Małe miasteczka są patriarchalne. Wywiad z Pauliną Medyńską

Data: 2021-08-19 10:05:42 Autor: Adrianna Michalewska
udostępnij Tweet

– Małe miasteczka są patriarchalne. Choć mniej niż to było dwie dekady temu. Moje pokolenie już inaczej myśli, ma o wiele szersze horyzonty, a kobiety coraz więcej znaczą w społeczności – mówi Paulina Medyńska, autorka powieści Pozornie bez winy, która niedawno trafiła do księgarń.

Paulina Medyńska - autorka książki

Pozornie bez winy to Pani debiut literacki?

Tak. Pozornie bez winy to moja pierwsza książka.

Lubi Pani powieści kryminalne? Z pewnością, jest Pani przecież laureatką festiwalu literackiego.

Uwielbiam ten gatunek literacki. Znacząca większość książek, jakie czytam, to kryminały, może dlatego, że lubię zagadki i wyznaję zasadę, że każdą trzeba rozwiązać. Jako analityk z wykształcenia lubię logiczne rozwiązania, gdy finał powieści wynika z powiązania wcześniejszych wskazówek.

Po napisaniu mojej książki zdecydowałam się wysłać opowiadanie na konkurs organizowany przez Międzynarodowy Festiwal Kryminału we Wrocławiu. Udało się, a ponadto na festiwalu trafiłam do grupy, gdzie trenerem był Wojciech Chmielarz – jeden z moich ulubionych pisarzy kryminałów. Warsztaty i spotkania z twórcami oraz ludźmi ze świata książek utwierdziły mnie w przekonaniu, że podjęłam słuszną decyzję, aby w końcu spełnić swoje marzenia o wydaniu książki.

Sobótka to wyjątkowa miejscowość. Szczególnie na wakacje…

Dla mnie przede wszystkim Sobótka to gmina, w której się wychowałam. Moje miejsce na ziemi, czyli wioska Świątniki, leży pięć kilometrów od miasta. Nie wiem, czy jest to wyjątkowa miejscowość na wakacje, ale na pewno na udany weekend z dala od miejskiego zgiełku.

W ostatnich latach Sobótka postawiła na rozwój i wychodzi do turystów z otwartymi ramionami. Można tu pospacerować po wielu przepięknych szlakach turystycznych, ale także coś zjeść i odpocząć.

Od zawsze stanowiła miejsce wypoczynku dla mieszkańców Wrocławia. Ale dzisiaj niewielu już pamięta, jak powstała.

Odległość od Wrocławia sprawia, że w niecałą godzinę można uciec od wielkiego miasta i odpocząć w otoczeniu zieleni. Choć zapewne mało kto wie, że Sobótka otrzymała prawa miejskie już w XIII wieku.

Jednak moim zdaniem to góra Ślęża od zawsze bardziej fascynowała i przyciągała turystów. Góra stanowiła ośrodek kultu solarnego plemion pogańskich, a zachowane kamienne rzeźby łączy się z celtyckim kręgiem kulturowym. To wszystko działa na wyobraźnię, także tę pisarską.

Osadziła Pani fabułę powieści Pozornie bez winy w niewielkiej społeczności. To zamknięty świat. Czym różni się codzienne życie w małym miasteczku od tego w milionowej metropolii?

Niewielka społeczność jest czymś, co poznałam od podszewki. Wychowałam się w takim środowisku i jestem jego częścią. Małe społeczności bywają hermetyczne i specyficzne. Z doświadczenia mogę porównać życie w małej miejscowości z tym w wielkim mieście, w moim przypadku we Wrocławiu. Przede wszystkim jest to anonimowość.

W małym mieście lub na wsi większość ludzi się zna. Każda rzecz, którą zrobisz, nie ujdzie uwadze sąsiadów. Czasem ma się wrażenie, że gdy na jednym końcu miejscowości ktoś otwiera lodówkę, to na drugim mówią mu smacznego.

Zabawne porównanie…

Kolejnym elementem różniącym małą miejscowość i duże miasto to poczucie bezpieczeństwa. Wynajmując pokój w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty, nie wyobrażam sobie, aby nie przekręcić zamka w drzwiach wejściowych. Natomiast na wsi, gdy ktoś jest w domu, drzwi pozostają otwarte.

Niewątpliwą zaletą wielkiej metropolii jest szybki dostęp do wielu rzeczy takich jak sklepy, kina, teatry, bary i restauracje. Tego nie ma w małej mieścinie, nie mówiąc już o wsi, gdzie bez samochodu nie ma co liczyć na wydostanie się z miejscowości.

Pozornie bez winy - ksiązka Pauliny Medyńskiej

Florianna, policjantka z Sobótki, zna wszystkich. Ale i ją znają. Pamiętają ją jako małą dziewczynkę, co nie upraszcza zadania, które stoi przed kobietą. Małe miasteczka są patriarchalne?

To trudne pytanie, a odpowiedź mnie nie zadowala. Tak, małe miasteczka są patriarchalne. Choć mniej niż to było dwie dekady temu. Moje pokolenie już inaczej myśli, ma o wiele szersze horyzonty, a kobiety coraz więcej znaczą w społeczności. Może dlatego burmistrzem w mojej książce jest właśnie kobieta, a Florianna jest silna i niezależna. Nie dla niej tradycyjna rola żony i matki.

Po drugiej stronie jest Marcin – policjant z Wrocławia. Obcy. W dodatku niezbyt uprzejmy. Też nie ma łatwego życia w Sobótce.

Marcin, jako ten obcy, jest pod lupą wszystkich mieszkańców. Ludzie się nim interesują, ale i go oceniają. A on jako rodowity wrocławianin zderza się brutalnie z zamkniętą, małą społecznością. W konstruowaniu bohaterów potrzebowałam właśnie takiego kontrastu. Florianna, jako miejscowa policjantka, stała się jego przewodnikiem w tym niełatwym życiu małej społeczności.

Nie chciałam pójść na skróty w konstrukcji bohaterów, bo dla mnie właśnie oni są tym czynnikiem, który decyduje, czy sięgniemy po kolejną cześć danej książki w serii.

Podoba mi się, jak przedstawiła Pani zbrodnię. Nie zdradzając za wiele, mogę zaryzykować twierdzenie, że zło w powieści jest banalne, ma proste podłoże. Czy taka jest jego istota?

Dobro i zło zazwyczaj mają proste podłoże. Nie potrzeba wielkich idei, by w danej chwili podjąć decyzję, która zaważy na tym, czy nasz czyn będzie dobry, czy zły. Czasem jest to ułamek sekundy, jaki mamy, by wybrać drogę, którą podążymy. Tak, zło w mojej powieści jest banalne i proste, takie zresztą jak życie.

Wróćmy jeszcze do Sobótki. Czytali tam Pozornie bez winy?

Tak, nawet książka podoba się w gminie. Jestem też bardzo wdzięczna Bibliotece Miejskiej w Sobótce i Domowi Kultury za pomoc w promocji powieści w regionie. Odbyło się nawet spotkanie autorskie u podnóża Ślęży.

Mam ogromną nadzieję na to, że wróci Pani do kolejnego małego miasteczka, może także na Dolnym Śląsku, z opowieścią o jego demonach.

Tak, ale najpierw udam się do Wrocławia. Akcja drugiej części będzie miała miejsce głównie tam. Tym razem chcę, aby to Florianna, jako dziewczyna z małej miejscowości, zderzyła się z życiem w wielkim mieście. Wrocław też ma swoje demony.

Książkę Pozornie bez winy kupić można w popularnych księgarniach:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.