Film jest jak kot
Data: 2012-11-04 14:56:43Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z filmami? Trafiają do kin i tłumy ludzi gnają na seanse, żeby się z nimi zapoznać. Ale prędzej czy później nadchodzi czas, kiedy film schodzi z ekranu, ustępując kolejnym premierom. Wydawać by się mogło, że na tym koniec, ale… ostatnio naszła mnie myśl, z którą dzielę się z Wami już w tytule: otóż film jest jak kot – żyje nie raz, nie dwa, ale „dziewięć” (to znaczy: „wstaw dowolną liczbę”) razy - pisze Przemysław Garczyński, twórca projektu 104film.
Życie #0 – Prapremiera
Cóż, niektóre filmy tak bardzo chcą ujrzeć światło dzienne, że nie mogą się doczekać oficjalnej premiery i powoli zerkają na świat. Już nie tylko jako kolejne fotosy i zwiastuny dla spragnionych fanów oraz dla dziennikarzy – często filmy przeżywają swój moment narodzin podczas licznych festiwali filmowych, gdzie prezentowane są wąskiemu gronu publiczności. To tam rozgrywa się pierwsza walka o to, ile żyć uda nam się wyegzekwować. Bo jeśli wszyscy krytycy zgodnie powiedzą, że to lipa, to być może ledwie do pięciu dociągniemy…
Życie #1 – Premiera kinowa
Praktycznie tutaj rozpoczyna się kariera każdego filmu. Wielki multipleks, setki (jeśli nie tysiące) ludzi tłoczących się po bilety lub czekających już wygodnie w fotelach, tony popcornu i nachosów oraz hektolitry Coca-Coli, ale przede wszystkim on: FILM. Upragniony, wyczekiwany, jakże dobrze rozreklamowany, trzymający w napięciu lub spokojny, stonowany; rozśmieszający do łez lub wgniatający w fotel; pierwszy kontakt z nieobliczalnymi widzami, pierwsze dźwięki, pierwsze klatki na ekranie… Życie…
Życie #2 – Premiera BluRay/DVD
Wchodząc do kina, już dawno zapomnieliśmy, co było wyświetlane dwa czy trzy miesiące temu. Ale nie musimy się martwić, że filmy odejdą w zapomnienie – rozpoczyna się drugie życie każdego z nich: trafia on do tłoczni, gdzie jest seryjnie pakowany na płyty BluRay lub DVD, a następnie transportowany do sklepów. I znów pojawia się kontakt z publicznością: pierwsze pudełka trafiają do koszyka, pierwsze skanowanie pudełka przy kasie, pierwsze otwarcie boxu z filmem, pierwszy kontakt z laserem w odtwarzaczu, pierwsze wystąpienie na nieco mniejszym ekranie niż ten kinowy. Zamiast popcornu: chipsy. Zamiast Coca-Coli: być może piwo. Zamiast foteli w kinie: wygodna kanapa/łóżko/materac/cokolwiek… Zamiast tłumów: grupka przyjaciół, rodzina lub samotny koneser…
Życie #3 – Kina studyjne
Płyty BluRay i DVD już dawno wylądowały w szufladzie, na półeczce lub na Allegro. Pojawia się jednak kolejna furtka, z której film chętnie korzysta, by wciąż żyć: seanse w kinach studyjnych. To tutaj trafiają setki ludzi kochających filmy, a nieraz jeszcze bardziej kochających klimat malutkiego kina, gdzie jedzenie lub picie podczas filmu uznawane jest często za nietakt. Kolejny ekran, kolejna widownia (tym razem być może bardziej ekskluzywna niż ostatnio), kolejne śmiechy, łzy… Jednak niektóre filmy nie dostępują tego zaszczytu, pocieszając się przejściem od razu w życie numer #4 lub #5.
Życie #4 – VOD/Wypożyczalnie filmów
Wydawać by się mogło, że skoro filmy trafiły już na płyty, a następnie zostały zapomniane, na tym koniec ich krążkowej kariery. Jednak tutaj z pomocą przychodzą wypożyczalnie filmów oraz wszelakie usługi VOD (film na życzenie), dzięki którym nawet kilka/-naście/-dziesiąt lat po premierze można sobie wypożyczyć i obejrzeć film w zaciszu domostwa, w podróży czy ze znajomymi.
Życie #5 – TV
Nie można zapomnieć o telewizyjnym życiu filmów. I o ile na przykład w przypadku życia numer #3 mamy do czynienia z ambitniejszymi produkcjami, o tyle tutaj swój renesans przeżywa niemal wszystko, co popadnie. Choć, z drugiej strony, także odbiorcy są bardzo zróżnicowani – począwszy od maniaków kina, oglądających niemal wszystko, poprzez kulturalnych widzów, dla których istnieją tylko tematyczne kanały oraz ambitne produkcje, kończąc na fanach przygłupawych produkcji, robionych często bardziej dla pieniędzy lub życia numer pięć. I właściwie tutaj swój żywot kończy wiele filmów. Są jednak jeszcze kolejne koła ratunkowe, które mogą przerodzić się w długie i owocne życie.
Życie #6 – Internet
W dobie Internetu niektóre filmy próbują „oszukać przeznaczenie” i niczym zombie powracają z zaświatów jako mniej lub bardziej legalne wrzutki na Youtube i inne serwisy tego typu. Niezaprzeczalny jest jednak fakt, że w ten sposób zyskują sporą popularność: dla przykładu – znaleziony przeze mnie przed chwilą na Youtube pewien film sprzed 2 lat został tam obejrzany już 350 tysięcy razy. A nie jest liderem: bywają i takie obejrzane ponad 1,3 miliona razy. A mówimy tylko o tych w polskiej wersji językowej…
Życie #8 – (Dyskusyjne) Kluby Filmowe
Wspaniały, a zarazem wartościowy sposób na wskrzeszanie filmów: organizowanie się w grupach, które oprócz obejrzenia danego filmu, często seans kończą wartościową dyskusją na temat postaw głównych bohaterów, problemów przedstawionych na ekranie itp. I tak co tydzień (lub w innym, ściśle określonym odstępie), kolejne filmy przeżywają kolejną młodość, choć niekoniecznie przed licznym audytorium.
Życie #9 – Maratony filmowe
Jedno z nielicznych kół ratunkowych, pozwalające filmom przeżyć niemal raz jezcze swoje życie numer #1: wystarczy zorganizować w multipleksie maraton filmowy („Noc horroru”, „Maraton z ‚Władcą Pierścieni’” itp.), a następnie odpowiednio dobrze go zareklamować. I znów popłyną hektolitry Coca-Coli, posypią się tony popcornu i nachosów, w salach kinowych pojawi się wszechobecny ścisk, a wraz z rozpoczęciem seansu wszystko rozpocznie się na nowo. Niemal tak, jakby dopiero co odbyła się prapremiera…
Życie #…
Kolejnych kół jest wiele: ot, choćby grupki zapaleńców, dla których miesiąc bez obejrzenia „Gwiezdnych Wojen” to miesiąc stracony; ot, choćby znajomi, którzy lubią czasem spotkać się na kinowej "domówce"; oglądanie filmu na lekcji języka, by podszkolić swój warsztat językowy w ciekawy sposób; zawsze można też dołączyć film na płycie do gazety lub czasopisma, albo nakręcić remake i liczyć, że przy okazji ludzie zainteresują się pierwowzorem.
A dla Was ile razy żyją filmy? Jesteście z nimi na wszystkich etapach? Czy może niektóre z nich sobie odpuszczacie? A może znacie jeszcze inne sposoby na wskrzeszenie filmu?
Ideą akcji "104 filmy" jest obejrzenie MINIMUM 104 filmów w ciągu roku (co daje - jak łatwo policzyć - średnio 2 filmy tygodniowo). Jest to realne do osiągnięcia, dlaczego więc nie postawić sobie takiego zadania?! Szczegóły akcji oraz recenzje filmowe, zapowiedzi premier i inne treści okołofilmowe znaleźć można na facebookowym profilu akcji: http://facebook.com/104filmy
Dodany: 2014-05-06 22:00:21
Dodany: 2014-04-30 15:02:59
Dodany: 2014-01-15 21:19:02