- Nie zawsze jesteśmy gotowi na to, co nam niesie życie. Wywiad z Małgorzatą Mikos

Data: 2020-08-10 15:17:04 Autor: Adrianna Michalewska
udostępnij Tweet

– Wstrzymując oddech to opowieść o tym, jak trudno jest się podnieść i zacząć wszystko od nowa. O tym, że w życiu może się wydarzyć dosłownie wszystko i nie zawsze jesteśmy na to gotowi – mówi autorka książki, Małgorzata Mikos

Adrianna Michalewska: Pisze Pani o miłości, ale to nie jest romans.

Małgorzata Mikos: To prawda, nie jest to romans. Wstrzymując oddech to opowieść o tym, jak trudno jest się podnieść i zacząć wszystko od nowa. O tym, że w życiu może się wydarzyć dosłownie wszystko i nie zawsze jesteśmy na to gotowi. Przedstawiona w powieści miłość jest fundamentem związku, który stworzyli główni bohaterowie tej historii – zarówno książkowi, jak i prawdziwi.

Historia opowiedziana w książce jest inspirowana prawdziwą historią. Nie chciałam zrobić z niej ckliwej opowieści, a tym bardziej opowieści smutnej i przytłaczającej. Powstało coś pomiędzy, co idealnie oddaje głębię ich związku oraz tego, jak wyglądała ich codzienność przed i po zdarzeniu, które zmieniło wszystko.

AM: Kim dla kochającej osoby jest drugi człowiek? Czy można zaryzykować tezę, że całym światem?

MM: Czy całym światem, tego nie wiem. Wiem jednak, że bliskość drugiego człowieka, któremu możemy zaufać i przy którym czujemy się dobrze, jest potrzebna każdemu z nas. Jest czymś, dzięki czemu czujemy się wyjątkowi, a każdy dzień nabiera głębi, większego sensu.

AM: Oliwia i Jakub byli dla siebie wszystkim, choć formalnie nie mieli nawet ślubu. W oczach ich rodzin, głównie rodziców, ten związek nie wydawał się tak silny, a przecież Jakub oddał ukochanej wszystko. A nawet więcej.

MM: Każdy z nas inaczej patrzy na te same rzeczy. Każdy znajdzie również własny sposób, by być spełnionym i szczęśliwym. Prawdziwi Oliwia i Jakub byli szczęśliwi, ponieważ mieli siebie. Mieli wspólne plany i nadzieję na znacznie więcej cudownych dni. Prawdę mówiąc, nic w dzisiejszych czasach nie jest pewne i zawsze pojawia się jakieś „ale”. Taki już urok życia, jego cienie i blaski, z którymi musimy się mierzyć na co dzień.

AM: Rodzina w przypadku tak wielkiej, ale nie „formalizowanej” miłości potrafi być okrutna. Czy wciąż ludzie bardziej cenią dokumenty niż szczere uczucia?

MM: Każdy ma inny stosunek do instytucji ślubu, nie mnie to oceniać. Najważniejsze to kochać i być kochanym. I oczywiście być szczęśliwym.

AM: Nie zdradzimy fabuły, ale można powiedzieć, że pomimo tragedii, która dotknęła tę parę, ich związek trwał. Wyszedł poza wszelkie ramy. Czy miłość to jednak związek dusz? Oliwia chciała odebrać sobie życie po utracie ukochanego…

MM: Oliwia nie tyle chciała umrzeć, co straciła sens życia. W jednej chwili straciła grunt pod nogami. Nie było już przyszłości, planów i marzeń, których oboje wyczekiwali. Na dłuższą chwilę utknęła w labiryncie, z którego nie potrafiła się wydostać, póki nie nauczyła się poruszać w ciemnościach, aż odnalazła wyjście z labiryntu.

Pamiętam, jak opowiadała o tym niełatwym dla niej okresie, o tym, jak każdego dnia było jej trudno się zmierzyć z faktem, że Jakuba już nie ma. Że nie ma już tego, co znała i kochała.

AM: Przeżywała żałobę.

MM: Ten moment mroku, jak go nazywała, na szczęście opuścił ją po kilku tygodniach. Niełatwych tygodniach.

Ten czas zwątpienia, zagubienia, miliona pytań w głowie to nadzwyczajny okres w życiu człowieka, który zmuszony jest zmierzyć się ze stratą kogoś bliskiego. Jedni przeżywają to bardziej emocjonalnie, inni nieco lżej, ale zawsze pojawia się ta gryząca pustka po kimś, kto był częścią naszego życia, naszej codzienności. To, że już nie porozmawiamy, nie przytulimy, nie spędzimy razem ani chwili dłużej.

Moim zdaniem miłość to więź. Więź opierająca się na przyjaźni, zrozumieniu i zaufaniu. Na akceptowaniu wad i zalet drugiej osoby, na akceptowaniu pasji i przekonań partnera.

AM: Czyta Pani prozę Nicholasa Sparksa? Ja bardzo lubię te powieści. Widzę w Pani książce sporo podobieństwa do tej literatury.

MM: Usłyszeć porównanie do Nicholasa Sparksa to dla mnie prawdziwy zaszczyt. Dziękuję. Prawda jest taka, że jestem typowym książkoholikiem, który nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania choć jednej strony. Czytam dosłownie wszystko, Sparksa również. Cenię twórczość wielu pisarzy, jednych bardziej, innych mniej, ale na nikim się nie wzoruję. Tworzę to, co podpowiada mi serce, a to, co zapełnia kolejne kartki, jest wytworem mojej nieznającej granic wyobraźni.

AM: Nadaje Pani tekstowi o miłości inne znaczenie. Znamy je z filmu „Uwierz w ducha” i „Miasto aniołów”. Miłość jest czymś poza czasem, poza fizyką. Jest w człowieku kosmiczna cząstka, której nie można zabić. To dobra cząstka. Czy wszyscy ją mamy?

MM: A czy miłość, bądź też więź między dwojgiem ludzi, nie jest czymś magicznym?

Na zadane przez Panią pytanie raczej nie ma jednej odpowiedzi. Dla każdego pojęcie „miłość” oznacza coś innego. Każdy jest zdolny do odczuwania dziesiątek emocji – to dar i przekleństwo. I zarazem coś wspaniałego.

Dla mnie miłość to coś więcej niż „chemia”. To bliskość, oddanie. To wspomnienia o kimś ważnym i emocje im towarzyszące, które zostają z nami na zawsze. Te obrazy, przy których w oku pojawia się łezka, na ustach uśmiech, a wnętrze wypełnia ciepło i spokój.

AM: Czy rządzi nami przeznaczenie, czy można je zmienić? Niektórzy uważają, że tak.

MM: W powieści jest mowa o przeznaczeniu, które wpisane jest w życie każdego, ponieważ prawdziwa Oliwia tak właśnie uważała. Wierzyła w horoskopy, wróżby, różnego typu przesądy. Wierzyła w głos intuicji. Według mnie, coś takiego jak przeznaczenie nie istnieje. To my, podejmując lepsze i gorsze decyzje, kierujemy własnym życiem i przyszłością.

AM: Ale to oznacza, że czeka nas i dobro i zło…

MM: A czy właśnie nie tak wygląda nasza codzienność, świat wokół nas? Każdego dnia, bliżej lub dalej, dzieją się dobre i złe rzeczy, na które tak naprawdę mamy znikomy wpływ. Wszystko to przypadek, podjęta decyzja.

AM: Historia Jakuba i Oliwii jest oparta na prawdziwych wydarzeniach...

MM: Tak. Inspiracją do jej napisania była historia moich przyjaciół. Większość wątków w książce wydarzyła się naprawdę. Tylko kilka szczegółów jest wymysłem mojej wyobraźni. Przyznaję, nie było mi łatwo spisać ich historię, ale czułam, że muszę ją opowiedzieć.

AM: Jest Pani podróżniczką, dziennikarką, pisarką. Wiele przeplatających się pasji w jednej osobie. Chciałaby Pani poznać swoje przeznaczenie? Czy raczej cierpliwie przyjmuje Pani to, co los Pani przygotuje?

MM: Wyznaję zasadę, że nie warto tracić czasu na coś, co nie przynosi człowiekowi satysfakcji. Moje pasje i praca dopełniają się, dzięki czemu czerpię z życia i otaczającego mnie świata tyle, ile mogę. Nieznajomość przyszłości to dar, dzięki któremu człowiek może doświadczać chwili tu i teraz, zamiast myśleć o tym, co na pewno wydarzy się danego dnia. Dzięki temu każde wydarzenie, miłe czy też nie, jest czymś nowym. Czy chciałabym poznać przyszłość? Raczej nie, ponieważ i tak nie byłabym w stanie niczego w niej zmienić. Nie warto zaprzątać sobie głowy niepotrzebnymi sprawami.

AM: Na koniec – wypróbowałam przepis na muffinki. Są pyszne.

MM: Cieszę się, że muffinki miłości przypadły Pani do gustu. Dziękuję za rozmowę. Życzę Pani oraz Czytelnikom samych wspaniałych dni.

Książkę Wstrzymując oddech kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Wstrzymując oddech
Małgorzata Mikos

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje