Nie romantyzujmy mafii! Wywiad z Pauliną Jurgą
Data: 2022-08-26 12:46:05– Pewnym fenomenem są dla mnie cała ta hierarchia i kodeks, jakie przez lata wypracowała mafia (nie tylko rosyjska), a także to, że jej członkowie bez mrugnięcia okiem postępują według ustalonych zasad. Przecież „przestępca z zasadami” brzmi jak oksymoron i wydawałoby się, że postępowanie według kodeksu jest wbrew przestępczej naturze – mówi Paulina Jurga, autorka serii Rosyjska mafia i Gruzińska mafia. Już w styczniu 2023 roku ukaże się najnowszy tom – powieść Worowka.
Mafia rosyjska czy gruzińska — której bardziej powinniśmy się obawiać?
Tej, której nadepnęliśmy na odcisk (śmiech) Prawda jest taka, że każda grupa przestępcza jest niebezpieczna i każdej powinniśmy się bać.
Pytam o to nie bez przyczyny – wszak o obu pisze Pani w swoich seriach, rozpoczynających się od książek Matrioszka i Ławrusznik. Skąd to skierowanie na wschód, a nie w stronę południa i sycylijskich gangów?
Kultura wschodnia (rosyjska) fascynuje mnie od lat – chyba od momentu, kiedy zaczęłam uczyć się języka rosyjskiego. Nie wiem, czy to miało jakiś wpływ na to, że zaczęłam pisać właśnie o nich. Na pewno w momencie, w którym powiedziałam sobie, że napiszę książkę o mafii, od razu pojawiła mi się w głowie mafia rosyjska. Dlaczego? Choćby dlatego, że kiedy zaczęłam pisać Matrioszkę, książek o mafii rosyjskiej (mówimy, oczywiście, o beletrystyce) było jak na lekarstwo. A ja chciałam ukazać tę mafię – tych fascynujących i tajemniczych worów w zakonie – takimi, jakimi byli. Z tymi wszystkimi obrzędami, zasadami, tatuażami - na które trzeba sobie zapracować.
Są jakieś ogólne, „ponadnarodowe” zasady, jakimi kierują się mafie?
Jest wiele zasad, które są podobne. Świetnie ukazał to Varese w książce Życie mafii. Chociażby unikanie sporów w wewnętrznych strukturach czy zakaz przekazywania informacji o organizacji przestępczej osobom spoza niej. Lichaczew wspomina, że wory zabraniają nawet zadawania pytań innemu worowi – gwarantuje to utrzymanie tajemnic. Jeśli ktoś zaczyna zadawać pytania, od razu staje się podejrzany. Tych zasad, oczywiście, jest dużo, dużo więcej, ale różnią się między sobą w pewnych aspektach. Na przykład w mafii sycylijskiej czy gruzińskiej na pierwszym miejscu stawia się rodzinę. Więzy rodzinne są bardzo ważne. W mafii rosyjskiej najważniejsza jest bratwa – jak by nie patrzeć, też rodzina, jednak nie powiązana więzami krwi, lecz przysięgą.
Zupełnie niespodziewanie wszystkie te zasady musi poznać Marta, bohaterka Matrioszki. W powieści dochodzi do porwania młodej dziewczyny przez mafijnego bossa. Takie traktowanie kobiet to norma od południa aż po wschód?
Według źródeł, mafia rosyjska traktowała kobiety źle. Istniało nawet przyzwolenie na sypianie z żoną innego wora, jeśli ten wyraził na to zgodę. Co więcej, istnieją kobiety w strukturach worów (worowki), ale traktowane są bardziej jako ich towarzyszki i nie ma danych co do tego, czy utworzyły podobną strukturę jak mężczyźni. Nie wolno im uczestniczyć w zebraniach worów i generalnie nie mają prawa głosu. Ale są kobiety otoczone bardzo dużym szacunkiem, określane mianem centriaczki, kławy czy sacharnajej. To byłe więźniarki, które po wyjściu na wolność prowadzą na pozór normalne życie, a w razie potrzeby udzielają schronienia poszukiwanym czy uciekinierom.
To, co spotyka Martę, główną bohaterkę, nie ma zbyt wiele wspólnego z tym, co spotyka chociażby bohaterkę 365 dni. Nie chciała Pani romantyzować samego porwania Marty i tego, co dzieje się w strukturach mafii?
Nie. Nie sądzę, żeby pierwsza moja myśl po porwaniu przez mafię brzmiała – przepraszam za kolokwializm – komu by tu wskoczyć do łóżka? Nigdy nie chciałam, żeby to był typowy romans, bo szarej strefie daleko do romantyzmu. Zresztą Marta jest młodziutka – to był drugi z czynników, który cały ten miłosny wątek trzymał w ryzach. Nie znaczy to, że w moich książkach nie ma elementu romansu, wręcz przeciwnie, ale nie miał on dominować. Miał być uzupełnieniem całej historii.
Marta szybko przekonuje się, że wraz z porwaniem jej życie zmienia się o 180 stopni. Jednak nie przyjmuje tego pokornie, co — bądźmy szczerzy — wpędza ją w jeszcze większe tarapaty. Ale nie tylko Marta musi się podporządkować. Życie w mafii opiera się na nieustannym posłuszeństwie i wierności członkom bratwy?
Tak, jednym z fenomenów – jak dla mnie – jest cała ta hierarchia i kodeks, jaki przez lata wypracowała mafia (nie tylko rosyjska), a także to, że jej członkowie bez mrugnięcia okiem postępują według ustalonych zasad. Przecież „przestępca z zasadami” brzmi jak oksymoron i wydawałoby się, że postępowanie według kodeksu jest wbrew przestępczej naturze.
Nawet, jeśli oznacza to zdradzenie członków własnej rodziny?
Rodzina… Bratwa to nie mafia sycylijska czy gruzińska, gdzie na pierwszym miejscu stawia się więzy krwi. Jest to też podyktowane samą strukturą w/w mafii, która w tych przypadkach opiera się na powiązaniach rodzinnych.
Prawdziwą rodziną dla wora od momentu „koronacji” jest mafia. Rodzina to słabość, a członkowie mafii, którzy są zbyt rodzinni, pogardliwie nazywani są domasznikami. Dawniej po wejściu w szeregi bratwy należało zerwać wszelkie kontakty z biologiczną rodziną. Wory miały dzieci, ale zbytnio się nimi nie interesowały. Naturalne też było to, że syn szedł w ślady ojca (jest nawet symbolizujący to tatuaż), a córka poślubiała wora.
Musimy też pamiętać, że w bratwie nie ma czegoś takiego jak dziedziczenie tytułów czy władzy. Ten wątek został u mnie naciągnięty na potrzeby fabuły (w końcu to fikcja literacka), ale motywy tego zabiegu są dokładnie wyjaśnione w obu seriach.
Wspomniany wątek pojawia się także w Ławruszniku, czyli tomie rozpoczynającym Pani serię Gruzińska mafia. Głównym bohaterem powieści jest Igor, który już od najmłodszych lat przygotowywał się do wstąpienia do mafijnej wspólnoty. To postać zupełnie odmienna od Marty, której marzeniem była ucieczka od klanu Kosłowów?
Całokształt postaci Igora ujrzymy dopiero po przeczytaniu ostatniego tomu. To mężczyzna, który od najmłodszych lat był szkolony przez ojca, by podążał jego śladami. Jego ojciec kierował się też innymi pobudkami, ale nie będę spojlerować. Poza tym, Igora od małego fascynowało ludzkie ciało, krew i śmierć. Śmierć, która w zasadzie towarzyszyła mu od momentu narodzin. Sam o sobie mówi, że nosi ją na swoich barkach. Mimo brutalności, jaka mu towarzyszyła przez całe dzieciństwo, bardzo duży wpływ na jego wychowanie miała siostra i to, co ją potem spotkało. Dlatego Igor zupełnie inaczej traktuje kobiety niż jego mafijni bracia. Zresztą widać to już chociażby w kodeksie, według jakiego postępuje.
Jakie są różnice między mafią gruzińską a rosyjską?
W mafii gruzińskiej na pierwszym miejscu jest RODZINA. Zresztą dla samych Gruzinów najważniejsze są więzy krwi, potem Gruzja – ojczyzna. Nie ma jako takiego przywiązania do “społeczeństwa”.
Musimy też mieć świadomość, że mafia gruzińska jest niejako częścią mafii rosyjskiej. Szacuje się, że ławruszniki stanowią 40% wszystkich worów w rosyjskiej mafii. Po Rewolucji Róż władzę w Gruzji objął Saakaszwili, wypowiadając wojnę mafii i ci, którzy nie chcieli stracić majątku i trafić do ciężkiego więzienia, uciekli do Rosji. Wcześniej w Gruzji dominowały dwa klany mafijne: z Kutaisi i Tbilisi. W przeciwieństwie do rosyjskiej mafii (i podobnie jak w czeczeńskiej) w większości przypadków członkowie gruzińskich grup przestępczych są powiązani więzami krwi. Dlaczego podkreśliłam, że w większości przypadków? Wiąże się to z różnymi „trajektoriami” jakie obrali dwaj historyczni ojcowie chrzestni gruzińskiej mafii: Tariel Onani i Asłan Usojan. Ten pierwszy porzucił model tradycyjnego opierania się na krewnych na rzecz pozyskiwania podwładnych swoją bezwzględnością, był mistrzem wykorzystywania i pogłębiania rywalizacji w mafijnym półświatku, w swe szeregi przyjmował tylko Gruzinów (głównie z klanu Kutaisi). Z kolei Dziad Hasan, czyli Asłan Usojan, to głowa klanu z Tbilisi. Tam struktura mafijna opierała się na pokrewieństwie, powiązaniach osobistych i hierarchii, jednak Usojan był świetnym negocjatorem i potrafił współpracować ze wszystkimi: Słowianami, Rosjanami i Czeczenami, a jego organizacja wkrótce stała się wieloetniczna.
Mafijne relacje często sięgają ponad oficjalne granice krajów?
Tak, poszczególne grupy przestępcze z różnych krajów prowadzą wspólne interesy, a sama mafia gruzińska jest niejako częścią rosyjskiej. Zresztą, bratwa nie zwraca uwagi na religię czy pochodzenie. Ważna jest lojalność i przestrzeganie zasad, co niejako kłóci się ze statystykami, które mówią, że 60% Rosjan oficjalnie deklaruje, że jest przeciwko mniejszościom narodowym w ich ojczyźnie. Jest to też jeden z kluczowych wątków w Pachanie i Worowce.
Obie Pani serie są zresztą ze sobą powiązane.
Rzeczywiście. Rosyjska mafia i Gruzińska mafia to tak naprawdę saga trzech wielkich mafijnych rodzin: Kosłowów, Wasinów i Paszczenków. Jeśli czytamy obie serie według kolejności wydania (bo można też czytać według chronologii wydarzeń), to Igora poznamy już w Matni, gdy został przydzielony do pilnowania Marty. Mogłabym więcej tłumaczyć, ale – sam pan rozumie – spojlery ;)
Pozornie przypadkowe zdarzenia w życiu bohaterów, tak naprawdę są konsekwencjami decyzji podjętych przed laty bez ich udziału?
Otóż to. Przed przeszłością nie ma ucieczki ;) Zawsze błędne decyzje odbiją nam się przysłowiową czkawką, czasem prędzej, a czasem później.
Marta z Matrioszki nie zamierza jednak być bierna wobec swojego losu. Zwłaszcza gdy okazuje się, co zamierza wobec niej ojciec. Jej plan pokrzyżowany zostaje przez coś, czego się nie spodziewała — uczucia. Prawdziwą miłość znaleźć można nawet w mafijnych szeregach?
Powiem więcej: często ta miłość jest gwoździem do trumny mafiozów, bo podczas miłosnych uniesień zdradzają mafijne tajemnice.
Jednak czy w sytuacji, w której znajduje się dziewczyna, nie przynosi to jeszcze większych problemów?
Myślę, że gdyby się nie zakochała, uciekłaby. To uczucie niejako ją hamowało przed podjęciem tej decyzji. Zresztą, Marta była nastolatką. Nastoletnia miłość rządzi się swoimi, często niezrozumiałymi dla osób dorosłych prawami. Jest gwałtowna, naiwna i „aż po grób”.
A jaki stosunek ma do tego bohater Ławrusznika — Igor?
Igor? Igor to już inna para kaloszy. Jedna z jego zasad brzmi: wyłącz emocje. Tego uczono go od małego. Dlatego kontroluje uczucia niemalże do perfekcji. A miłość? Z powodu swojego wykształcenia i zainteresowań (medycyna) wszystkie uczucia, jakie targają ludźmi, sprowadza do poziomu reakcji chemicznych. Zresztą, skrupulatnie wyjaśnia to bohaterce Ławrusznika – Sofii.
Poznanie Sofii stanowi punkt zwrotny w jego życiu?
Tak. A szczególnie to, co potem się wydarzyło. Znów będę mówić ogólnikami: to, czego się dopuścił, było wbrew zasadom, według których postępował. Może na swój sposób Sofia przypominała mu siostrę? I na pewno była silną kobietą. A Igor ceni silnych ludzi.
Może więc miłość nie istnieje tylko dla tych, którzy nigdy jej nie doświadczyli?
Miłość istnieje. Każdy na nią zasługuje, ale nie wszyscy zdają sobie z niej sprawę z jej obecności, dopóki nagle jej nie stracą.
Matrioszka, Marionetka i Matnia oraz Ławrusznik i Pachan – to dotychczas wydane przez Panią powieści. Może Pani zdradzić, co czeka czytelników w Worowce?
Mogę zdradzić, że będzie to moja dotychczas najdłuższa książka i bardzo dużo się w niej wydarzy. Pojawi się mafia czeczeńska, a wydarzenia będą miały miejsce nie tylko w Rosji czy Gruzji, ale też w Czeczenii oraz w Azerbejdżanie. Worowka to idealny przykład tego, o czym wcześniej mówiłam: przed przeszłością nie można uciec. To właśnie demony dawnych wydarzeń i źle podjętych decyzji pokierują losami bohaterów. Liczę, że czytelnicy będą zadowoleni. Ale, uwaga, w powieści może pojawić się mocny cliffhanger.
Więcej na temat książek Pauliny Jurgi dowiecie się na stronach internetowych Wydawnictwa Otwartego!