Przywracanie pamięci. Rozmowa z Jerzym Kichlerem

Data: 2012-04-15 15:09:52 Autor: zbrodniczesiostr
udostępnij Tweet

Czytając powieści Franka Tallisa, szczególnie zaś Nadciąga mrok, dowiadujemy się nieco o kulturze żydowskiej. To niezwykle bogata kultura. Czy dzisiejszy Wrocław przypomina choć trochę świat, w którym żyli dwudziestowieczni Żydzi przed pierwszą wojną światową? Abraham Ascher pochodzący z Wrocławia opisał w swojej książce "Oblężona społeczność" rzeczywistość, w której żył tuż przed II wojną światową. Uderzyło mnie to, że niezwykle silne więzi łączyły osoby należące do Gminy Żydowskiej. Wszyscy się wpierali, choć często dzieliły ich różnice światopoglądowe. Podobnie jest u Tallisa. Nawet Doktor Liebermann, który właściwie nie przyznaje się do swojej spuścizny przyznaje, że czuje jakąś więź z kulturą. A jak to wygląda dzisiaj? Czy nowoczesne społeczeństwo pozwala na zachowanie tradycji? 

Przypomina jedynie poprzez zachowane do dzisiaj budynki. Po 1945 roku we Wrocławiu zapanowała amnezja, jeśli chodzi o wszelkie życie we Wrocławiu przed II wojną światową. Dotyczy to także przejawów żydowskiego życia. Społeczność żydowska we Wrocławiu od 1934 roku do 1989 roku była nieustannie prześladowana. W latach 1934-1945 przez Niemców. Potem była krótka przerwa w tym zakresie w latach 1945 –1949, Od tego roku podlegała represjom władz PRL, władz komunistycznych. W czasach PRL wszelkie ślady żydowskości Wrocławia były zniszczone z dwóch powodów: jako ślady niemieckie i jako ślady żydowskie. Skuwano pieczołowicie w latach 70.wszystkie poniemieckie inskrypcje, rzeźby itp. - nawet, gdy dotyczyły Żydów. Gdy przyjechałem na stałe z Krakowa do Wrocławia, było to dla mnie szokiem. W świadomości krakowian historia ma ciągłość od króla Kraka. We Wrocławiu w 1986 roku miałem wrażenie, że wszystkie przedwojenne budynki zbudowały krasnoludki. Były one brudne z zewnątrz i od podwórek. Byłem w latach dziewięćdziesiątych jednym z inicjatorów przywracania pamięci w naszym mieście. W 1998 roku (wraz z Anatolem Kaszenem) udało nam się postawić płytę pamięci Reichkristalnach na ul. Łąkowej, potem w 1999 roku tablicę pamięci deportacji Żydów z Wrocławia (1941-1944). Nie obyło się tu bez oporu, na tych tablicach są inskrypcje po niemiecku (obok polskiej i hebrajskiej).

W ostatnich dwóch latach Władze Miasta Wrocławia umieszczają tabliczki informacyjne na wielu budynkach. Z atmosfery, duchowości, wrocławskich przedwojennych Żydów nie pozostało nic. Przykre. Moim hobby jest odnajdywanie miejsc związanych z historią i życiem Żydów we Wrocławiu, badanie każdego budynku, przypominanie o instytucjach żydowskich w nich funkcjonujących. Szukam odpowiedzi na wiele zagadek, na przykład dlaczego Synagoga pod Białym Bocianem ma łącznik z budynkiem Zarządu od strony zachodniej, dlaczego budynek szkoły (obecnie Szkoła Lauder Etz Chaim ) ma trzy klatki schodowe, czym były Geselschaft der Brueder (po polsku: "bractwa", po hebrajsku "hawurot"). W tych poszukiwaniach pomagają mi prace prof.Leszka Ziątkowskiego, prof. Marcina Wodzińskiego, dr Joanny Lisek, prof. Ryszarda Różanowskiego, prof. Agnieszki Zabłockiej–Kos, dyr. Macieja Łagiewskiego i innych, także bezpośrednie rozmowy z nimi.



siostryW powieści Tallisa pojawia się golem. Co to właściwie za stworzenie?

To sztucznie stworzona istota, zwykle ludzka. Przywołana do życia poprze magiczny akt związany z interpretacją Księgi Sefer Jecira i ideą stworzenia oddziałującej mocą hebrajskich liter. W Talmudzie odnotowywany jest golem w różnych kontekstach, także w literaturze rabinicznej po XII wieku. Mistycy żydowscy, tego okresu zwani “Haidei Aszkenazi” interpretowali golema jako symboliczne, ekstatyczne doświadczenie, poprzedzone uroczystą ceremonią. Od XV wieku golem staje się w myśli rabinicznej realnym stworzeniem (zwykle ludzkim).



Przywoływanie golema może być ryzykowne. Potrafi on zerwać się z uwięzi i obrócić przeciwko temu, który go przywołał. Jak należy to rozumieć? Czy to przestroga przed pochopnymi działaniami? A może zachęta do poszukiwania rozwiązań konfliktów bez udziału istot nieludzkich?

Praski golem jest przykładem kabały stosowanej. Od XIX wieku wielu Żydów bardziej ufa politycznym działaniom i zbrojnemu, własnemu oporowi. Golem to piękna praska opowieść, idealna na potrzeby turystów odwiedzających to miasto. Może jest archetypem “wojny robotów”, może - wiary w nadprzyrodzoną pomoc. Po Szoah (Zagładzie w czasie II wojny światowej) chyba nikt nie wierzy w golema. Współcześnie każdy specjalista w dziedzinie robotyki może stworzyć podobne istoty, wymaga to jedynie odpowiednich nakładów finansowych i wiedzy o robotyce. W wielu armiach świata (w tym w izraelskiej) są różne maszyny “bezzałogowe”. Dla mnie bardziej mistycznymi postaciami są rabini polowi w Haganah (Izraelskiej Armii).



Dlaczego? Kto to taki?

 Bezpieczeństwo Izraela zależy od liczebności i sprawności jego armii (Hagany), to oczywiste. Armia to twarda służba oraz zbrojeniowa high tech. Czy wobec tego modlitwy studiujących rabinów przyczyniają się do zwiększenia obronności kraju? Tego nie wiemy. Połączenie celów armii i tradycyjnego judaizmu (z wiarą w przyjście Mesjasza, ważnością ciągłego studiowania Tory), czego symbolem są rabini polowi, jest dla mnie mistyczne. Może dlatego Izraelczycy nie mają obaw co do przyszłości swego państwa.


Na kulturze żydowskiej wiele miast robi dzisiaj swoiste interesy. Krakowski Kazimierz czy praski Josefov przez tych, którzy mieszkali tam w latach siedemdziesiątych, określany jest jako miejsce bez duszy. Czy ma pan wrażenie, że mamy do czynienia ze swoistą popkulturą obyczajów i tradycji żydowskiej?


W tych miastach nie ma duchowej żydowskiej kultury, która istniała w nich do II wojny światowej. Niemcy sprawili poprzez Szoah, że znikła ona z Polski. Jedyną pracą na ten temat przetłumaczoną na język polski, która jest mi znana, jest książka Ruth Ellen Gruber Odrodzenie kultury żydowskiej w Europie. Czytamy w niej:

Z braku prawdziwych Żydów w większości krajów europejskich obowiązek wypełniania pozostałej po nich pustki, łagodzenia fantomowych bólów, opatrywania krwawiących ran, dostarczania piekarzowi drożdży często biorą na siebie “Żydzi wirtualni". (...) Przyjezdni z zagranicy, a prawdopodobnie nawet wielu Polaków, często mylą bogaty wirtualny świat żydowski i stylizację na żydowskość z rzeczywistością w obrębie prawdziwej społeczności. 

Dwa miesiące temu poszedłem z synem do najsłynniejszej żydowskiej kawiarni na Kazimierzu - napisał w 1998 r. urodzony w Polsce Abraham Brumberg: Dwóch Polaków podawało cymes pełnym zachwytu młodym przybyszom z Europy Zachodniej, którzy wcześniej uczestniczyli w zajęciach na temat Polski współczesnej w jednym z podwarszawskich pałaców, a przed kilkoma godzinami byli na moim wykładzie o Żydach w Polsce w krakowskim Centrum Kultury Żydowskiej. Strawę duchową potrafili docenić na równi z cymesem. Ale patrząc na nich, zastanawiałem się, czy mają poczucie, którego ja nie potrafię przezwyciężyć, że wokół wszystko jest nieautentyczne. W kawiarni nie było Żydów, nie było nikogo, kto mógłby im powiedzieć, że w restauracjach żydowskich nigdy nie podawano cymesu. To, z czym mieliśmy do czynienia, to tylko show, pożyteczny wprawdzie, ale tylko show.

 Po tym nowym, żyznym terytorium z przyjemnością poruszają się również Żydzi. - Stworzona przez nie-Żydów kultura żydowska kształtuje percepcję tego, co żydowskie [w Polsce] - powiedział mi Konstanty Gebert w 1997 r. - Ta kultura zaczyna dominować. I ma ona ogromną zaletę, której nie miała i nie ma kultura żydowska - bardzo łatwo ją przyswoić. Uczestnictwo w kulturze żydowskiej wymaga wysiłku. Wymaga biegłości w jakiejś dziedzinie. Biegłości religijnej albo w sprawach świeckich, w czymkolwiek. A tu mamy do czynienia z czymś takim jak McDonald's.

 


A jednak zdarza się, że osoby dość pobieżnie interesujące się np. kabałą podkreślają swoje wtajemniczenie. W Internecie można kupić słynne czerwone sznureczki na rękę, będące dowodem przynależności do znawców kabały. Czy nie sądzi Pan, że to dowodzi tego, że ludzi pociąga tajemnica, ale poprzestają na powierzchniowej płaszczyźnie, bo są nazbyt leniwi aby zgłębiać wiedzę. To przecież wymaga wyrzeczeń...

Nie mogę oceniać internetowej kabalistycznej wiedzy. Kabała (hebr. kaballah) to mistyka. Może w samym Internecie jest pewna mistyka, dla wielu młodych ludzi wydaje się on kosmosem informacji, co jest mistyczne. O kabale, jej historii i księgach z nią związanych są setki prac. Kto może – niech czyta. Ja polecam Księgę Berejszit (Księgę Rodzaju) rozdziały 1–2 i Księgę Ezekiela, rozdział 10. To powinno być podstawową lekturą na wiele tygodni (może nawet lat). Praktyczną kabałę uprawiają nieliczni na świecie po poznaniu pism rabinicznych, ksiąg mistycznych w oryginale i wielu lat nauki u odpowiedniego mistrza. Każdy praktykujący Żyd uprawia mistykę (czyli kabałę) w czasie modlitw, w czasie wszystkich obrzędów. Przed kilkoma godzinami odmówiłem modlitwę Hawdalla, która jest mistyczna, kabalistyczna. Może nie każdy, który ją odmawia, jest tego świadomy i traktuje ją jako zwyczajną tradycję, zachowywaną od wielu pokoleń.

 


Żyd w polskiej literaturze to postać charakterystyczna. Mędrzec, nieco z boku, świadek wydarzeń, często komentujący refleksyjnie świat, który go otacza. Wystarczy wspomnieć Jankiela z Pana Tadeusza, czy Szumana z Lalki. Bohater powieści Franka Tallisa to lekarz-psychiatra, który doświadcza uczuć i wątpi, jak każdy inny. Ci inni, trwający przy tradycji rzadziej poddają się zwątpieniu. Co takiego jest w tradycji, że daje ludziom siłę?


Nie wiem. Każdy Żyd jest swoistym kosmosem, zbiorem doświadczeń i duchowych przeżyć - jak każdy chrześcijanin. Rabini uczą, że Żydzi są narodem wybranym, to dla mnie jest mistyczne. W pewien sposób Żydzi czują się jednym plemieniem, często wewnątrz skłóconym, z zewnątrz postrzeganym jako monolit. Ja nie widzę w Żydach żadnych nadprzyrodzonych cech. Do dzisiaj są oni wyznawcami judaizmu (w różnych denominacjach), często niereligijnymi. Zasadniczo zmieniła ich II wojna światowa i powstanie państwa Izrael. W Izraelu niewiele mówi się o religii, za to dużo o patriotyzmie. To nowa sytuacja, której nie-Żydzi nie dostrzegają. To samo można powiedzieć wielu innych “plemionach”. 

 

Tekst przygotowany dla serwisu http://www.zbrodniczesiostrzyczki.pl/. Publikacja za zgodą autorki. 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje