Eragon. Nędzny cień sławnych filmów fantasy
Data: 2021-09-20 21:08:33Film uwypukla wszystkie słabości książki, ale także dokłada do nich cały zestaw własnych defektów z niemal całkowitym brakiem umiejętności budowania napięcia na czele.
Eragon – opis filmu
Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności Eragon (Ed Speleers), szesnastoletni chłopiec mieszkający na wsi w mitycznej krainie Alagaesii, odnajduje jajo, z którego wkrótce wykluwa się smoczyca Saphira (głos Rachel Weisz). W ten sposób chłopak ma szansę wypełnić przepowiednię o powrocie Smoczych Jeźdźców, którzy dawniej sprawiedliwie rządzili Alagaesią, lecz zostali pokonani przez uosobienie zła – maga Galbatorixa (Malkovich). Ten dawniej również był jednym z nich, lecz gnany pragnieniem władzy postanowił rozpocząć wojnę, by w końcu objąć tron. Oczywiście, Galbatorix zapragnie przeszkodzić Eragonowi w dotarciu do sojuszników, lecz – lekceważąc przeciwnika – wysyła przeciwko niemu swego poplecznika, czarnoksiężnika Durzę (Carlyle). Nie wie jednak, że chłopiec odnajdzie pomoc w osobie pragnącego odzyskać dobre imię dawnego Smoczego Jeźdźca, Broma (Irons)
Eragon – recenzja filmu
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to schematyczność fabuły. Już książka Pasoliniego składała się z zapożyczeń, cytatów, parafraz (niekoniecznie zresztą świadomie i dobrze zrealizowanych – pamiętajmy, że Eragona napisał nastolatek). Jednak one w ekranizacji Fangmeiera sprawiają wręcz wrażenie plagiatu. Reżyser, który słynął jako specjalista od efektów specjalnych, miał zapewne zagwarantować atrakcyjność plastycznej strony filmu i sprawność warsztatową realizacji.
Czytaj także: Tajemnica Brokeback Mountain. Historia miłosna dwóch zakochanych kowbojów
I niby jest „ładnie”, tyle że Eragon jest nade wszystko bardzo wtórny i niespójny. Dekoracje zdają się być żywcem wzięte z Władcy Pierścieni Jacksona, a bohaterowie wydają się po prostu którymś z kolei „wcieleniem” drużyny Froda i jej przeciwników. Wysyłanie przez Durzę sił ciemności przeciw Eragonowi żywcem przypomina wyjazd z twierdzy Nazguli, a wieńcząca film bitwa to tylko gorsze wydanie ataku na Helmowy Jar. W postaciach Galbatorixa i Durzy łatwo dopatrzeć się dalekiego echa Saurona i Sarumana, a mocno „przesłodzony” Eragon jest kalką nieco zbyt słodkiego Froda.
Czytaj także: Zakochany Paryż. Kolaż 18 etiud opowiadających o miłości
Tak naprawdę najlepszą „aktorką” w filmie i jedyną postacią dość wiarygodną wydaje się być smoczyca Saphira – a i to głównie tuż po wykluciu się z jaja. Wówczas rzeczywiście jest tak urzekająca, nieco niezgrabna i nieporadna, że przypomina prawdziwe zwierzęce maluchy i przykuwa uwagę widza, budząc autentyczną sympatię. Nawiązywanie nici porozumienia między nią a Eragonem to chyba najbardziej udane sceny w filmie. Niestety, poświęcono im jedynie kilka minut.
Czytaj także: John Tucker Musi Odejść. Kolejny mało ambitny film dla młodzieży
Pozostali aktorzy zamiast grać raczej wygłaszają drętwo brzmiące dialogi i wykonują szereg nienaturalnych grymasów. Nic nie da geniusz aktorski Malkovicha czy doświadczenie Ironia, gdy tu po prostu nie ma materiału, by zaprezentować talent.
Eragon – czy warto obejrzeć?
Fangmeier bardziej naiwnie i bez pomysłu ilustruje książkę, niż dokonuje ekranizacji z prawdziwego zdarzenia. Kilka w założeniu dramatycznych wydarzeń przeplata z wlekącymi się dłużyznami i zdjęciami pięknych, lecz zupełnie zbędnych pejzaży. Z drugiej strony ogranicza go czas, więc wycina co tylko się da, pozostawiając jedynie „dla smaku” parę krótkich dialogów o historii, sprawczej mocy słowa i młodzieńczej popędliwości. To mógł być film o znaczeniu pamięci i historii, dających nadzieję na przetrwanie w najtrudniejszych czasach. Film może nieco wtórny, ale przynajmniej odrobinę wciągający. Tymczasem, możemy obejrzeć fabułę płytką, rażącą sztucznością, epigoństwem i zwyczajnym brakiem sprawności warsztatowej. Nie można czynić autorom zarzutu z tego, że chcą zarobić na filmie wielkie pieniądze. Ale faktu, że czynią to tak nieudolnie, po prostu nie można wybaczyć.
Eragon to nędzny cień Władcy Pierścieni – tak najkrócej można podsumować ekranizację bestsellerowej powieści Eragon, wyreżyserowaną przez Stefena Fangmeiera. Nędzny to film tym bardziej, że nie tylko uwypukla wszystkie słabości książki, ale także dokłada do nich cały zestaw własnych defektów z niemal całkowitym brakiem umiejętności budowania napięcia na czele.