy nie znają się na danej dziedzinie, mogą tylko podziwiać, nie mogą być zazdrośni.
W Dworskiej tancerce opowiada Pani historię Ri Jin, młodej dziewczyny, której los splata się z losem nowo mianowanego francuskiego konsula. Tym, co wyróżnia Ri Jin, jest wielka ciekawość świata. Wszystko przez książki?
Myślę, że czytanie książek od wczesnego dzieciństwa miało na to duży wpływ. Jedna książka przynosiła kolejną.
W Dworskiej tancerce zresztą czytają chyba wszyscy – czyta królowa, czyta jej dwór, ale czytają też prości ludzie spoza elit czy miast. Czytanie było rozrywką tak w Korei rozpowszechnioną, czy to raczej zabieg zastosowany na potrzeby powieści?
Era państwa Joseon w historii Korei to był czas książek i rozwoju piśmiennictwa. Chociaż była to epoka feudalna, podziału na klasy społeczne, to w każdym domu były książki i z domów dobiegały odgłosy ich czytania. Są wzmianki o tym, że w czasach współczesnych Ri Jin rozwinęły się i upowszechniły powieści. Od tego czasu datuje się także zawód, który polegał na czytaniu książek za pieniądze na bazarach.
Czytanie i literatura w Pani powieści pełnią bardzo dużą rolę. Owszem, to sposób na przyjemne spędzenie czasu, ale też na poznanie innych kultur. Ri Jin, tłumacząc koreańskie dzieła na język francuski, pełni rolę swego rodzaju ambasadora kultury swojego kraju. Dzisiaj często sprowadza się rolę czytania do rozrywki. Myśli Pani, że literatura nadal jest ważna?
Tak. Czytanie zmusza człowieka do poszukiwania nowego życia, bez konieczności podlegania wyłącznie obecnemu.
Niestety, czytanie nie zawsze przynosi szczęście. Podobnie jak znajomość języka francuskiego.
Nowe rzeczy – nieważne, jak małe – potrzebują zmian. Zmiana obecnego życia wiąże się, oczywiście, z kosztami, z wysiłkiem i bólem. Zadowolić się obecnym losem czy go zmienić – to, oczywiście, indywidualny wybór. Myślę, że osoba, która czyta książkę, jest już istotą, która ma w sobie gotowość do zaakceptowania wpływu, jaki ona na nią wywrze i zmiany, jakie wniesie w jej życie.
Język i słowa są w Dworskiej tancerce bardzo ważne. Początkowo Ri Jin nie nosiła żadnego imienia. Na dworze zwracano się do niej poprzez określenie funkcji, którą pełniła, bo w praktyce była pozbawiona tożsamości i prawa o decydowania o sobie. To imiona decydują o tym, kim jesteśmy?
Myślę, że posiadanie własnego imienia jest początkiem naszej tożsamości. A to, jaki zapach się z niego ulatnia, jest życiem tej jednostki.
Myśli Pani, że możemy się od swego dawnego imienia i całego związanego z nim balastu uwolnić? Ri Jin, gdy opuszcza dwór, zyskuje własne imię. Ale czy zyskuje również tożsamość i wolność?
Ri Jin dostała swoje imię od króla i jednocześnie opuściła społeczeństwo feudalne na rzecz współczesnego. Początkowo zyskuje wolność i ochoczo chłonie nową kulturę, ale wkrótce otwiera oczy na rasizm, tęskni za domem i znowu cierpi. Ri Jin to imię, które łączy w sobie feudalizm i nowoczesność.
Dworska tancerka miała być także swego rodzaju oskarżeniem wobec Państw europejskich, które z całego świata zwoziły do swoich muzeów dzieła sztuki z całego świata pod pozorem ich „chronienia”?
Joseon, kraj Ri Jin, był najeżdżany niezliczoną ilość razy przez Japonię i Chiny. Mimo, że ludzi pochłaniały sprawy życia codziennego, szli na wojnę. Za każdym razem tracono cenne dziedzictwo kulturowe.
W epoce tuż przed zniszczeniem Joseonu, w którym żyła Ri Jin, w Korei pojawiły się i wywarły na nią ogromy wpływ nie tylko Chiny i Japonia, ale także inne mocarstwa światowe, w tym Rosja i Stany Zjednoczone. Na swój pokład dziedzictwo Korei zabrała także Francja. Myślę, że nie była to ochrona dóbr, ale ich grabież. Ri Jin, która rozpoczęła nowe życie w wolności, odkrywa, że we francuskim muzeum znajdują się skarby dziedzictw narodowego Korei. Odkrycie tego jest również powodem malowania w powieści takich emocji jak związany z tym odkryciem smutek czy szok.
Ri Jin we Francji zobaczyła za dużo, by spać spokojnie, by być szczęśliwą, by wieść spokojne życie u boku ukochanego?
Jednostka żyje w pewnych współczesnych jej ramach, jej życie toczy się w społeczeństwie, w którym istnieje, a jej losy są wplecione w historię, która jest jej współczesna. Czasami jednostka, która nie zna historii społeczności, w której tkwi, jest w stanie zachować spokój. Ale życie ludzkie nie jest takie proste.
Pytanie, czy nie zobaczyła zbyt dużo, jest fascynujące. Tak, zgadzam się. Ri Jin widziała zbyt wiele i dlatego jej historia jest tak bolesna. Zainspirowała jednak dzięki temu pisarkę taką jak ja, by prześledziła jej życie i o nim w taki sposób jak w powieści opowiedziała. Myślę, że w taki sposób ludzkie życie posuwa się do przodu.
Dziś Ri Jin we Francji byłoby łatwiej odnaleźć się i żyć?
W tamtych czasach przeniesienie się z feudalnego Joseonu do nowoczesnego Paryża było niewątpliwie szokiem, ale obecnie Seul i Paryż mają podobny klimat. Gdyby Ri Jin pojechała do Francji współcześnie, stałaby się światowej klasy tancerką jak Pina Bausch.
Dla Polaków lektura Dworskiej tancerki może być też o tyle ciekawa, że w Pani powieści odbija się część historii Korei, kraju, o wpływy w którym walczą Chiny i Japonia. I tu sytuacja obu państw okazuje się zaskakująco bliska. Polska miała podobny okres w swojej historii, gdy „rozrywana” była przez o wiele silniejszych i większych sąsiadów. Wszystkiemu winne położenie geograficzne?
Polska i Korea mają podobną historię. Podobne jest położenie geograficzne między wielkimi mocarstwami. W momencie, gdy kraje te tracą moc utrzymania równowagi, wszyscy ich mniejsi sąsiedzi wmieszani zostają w wojnę rozpętaną przez mocarstwa.
Bardzo smutne jest to, że obliczu wojen wielkich mocarstw życie jednotek nie jest zależne od ich woli, podlega wpływom innych, jest okaleczane, a często też niszczone. Chociaż Korea nie ma historii inwazji na inne kraje, została podzielona na Koreę Północną i Południową z powodu wpływów obcych mocarstw. Ponadto Korea to specyficzny kraj, gdzie podczas wojny domowej członkowie tego samego narodu stali po dwóch stronach barykady. To jedyny podzielony w taki sposób kraj na świecie.
Mieszkańcom Korei dawniej wolność i nadzieję dawała literatura. A jak jest teraz?
Sposób, w jaki czytamy książki, bardzo się zmienił, ale Koreańczycy nadal posiadają wiarę w moc książki.
Książkę Dworska tancerka kupicie w popularnych księgarniach internetowych: