Pianistyka w duchu Dalekiego Wschodu - wywiad z koreańskim pianistą - Won Kimem

Data: 2007-04-27 00:34:26 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Won Kim urodził się w Seoulu w październiku 1972 r. Grę nauki na fortepianie rozpoczął w wieku 8 lat pod czujnym okiem swego ojca, później doskonalił swe umiejętności w Juiliard School Pre-College w Nowym Jorku. W wieku 12 lat po raz pierwszy zaprezentował się publicznie z Seoul Orkiestrą Filharmonii. W latach 1991 – 2000 studiował na Uniwersytecie Mozarteum w Salzburgu w Austrii, gdzie otrzymał tytuł magistra z najwyższym wyróżnieniem. Następnie studiował w Hanowerze pod kierunkiem Arie Vardi.

 

Jest laureatem wielu prestiżowych konkursów, m. in.: Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Marii Canals w Barcelonie (I miejsce), otrzymał także trzecią nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Nowym Orleanie oraz pierwszą nagrodę w konkursie. St. Charles. W Moskwie podczas Konkursu Pianistycznego im. P. Czajkowskiego uznano jego koncert za najlepsze wykonanie XX wieku.

 

Przez „The New York Newsday” został uznany jako pianista z „ognistym temperamentem i wspaniałą techniką”. Jako solista Won Kim występował niemal na całym świecie - z orkiestrami symfonicznymi z Baltimore, z Barcelony, z Ukraińską Stanową Symfonią, Filharmonią z Nowego Jorku, Mozarteum Orkiestra, Symfonią Rosyjską oraz z wieloma innymi. Wiele jego występów było transmitowanych, m.in. przez DRS Radio, WQXR Radio, Radio Cluj, KBS-TV, MBC-TV i EBS-TV.

 

Ostatnio wystąpił z Orkiestrą Symfoniczną Eurasian w czasie ceremonii otwarcia Centrum Sztuk Sung Nam. Wykonał recital w Palau Altea Centrum Sztuk w Hiszpanii. Wystąpił z członkami Orkiestry Filharmonii im. Janačka . Wystąpił również z Orkiestrą Filharmonii z St. Petersburga pod dyrekcją Yuri Temirkanov.

 

 

Z Won Kimem, koreańskim pianistą, który odwiedził Polskę i zagrał koncerty w Rybniku, Bytomiu i Katowicach między 17 a 19 kwietnia rozmawiał Sławomir Krempa.

 

Jak to się stało, że przyjechałeś do Polski?

Całą sprawę zawdzięczamy organizatorom mojej trzydniowej trasy koncertowej po Polsce, wśród których było wielu ludzi właśnie z Bytomia. Z całą pewnością na moją decyzję o zagraniu koncertu w tym mieście wpłynęły też mity o tym, jak piękne są sale Opery Śląskiej.

 

Które zbiegły się z rzeczywistością?

Tak, ale nie to było najważniejsze. Pianiście bardzo trudno jest znaleźć dobrą salę koncertową z odpowiednią dla fortepianu akustyką. I przede wszystkim – z odpowiednim instrumentem. Z całą pewnością Sala im. Adama Didura spełnia nawet największe wymagania.

 

W jaki sposób wybierasz repertuar koncertu?

Przede wszystkim staram się wybierać muzykę, którą lubię. Muzyk, pianista musi być pośrednikiem pomiędzy widownią a kompozytorem. Przekazuje słuchaczom emocje, myśli – wszystko to, co kompozytor pragnął zawrzeć w swoim dziele. Ale nie jest tylko doskonałym odtwarzaczem płyt kompaktowych – musi też włożyć bardzo wiele od siebie. Dlatego najczęściej wybieram repertuar sam.

 

Jaka idea przyświecała zagranemu w Bytomiu koncertowi?

Ukazuje on, jak zmieniało się rozumienie muzyki w ostatnich epokach. W pierwszej części zagrałem „Sonatę A-dur” Franza Schuberta – wczesnoromantycznego kompozytora, autora wielu słynnych pieśni, dla którego śpiewność utworu była z pewnością jedną z największych wartości. Zaprezentowałem też impresjonistyczną miniaturę fortepianową Maurice’a Ravela „Gaspard de la nuit”, a następnie etiudy fortepianowe Rachmaninowa – tymi utworami najbardziej zbliżyliśmy się do współczesności. A na bis? Cóż, nie można było nie zagrać któregoś z utworów Chopina w jego rodzinnym kraju…

 

Właśnie – jak podoba Ci się kraj, z którego pochodzi Chopin?

Dla każdego pianisty Polska wydaje się miejscem niemal mitycznym. Niestety, odwiedzane miasta oglądam najczęściej z okien samochodu. Ale po krótkim spacerze wydaje mi się, że atmosfera tu bardzo przypomina atmosferę innych europejskich miast. Tylko ludzie są bardziej serdeczni i raczej nie robią sensacji, gdy widzą pianistę z Korei…

 

Znałeś również kilku Polaków – jednym z Twoich nauczycieli był wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach, profesor Andrzej Jasiński (Mistrz Krystiana Zimermana). Jak wspominasz współpracę z Nim?

Bez wątpienia Profesor Jasiński jest wybitnym pedagogiem. Dla muzyka ważne jest, by jego Mistrz nauczył go nie tylko wykonywania poleceń, ale poszukiwania własnej tożsamości. W końcu kiedyś każdy pianista musi się usamodzielnić, nie zawsze ktoś będzie go prowadził za rękę. Ale Profesora Jasińskiego wspominam przede wszystkim jako niesamowicie dobrego, życzliwego i otwartego człowieka. Zupełnie nie odpowiadał on tym stereotypom o Polsce i Polakach, które funkcjonują w Europie.

 

Jakie są Twoje najbliższe plany?

Po koncercie w Katowicach wracam do Niemiec, gdzie zagram kilka koncertów, mam też pewne plany związane z nagraniem płyty. Wkrótce też planuję wyjechać na jakiś czas do rodzinnej Korei, by odwiedzić rodzinę i również odbyć trasę koncertową.

 

Czy istnieje szansa, że wrócisz jeszcze na koncerty do naszego kraju?

Jeśli tylko czas i zobowiązania pozwolą…

 

Dziękuję za rozmowę.

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje