Jak zostałam polskim self-publisherem, czyli o kłopotach bycia i niebycia
Data: 2017-08-25 13:22:36Z okazji drugich urodzin bycia self-publisherem na polskim rynku wydawniczym, pozwoliłam sobie przygotować słodko-gorzkie, praktyczne podsumowanie tego, jak to wygląda w praktyce. Może dzięki temu uda się rozpocząć dyskusję o losach tysięcy autorów, którzy nawet nie wiedzą, co mogą, a czego nie. Pisze dla Was Sandra Borowiecka, redaktor naczelna Magazynu Reporterskiego Szpalta.com, autorka książek Ani żadnej rzeczy oraz Która jego jest.
Trudno walczyć z opinią, że autor wydający samodzielnie swoje książki to autor szalony, z góry skazany na porażkę. Taka opinia, powtarzana od lat, po prostu opłaca się dużym wydawcom i dystrybutorom - pomaga w utrzymaniu ich obrzydliwego monopolu nad rynkiem książki. Jednak wbrew powszechnej opinii, self-publishing, wciąż jeszcze traktowany w Polsce po macoszemu, może być dla autora opłacalny dużo bardziej od współpracy z dużym wydawcą.
Ponieważ w ciągu dwóch lat prowadzenia swojego wydawnictwa, sprzedając ponad 5 tysięcy swoich książek w niecały rok, przeszłam przez wszystkie etapy zdobywania polskiego rynku, ze wszystkimi blaskami i cieniami towarzyszącymi temu przedsięwzięciu, mogę i chcę podzielić się swoją wiedzą. Dlaczego? Bo moim zdaniem autorzy są mamieni wizją jedynej słusznej drogi. Bezwzględnie powinni mieć prawo do decydowania o tym, jak pokierują swoją działalnością, zanim podpiszą jakikolwiek cyrograf. A duzi wydawcy, dystrybutorzy i sieci księgarskie, tytłający się niczym w ambrozji, w boskim poczuciu, że oto oni i tylko oni, mają prawo decydować co ma trafiać w ręce czytelników i zasłużyć na miano „bestsellera”, powinni uderzyć się w piersi i przyznać, że po prostu boją się uwolnić autorów z klatek do których ich pakują. A przy okazji, przeprosić za to, że w wielu przypadkach, pozbawiają czytelników naprawdę dobrych książek.
Jeśli jesteś autorem który dopiero ma zamiar napisać dzieło życia – nie czytaj tego tekstu. Jeśli jesteś autorem, którego książki zalegają w magazynach wydawcy – nie czytaj tego tekstu. Jeśli jesteś czytelnikiem który nie chce wiedzieć jak działa rynek książki – nie czytaj tego tekstu. Generalnie, lepiej żeby nikt tego nie czytał. Ja to sobie tylko tak zostawię. Dlaczego akurat dziś? Bo właśnie mijają dwa lata od dnia, kiedy zdecydowałam się sama wydawać swoje książki.
Czytasz dalej. Pozwolę sobie zatem poprowadzić narrację chronologicznie, żeby było i straszno, i śmieszno, i ciekawie, i intrygująco, i jeszcze z morałem na końcu.
Dodany: 2018-07-25 00:12:28
Tyle z tym roboty gdy się samodzielnie wydaje że... że ja bym zupełnie nie dała rady.
Ale trzeba mieć mnóstwo wiary w siebie, rety!
Dodany: 2017-08-28 00:59:25
Dodany: 2017-08-26 22:37:55
Dodany: 2017-08-26 10:42:07
Dodany: 2017-08-25 20:13:30
Dodany: 2017-08-25 17:56:57
Dodany: 2017-08-25 14:30:26
Dodany: 2017-08-25 14:20:55