Iluzjonista. Opowieść o tym, że historia nie dorównuje naszym marzeniom...
Data: 2021-09-11 13:13:31"Opowieści zawierające w sobie iluzję, zostały wymyślone dlatego, że historia nie dorównuje naszym marzeniom." To słowa reżysera filmu, którego celem było stworzenie obrazu wyzwalającego ludzkie sfery marzeń i tajemnicy.
Iluzjonista – opis filmu
Mocna dawka prawdziwej magii… Einsenheim –The Illusionist to opowiadanie zdobywcy Pulitzera, Stevena Millhausera, które zostało opublikowane w zbiorze prac The Barnum Museum. Jego specyfika, łącząca daleko idącą obrazowość słowa z fragmentaryzmem całej treści, sprawia, że nader trudno przełożyć je na język filmu. Sam reżyser nie był pewien, czy uda mu się stworzyć narrację w ten sposób, by oddała niezwykłość pierwowzoru.
Zadanie, które otrzymał, nie było łatwe, bo Burger musiał powiązać piękno i tajemniczość historii z dramaturgią ekranu, ukazać myśli i odczucia bohatera, bez zdradzania jego sekretów. Ostatecznie zdecydował się na krótki prolog i opowieść z punktu widzenia Inspektora Uhla, zaledwie wspomnianego w oryginale, który teraz nie tylko odkrywa przed nami krok po kroku zagadkę Iluzjonisty, ale i dodaje własne zamysły, niekiedy zapędzając widza w "ślepą uliczkę".
Czytaj także: Będzie film o twórcy „Opowieści z Narnii”
Prolog filmu Iluzjonista przedstawia się następująco: na teatralnej scenie siedzi w skupieniu młody mężczyzna. Po chwili pojawia się mara, przyjmująca powoli kobiecą postać. Rozlegają się krzyki. Nagle z tłumu wyłania się policja i aresztują magika. Kolejna odsłona to pokój, biurko i piszący coś przy nim dostojny arystokrata. W drzwiach staje, znany już z teatru, Inspektor Uhl. Rozmawiają.
Tak rozpoczyna się opowieść – wspomnieniami Inspektora, który w zarysie streszcza nam życie Edwarda Abramovicza, znanego jako Einsenheim Iluzjonista (Edward Northon). Bohater, jeszcze jako mały chłopiec poznał wędrownego magika, który zniknął na jego oczach. To wydarzenie zainspirowało go do zgłębienia tajników sztuki iluzji. Kilka lat później Edward spotykał księżniczkę Sophie (Jessica Biel). Różnice klasowe spowodowały, że młodzi zostali rozdzieleni, a młody magik musiał odejść.
Czytaj także: "Iluzjonista" – nowa książka Remigiusza Mroza! To kontynuacja „Behawiorysty"!
Pojawił się po latach w Wiedniu pod pseudonimem Einsenheima Iluzjonisty. Dawał wówczas spektakularne występy w miejscowym teatrze, czym zwrócił na siebie uwagę elit, zwłaszcza księcia Leopolda – słynącego z okrucieństwa przyszłego dziedzica tronu. W czasie jednego z pokazów Einsenheim spotykał swą dawną miłość. Okazało się jednak, że Sophie jest narzeczoną Leopolda. Owo zdarzenie doprowadziło do skrzętnie zaplanowanej gry pozorów. Iluzji, w której zacierają się granice pomiędzy rzeczywistością a magią…
Iluzjonista – recenzja filmu
Reżyser i scenarzysta Neil Burger serwuje nam dzieło dość niezwykłe. Akcja rozgrywa się w austriackim Wiedniu czasów fine de siècle'u. Miasto jest mroczne, pełne zakamarków, świetnie aranżowane na końcówkę wieku XIX. Cały film miał przypominać dzieła "starego kina". Dostrzegamy to zarówno w sposobie prowadzenia ujęć (nominowany do Oscara za zdjęcia – Dick Pope), ustawieniu kamery, montażu poszczególnych sekwencji, jak i w kolorystyce czy dźwięku. Postacie cechuje daleko idąca statyczność, a plan jest ograniczony.
Nawet większość zaprezentowanych sztuczek magicznych była faktycznie wystawiana w tamtych czasach. Na tym tle, mamy osobisty dramat wybitnego człowieka, który nie może zaznać w swym życiu spełnienia. Gdy odnosimy wrażenie, że w końcu mu się to uda, jego ukochana umiera. W tym momencie film staje się jeszcze bardziej mroczny i tajemniczy, gdyż wiemy, że jedyne, czego pragnie Einsenheim to zemsta. Wspólnie z Uhlem śledzimy przebieg zdarzeń i kiedy całość wydaje się już być jasna, reżyser zadziwia nas ostatecznie...
Iluzjonista – realizacja i obsada
Respekt budzą sztuki magiczne Einsenheima, których prawdopodobnie nie powstydziłby się sam David Copperfield. Zasługa w tym całej ekipy twórców efektów wizualnych. Zręcznie wyważyli oni moment, jakiego w zastosowaniu cyfrowych technologii nie mogli w tym filmie przekroczyć. Mianowicie nadmiar efektów w konfrontacji ze specyficzną stylizacją mógł dać efekt niezamierzonej groteski, co zakończyłoby się tragicznie. Atmosferę budują dodatkowo świetne kostiumy, za które odpoweiadała Ngili Dickson.
Czytaj także: Gerard Edling powraca. Nowa książka Remigiusza Mroza "Ekstremista"
Kwartet – Einsenheim – Edward Northon, Uhl – Paul Giamatti, Sophie – Jessica Biel i Leopold – Rufus Sewell intryguje. Każda z postaci jest ze sobą powiązana, każda wnosi nieodzowny element do filmu. Edward Northon łączy w sobie romantyzm i tajemniczość postaci. Jego subtelna, przepełniona spokojem gra sprawia, że bez słów odczytujemy jego uczucia. Dodatkowo cały czas towarzyszy nam wrażenie, że bohater coś jeszcze ukrywa. Ciężko byłoby znaleźć lepszego wykonawcę roli Iluzjonisty.
Czytaj także: Downton Abbey: Nowa Era – sequel dopiero na wiosnę!
Tę postać wzmacnia dodatkowo wybitna kreacja Giamattiego. Stara się on rozgryźć magika. Z jednej strony pragnie zaszczytów księcia, z drugiej nie może postępować wbrew własnemu sumieniu. Paul jak Northon, czyli bez słów prezentuje nam konflikt zachodzący w umyśle śledczego. Współpraca i konfrontacja tych dwóch genialnych aktorów mogła zaowocować tylko sukcesem. Zupełnie inną osobowość ma książę Leopold. Sewell przesącza go okrucieństwem, sarkazmem, obłędem. Jego kamienna twarz i złowrogie spojrzenie napawają lękiem. Spoiwo łączące tę trójkę to Sophie. Zadanie Biel nie było łatwe, musiała wczuć się w sytuację Eisenheima, stawić czoła Leopoldowi i zmylić śledzącego ją Uhla…
Iluzjonista – czy warto zobaczyć?
Film Iluzjonista jest inny… Przepełniony magią i specyficznym klimatem. Ogląda się go jak prawdziwą iluzję. Próżno szukać w nim typowych elementów kina komercyjnego, stąd niektórych może rozczarować. Ale tym radzę, by obejrzeli go jeszcze raz, bo do niego trzeba się odpowiednio nastawić. Chyba tak, jak na przedstawienie iluzjonisty… Za to Burgerowi dziękuję. Ogólna ocena: 4