Skowroński: Mordercy też potrafią kochać

Data: 2013-02-13 09:57:08 Autor: granice_pl
udostępnij Tweet

Czy wiesz jak wygląda świat widziany oczami mordercy? Sądzisz, że pod każdym względem różni się on od tego, który stanowi Twoją codzienność? Jacek Skowroński szybko wyprowadzi Cię z błędu. W jego najnowszej książce, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, czytelnik ogląda świat widziany oczami płatnego zabójcy. 

- Piszę najczęściej w pierwszej osobie i nie jest to przypadek. Śmiem twierdzić, że po naszej miłej planecie nie stąpa człowiek, który choć raz nie życzył nikomu rychłego zgonu, nie pragnął poczuć, jak to jest skraść najcenniejszy obraz z Luwru, albo sfałszować czek na sumę zapewniającą dożywotni dostatek. Pisząc powieści, żyję w innym świecie, stawiam przed sobą wyzwania, których zapewne nie podjąłbym w realnym świecie – przekonuje Skowroński.

W przypadku Zabić, zniknąć, zapomnieć tym wyzwaniem było ukazanie światka przestępczego, ale nie tego stosunkowo łatwo dostępnego, z jakim mieliśmy do czynienia w powieści Był sobie złodziej, a takiego, o którym większość z nas wie bardzo niewiele. Ci, którzy dokonują poważnych przestępstw, ci, którzy bez mrugnięcia okiem wykonują mafijne wyroki, nie obnoszą się ze swoją profesją, nie są skłonni do zwierzeń, nie rzucają się w oczy. Jak więc można opisać ich świat? Jak do niego dotrzeć, wejść i jakby nigdy nic, napisać o tym książkę?

- Tak mi się życie ułożyło, iż przez lata całe ocierałem się o margines, chadzałem tą mroczniejszą stroną ulicy. Wiedziałem, gdzie szukać, o co, a przede wszystkim – jak pytać – odpowiada autor.

Ale dotarcie do właściwych osób to pestka w porównaniu z naciągnięciem ich na zwierzenia. Jednak, jak twierdzi Skowroński, najtrudniejsze jest przełamanie pierwszej bariery, potem już jest łatwiej, można zadawać pytania i nawet z braku odpowiedzi wysnuwać wnioski.

- Dowiedziałem się więcej niż chciałem, momentami miałem wrażenie, że więcej niż jestem w stanie udźwignąć. Ale stało się, trzeba się było z tym zmierzyć – ucina autor, niechętny, by zdradzać szczegóły na temat swoich tajemniczych powiązań z ludźmi, którzy stali się pierwowzorem dla jego bohaterów. Przyznaje jednak, że to prawda.

- Niemal wszystkie informacje, zdarzenia i osoby opisane w tej książce są autentyczne, choć przekształcone literacko na potrzeby fabuły. W niektórych miejscach musiałem tak zrobić dla własnego bezpieczeństwa – twierdzi Skowroński.
 
Literatura kryminalna wręcz trzeszczy w szwach od czarno-białych kalkomanii, papierowych postaci stróżów prawa mierzących się ze zwyrodniałymi bandytami. Autora nie interesowała jednak pospolita zbrodnia w afekcie…
 
- Nurtowało mnie raczej pytanie, czy wszyscy jesteśmy w jakiś sposób uwarunkowani, mamy predyspozycje lub uśpione geny, które w sprzyjających okolicznościach mogą się ujawnić. Nie próbowałem dać rozstrzygającej odpowiedzi, raczej skłonić czytelnika do spojrzenia z niepokojem w lustro – mówi Skowroński, który za swój pisarski ideał uważa Raymonda Chandlera, amerykańskiego mistrza gatunku (autora m.in. głośnej powieści Żegnaj, Laleczko).

Powieść Zabić, zniknąć, zapomnieć opowiada historię człowieka wmanipulowanego w „zawód” mordercy. Były wychowanek domu dziecka, aby ratować swoją skórę, przystaje na propozycję nie do odrzucenia. Po dobrze wykonanym zleceniu zabójstwa, pojawiają się kolejne… Morderca nie jest jednak wyłącznie maszynką do zabijania. Jest człowiekiem z krwi i kości, mężczyzną tęskniącym za normalnym życiem, pragnącym dziecka z kobietą, którą z wzajemnością pokochał. Nie wszystkim taki obrót spraw będzie na rękę. Niektórzy zrobią wszystko, by uniemożliwić bohaterowi ucieczkę od trudnej przeszłości.

To jest opowieść o zmarnowanym życiu, ale też o miłości, potrzebie bliskości i o tym, że wredny los lubi czasami zataczać koło – napisała na Facebooku jedna z pierwszych czytelniczek powieści. Autor bardzo pogłębił psychologicznie swoje postacie. Mistrzowsko poprowadził akcję powieści, nie pozwalając czytelnikowi oderwać się od niej nawet na chwilkę. Ale najistotniejsze, że tej książki nie można spokojnie odłożyć. Ona najpierw zaciekawia, potem zmusza do myślenia. Nie odkładajmy więc, zanim nie przeczytamy do końca tych 440 stron kryminału, który znacznie odbiega od sztampowych pozycji tego gatunku. 
 

Jacek Skowroński – współzałożyciel i zastępca redaktora naczelnego magazynu fantastyczno-kryminalnego „Qfant”, laureat Grand Prix Ogólnopolskiego Konkursu na Opowiadanie Kryminalne (2008 r.). Autor powieści Był sobie złodziej i Mucha. Kosmopolita z zamiłowania, kryminalista z wyboru. Studiował w Nowosybirsku, bo jako niespokojnego ducha wiecznie ciągnęło go do nietypowych miejsc. Potrafi skakać ze spadochronem, prowadzić lokomotywy i strzelać z karabinu maszynowego. 
1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje