Wstrzymując oddech

Ocena: 5.17 (6 głosów)

Prawdziwa miłość nie boi się słowa „wieczność”. Oliwia i Jakub żyją jak w bajce, ciesząc się z każdego wypełnionego szczęściem i miłością dnia. Jedna sekunda decyduje o tym, że dziewczyna traci wszystko, co było dla niej ważne, a jej życie staje się pasmem niewyobrażalnego cierpienia. Po tragicznej śmierci Jakuba nie potrafi już  z ufnością spoglądać w przyszłość, jak to robiła do tej pory, a rozpacz zaczyna jej przesłaniać cały świat. I wtedy ponownie spotyka swojego ukochanego, który składa jej niezwykłą obietnicę…

„Wstrzymując oddech” to pełna emocji opowieść o kruchości ludzkiego życia i marzeń oraz o niełatwych relacjach rodzinnych i próbie poradzenia sobie ze stratą najbliższej osoby.

Informacje dodatkowe o Wstrzymując oddech:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-08-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381479288
Liczba stron: 414

Tagi: obyczajowe

więcej

Kup książkę Wstrzymując oddech

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wstrzymując oddech - opinie o książce

Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2021-09-19,

Powieść Małgorzaty Mikos dość długo musiała czekać na swoją kolej. Liczne obowiązki skutecznie odwracały moją uwagę od tej pozycji. Nareszcie jednak nadszedł jej czas i mogłam ściągnąć ją z półki i zabrać się za jej czytanie. Z początku nie wiedziałam sama, czego mam spodziewać się po tej obyczajówce - historii bardziej spokojnej i dość sielskiej, czy też może czegoś bardziej przygnębiającego? O tym, co dostałam w rzeczywistości, przeczytacie poniżej.


Oliwia i jej ukochany, Jakub żyją prawie jak w bajce. Każdy ich wspólny dzień pełen jest szczęścia i niesamowitej wdzięczności za wszystko, co mają. Jednak nie spodziewają się nawet, że jedna sekunda jest w stanie zmienić ich życie o sto osiemdziesiąt stopni. Tragiczna śmierć Jakuba sprawia, że Oliwia zamyka się w swojej skorupie i próbuje poukładać wszystko na nowo. Kiedy wydaje się, że nic nie będzie w stanie polepszyć stanu kobiety, dzieje się coś, o czym można tylko śnić... Jak Oliwia poradzi sobie z nową rzeczywistością?


Przyznam szczerze, że gdy zaczęłam czytać tę powieść, nie potrafiłam się w nią wciągnąć. Pierwsze kilka rozdziałów wzbudziło we mnie takie niejasne uczucie, które nie było zbyt pozytywne. Podejrzewam, że gdybym była tym rodzajem czytelnika, który z łatwością odkłada książki nieskończone - niestety tak postąpiłabym z tym tytułem. Jednak z czasem zauważyłam, że zaczęłam coraz bardziej angażować się w opisywane wydarzenia, a czytanie nabrało pewnej płynności.


Główna bohaterka tej powieści, Oliwia, została wykreowana bardzo dobrze i ciekawie. Z jednej strony wydawać by się mogło, że będzie ona dość oschła w stosunku do innych i mocno zdystansowana, jednak z czasem można się przekonać, że w rzeczywistości jest to bardzo ciepła, sympatyczna kobieta, której los postanowił nie oszczędzać. To, co przeżywała i jak postępowała podczas żałoby, wzbudziło moje zrozumienie. Kiedy jej rodzina chciała za wszelką cenę wyciągnąć ją z tego stanu w dość krótkim czasie po śmierci Jakuba, odczuwałam prawdziwą złość. Każdy ma prawo do przeżywania żałoby w takim tempie, jaki jemu odpowiada.


Skoro o tym wspomniałam, to wypadałoby też napisać coś o piórze autorki. Uważam, że Małgorzata Mikos pisze lekko, przyjemnie i bardzo przystępnie, dzięki czemu lektura tej pozycji (w moim przypadku po pewnym czasie) było po prostu czymś odprężającym i odciągającym moje myśli od rzeczywistości. Autorka bardzo dobrze przedstawiła tutaj wątek żałoby oraz tego, jak może wyglądać życie człowieka po takiej stracie. Pokazała tym samym, że nie wolno kazać komuś godzić się ze śmiercią bliskiej osoby w miesiąc, “bo tak nie można”. Oczywiście, że można! Jak pisałam wyżej: każdy przeżywa taką sytuację na swój sposób i trzeba to uszanować. Jedna osoba pozbiera się po miesiącu, druga po roku – i tyle.


Historia przedstawiona w Wstrzymując oddech wzruszyła mnie i w pewien sposób załamała serce, by na nowo je posklejać. Nie będę kłamać i przyznam, że zdarzyło mi się uronić kilka łez podczas lektury. Choć początek nie był zbyt obiecujący, to ogromnie cieszę się, że nie odpuściłam sobie tej książki. Jest w niej coś, co mnie poruszyło i co sprawia, że długo o tej historii nie zapomnę.


Jeśli szukacie powieści obyczajowej, w której nie zabraknie smutku, ale i nadziei na lepsze jutro – z całą stanowczością mogę polecić Wam właśnie tę książkę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - writeratpl
writeratpl
Przeczytane:2020-10-11,

Wstrzymując oddech to historia pełna emocji. Jest o kruchości ludzkiego życia, 0 poradzeniu sobie z niełatwymi rodzinnymi relacjami i o pogodzeniu się ze stratą bliskiej osoby. To powieść, obok której nie da się przejść obojętnie.
Oliwia ma wszystko, co do szczęścia niezbędne — Jakuba, czyli swoją miłość. Kochają się niewyobrażalnie mocno; żyją jak w bajce, ciesząc się z każdego wspólnie spędzonego dnia.
Nie potrafię sobie wyobrazić, co musi czuć człowiek, który stracił kogoś tak bliskiego swojemu sercu. I mam tu na myśli nie tylko partnera w związku, ale także rodzinę czy przyjaciół.  Czytając powieść Małgorzaty Mikos, roniłam łzy częściej niż przy krojeniu cebuli.  To z pewnością smutna historia. Los nie daje szansy kochającym się ludziom na spędzenie ze sobą wieczności.
Fabuła książki nieraz mnie zaskoczyła. Jak sugeruje tytuł, niekiedy musiałam wstrzymywać oddech. Autorka powieści wypełniła ją buzującymi emocjami, dającymi o sobie znać już na pierwszych stronach. I to właśnie to sprawia, że historia jest tak piękna. Spotkałam się z wieloma książkami, przy których czytaniu moja twarz pozostawała kamienna. Pani Małgorzata Mikos sprawiła, że łzy napływały mi do oczu, próbując za wszelką cenę się z nich wydostać, bo to, co zostało przedstawione, przedstawiono tak realistyczne, że przez chwilę miałam wrażenie, jakbym była jednym z bohaterów.
Podsumowanie
Wstrzymując oddech to historia o ogromnej miłości. Przyznam, że na początku sceptycznie podeszłam do tematu. Nie ukrywajmy, niełatwo w książce oddać emocje na tyle dobrze, aby czytelnik odczuł je aż tak mocno. Ale teraz jestem w stanie polecić Wstrzymując oddech każdemu, niezależnie od wieku i płci. To z pewnością historia godna uwagi.
Bonus, który dorzuciła nam autorka, to przepis na Muffinki Miłości. I muszę przyznać, że z niego skorzystałam i go również godnie polecam!

Link do opinii

Oliwia i Jakub tworzą zgraną parę. Choć dzieli ich stan konta tak są dla siebie dwiema połówkami jabłka. On zdolny architekt, jedynak i współwłaściciel w firmie ojca. Ona skromna, cicha i  urodzona w wielodzietnej rodzinie. Ciągle nie może uwierzyć w to, że ma takiego cudownego narzeczonego. A ona jest dla niego całym światem. W dniu urodzin Kuba kupuje jej lokal, by mogła spełnić swe marzenie - otworzyć kawiarnię. Świat głównej bohaterki wkrótce legnie w gruzach. Kuba ginie w wypadku samochodowym. Młoda kobieta pogrążą siew żałobie. Nie może się otrząsnąć. Już wkrótce będzie jej dane ponownie stanąć oko w oko z ukochanym mężczyzną. Jakim sposobem? Dlaczego? Jak zakończy się ta pełna bólu, smutku i łez historia?

   Lubię odkrywać twórczość autorów. Poznawać kolejne nazwiska oraz ich dzieła. To właśnie w ten sposób trafiłam na Panią Małgosię. To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Nie było mi bowiem dane jeszcze przeczytać serii "Dni naszego życia". A po tej lekturze już wiem, że koniecznie muszę to nadrobić. I od razu zaznaczam, że z niecierpliwością będę wypatrywać informacji o kolejnej premierze. Przechodząc do fabuły najnowszej powieści jest ogromnie zaskoczona pomysłem na nią. Dlatego, że temat jest dość ciężki. Przeładowany emocjami i łatwo można się  potknąć nie oddając całej gamy uczuć i właśnie emocji miotających bohaterów. Ale Pani Małgosia zrobiła to po mistrzowsku. Nie dość, że historia Oliwii i Jakuba została naszpikowana emocjami, to jeszcze zostały one tak oddane, tak opisane, że czułam je całą sobą. Całym sercem. Dostałam dogłębną ich analizę i etapy straty ukochanego. Nie łatwe to było zadanie. Wymagające ogromnej cierpliwości i dogłębnego opisu. Delikatności i zarazem precyzji. Autorka rozłożyła to na czynniki pierwsze. Tak emocjonalnej powieści już dawno nie czytałam. Przepełnionej bólem i smutkiem. Taką rezygnację i utraty powodu, by kolejnego dnia otworzyć oczy i wstać z łóżka. Brutalne zderzenie z rzeczywistością dzień po dniu. Serce mi się krajało, gdy czytałam te dni głównej bohaterki bez narzeczonego. Jak nie dopuszczała do siebie myśli, że go więcej nie zobaczyć, nie usłyszy jego głosu i nie przytuli go. Nie będzie tuż obok niej. Tragedia i rozpacz. Spłakałam się jak bóbr a serce pękło mi na milion kawałków. Nie mogłam się podnieść. Stuprocentowo rzeczywista historia. Myślałam w pewnym momencie, że nie doczytam do końca. Że będę musiała zrobić przerwę. Nie dawałam rady. Ale nie z powodu, że była zła. Ona była taka prawdziwa, taka przepełniona smutkiem, że moje oczy co rusz zalewały łzy. Emocje szalały i chusteczki ciągle były w ruchu. Miałam taki moment, że faktycznie właśnie chciałam odłożyć książkę. Po to by się uspokoić i opanować emocje. Ale nie mogłam. Do samego końca cudownie trzymała w napięciu i oczekiwaniu na kolejne wydarzenia w życiu bohaterki. Mogę powiedzieć natomiast, że kilka razy moje oczy robiły się ogromne a brwi szybowały do góry. Takich zawirowań w ogóle nie brałam pod uwagę. Nie mówiąc już o finiszu, który mnie dosłownie rzucił na kolana. I tak na prawdę nie wiem jak go odebrać. Z jednej strony pozytywne, takie romantyczne a z drugiej niedowierzanie, ze to właśnie taki ma być koniec tej historii. Jestem wstrząśnięta, ale pozytywnie (jeśli to w ogóle możliwe). Zszokowana i to mocno na pewno. 

   Autorka stworzyła historię przepełnioną bólem, żalem i rozpaczą. Pokazała jak ciężko jest się pogodzić z gwałtowną i niespodziewaną śmiercią ukochanej osoby, z którą związek ledwie co się zaczął a niesprawiedliwością losu został przerwany. Jaki ogromny ciężar ląduje na plecach tej osoby, która co dzień musi spojrzeć prawdzie w oczy. Gdy serce pękło i umarło. Totalny rollercoaster emocjonalny, który już na początku złamał mi serce a z oczu zaczęły płynąć łzy. Autorka umiejętnie włączyła w historię bohaterów to, jak ludzie jeżdżą samochodami i jak często, oraz w jakich okolicznościach dochodzi do wypadków samochodowych. Dodatkowym atutem tej powieści jest fakt, że Pani Małgosia zaryzykowała (swoją drogą bardzo dobrze) i dodała wątek paranormalny, który przypomniał mi pewną scenę filmową z Demi Moore i Patrickiem Swayze w rolach głównych. I już na sam koniec dosłownie wpadło mi do głowy porównanie do "Ps. I Love You". Obie historie uwielbiam. Tę tutaj także pokochałam całym sercem. Ubóstwiam takie naszpikowane emocjami książki, które są tak rzeczywiste i prawdziwe w odbiorze. Jeśli i Wam bliskie są takie powieści to koniecznie musicie przeczytać tę książkę. Tylko od razu zaopatrzcie się w duże pudełko chusteczek. I wcale nie żartuję. 

Gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytam_book
czytam_book
Przeczytane:2021-10-23, Ocena: 6, Przeczytałem,

Cześć Moliki. 

Z dużą przyjemnością przedstawiam Wam książkę pod tytułem ,,Wstrzymując oddech" Małgorzaty Mikos. Powieść bardzo chciałam przeczytać i bardzo się ucieszyłam z wygranej w konkursie, 

 


,,Prawdziwa miłość nie boi się słowa wieczność".

 


Oliwia i Jakub żyją jak w bajce, cieszą się z każdego szczęśliwego dnia. Wystarczy jedna sekunda, która powoduje, że Oliwia traci wszystko co jest dla niej ważne, a jej życie staje się pasmem niewyobrażalnego cierpienia. 

Jeden moment, jedna chwila, jedna sekunda tyle starczyło aby Oliwia straciła Jakuba na całe życie. Śmierć niestety jedna z kolei naszego życia, szczególnie jest bardzo dotkliwa gdy dotyczy najbliższych nam osób. Tragiczny wypadek, choroba... zawsze tak samo boli. Po bliskiej osobie jest wielka strata, cierpienie, smutek, złość na niesprawiedliwość ludzkiego losu, setka pytań bez odpowiedzi, żałoba. Żałoba jest indywidualna, każda osoba przeżywa ją na swój sposób jedna osoba potrzebuje miesiąc, druga rok, a trzecia wieczność. A najważniejsze w tym okresie jest wsparcie najbliższej rodziny. Bardzo podobała mi się postawa brata Oliwi oraz przyjaciółki, którzy po prostu byli wspierali, słuchali, radzili. Czy wierzycie w ponowne spotkanie już z osobą nieżyjącą? Oliwia miała taką możliwość aby spędzić dwa dni z Jakubem, ta wizyta pomogła uporać się z żałobą i wyjść z powrotem z czterech ścian swojego mieszkania. Książkę czytałam z przerwami przez potok łez, który lał się po policzkach. Piękna powieść  o kruchości ludzkiego życia, pełna marzeń tych spełnionych oraz utraconych na zawsze, o niełatwych relacjach rodzinnych, próbie poradzenia sobie ze stratą najbliższej osoby. Czy spodziewałam się takiego zakończenia tej historii? W pewnym sensie tak i jeśli chcecie wiedzieć co mam na myśli to musicie sami przeczytać książkę, którą z całego serca Wam polecam. 

Swoją recenzję zakończę cytatem, który zapadł mi w serce i znaczy więcej  niż tysiąc napisanych tu słów. 

,,Teraz wiedziała, że po człowieku zostają jedynie wspomnienia. Nie rzeczy, pieniądze, obietnice na papierze, ale obrazy i słowa zachowane na zawsze w pamięci. Wspomnienia, które mogą być wieczne, jeśli tylko są odpowiednio pielęgnowane." 

Link do opinii

Mam wrażenie, że autorka zainspirowała się inną powieścią. Momentami historia bardzo przewidywalna. Zakończenie zaskakuje ale trudno powiedzieć czy satysfakcjonuje czytelnika.

Link do opinii

Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie

Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie. To słowa jednej z modlitw, którą my osoby wierzące odmawiamy niemal każdego dnia przez całe życie. Dziś zadamy sobie pytanie, czy śmierć jest przypadkiem, czy może przeznaczeniem? Czy już w momencie narodzin każdy z nas ma z góry zapisany czas i sposób, w jaki zakończy swoje ziemskie życie? Wiele razy kiedy dowiadujemy się, że ktoś zginął na przykład w wypadku samochodowym, czy też odszedł nagle z innych niezrozumiałych dla nas przyczyn, padają słowa „Tak widocznie miało być, tak było mu pisane”. Pójdźmy jednak o krok dalej i poszukajmy odpowiedzi na te wszystkie pytania w kontekście przeżywania żałoby przez bliskich osoby zmarłej, którzy pogrążeni w smutku i rozpaczy nie mogą uwierzyć, w to co się stało. Przecież jeszcze kilka godzin temu, a czasami nawet chwil rozmawiali z najbliższą swemu sercu osobom, czuli jej bliskość i wystarczyła jedna chwila, która zabrała im ją na zawsze.

 

Nie będę jednak odpowiadać na te wszystkie pytania na podstawie moich własnych doświadczeń, choć w ostatnim czasie niestety również musiałam się z nimi zmierzyć. Do tego rodzaju bolesnych przemyśleń skłoniła mnie najnowsza książka Małgorzaty Mikos „Wstrzymując oddech”, z której recenzją do Was przychodzę.

 

Na kartach powieści poznajemy zakochane w sobie bez pamięci narzeczeństwo. Oliwia i Jakub są parą, która w swojej miłości odnajduje największe szczęście i bezpieczeństwo. Młodzi ludzie snują piękne plany na wspólną przyszłość. Mimo lepszych i gorszych dni w życiu chcą razem iść przez nie wspólną drogą i spełniać swoje marzenia. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, Jakub postanawia spełnić jedno z największych pragnień swojej ukochanej i sprawić, by mogła spełniać się w czymś, o czym marzyła od dawna. Sama dziewczyna nie potrafi jednak w pełni cieszyć się urodzinowym prezentem. Gdzieś w głębi serca czuje niezrozumiały dla siebie lęk, który nie chce jej opuścić i zaciska swoje macki wokół jej serca. Oczywiście nikt z najbliższego otoczenia Oliwii nie przypisuje zbyt dużego znaczenia jej złym przeczuciom. Niestety wkrótce urzeczywistniają się one w najbardziej bolesny dla głównej bohaterki sposób. Traci swojego ukochanego na zawsze i bezpowrotnie. Dla niej świat się zatrzymał, a cierpienie wciąga ją w otchłań mroku. Jedyne czego pragnie to, aby to wszystko, co się teraz dzieje okazało się tylko koszmarnym snem. Tak bardzo pragnie, aby Jakub wrócił, by mogła poczuć jego dotyk, zapach, obecność. Tak wiele jeszcze chciałaby mu powiedzieć.

 

Pewnego dnia doświadcza czegoś niemożliwego. Pięknego, ale jednocześnie bolesnego i trudnego, co może dać jej siłę, do tego, aby na nowo żyć pełnią życia. Wykorzystując każdą jego chwilę najlepiej, jak to możliwe, albo wręcz przeciwnie, jeszcze raz rozdrapie dopiero lekko zabliźnione rany i już na zawsze pozbawi ją możliwości rozpoczęcia kolejnego jego etapu. O tym jednak musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę, ponieważ ja nie zdradzę już nic więcej.

„Wstrzymując oddech” to bardzo piękna i poruszająca do głębi historia niezwykłej miłości dwojga ludzi, dla których słowo wieczność nabiera zupełnie nowego wymiaru i znaczenia. Autorka oddała w nasze ręce trudną i mocno emocjonalną opowieść będącą zapisem przeżywania żałoby, w sytuacji, kiedy żyjemy w przeświadczeniu, że czeka nas długie i szczęśliwe życie z osobą, której oddaliśmy nasze serce, a los niczym na pstryknięcie palców uświadamia nam, jak bardzo nieprzewidywalne bywa życie.

 

Jakże często zdarza nam się odkładać na potem swoje plany i marzenia, Tymczasem brutalną prawdą, którą spychamy gdzieś w najdalsze zakamarki naszej świadomości, jest fakt, że to potem może nigdy nie nadejść. Małgorzata Mikos dzięki swojej książce przypomina nam, aby żyć tu i teraz najpełniej, jak się da. Gromadzić wspomnienia i wspólnie przeżyte z bliskimi piękne chwile, bo niestety życie zawsze będzie zbyt krótkie, a śmierć niesprawiedliwa. Jedynym, co nam wówczas zostanie, będą właśnie wspomnienia, dzięki którym kochana przez nas osoba będzie z nami, aż do chwili, w co mocno wierzę kiedy spotkamy się w po drugiej stronie.

 

Ważnym aspektem, na który została w tej książce zwrócona nasza uwaga, jest to, aby pozwolić osobie pogrążonej w żałobie przeżyć ją we własnym tempie i na własnych zasadach. Nie powinniśmy niczego na niej wymuszać, ani czegokolwiek jej narzucać. Rodzina i przyjaciele Oliwii nie mogli zrozumieć, że dziewczyna nie jest gotowa, aby pogodzić się ze stratą Kuby i zakończyć ten tak ważny dla niej etap życia. Jak wspomniałam wcześniej, dla niej życie się zatrzymało, podczas gdy dla nich płynęło ono dalej, przez co patrzyli na to, co dzieje się z dziewczyną z własnej perspektywy. Pamiętajmy, że każdy z nas jest inny i przeżywa tak ogromną stratę na swój sposób, a nasi bliscy powinni to uszanować. W przeciwnym razie mogą tylko zaszkodzić, choć nie wątpię, że zawsze mają na sercu nasze dobro.

 

Moi drodzy jest mi bardzo trudno znaleźć słowa, które w pełni oddadzą to, co chciałabym Wam o tej książce napisać. Nie mogę powiedzieć , że jest niezwykła, bo jest bardzo życiowa i to, o czym w niej czytamy, może spotkać niestety każdego z nas, czego nikomu oczywiście nie życzę. Natomiast z pełnym przekonaniem uważam, że jest wyjątkowa pod względem tego, co ze sobą niesie. Skłoni Was bowiem do wielu wzruszeń, silnych emocji i refleksji. Na pewno popłyną łzy, ale także wierzę, że po jej przeczytaniu będziecie bardziej doceniać czas spędzany z tymi, których kochacie. Ja sama wiele razy w trakcie poznawania tej historii czułam potrzebę, aby powiedzieć bliskim mi osobom, kocham, przytulić się i po prostu być blisko nich. I za to, właśnie autorce z całego serca dziękuję.

 

Jednak to nie wszystko, co zostało dla nas przygotowane na kartach tej książki. Zostaniemy bowiem zaskoczeni wpleceniem w jej fabułę wątku fantastycznego. Oliwie ma możliwość przeżycia czegoś pięknego, czego z pewnością pragnie wiele osób, których duszę i serce trawi tak ogromny i nieopisany ból ostatecznego pożegnania, ale co w realnym życiu niestety nie jest możliwe. Ci z Was, którzy znają już choć trochę moje upodobania czytelnicze doskonale wiedzą, że nie jestem wielbicielką tego rodzaju zabiegów, ale tym razem w żaden sposób mi on nie przeszkadzał. Książka nie straciła w moich oczach, a wręcz przeciwnie, dała siłę i wiarę w to, że moi bliscy, którzy odeszli czekają na mnie i będą przy mnie, kiedy nadejdzie mój czas.

 

Pozostawmy jednak na chwilę stronę odczuć i emocji, a skupmy się na stronie technicznej książki. Fabuła wciąga od pierwszej strony i nie sposób oderwać się od lektury. Dzięki temu, że przez cały czas nie opuszcza nas świadomość, iż niestety w każdej chwili każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji, w jakiej znalazła się Oliwia, sama ona staje się nam bardzo bliska i trzymamy kciuki za to, aby znalazła w sobie siłę, by podnieść się z kolan po brutalnym ciosie od życia. Mimo że bez wątpienia ze względu na tematykę nie jest to łatwa książka, to lekkość stylu i języka, którym posługuje się autorka, zdecydowanie ułatwia jej przeczytanie.

 

Na zakończenie pozwolę sobie na odrobinę prywaty. Jak mogliście przeczytać we wcześniejszej części recenzji, ja ostatnio również musiałam zmierzyć się z dokładnie takimi samymi doświadczeniami jak Oliwia, Dosłownie, kilkanaście dni temu w wypadku samochodowym zginął mój wujek. Było mi bardzo ciężko przeżywać wszystko od początku i przywoływać w pamięci te wszystkie rozrywające serce obrazy. Choć książka ma teraz na sobie liczne ślady moich łez, bo nie był to odpowiedni dla mnie czas na to, aby po nią sięgnąć, to jednak w jakimś stopniu mi pomogła, dając nadzieję i wlewając w serce choć trochę tak bardzo potrzebnego mi teraz ukojenia i spokoju.

Zdecydowanie zachęcam Was do przeczytania tej książki, jednak chcę zaznaczyć, że dla każdego jej czytelnika musi przyjść na nią odpowiedni moment, kiedy będzie czuł, że jest na to gotowy. Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was, iż warto tę książkę przeczytać, a jeśli nie to niech najlepszą rekomendacją dla niej będzie to, że znajdzie się ona w gronie najlepszych książek przeczytanych przeze mnie tego roku.

 

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Novae res, za co bardzo dziękuję.

https://kocieczytanie.blogspot.com/2020/12/od-nagej-i-niespodziewanej-smierci.html

Link do opinii

"Czy zastanawialiście się kiedyś, czy coś, co was spotkało lub czego doświadczyliście w swoim życiu, było dziełem przypadku czy też przeznaczenia?".


 
Wierzycie w siłę przeznaczenia? A może w zupełnie ślepy los, który jednych obdarza szczęściem, a innych samymi zmartwieniami? Każdy z nas próbuje zrozumieć największą tajemnicę życia i śmierci, ale jej wyjątkowość polega na tym, że chyba nigdy jej nie odkryjemy. "Wstrzymując oddech" to książka, która porusza ten właśnie temat, w sposób oryginalny i jedyny w swoim rodzaju.


 
Małgorzata Mikos to pisarka, poetka, dziennikarka, fotograf i podróżniczka. Swoje wiersze publikowała w antologiach poetyckich i magazynach literackich. Uwielbia literaturę, muzykę, kino i dobrą kawę. Zadebiutowała w 2018 r. książką pt. "Dni naszego życia", rok później wydała jej drugą część.


 
Oliwia trwa w szczęśliwym narzeczeństwie z Jakubem. Młodzi bardzo się kochają, a swoją miłość udowadniają sobie każdego dnia. Niestety, ich udana egzystencja zostaje przerwana tragicznym wypadkiem Jakuba, na skutek którego ten umiera. Oliwia po śmierci ukochanego nie potrafi poradzić sobie z jego stratą i zupełnie wyłącza się z życia. Niespodziewanie jednak, dziewczyna dostaje szansę na zaznanie ponownych chwil szczęścia ze swoją miłością.


 
Najnowsza powieść Małgorzaty Mikos ukazuje historię naładowaną emocjami od pierwszej do ostatniej strony. Czytelnik na samym początku otrzymuje bowiem obraz prawdziwej miłości, która nie zdarza się zbyt często. Jest po prostu wyjątkowa. I od pierwszej strony, przeczuwa także, że ukazana idylla prędzej czy później, zostanie przerwana. Trudno jednak przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy Oliwii i Jakuba, gdyż autorka wplata w fabułę wątek nadnaturalny, tym samym mocno komplikując całą ukazaną przez siebie opowieść. Od tego momentu, nie wiadomo, czego się spodziewać i jak zakończy się ta miłosna historia. A ja takie zaskoczenia lubię najbardziej.


 
"Wstrzymując oddech" to oprócz próby zobrazowania przez autorkę prawdziwego uczucia, dość szczegółowe ukazane studium żałoby. Czytelnik wraz z bohaterką przeżywa wszystkie jej etapy, doznając szerokiej gamy uczuć. Ta warstwa wywołuje wiele emocji, szczególnie dużo gniewu i złości, gdyż trudno nie identyfikować się z Oliwią podczas jej walki z nową rzeczywistością, z własnymi myślami i poczuciem bezsensu. Małgorzata Mikos wplata w tę płaszczyznę mądre myśli, które pobudzają do szerszej refleksji na temat losu, przeznaczenia, śmierci i zmian, które nas dotykają.


 
Jest jeszcze w tej powieści jeden wątek, który mocno zaakcentowany przez autorkę, winien zwrócić uwagę czytelnika. Chodzi mianowicie o kwestię bezpieczeństwa na naszych drogach. Otóż poprzez śmierć Jakuba i pewien związany z nią poboczny wątek, autorka pokazuje skalę tego, co dzieje się na naszych ulicach, szczególnie nocą. Zgadzam się z tym, że temat ten powinien być częściej poruszany i o wiele mocniej eksploatowany na wielu płaszczyznach.


 
Ileż emocji wywołuje ta historia, będąca mieszanką nadziei i rozpaczy, trwogi i zadowolenia, okraszona kawowym aromatem. Małgorzata Mikos oddaje w ręce czytelników pełnokrwiste studium ludzkiej psychiki poddanej wieloetapowej żałobie. Jestem pewna, że historia miłości Oliwii i Jakuba poruszy nawet najtwardsze serca, a wasze podniebienie zachwycą Muffinki miłości, na które przepis znajdziecie na końcu tej książki.

 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

Link do opinii

Oliwia i Jakub tworzą udany związek. Coraz poważniej myślą o przyszłości, coraz śmielej tworzą wspólne plany na życie. Wszystko się kończy, kiedy Jakub tragicznie ginie w wypadku. Oliwia nie potrafi się otrząsnąć, nie wyobraża sobie życia bez ukochanego. Zawalił jej się cały świat, a ona nie wie jak, a przede wszystkim nie chce go poskładać na nowo.

Ta książka była dla mnie tak emocjonującą, że dosłownie nie wiem od czego zacząć. Może zatem po kolei.. Podczas lektury długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego ta książka jest tak dobra. Akcja płynęła leniwie, głównej bohaterki nie polubiłam, była denerwująca, zachowywała się jakby bała się świata i miała pesymistyczne skłonności.

W pewnym momencie nastąpił przełom i książkę zaczęłam postrzegać jako magiczną. Poczułam realizm tej historii, całą sobą wczułam się w emocje bohaterki. Czytelnik przechodzi przez wszystkie etapy żałoby wraz z Oliwią, krok po kroku zmaga się z trudem dnia codziennego i uczuciami, które temu towarzyszą.

"Wstrzymując oddech" to książka o miłości, bólu, stracie. O tym jak trudne jest zmaganie się z życiem po śmierci ukochanej osoby. Niejednokrotnie w trakcie czytania uroniłam wiele łez. Fabuła mną wstrząsnęła, poruszyła mnie do głębi. Od przeczytania jej minęło kilka dni, a ja wciąż nie mogę przestać o niej myśleć.

Nie jest to łatwa lektura, nie spędzicie z nią beztroskich chwil, ale na pewno skłoni do refleksji. Nad nami, nad życiem, nad przyszłością. Uczy, aby cieszyć się każdym dniem, doceniać to co mamy, nie odkładać niczego na później.

"Nieważne, czy jesteś młody, czy też stary, zawsze uważasz, że masz jeszcze czas. Myślisz, że zdążysz zrobić jeszcze tak wiele, przeżyć miliony chwil. Pewnego dnia ten czas nagle dobiega końca, a Ty, zaskoczony tym faktem, masz wyrzuty sumienia, że zmarnowałeś tyle okazji."

Link do opinii
Inne książki autora
Wróć do mnie
Małgorzata Mikos0
Okładka ksiązki - Wróć do mnie

Oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o przyjaźni, miłości i odwadze. O wielkości wspomnień, porzuconych marzeniach i nadziei na lepszy los. Troje...

Dni naszego życia Część I
Małgorzata Mikos0
Okładka ksiązki - Dni naszego życia Część I

Podróże do przeszłości bywają bolesne, ale czasem to właśnie one najsilniej trzymają nas przy życiu... Wkrótce przekona się o tym młoda Dziewczyna...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy