Opowieść ze szkolnej ławki. Recenzja filmu „Fanfik”
Data: 2023-05-18 20:27:07Najnowsza propozycja od Netfliksa – film Fanfik oparty na powieści Natalii Osińskiej – zaskakuje swoją przemyślaną fabułę oraz niezłą realizacją. Na dodatek nowa produkcja Marty Karwowskiej zgrabnie łączy wątki klasycznej teen dramy z problematyką tożsamości płciowej wśród polskich nastolatków.
Na film oparty na prozie Natalii Osińskiej fani czekali od dawna. Pierwsze wzmianki pojawiły się już w 2021 roku, jednak na Netfliksie produkcja zadebiutowała dopiero dwa lata później. Data premiery nie była przypadkowa – Fanfik wylądował w bibliotece streamingowego giganta w Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii. Mam jednak wrażenie, że premiera ta – pod względem promocji – przeszła bez większego echa w porównaniu z innymi polskimi projektami realizowanymi dla amerykańskiej platformy (jak choćby Wielka woda). A szkoda, bo poza opowieścią o szkolnych perypetiach nastolatków, produkcja traktuje przede wszystkim o tożsamościach płciowych, orientacjach seksualnych i bezpiecznym coming oucie.
Fanfik, czyli opowieść o dzisiejszych nastolatkach
Tosia ma siedemnaście lat i doskonale zdaje sobie sprawę, jak należy przetrwać szkolny survival. Dlatego też nie ma zamiaru z nikim zawiązywać przyjaźni. Zamiast tego oddaje się swojej pasji, którą jest pisanie fanfików. Publikacja w sieci tekstów jest jak zatracenie się w innym świecie; świecie, w którym nie musi zmagać się z licznymi problemami.
Życie Tosi zmienia się niespodziewanie, gdy w liceum naukę rozpoczyna Leon. Stypendysta, który dopiero co przyjechał do Warszawy, wydaje się zupełnie inny od reszty jej dotychczasowych znajomych z klasy. Wkrótce okaże się, że życie nie jest takie złe, gdy ma się u boku przyjaciela. I chociaż nie zabraknie przy tym nieporozumień, to dzięki tej nietypowej znajomości oboje uświadomią sobie wiele na temat samych siebie.
Fanfik – recenzja filmu
Netflix w swojej komunikacji akcentował, że jego najnowszy film nie jest przełożeniem jeden do jednego książki Natalii Osińskiej. Tym samym starał się uchronić przed rozczarowaniem części czytelników, bo faktycznie, filmowcy dokonali zmian niemało. Zamiast o adaptacji czy ekranizacji, lepiej byłoby mówić w ogóle o filmie inspirowanym powieścią. Przede wszystkim: bohaterowie chodzą nie do publicznego ogólniaka w Poznaniu, a do prywatnej szkoły w samej stolicy, a Tosia nie ubiera się w wielkie spódnice jakby z innej epoki, zamiast tego – nazwać można ją przynajmniej alternatywką. Bo za modowe wybory w filmie wcale nie odpowiada ciotka Idalia, tak istotna w powieści, a zupełnie pominięta w ekranizacji.
I z jednej strony trochę żałuję – znów mamy bowiem punkt widzenia stolicy, opowieść o pokoleniu bananowej młodzieży. Z drugiej strony zdaję sobie jednak sprawę z tego, że książka Natalii Osińskiej swoją premierę miała siedem lat temu. A filmowy odpowiednik stara się wycisnąć z powieści wszystko, co tylko może.
To, co w powieści Osińskiej pozostaje niewypowiedziane i przeznaczone do odczytania między wierszami, w filmie opowiedziane zostało dość szybko i pobieżnie. A może – po prostu – dzisiejsi nastolatkowie nie potrzebują mowy ezopowej? Może po prostu rozmowa o byciu sobą – niezależnie od odczuwanej tożsamości płciowej czy seksualnej – jest dla nich czymś naturalnym? Przy czym jednocześnie film Marty Karwowskiej nie kreuje idyllicznego obrazu polskiej szkoły i relacji rówieśniczych. Wręcz przeciwnie, przypominając, z jak dużym hejtem i niezrozumieniem ze strony rówieśników czy nauczycieli spotykają się młodzi ludzie z jakichś przyczyn odstający od grupy.
Fanfik – czy warto zobaczyć?
W nowej produkcji Netfliksa nie znajdziemy wielkich nazwisk. I mam poczucie, że to niezwykle przysłużyło się temu filmowi. Uwagę widzów przede wszystkim zwraca odtwórca głównej roli. Alin Szewczyk świetnie odnajduje się w roli Tosi/Tośka/Daniela, wypadając przy tym dość naturalnie. Szewczyk na ekranie dobrze dogaduje się także z Janem Cięciarą, przez co oboje tworzą całkiem interesujący duet. Nieco irytująca okazać może się natomiast postać Roksany, w którą wciela się Agnieszka Rajda. Mam wrażenie, że w postaci tej odbijają się echa powieściowej kreacji bohaterki, przez co Rajda nierzadko wydaje się mocno teatralna w swojej roli.
Co ciekawe jednak, choć mam wrażenie, że Fanfik nie był realizowany z tak wielkim rozmachem, co ostatnia młodzieżowa nowość konkurencyjnej platformy, Bring Back Alice, to propozycja Netfliksa wypada znacznie korzystniej. W bohaterów Fanfika, ale też i w świat, który pokazują nam twórcy filmu na podstawie popularnej powieści, znacznie łatwiej jest nam uwierzyć, niż w to, co zaproponowano w serialu HBO Max.
Fanfik to film niezwykle potrzebny. Nie tylko nastolatkom, poszukującym odpowiedzi na pytanie, co jest z nimi nie tak w tym świecie – wciąż przecież niepozbawionym etykiet, stereotypów i uprzedzeń. Ale także i dorosłym, zwłaszcza tym, dla których transpłciowość nadal pozostaje tematem niewyszukanych żartów.
Wraz z premierą filmu, do księgarń powróciła powieść Fanfik – tym razem w nowej, filmowej oprawie. Książkę kupić można w popularnych księgarniach poniżej: