Dwa światy Nepalczyków. Wywiad z Iwoną Szelezińską

Data: 2018-09-26 23:16:45 Autor: Sławomir Krempa, Adrianna Michalewska
udostępnij Tweet

Jeśli chodzi o górskie wioski, to w nich zmiany zachodzą wolniej niż w mieście, ale ze względu na lokalizację i trudną do nich dostępność nawet bardziej rzucają się w oczy. Oczywiście chciałabym, żeby Himalaje pozostały dziewicze, ale tak już nigdy nie będzie – między innymi dzięki turystyce, za którą zwyczajnie idą pieniądze. Widać w nich rozwój, powstają mosty, lądowiska dla helikopterów, szpitale, szkoły. Społeczności górskie żyją bardziej dostatnio, mają łatwiejszy kontakt ze światem zewnętrznym, są bardziej mobilne, w konsekwencji czego himalajskie wioski, niestety, się wyludniają. Ludzie migrują do miasta, a nawet za granicę. To przykra, ale naturalna tendencja. Oczywiście, odczuwam nostalgię, obserwując te zmiany. Cieszy mnie spokój, jakiego doświadczam w górach, czerpię energię z kontaktu z przyrodą i prostotą tych miejsc. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że to typowo zewnętrzne podejście. Dobrze się patrzy na tradycyjne wioski na styku chmur, bez prądu czy bieżącej wody podczas tygodniowego trekkingu, inaczej się odczuwa tę sytuację, gdy jest się ich mieszkańcem. Nepal nie funkcjonuje w próżni, nie można „na siłę” zahamować zachodzących w nim zmian rozwojowych, bo stanie się sztucznym bytem, himalajskim skansenem. Na szczęście Nepalczycy bardzo nie lubią sztuczności.

Z jednej strony Nepalczycy mogą poznać świat zachodni za sprawą chociażby programów telewizyjnych, stają się coraz bardziej nowocześni, korzystają z telefonów komórkowych. Z drugiej – nadal bardzo mocno wierzą w Kumari – nepalskie żyjące boginie. Trudno nie zapytać: jak to możliwe?

Zadaje mi Pan to pytanie, wychodząc z założenia, że kontakt z Zachodem powinien mieć wpływ – i to dobry wpływ – na Nepalczyków, że poznanie zachodniego, a tym samym nowoczesnego świata powinno prowadzić do zmiany w ich kulturowości, może nawet do odrzucenia rodzimej tradycji. Ale dlaczego? Czyżby któryś z tych światów był lepszy, a któryś gorszy? Jedna tradycja bardziej zasadna od drugiej?

To jest właśnie nasze, czyli typowo Zachodnie myślenie, zasadzające się na tym, że inni powinni się od nas uczyć, jak żyć. To idea, jaką nieśli ze sobą kolonizatorzy i misjonarze, próbując wprowadzić, głównie siłą i gwałtem, swój ład do obcego świata. Niestety, przeciętny turysta ma takie podejście również dzisiaj. Zupełnie nie potrafię tego zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować.

Czemu Nepalczycy mieliby przestać wierzyć w Kumari?

Czemu chrześcijanie nie przestaną czcić hostii? Równie dobrze można powiedzieć, że to niedorzeczne, że okrągły płatek z mąki pszennej uznaje się za ciało Chrystusa.

To są dogmaty, elementy wiary. Nie będziemy z tym dyskutować.

Mogę jedynie powiedzieć, że pomimo iż Nepal jest bardzo tradycyjny, to młodzi Nepalczycy z miasta są ambitni i kreatywni, mają dostęp do telewizji, internetu, uczą się języków obcych, przyjaźnią się z obcokrajowcami, często wyjeżdżają na studia za granicę. Ta sytuacja nie jest dla nich do końca łatwa. Żyją w rozkroku między dwoma światami – tradycyjnym, pełnym świąt i rodzinnych czy społecznych zależności a nowymi możliwościami, jakie przyniósł czas pokoju i cywilizacyjnego rozwoju. Szanują dziadków i rodziców, ale wiedzą, że nie mogą liczyć na ich pomoc, bo ich światy nie do końca do siebie przystają. Mieszkają pod jednym dachem, widują się codzienne, ale nie potrafią się do końca zrozumieć, co nie wynika z niechęci, tylko z niemocy i nieznajomości tematu. Mają inne potrzeby, co innego kreuje ich marzenia. Są znacznie bardziej wolni i samodzielni.

Napisała Pani, że Nepal to masło pomiędzy dwiema kromkami chleba, pomiędzy Indiami i Chinami. Ale – rozwijając to porównanie – wygląda na to, że w tym przypadku „masło” ma się gorzej, niż „kromki”.

Posłużyłam się tym porównaniem, używają go zresztą sami Nepalczycy, bo chciałam uwypuklić geopolityczne położenie Nepalu – pomiędzy dwoma największymi azjatyckimi mocarstwami, które ekonomicznie, ale też ideologicznie wpływają na Nepal. Nie napisałam, że Nepal ma się gorzej niż Chiny czy Indie, co de facto jest prawdą – i to dość oczywistą. Tyle, że nie wyobrażam sobie, by można było w ogóle porównywać Nepal do któregokolwiek z sąsiadów. Chiny i Indie są wielokrotnie większe, nie są to kraje stricte górskie, mają bardzo prężnie rozwijające się gospodarki, a przed sobą zupełnie inne perspektywy społecznego i ekonomicznego rozwoju. Poza tym, są to kraje znacznie bardziej stabilne politycznie. Nie można porównywać Nepalu do największych gospodarczych potęg świata, z którymi przyszło mu dzielić granice.

Tym bardziej, że Nepal nie jest krajem w pełni niezależnym…

Nepal jest krajem niepodległym i samorządnym. Do niedawna, bo do 2008 roku, był królestwem, dziś jest republiką demokratyczną. Co więcej, Nepal nigdy nie był skolonializowany. Ale nie jest krajem samowystarczalnym, ekonomicznie polega na sąsiadach, głównie na Indiach, z których importuje większość dóbr wszelkiej maści, a także paliwo, co uzależnia Nepalczyków od Indusów. Natomiast na terenie Nepalu widać coraz więcej chińskich inwestycji, hoteli, restauracji, sklepów.

Nepal jest jednym z uboższych krajów regionu – Azji Południowej. Nepalskie społeczeństwo jest też bardzo zróżnicowane pod względem etnicznym, religijnym, majątkowym. Zupełnie inaczej wygląda funkcjonowanie ludzi w Katmandu, czyli w stolicy kraju, inaczej w górskich wioskach na wysokości 4 tysięcy m n.p.m., do których można dotrzeć jedynie pieszo, idąc przez kilka dni wąską, zygzakowatą ścieżką. Nie w każdym nepalskim domostwie jest bieżąca woda czy prąd. Nie wszyscy mają dostęp do opieki medycznej czy możliwość kształcenia się. Jest duże bezrobocie, ludzie wyjeżdżają do pracy za granicę, głównie w krajach Zatoki Perskiej.

Nepal nie jest w żadnej mierze państwem opiekuńczym, za to Nepalczycy są pracowitymi, aktywnymi ludźmi, nastawionymi na wzajemny kontakt. Zauważają innych obok siebie, żyją w kulturze kolektywistycznej. Ze względu na brak bezpośredniej pomocy ze strony państwa starają się i potrafią sami się zorganizować i pomagać sobie nawzajem. Również o tego typu postawach i działaniach opowiada moja książka. Przede wszystkim widzę w Nepalczykach ludzi godnych.

Godnych, ale też otwartych i gościnnych. Wydaje się, że Nepal powinien być dla turystów wymarzonym celem podróży. Tymczasem nie jest to kierunek najpopularniejszy wśród Polaków. Dlaczego? I na co przygotować się musi człowiek, który postanowi się tam wybrać?

Wydaje mi się, że ze względu na charakter tej przestrzeni Nepal nigdy nie będzie masową destynacją. Na szczęście. To wymagający obszar, kulturowo i terytorialnie. Trzeba się trochę natrudzić, żeby zorganizować wyjazd do Nepalu. Masowy turysta tego nie chce, szuka prostych rozwiązań i tanich rozrywek. Do Nepalu docierają ludzie ambitni, ciekawi świata, szanujący przyrodę, a to nie są cechy masowego turysty.

Na co trzeba się przygotować? Przede wszystkim na wspaniałą przygodę! Najważniejsze, żeby jechać z otwartością na wszystko, czego można na miejscu doświadczyć. Nie warto niczego oczekiwać, przykładać europejskiej miary, a już na pewno nie można niczego oceniać. Należy oddać się obserwacji, pozwolić sobie na szczere spotkanie z odmienną kulturą, a to samo w sobie jest zawsze jakościowe i prowadzi do czegoś ważnego. Jeśli nie potrafimy tego zrobić, to lepiej nie wybierać się nie tylko w podróż do Nepalu, ale w ogóle żadną. W takiej sytuacji najlepiej pozostać na swojej kanapie.

Życie w Nepalu wygląda inaczej niż w Polsce. Zupełnie inaczej. Pod pewnymi względami lepiej, pod innymi – gorzej, każdy widzi to po swojemu. To jednak nieistotne, ważne, by nie skupiać się na różnicach, nie wychwytywać niedostatków. Jak już wspomniałam wcześniej, według mnie Nepal nie jest przestrzenią dla każdego, nie każdy doceni jego urodę, bo przemieszczanie się po nim bywa męczące i trzeba zaakceptować pewne niewygody.

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Gosiaczek
Gosiaczek
Dodany: 2018-09-30 21:13:50
0 +-

Może kiedyś :)

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2018-09-27 18:58:44
0 +-

Nie wiedziałam, że Nepal był królestwem. Chciałabym odwiedzić ten ciekawy kraj.

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2018-09-27 08:49:20
0 +-

Może kiedyś się uda! :)

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje