Jack Sparrow po raz kolejny w akcji!

Data: 2021-09-09 21:16:07 Autor: bowska
udostępnij Tweet

Ani marka, ani miliony dolarów włożone w produkcję nie uchroniły trzeciej części Piratów z Karaibów przed upadkiem. Był to na dodatek upadek z wysokiego konia, ponieważ Klątwa Czarnej Perły była filmem, który zachwycił zarówno krytyków, jak i przeciętnego widza. O trzeciej części serii niestety nie można powiedzieć tego samego...

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata – opis filmu

Film Piraci z Karaibów: Na krańcu świata kosztował 300 milionów dolarów. Kręcony był równocześnie z poprzednią częścią pod wodzą tego samego reżysera – Gore Verbinskiego. Posiada wszystko, co powinien mieć idealny film rozrywkowy. Solidny budżet, aktorów, którzy przyciągną tłumy, niebanalną historię i wyrobioną markę. Na wiele miesięcy przed premierą było wiadomo, że film będzie bić rekordy otwarcia na całym świecie.

Czytaj także: Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły – Jack Sparrow chce odzyskać swój wyjątkowy okręt!

Niestety ani marka, ani miliony dolarów nie uchroniły trzeciej części Piratów z Karaibów przed upadkiem. Był to na dodatek upadek z wysokiego konia, ponieważ Klątwa Czarnej Perły była filmem, który zachwycił zarówno krytyków, jak i przeciętnego widza. O trzeciej części serii niestety nie można powiedzieć tego samego...

Film rozpoczyna podróż na tytułowy kraniec świata, w którą wyruszają kapitan Barbossa (Geoffrey Rush), Will Turner (Orlando Bloom) i Elizabeth Swann (Kira Knightley). Wszystko po to, aby uratować Jacka Sparrowa (Johnny Depp). Przy okazji Will musi jeszcze odnaleźć mapy, które pozwolą na dotarcie do tajemniczej skrytki pirata Davy’ego Jonesa. Trudno dokładnie określić oś fabuły, bo ta skacze niczym sinusoida, zahaczając zarówno o singapurskich piratów, jak i dramat utraty ojca przez syna.

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata – recenzja filmu

Film Piraci z Karaibów: Na krańcu świata był najbardziej oczekiwaną premierą tamtego czasu. Po genialnej pierwszej części i całkiem niezłej kontynuacji widz liczył na coś równie porywającego. Producenci przed premierą twierdzili, że będzie to trzecia i ostatnia część pirackich przygód. By wskazać główne powody porażki najmniej udanej części serii, przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na czas i fabułę.

Czytaj także: Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach – Z Penelope Cruz na pokładzie!

Film twa łącznie 170 minut, podczas których obserwujemy setki przetasowań, zdrad i zwrotów akcji. Pobocznych wątków i zmian tempa jest jednak tak wiele, że w połowie filmu przestajemy już śledzić historię, a co za tym idzie – w napięciu oczekiwać na kolejne filmowe klatki. Zaczynamy skupiać się na oglądaniu bogatych w wizualne efekty i kostiumy sekwencji.

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata – obsada i realizacja

Oczywiście nadwątloną fabułę mogłaby uratować gra aktorska. Johnny Depp jest dobry, śmieszny i momentami wzruszający, ale jest to ten sam Jack Sparrow, którego widzieliśmy w pierwszej i drugiej części. Postać w ogóle nie ewoluowała, więc w ogólnym rozrachunku trzeba spisać ją na straty.

Czytaj także: Piraci z Karaibów: Na krańcu świata - Co kryje się za horyzontem?

Gry Orlando Blooma komentować chyba nie warto, bo zwyczajnie nie ma czego. Zaskoczyła mnie natomiast Keira Knightley i początek filmu z jej udziałem. W duecie z najlepszym chyba aktorem – Geoffreyem Rushem wypadła bardzo dobrze. Potwierdziła to także w niektórych ujęciach dalszej części filmu.

Tym bardziej więc zastanawia fakt, dlaczego scenarzyści nie zdecydowali się na przesunięcie akcentu i rozwinięcie tej jedynej kobiecej roli. Ciekawy epizod odgrywa Keith Richards (ojciec Sparrowa), jednak jego pojawienie się w filmie nie zostaje właściwie poprowadzone i widz nie dowiaduje się, co dzieje się dalej z tą postacią.

Czytaj także: Powrót na statek. Piraci z Karaibów: Skrzynia Umarlaka

Elementem, który ratuje Piratów z Karaibów jest muzyka. Hans Zimmer stworzył coś, co w minimalnym stopniu próbuje nas wtłoczyć do świata rumu i walk na otwartym morzu. Niestety, działając w pojedynkę – czego wina leży głównie po stronie fabuły – zdziałać wiele nie można.

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata – czy warto obejrzeć?

Po nieudanych Piratach Polańskiego i niewiele lepszym filmie Hook Spielberga producenci bali się zaufać kolejnej historii o piratach. Pierwsza część Piratów z Karaibów pokazała jednak, że były to obawy niesłusznie. Trzecia dawno przed premierą zdołała zarobić na kolejne odsłony, które sądząc po otwartym zakończeniu, powstaną. Kontynuacja nie zdołała jednak osiągnąć tego, co jej poprzedniczki.

Nie wywołała w widzu wychodzącym z kina tego charakterystycznego westchnięcia, które towarzyszy wspomnieniom z dzieciństwa o beztroskich zabawach w piratów. Nie wzbudziła również nieodpartej chęci pożeglowania razem z gromadą Jacka Sparrowa, jak było w przypadku poprzednich części serii.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy