Czytanie vs pisanie
Data: 2009-07-26 14:37:301. Kim jest czytelnik?
Uważam, że świadomość tego, kto będzie czytał nasze teksty jest bardzo istotna. Inaczej bowiem piszemy dla dzieci, inaczej dla zakochanych nastolatek, inaczej dla gospodyń domowych i jeszcze inaczej dla ludzi którzy sami piszą i wydają. Co więcej – jest bardzo mało dzieł, które każda z tych grup uważa za „dobre”.
Gerald Prince zadaje pytanie: dlaczego zawsze zastanawiamy się nad tym, kim jest narrator, jaki jest, a prawie nigdy nie myślimy o różnych rodzajach osób do których adresowany jest dany tekst. Nie wolno nam jednak pomylić ‘odbiorcy’ z ‘czytającym’. Narrator może kierować swój tekst do różnego rodzaju odbiorców (kobiet, mężczyzn, dorosłych, dzieci, ludzi wykształconych lub nie, itp.) – aczkolwiek osobą czytającą dany utwór może być przecież każdy, nie tylko i wyłącznie osoba, do której kierowany jest tekst. W tym momencie można przypomnieć postać Szeherezady z Tysiąca i jednej nocy . Gdyby książę stracił zainteresowanie jej opowieściami, oznaczałoby to jej śmierć. Musiała więc opowiadać tak, aby basie przemawiały przede wszystkim do książęcej wyobraźni (a innym – cóż, mogłyby się one podobać lub nie).
Co z tego wynika? Według mnie, głównie to, że zanim zdecydujemy się napisać cokolwiek (co w założeniu ma być przynajmniej trochę komercyjnym „dziełem”), musimy głęboko się zastanowić, dla kogo piszemy, a następnie poznać sposób postrzegania świata tych, którym chcemy „sprzedać” nasz utwór.
2. Indywidualne formy postrzegania
Każdy z nas inaczej postrzega świat, inaczej zapatruje się na różne problemy, inaczej odnosi się do różnych spraw. To pewne. Przypomnijmy sobie obrazek przedstawiający jednocześnie starą i młoda kobietę, lub ten, na którym możemy zobaczyć kaczkę – która dla innych będzie królikiem. Jest to b bardzo istotna sprawa, ponieważ pisząc cokolwiek, musimy pamiętać, ze odbiorcy niekoniecznie będą postrzegać nasz utwór tak jak my. Sama kilka razy tego doświadczyłam – byłam chwalona lub ganiona za napisany tekst ze względu na to, co chciałam tam przekazać (aczkolwiek moje zamierzenia były diametralnie różne od tego, co dostrzegli czytelnicy).
Co z tego wynika? Chyba głównie to, że autorskie zapatrzenie w siebie raczej nie wychodzi na zdrowie. A dlaczego tak się dzieje?
3. Model komunikacji Jakobsona.
Nadawca – kontekst/wiadomość/kontakt/kod – Adresat
Co z tego wynika? Wiadomość to jak mówi piosenka, tylko „parole, parole, parole” . Podobnie utwór, który właściwie jest tylko o samym sobie „… treść ma przecież tylko w samym sobie” (;-). Jednak dopiero w jakimś kontekście nabiera znaczenia dla mnie jako adresata. Bardzo istoty jest również kontakt i kanał przekazu informacji. Może jestem wredna, ale nie mogę się w tym momencie powstrzymać od przytoczenia pewnej rozmowy jaką kilka miesięcy temu przeprowadziłam na czacie (lub jak kto woli chatt ’cie). Nie pamiętam już, czego konkretnie ona dotyczyła, wiem jednak że człowiek z którym rozmawiałam zarzucił mi, że „on nie wie czy mówię serio, czy żartuję”. Faktycznie, mogło sprawić to pewną trudność (nie używaliśmy mikrofonu, ani kamery) ze względu na kanał przekazu informacji. No i tu zaczęła się burza: „Przecież czat to nie kanał info!!!”
Jaki popełniłam błąd? Użyłam po prostu złego kodu. Myślę, że zły kod to jedna z głównych przyczyn niemożności dogadania się. Jest nam bowiem dość trudno uświadomić sobie, że nie wszyscy rozumieją dane stwierdzenie, wypowiedź, czy tekst tak jak my. Bo przecież mogę powiedzieć bratu: „Wybacz mój drogi, ale w tym momencie nie jestem predysponowana do tego typu rozmowy”, zazwyczaj jednak mówię po prostu: „Spadaj”. A jako, że mówię to w raczej żartobliwy sposób i w kontekście nużącej rozmowy o niczym, mój brat wie, że jego zadaniem nie jest spadnięcie np. z progu skoczni narciarskiej, lecz ofiarowanie mi chwili wytchnienia. Ale czy komunikat „spadaj” odbierze tak samo przypadkowo spotkana osoba? Tu wnioski są jednoznaczne.
4. Fenomenologia
To jest właśnie to, co coraz bardziej zaczyna mnie interesować, a mianowicie filozoficzna tendencja podkreślająca decydującą rolę odbiorcy w determinowaniu znaczenia utworu czy dzieła.
Tu wkrada się problem odpowiedzialności za moje słowo pisane… Ale o tym później.
5. Kilka mądrych myśli na koniec
Wolfgang Iser – teksty literackie zawsze zawierają luki, które wypełnić może tylko czytelnik. Akt interpretacji wymaga wypełnienia tych luk.
Problem z jakim mamy tu do czynienia, to to, czy sam tekst determinuje rodzaj interpretacji, czy też indywidualne strategie interpretacyjne czytającego narzucają rozwiązanie problemów postawionych w tekście (???).
Umberto Eco – podkreśla, że niektóre teksty pozostają niejako „otwarte” i tym samym zapraszają czytającego do współpracy w tworzeniu znaczenia, podczas gdy inne są „zamknięte” (np. komiksy, opowieści detektywistyczne)
Dodany: 2009-12-13 12:29:05
Dodany: 2009-12-13 12:25:24