Niewinna przejażdżka. Wywiad z Anetą Borowiec
Data: 2013-02-01 14:47:02Co skłoniło Cię do napisania tej książki?
Nie będzie żadnych wielkich szlachetnych powodów, tylko jeden i to w dodatku egoistyczny. Napisałam ją dla siebie. Po latach bycia dziennikarzem w Polsce wyjechałam do Wielkiej Brytanii studiować i jedyne, co pisałam to prace semestralne z psychologii. Zatęskniłam do pisania dla przyjemności, i po polsku. Moja przyjaciółka po ciąży wyrzuciła wszystkie dresy i kupiła masę seksownych sukienek, bo czuła się gruba. (nie była!) Ja poprawiałam sobie humor pisząc książkę, jaką chciałabym przeczytać.
Czyli jaką?
Nie lubię autorów, którzy traktują mnie, czytelniczkę, jak idiotkę, tak samo jak tych, którzy się wymądrzają i popisują. Cenię tych, którzy opowiadają mi dobrą historię, bez moralizatorstwa. Jak Jane Austin. Takich, którzy zapraszają mnie do swojego świata subtelnie i zostawiają w nim miejsce, w którym też mogę tam zaistnieć. Jak Joyce Carol Oates czy Ian McEwan. To literatura środka, której u nas jest za mało.
Skąd się wzięła twoja bohaterka?
Mam wrażenie, że Natalię znałam od zawsze, to ta miła prymuska, która chce mieć kontrolę nad wszystkim i myśli, że wszystko zależy od niej. Zaciska piąstki i stara się bardzo, by było idealnie. Pewnego dnia okazuje się, że tak się już dłużej nie da. Myślałam, że taka prymuska siedzi tylko we mnie, ale sądząc po reakcji tych kobiet, które przeczytały Wilczyce, to każda z nas ma ją w sobie. Ale w Wilczycach są i inne bohaterki. Katarzyna, której mężczyźni są jak tropikalne huragany - pojawiają się z zaskakującą częstotliwością, wywracają świat do góry nogami i znikają. Nawet po nich nie płacze. Za to Alicja, najbliższa przyjaciółka Natalii w każdej chwili rzuciła by karierę by zająć łóżko na oddziale położniczym, ale wciąż zakochuje się w kimś niewłaściwym. To opowieść o wielu kobietach - wyszperanych i zlepionych z wielu opowieści.
Do kogo kierujesz tę książkę?
Do wszystkich, którzy czują, że powinni zrobić kolejny krok. Moja bohaterka odkrywa, że kryzys i koniec to zaledwie początek. Wszystko przed czym się broniła dopada ją w jednej chwili. Po prostu życie. Dochodzi do ściany i przez nią przechodzi. Wszyscy wciąż to robimy, tylko rzadko myślimy, że to czyn bohaterski, bo przecież szlachetniej narzekać, umartwiać się i trwać.
To opowieść o młodej kobiecie, która odkrywa, że zdradza ją narzeczony.
Nie tylko on. Najpierw zdradziła ją matka - od lat komunikują się monosylabami, i ojciec, który kocha córkę, ale mniej niż żonę. Natalia ma tylko Tomasza i to z nim zamierza spędzić resztę życia i urodzić mu dzieci z dołeczkami w policzkach. To poukładane szczęście ma być jej twierdzą. Robi co może by jej nic nie zagroziło.Gdy przyłapuje narzeczonego in flagranti z inną, wali się jej cały świat. To niby nic nowego, bo los nigdy nie traktował jej ulgowo i już przyzwyczaiła się do tego, że nie dość, że wiatr zawsze wieje jej w oczy to zwykle spycha ją pod rynnę w największy deszcz. Ale nauczyła się sobie z tym radzić w jeden sobie właściwy sposób. Tym razem to nie wystarczy.
Wyjeżdża do domu dziadków, do tytułowych Wilczyc.
Wyjazd do dziadków to dla niej rzecz najlepsza i najgorsza zarazem. Tam okazuje się, że zdrada Tomasza nie jest największą tragedią. Dowiaduje się o swojej rodzinie rzeczy, o których nie miała pojęcia. Ta prawda uwalnia, i to nie tylko ją. Dzięki temu cała masa osób ma szansę następnego dnia wstać prawą nogą. Co nie znaczy, że nie ryzykują potknięcia, jak to w drodze.Dla mnie każda ciekawa książka jest wyprawą. Ja chcę zabrać czytelniczki na z pozoru niewinną przejażdżkę, dość pogodną, prostą bez formalnych serpentyn, która - powiem to od razu - dobrze się kończy. Bo coś zaczyna.
Co takiego?
Zapraszam do Wilczyc, są bliżej niż się zdaje.
Rozmawiała Joanna Batorska.
Dodany: 2013-03-01 16:07:37