W imię miłości


Tom 2 cyklu Trylogia Jabłoniowa
Ocena: 4.91 (55 głosów)
Inne wydania:

ANIA KRASKA MA DZIESIĘĆ LAT, RUDE WŁOSY I ZIELONE OCZY.
Na jej twarzy powinny gościć uśmiech i beztroska, jednak spojrzenie zielonych oczu jest pełne bólu i smutku. Ania właśnie straciła wszystko, oprócz nadziei. To ona daje dziewczynce siłę, by walczyć o to, co dla niej najcenniejsze.

 
EDWARD JABŁONOWSKI TO MĘŻCZYZNA, KTÓRY MA WSZYSTKO. WSZYSTKO, OPRÓCZ MIŁOŚCI.

Dziesięcioletnią dziewczynkę i zgorzkniałego właściciela Jabłoniowego Wzgórza połączy los i tajemnica z przeszłości, o której on chciałby zapomnieć. Już zapomniał. Jednak tajemnice mają to do siebie, że bardzo lubią powracać po latach.


GDZIEŚ NA KOŃCU ŚWIATA, A NA PEWNO NA KOŃCU DROGI, STOI STARY DWÓR.

To tutaj mogą spełnić się marzenia małej, dzielnej dziewczynki i je surowego, nieprzystępnego dziadka. Czy urocza Ania zdoła skruszyć skute lodem serce pana na Jabłoniowym Wzgórzu? Czy razem zawalczą o to, co najcenniejsze: ludzkie życie? 

Informacje dodatkowe o W imię miłości:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Mazowieckie
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308052082
Liczba stron: 306

Tagi: bóg

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę W imię miłości

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

W imię miłości - opinie o książce

Jabłoniowe Wzgórze okazało się starą, rozległą posiadłością. Był to zadbany dwór. [...] Dwór sprawiał wrażenie pięknej, solidnej budowli, która przetrwała wiele i zniesie jeszcze więcej. (s. 21) To właśnie tu przede wszystkim rozgrywa się akcja powieści Katarzyny Michalak ,,W imię miłości", drugiego tomu cyklu ,,Trylogii jabłoniowej". Miejsce spokojne i senne, a z drugiej strony pełne życia. Uroczy dworek za wsią o znamiennej nazwie Koniecdrogi. 30 czerwca, na dworzec we wsi właśnie wjechał pociąg. Pasażerowie wysiedli, a na peronie została drobna, samotna dziewczynka. Czeka na dziadka Edwarda Jabłonowskiego z Jabłoniowego Wzgórza, którego widziała, gdy była malutka. Przyjechała do niego sama trzema pociągami, bo lepszy dziadek, nawet ten nielubiany, niż dom dziecka. A wszystko dlatego, że mama dziewczynki przebywa w hospicjum z powodu raka mózgu i jest w stanie terminalnym. Mama zawsze mi powtarzała, że ludzie są dobrzy, świat piękny, a życie ciekawe. (s. 15) 10-letnia Ania Kraska przez ostatnie pół roku wzięła na siebie odpowiedzialność za matkę, leki, mieszkanie, za życie, wzięła się za bary z losem. Wiele wysiłku ją to kosztowało, ale doszła do punktu, w którym musiała się poddać. Z natury dobra i ufna dziewczynka po drodze do dziadka przez las spotyka mężczyznę. To on dzieli się z nią kanapką, chusteczką i towarzyszy w podróży do celu. On też ma swój cel - dostać posadę u pana Jabłonowskiego przy koniach. Takie to czasy nastały, że człowiek przestał ufać człowiekowi i na dzień dobry dopatruje się najgorszego. (s. 19) Ned Starski kocha konie, ale wie też, że jego przeszłość mu nie pomaga, jego wygląd też raczej nie, choć jest przystojnym i silnym mężczyzną, lecz doświadczonym przez los. W pierwszej chwili nie robi na Edwardzie pozytywnego wrażenia i vice versa. Ich relacje się zmieniają pod wpływem słów Ani o jej życiu i chorobie jej matki, o miłości do umierającej mamy, o tęsknocie za nią. Wszystko zaczyna się kręcić wokół Małgorzaty Kraski. Mózg ludzki jest niepojęty nawet dla neurochirurga. Potrafi zaskakiwać i pozytywnie, i negatywnie. Trzeba czekać. (s. 175) Wiem, że książka ta to fikcja literacka, ale bez przesady. O ile proces choroby jest wiarygodny, o tyle dalsze wydarzenia z hospicjum już niekoniecznie. Owszem, ludzie do tej pory poznali możliwości mózgu w niewielkim stopniu, cuda w medycynie też się zdarzają, ale nie takie! Jeśli chodzi o wątek Małgorzaty, to co autorka zafundowała czytelniczkom, postrzegam w kategorii bajki. Nie da się uratować całego świata. (s. 161) Ano nie da i przekonuje się o tym Jabłonowski i mieszkańcy jego dworu. Los funduje mu cios za ciosem, akcja ma wiele zwrotów i to niekoniecznie szczęśliwych dla wszystkich. Edward oraz Ned zdają sobie sprawę, jakie błędy popełnili w młodości i jaką właśnie cenę ponoszą za nie. Bycie niechcianym dzieckiem to cień kładący się na życiu każdego dziecka. I Edward również stracił coś bezcennego. Szczerą miłość kobiety i dziecka. (s. 63) Nie ma to jak szwagierka z upiorną bratanicą. Marlenka alias Lena to niewychowana, złośliwa i próżna bratanica Edwarda. Rok w rok zostaje na wakacje na letnisku u dziadka, a wszyscy wokół muszę wytrzymać jej pobyt. Nie zdradzę, co wyprawia ta dziewczyna i jakie ma grzeszki na sumieniu, choć w jej przypadku pobyt na gigancie jest coroczną tradycją znaną lokalnym policjantom. Jak dla mnie to najlepiej wykreowana postać, z charakterkiem jakich mało! Dobrze wykreowanymi postaciami są Ned i znana dziennikarka Weronika Miłowiecka oraz gospodyni Maria. Ned może być wzorem wychowawcy i postępowania z rozpieszczonymi nastolatkami. Ania z kolei jest tak dobra i słodka, tak rezolutna i odpowiedzialna w wieku 10 lat, że aż trudno w to uwierzyć. I bardzo przypomina literacką Anię z Zielonego Wzgórza. Jak to w przypadku powieści pani Michalak, książki same się czytają, bo tak lekko, ale za to emocjonalnie zostały napisane. W trakcie czytania książki ,,W imię miłości" lepiej mieć przy sobie zapas chusteczek, gdyż autorka gra na kobiecych emocjach jak wirtuoz. Według mnie zbędny jest epilog, który napisała dziennikarka w 8 lat od historii opisanej ,,na kartach tej powieści". Mimo pewnego stopnia odrealnienia, bajkowości, w powieści autorka zwraca uwagę czytelnika na ważne rzeczy i wartości, operując przy tym różnymi emocjami i uczuciami. Siła więzi rodzinnych oraz miłości ma ogromną moc, może zmienić człowieka pod wpływem wydarzeń. A jak rodzina, to dzieci i ich wychowanie, a we współczesnym świecie to wcale nie jest takie łatwe, co udowadnia autorka. Potrzeba bycia kochanym, poczucie bezpieczeństwa, dach nad głową, pełny talerz są niemniej ważne. A do tego hodowla koni, opieka nad nimi, nauka jazdy konnej na Jabłoniowym Wzgórzu wśród lasów...
Link do opinii
Przecudowna książka, pełna miłości , ciepła i wzrusza aż do łez. Książka napisana lekkim piórem, nie można się od niej wprost oderwać. Pomimo że przeczytałam już już dawno temu nadal głęboko tkwi mi w pamięci. Książka o miłości , śmierci i nierozerwalnych więzach rodzinnych .
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2016-12-31,
Świat widziany oczami dziesięcioletniej dziewczynki, której mama jest chora na raka, Ania zostaje odesłana do dziadka, gdyż matka nie jest w stanie z powodu swojego stanu zdrowia zajmować się dzieckiem. Przybycie dziewczynki do Jabłoniowego Wzgórza pozytywnie zmienia relacje między mieszkańcami, a ojca dziewczynki, który zjawia się w jej życiu po latach, odmienia całkowicie, dając mu szansę aby naprawić całe zło, którego dopuścił się. Czy jednak da się wymazać złe chwile? Czasu nigdy nie cofniemy, ale możemy próbować być lepszymi dla innych i dla samych siebie, nigdy nie wiadomo kiedy skończy się nasz czas.
Link do opinii
To moje drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak i przyznam, że książka mi się podobała, ale daleka jestem od zachwytu. Autorka miała dobry pomysł na fabułę o tym jak niektóre dzieci nie mają łatwego dzieciństwa, jednak książka chwilami jest tak nierzeczywista, że aż razi. Przede wszystkim rozumiem, że niektóre zdarzenia takie jak wojna, wypadek choroba czy śmierć rodziców sprawiają, że dzieci stają się w pewnym stopniu dojrzalsze od rówieśników, ale kompletną klapą jest dla mnie to, że 10-letnia dziewczynka sama prowadzi sklepik internetowy a skąd tak szybko opanowała stronę? Podobnie jest ze znakomitą znajomością angielskiego. Te wątki były dla mnie absurdalne i naciągane. Miałam wrażenie, że autorkę za bardzo poniosła tu wyobraźnia. To nie jest zła powieść, ale mam wrażenie, że potencjał nie został tu do końca wykorzystany. Żeby nie było samych negatywów, bo w końcu książkę oceniam na dobrą to musi mieć w sobie coś pozytywnego. Podobały mi się postacie Edwarda Jabłonowskiego i Neda, mężczyzn, którzy popełnili w przeszłości wiele zła, jednak starają się jakoś naprawić wyrządzone krzywdy chociaż częściowo, autorka przedstawiła piękną relację między matką a córką oraz idealnie odzwierciedlające opisy uroku Jabłoniowego Wzgórza. Samo zakończenie mnie nie zaskoczyło, miałam wrażenie, że Pani Michalak podaje gotowe rozwiązania, zamiast potrzymać czytelnika trochę w niepewności. Jest to dobra książka opowiadająca o miłości między matką a dzieckiem, wierze w lepsze jutro, rozliczeniu się z przeszłością. Gdyby nie te wydumane sytuacje, opisy seksualnych ekscesów niektórych bohaterów czy przewidywalność byłaby to naprawdę udana powieść.Porównanie do Ani z Zielonego Wzgórza uważam za przesadzone. Można przeczytać, żeby samemu stwierdzić czy książka przemówiła, ale nie należy mieć wygórowanych oczekiwań, żeby się potem nie rozczarować. Mimo tych wad jestem ciekawa dalszych losów bohaterki.
Link do opinii
Książkę przeczytałam bardzo szybko, została napisana językiem prostym, czasami aż za bardzo - wywołującym ironiczny uśmiech na mojej twarzy. To moja pierwsze doświadczenie z twórczością Michalak, ale nie wiem czy nie ostatnie. Ostatnio czytałam naprawdę fantastyczne powieści i niestety ,,W imię miłości" wypadło na ich tle blado. Fabuła może ciekawa, ale pełna tak niespodziewanych i nierealnych zbiegów okoliczności, że momentami miałam chęć książkę zamknąć i już do niej nie wracać. Mam wrażenie, że Michalak upchała do powieści za wiele tematów: rak mózgu, problem pedofilstwa, zła nastolatka przeciwstawiona z dobrą, odrzucający dzieci ojcowie, zabójstwo, do tego oczywiście seks, pożądanie.. miałka papka, która mnie szalenie irytowała. Oczywiście senior rodziny musiał być milionerem, aby móc zapłacić za swoje błędy. Nie rozumiem zachwytów nad tą książką, jest banalna, robiąca sobie żarty z trudnych tematów. A porównania do Ani z Zielonego Wzgórza są żałosne.
Link do opinii
"W imię miłości" to tytuł dający nadzieję na to, że warto próbować, szukać swojego miejsca na ziemi, że nie możemy się poddawać, szczególnie w przypadku, jeżeli od nas samych zależy tak wiele. Czego się nie zrobi w imię miłości? Opowiada ona nie tyle o losach kobiety chorej na raka, ale także o wyborach i zachowaniu w młodości, nieodpowiedzialności, strachu i sensu miłości. Znajdziemy w niej wiele tematów, wiele zbiegów okoliczności, czy pozornych przypadków, jednak to wszystko zostało dobrze ze sobą skomponowane i tworzy spójną całość. Książka mnie uwiodła i oczarowała! Daje do myślenia i dopinguje do rozglądania się wokół. A co Wy bylibyście w stanie zrobić w imię miłości?
Link do opinii


"W imię miłości" to pierwsza powieść Katarzyny Michalak, po którą sięgnęłam. I z pewnością nie ostatnia. Bardzo lubię takie historie. Pochłaniają czytelnika w całości, nie pozostawiając wolnych niczym elektrony myśli, uciekających nam w codzienne troski.Autorka dawkuje nam emocje, rozpoczyna każdy wątek po kolei, dzięki czemu śledzimy koleje losów małej Ani i jej mamy Małgosi, nie gubiąc przy tym sensu głównej akcji.To książka bardzo przejmująca, wręcz w pewnym momencie pomyślałam, iż z nadmiarem tragedii w jednym miejscu Autorka troszkę przesadza: rak mózgu, morderstwo w obronie dziecka, nastolatkaniegdyś molestowana przez ojca... Jednak i tutaj okazuje się, iż wszystko jest na swoim miejscu, a nie każda tragedia okazuje się być autentyczna...Pani Michalak pięknie dawkuje nam emocje: zwinne zwroty akcji, kłamstwo, hejterstwo, ale też bezwarunkowa miłość, tęsknota, próba odkupienia win, troska i wiara w bezinteresowność drugiego człowieka. Wszystko to znajdziemy na łamach tej właśnie powieści, okraszone pięknymi krajobrazami przyrody, które skutecznie pobudzają wyobraźnię i chęci czytelnika na wakacyjny wyjazd. :) 

Link do opinii
Kiedy odczytałam zdanie ze książkę można porównać do Ani z Zielonego wzgórza wybuchłam śmiechem. Jak zaczęłam czytać, to nie oderwałam się póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Poruszająca, wciągająca powodująca, ze łzy same płyną. Warta każdej poświęconej minuty. Gorąco polecam.
Link do opinii
Po przeczytaniu książki "Dla Ciebie wszystko" z przyjemnością i zaciekawieniem sięgnęłam po kolejną pozycję Katarzyny Michalak. Z entuzjazmem wzięłam się za czytanie tym bardziej, iż okazało się, że "W imię miłości", podobnie jak poprzednia książeczka należy do całej serii, zwanej serią owocową. Bardzo chciałam poznać historię małej Ani, którą (jako już dorosłą kobietę) znałam z poprzedniego czytadełka. Tomik pochłonęłam w ciągu dwóch dni, czyli jeszcze szybciej, niż "Dla Ciebie wszystko". Autorka ponownie stanęła na wysokości zadania i uradowała mnie swoją książeczką ogromnie. Opowieść o życiu Ani pochłonęła mnie całkowicie i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony książki, by poznać jej dalszy ciąg. Oczywiście najbardziej ciekawiło mnie, jak zakończy się historia śmiertelnie chorej mamy Ani. Ania chwilami wydawała mi się postacią bardzo nierzeczywistą. Oto 10-letnia dziewczynka, której poważnie chora mama dodatkowo popadła w depresję - podejmuje się opieki nad rodzicielką. Brakuje jej pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, tj. leki dla mamy, czy choćby jedzenie, więc zakłada profil na Allegro i wyprzedaje książki z domowej biblioteczki. Dziewczynka dba o to, aby zawsze być schludnie ubraną i przygotowaną do lekcji, ponieważ zdaje sobie sprawę z faktu, że wówczas nikt w szkole nie zauważy, jakie ma problemy. Obawia się, że jeśli władze szkolne lub ktoś z otoczenia pozna jej sytuację - ona sama trafi do sierocińca, dlatego skrzętnie się kamufluje. Zdaję sobie sprawę, że dzieci w różnych trudnych sytuacjach życiowych są w stanie jakoś sobie radzić, jednak czy 10-latek mógłby dźwigać aż taki ciężar i radzić sobie przy tym, jak nasza bohaterka? Wydaje mi się, że nie. Podobnie jak w "Dla Ciebie wszystko" mamy do czynienia z sytuacją, w której dwie osoby (bohaterki) przeżywają dokładnie to samo. Mało tego - rzecz dotyczy mamy i córki. Każda z nich w wieku 17 lat ulega porywowi namiętności, na skutek którego zachodzi w ciążę i później zostaje sama z dzieckiem na wychowaniu. Jak dla mnie - duże te zbieżności sytuacyjne. I znowu, jak w poprzedniej książce Kasi Michalak - kompletnie te drobne "błędy" (subiektywne błędy) nie przeszkodziły mi bym cieszyła się lekturą, z zaciekawieniem przewijając jej kolejne strony, wzruszając się i wzdychając z wrażenia podczas czytania. "W imię miłości" to nie tylko opowieść o Ani i jej mamie. Poznajemy jeszcze całe grono innych, interesujących postaci i ich historie. Są to: Ned, Edward, Maria, redaktor Weronika, czy w końcu wredna Marlenka. Naprawdę warto sięgnąć po książkę by bliżej ich poznać. http://mamuskoweroznosci.blogspot.com/2015/03/w-imie-miosci-popadam-w-michalakomanie.html
Link do opinii
Trudno mi ocenić tę powieść... Przeczytałam mnóstwo zachwytów nad nią, że jest wyjątkowa, wartościowa, że nie jest to zwykłe "babskie czytadło". Nie potępiam, liczę się ze zdaniem innych osób. Uważam, że każdy ma inny, odmienny gust i szanuję to. To wspaniałe, bo nie jesteśmy wszyscy tacy sami. Jednak "W imię miłości" nie zachwyciło mnie. Porusza fajne tematy, niektóre dość trudne, jest jednak napisane w stylu takich lekkich romansideł, które po przeczytaniu odkładamy na półkę i zapominamy o nim. Przykro mi jeśli kogoś uraziłam tymi słowami. Po prostu nie jest to literatura, która mnie wciąga i fascynuje.
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasikO
KasikO
Przeczytane:2015-08-15,
Tak trudno opiekować się kimś,... ... nawet najukochańszym na świecie, gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i ... o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita. Dziesięcioletnia Ania, w której życiu niewątpliwie nie jest różowo. Kontra tajemniczy właściciel Jabłoniowego Wzgórza, Edward. Do tego nie jedna dobrze skrywana tajemnica z przeszłości, która tylko czeka by wyjść na światło dzienne. Czy ja wiem, czy może to być oryginalna, wciągająca opowieść? Nie mniej jednak bardziej niż historia Ani, ciekawiło mnie to w jaki sposób autorka poradziła sobie z umieszczeniem w książce tak trudnego bohatera jak dziecięca postać. I jeszcze to jak opowieść o małej Ani ma się do jej sławnej imienniczki z innego Wzgórza, czy jest aż tak wzruszająca, skoro aż tak się to podkreśla? Wątpiłam w to mocno i podeszłam do niej sceptycznie. I jakże pozytywnie się rozczarowałam. W imię miłości to taka pozycja, przy której zapomina się o otaczającym świecie, o porze dnia, nocy. Ponieważ, gdy się ją czyta nie wiadomo kiedy staje się obserwatorem przedstawionych wydarzeń, niemym bohaterem historii. Zapomina się zupełnie, że bohaterzy to tylko postacie z książki, bo jedną ma się ochotę przytulić i pocieszyć, inną zaś rozszarpać na strzępy, by przemówić jej do rozsądku. Książka zachęca do myślenia. Porusza tematy, o których na co dzień się zapomina, a które nie tylko mogą ale zapewne nie raz się przydarzają. Przeczytałam ją zarywając noc, ale nie żałuje. I tylko jeden raz myślałam o tym, by odłożyć ja na chwilę i skończyć później. Ale bynajmniej nie dla tego, że nie byłam ciekawa dalszych losów małej Ani, bo książkę czyta się ją na jednym wdechu, od pierwszej do ostatniej strony. Tym powodem, było to, że od ilości zapewnionych w książce wzruszeń, pojawił się moment, w którym nie wiele widziałam przez łzy. Ponadto zarówno dzięki przedstawionych w niej historiach, jaki i samym tym, że nie byłam przychylnie nastawiona do książek Pani Katarzyny, nauczyłam się, a może raczej przypomniała sobie, że każdemu należy się druga szansa. Jednak w mojej ocenie, nie potrzebie porównuje się ją do sławnej Ani mieszkanki Zielonego Wzgórza. Ponieważ poza zbieżnością imion i historii umiejscowionej na Wzgórzu nic więcej nie łączy tych opowieści. Każda z nich jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju, na swój sposób piękna.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agness
agness
Przeczytane:2015-06-21,
Mega fajna opowieść, pełna wzruszeń, zapewniająca mnóstwo emocji. Kontynuując przygodę z Katarzyną Michalak, dałam się "uwieść" "W imię miłości" :P Aż przytuliłam do serca tą małą książeczkę i trwałam w zamyśleniu przez chwilę. Początek nie zapowiada tego, co wydarzy się później. Bohaterów powieści łączy jedna miejscowość o wdzięcznej nazwie - Jabłoniowe Wzgórze. Czy coś jeszcze? Wszystko zaczyna się na małej miejscowej stacyjce kolejowej, na której zjawia się mała dziewczynka, która jak się okazuje przyjechała do dziadka, doskonale znanego w okolicy - Edwarda, który wiedzie spokojne życie za nic nie spodziewając się rewolucji, która lada moment nastąpi. Wszystko za sprawą tej małej niepozornej ale jakże charakternej małej damy. I oto na jaw wyjdzie jego tajemnica z przeszłości, która tym razem zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co w jego życiu jest ważne. Jakie odpowiedzi uzyska? To wszystko w tej wspaniałej lekturze. "W imię miłości"to cały czas trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu w swojego miejsca na ziemi, o miłości, rodzinie i randze tych wartości. Przeogromna ilość wzruszeń gwarantowana. Bardzo spodobała mi się ta opowieść, przede wszystkim jak wspomniałam wyżej za sprawą dużej ilości emocji jakie wywołuje ale również dzięki szybko toczącej się akcji, nie ma owijania w bawełnę. Z każdym rozdziałem wychodzą na jaw kolejne ciekawostki, które powodują, że musisz poznać koniec tej historii.
Link do opinii
Bardzo fajnie i lekko napisana książka,w sam raz na wieczór
Link do opinii
Książki pani Kasi są bajkowe. Tak, to chyba najlepsze słowo. Pełne niesamowitych zbiegów okoliczności, dające nadzieję, że cokolwiek by się działo, zawsze może spotkać nas coś dobrego. Czytając tą książkę, ani przez chwilę nie straciłam nadziei na cud. Ania pomimo, że ma dopiero 10 lat, zachowuje się bardzo odpowiedzialnie i odważnie. Tak jak jej mama nie znała swojego ojca, tak i Ania wychowała się bez swojego. Kiedy u Małgorzaty (mamy Ani) zostaje wykryty nowotwór dziewczynka z dnia na dzień zamienia się z mamą rolami-teraz to ona jest opiekunką i pocieszycielką. Kiedy Małgosia trafia do hospicjum, dziewczynka wyrusza na poszukiwania dziadka. Dzięki hojności losu odnajduje nie tylko jego... Przygotujcie się na masę wzruszeń, radości, podziwu.
Link do opinii
Od czasów Ani z Zielonego Wzgórza nie było tak wzruszającej książki! Edward, właściciel pięknego starego domu na Jabłoniowym Wzgórzu, nie przeczuwa rewolucji, jaka nagle nastąpi w jego życiu. Rewolucja ma na imię Ania, ma dziesięć lat i właśnie straciła wszystko... Tajemnica z przeszłości zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co naprawdę jest ważne i czy w jego życiu jest miejsce na rodzinę. Książka zaskoczy bogactwem emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ogromna ilość wzruszeń gwarantowana! Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie bycia kochanym, tęsknocie za prawdziwą rodziną i o tym, że cuda się zdarzają.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pilar
Pilar
Przeczytane:2015-01-11,
Tą książkę przeczytałam, jako pierwszą. Wówczas dopiero dowiedziałam się o pierwszej części. Książka zaciekawiła mnie na tyle, ze nie mogłam wrócić do rzeczywistości. To historia Ani z Zielonego Wzgórza, przełożona na polskie warunki, czyli jest to Ania Jabłonowego Wzgórza. Historia piękna i niezwykle prawdziwa. To właśnie ta książka przekonała mnie do oskich pisarzy.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Febra
Febra
Przeczytane:2014-08-27,
Jak pogmatwane może być ludzkie życie? Edward na złość bratu umawia się z jego dziewczyną jeden jedyny raz i zostaje ojcem dziecka, którego nie chce, tym bardziej, że zamiast cieszyć sięzemnstą zostaje poniżony i wyśmiany. Ned - młody instruktor jazdy konnej beztrosko uwodzi dziewczęta. Wsród nich jest Małgosia,krórą mógłby obdarzć dojrzalszym, bardziej odpowiedzialnym uczuciem, gdyby nie jej matka - poraniona w przeszłości. Dziesięcioletnia Ania ma do wyboru - dom dziecka lub próbę nawiązania kontaktu z nieznanym dziadkiem. W miejscowości Koniecdroga przyjdzie bohaterom zmierzyć się z przeszłością, emocjami, przebaczyć, zapracować na przebaczenie i zacząć żyć na nowo.
Link do opinii

Każdy ma swoją ukochaną książkę i bohatera książkowego z dzieciństwa. Mój ukochany zestaw to Karol May z Winnetou w wersji męskiej i Lucy Maud Montgomery z Anią z Zielonego Wzgórza – wersja damska. Kiedy więc natrafiłam na książkę Katarzyny Michalak, „W imię miłości”, którą porównuje się do „Ani z Zielonego Wzgórza”, bez wahania sięgnęłam po książkę, która od razu otrzymała kredyt zaufania, ale i której postawiłam wysoko poprzeczkę.

            Historia opowiedziana w książce „W imię miłości” rzeczywiście przywodzić może na myśl opowieść o sympatycznym rudzielcu z książki kanadyjskiej pisarki. Dziewczynki są w podobnym wieku, obie mają na imię Ania, obie są rudzielcami, jedna mieszka na Zielonym, druga na Jabłoniowym Wzgórzu, i w końcu obie w wyniku pokrętnych losów nie mogą być wychowywane przez własnych rodziców. I tu podobieństwa się kończą.

            Mam dwojakie uczucia po przeczytaniu najnowszej powieści Katarzyny Michalak. Z jednej strony książka potrafi wycisnąć łzę, czy mocno zakręcić nią w oku. Wzrusza, wywołuje silne emocje, czyli robi to, co z zamierzenia robić powinna. Z drugiej jednak strony, literacko książka wypada średnio, z tendencją na słabo. Momentami jest bardzo naiwna. Tak bardzo, ze aż mierzi. I przez to miałam wrażenie, że skierowana jest do młodego odbiorcy, choć z drugiej jednak strony autorka wprowadzała podteksty i konteksty zwłaszcza seksualne, które skutecznie odwodziły mnie od myśli, że jest to książka przeznaczona dla młodzieży, a trafić powinna raczej w ręce kobiet.

            Cała historia jest mało skomplikowana. Do swojego dziadka na Jabłoniowe Wzgórze przyjeżdża Ania Kraska, której mama umiera na raka mózgu. Dziecko początkowo niechciane przez dziadka, szybko zaskarbia sobie względy otoczenia, stopniowo zdobywając i miłość krewnego. Tu, wraz z gośćmi i mieszkańcami Jabłoniowego Wzgórza, dziewczynka rozpoczyna nowy etap swojego życia, próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Przy okazji czytelnik ma okazję poznać przeszłość dziewczynki i jej matki, bolesną i trudną, pochylić się nad ich nieszczęściami, radościami i troskami. Na jaw wychodzą informacje, które mrożą krew w żyłach. Niestety, przeraża mnie bardziej nie ogrom nieszczęść, które spadł na kobiety z rodu Kraska, a olbrzymia naiwność, z jaką została opowiedziana cała historia. Drażnił mnie infantylizm narracji, nieprawdopodobne wręcz zbiegi okoliczności i natłok problemów, o których próbowała opowiedzieć autorka. Rozumiem, że chciała ona wzruszyć, ale przesadziła. Wplotła tyle problemów w fabułę (które nota bene potraktowała powierzchownie), że aż głowa ze zgryzoty rozboleć powinna. Jest problem umierania, niechciane ciąże nastolatek, uciekanie przed ojcostwem, odrzucenie, etc., a to zaledwie wierzchołek góry lodowej! Nagromadzenie tylu problemów w jednej, niezbyt obszernej powieści, sprawia że książka nie jest wiarygodna. Przynajmniej nie dla mnie. A infantylność opisu sprawia, że może odbić się czkawką. Najbardziej jednak upiorna w całej historii jest postać matki dziewczynki, oderwana zupełnie od rzeczywistości, a sama historia sprzed przyjazdu do Jabłoniowego Wzgórza jest mało naturalna i wydaje się być niemal wyssana z palca. Chociaż kto wie…

Pomimo słabych stron powieści, sama historia jest na tyle ciekawa i wciągająca, że można spokojnie przeczytać ją do końca, bez większych problemów i bez mąk. Może sprawiły to postacie, dość barwne i intrygujące na tyle, by nie chcieć się z nimi żegnać, a może ciekawość, co też jeszcze może przytrafić się bohaterom powieści. Ciekawość podobna do tej wywoływanej przez telenowele…

Myślę, że gdyby zrównoważyć formę i treść, książka byłaby całkiem niezła, a tak wyszła zaledwie przyzwoita. Sprawdza się chyba w przypadku Katarzyny Michalak zasada, że warto pisać mniej, a porządnie, niż dużo i szybko.

Link do opinii

Z czym wam się kojarzy dzieciństwo? Dla większości osób to najpiękniejszy okres w życiu, który wspomina się latami. To przecież beztroski czas bez żadnych problemów i odpowiedzialności za drugą osobę. Nie każdy jednak posiada tak wspaniałe wspomnienia. Istnieją wyjątki. W tej grupie docelowej znalazła się także Ania Kraska, dziesięcioletnia główna bohaterka książki ,,W imię miłości’’ Katarzyny Michalak.

Ania od dłuższego czasu opiekuje się swoją chorą na raka mózgu mamą- Małgorzatą. Każdego dnia sumiennie wykonuje wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu i nauką w szkole. Ojciec dziewczynki nigdy nie uczestniczył w jej życiu. Również dziadek Edward, właściciel dworu Jabłoniowe Wzgórze położonego w miejscowości Koniecdroga, kilka lat temu zostawił ją i mamę w potrzebie. W zaistniałej sytuacji dziesięciolatka próbuje sama uporać się ze wszystkimi problemami, ponieważ nie chce wylądować w sierocińcu. Niestety stan Małgorzaty pogarsza się z dnia na dzień i kobieta trafia do hospicjum. W obliczu tej tragedii mała Ania jedzie do dziadka prosić o pomoc. W ślad za nią podąża tajemniczy mężczyzna imieniem Ned. Czy tym razem Edward otworzy dla wnuczki drzwi do swojego domu i serca? I kim jest niespodziewany towarzysz, który nie opuszcza dziewczynkę, ani na krok?

Katarzyna Michalak jest jedną z najbardziej znanych i wszechstronnych polskich pisarek. Niemal każde jej kolejne dzieło osiąga miano bestsellera i zdobywa coraz większą rzeszę czytelników. Ja również od dłuższego czasu jestem pod urokiem twórczości autorki, dlatego nie mogłam przepuścić okazji poznania jej najnowszej powieści. Podświadomie czułam, że czekają na mnie nie lada emocje i faktycznie moja intuicja nie zawiodła, gdyż dostałam niezwykle piękną, poruszającą, pełną niespodzianek historię. Wprawdzie to fikcja literacka jednak przedstawiona w sposób bardzo naturalny i wiarygodny. Oczami duszy widziałam małą, bezbronną Anię, która opiekując się nieuleczalnie chorą mamusią ze wszystkich sił stara się przetrwać każdy kolejny dzień. Założyła nawet konto na allegro, gdzie sprzedawała książeczki, lalki itp., aby mieć na chleb i zupki chińskie. Podziwiałam jej niesamowitą odwagę i dojrzałość. Nigdy nie uskarżała się na ciężki los, wręcz przeciwnie. Doceniała wszelaką drogocenną chwilę w swoim życiu. Niejeden dorosły w jej sytuacji nie poradziłby sobie z tak wielkim ciężarem. Kolejną równie ważną postacią jest dziadek dziewczynki- Edward, z pozoru bardzo chłodny, bezwzględny człowiek. Rzeczywistość przedstawia się jednak zgoła inaczej. Pewne błędy młodości stały się zapalnikiem jego ekscentrycznego zachowania, lecz teraz będzie próbował odpokutować swoje winy. Z jakim to wyjdzie rezultatem? Zobaczcie sami.

W trakcie czytania wielokrotnie łzy wzruszenia ściskały mi gardło. Za dużo było tutaj bólu, cierpienia i łez. Na szczęście całość fabuły nie jest utrzymana w takim pesymistycznym klimacie. Poczujemy również smak prawdziwej miłości, przywiązania, lojalności oraz poznamy siłę rodzinnych więzi i heroiczną walkę o życie. Te wszystkie trudne, bolesne doświadczenia, jakie spadają na głównych bohaterów pokazują jednocześnie, co w naszym życiu jest najważniejsze i ile potrafimy poświęcić dla ukochanej osoby. Katarzyna Michalak kolejny raz udowodniła, że potrafi z niezwykłym wyczuciem, wrażliwością ukazać wszelkie społeczne problemy nadając im iście duchowy wymiar. Dzięki tej lekturze uświadomiłam sobie, że zawsze warto mieć nadzieję nawet, jeśli wszelkie znaki na niebie i ziemi temu przeczą.

Polecam przeczytać ,,W imię miłości’’ wszystkim osobom bez względu na wiek i preferencje czytelnicze. To niepowtarzalna, pełna uczuć historia o tragicznych zawiłościach ludzkiego losu. Napisana prostym językiem bez zbędnych opisów czy udziwnień. Wyraziści, realistyczni bohaterowie oraz ich rozbudowane relacje stanowią mocną oprawę tej powieści. Z kolei, linia fabularna jest szalenie wciągająca, poruszająca i wartościowa. Jedno jest pewne, nie znajdziemy tutaj czasu na nudę, dlatego już teraz przygotuj się na mocne doznania. Zapraszam.

Link do opinii
Dzieciństwo zazwyczaj kojarzone jest z beztroską, wesołą zabawą z przyjaciółmi i pysznymi obiadami, przygotowanymi przez mamę. Jednak dla Ani, głównej bohaterki najnowszej książki Katarzyny Michalak, ten błogi okres przynosi więcej smutków aniżeli radości. Porzucona przez ojca, nie mająca żadnej bliżej rodziny, dziesięcioletnia dziewczynka musi z dnia na dzień wydorośleć i przejąć na siebie praktycznie wszystkie domowe obowiązki. Wszystko po to, aby pomóc śmiertelnie chorej matce. Aczkolwiek, gdy jej rodzicielka w ciężkim stanie trafia do hospicjum, bohaterka za wszelką cenę chce uniknąć pobytu w sierocińcu, dlatego decyduje się na wizytę w domu dziadka, który siedem lat wcześniej bezpardonowo wyrzucił ją i jej matkę za drzwi. „W imię miłości” to niezwykła historia, pełna emocji i niespodzianek. Nie da się ukryć, że lektura historii „Ani z Jabłoniowego Wzgórza” bardzo mnie poruszyła, a w moich oczach wielokrotnie pojawiały się łzy wzruszenia. Tylko dogłębnie nieczułej osoby nie ujmie ta niecodzienna opowieść o dziecku, które mimo wszelkich przeciwności losu nie załamuje się i trwale dąży do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak muszę przyznać za nadzwyczaj udane. Styl pisania autorki niesamowicie mnie zaskoczył. Dawno nie czytałam tak znakomicie skonstruowanej i przedstawionej polskiej powieści. Fantastyczni i nadzwyczaj realistyczni bohaterowie oraz niebywała atmosfera to jedne z wielu atutów książki. Dodatkowo rewelacyjne, ale co najważniejsze nie za długie opisy otaczającej przyrody, znacząco uprzyjemniały lekturę powieści. W swojej recenzji nie mogę wręcz ominąć jednego, jedynego faktu, który zepsuł mi całą lekturę książki. A o co konkretnie chodzi? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, w grę wchodzą oczywiście pieniądze. Nigdy nie uwierzę, że jeden z bohaterów był w stanie zapłacić tak ogromną kwotę, aby ratować życie matki Ani. Suma ta choć była niewyobrażalnie wysoka, została zdobyta praktycznie bez żadnych problemów. Myślałam, że po prostu „oczy wyjdą mi z orbit”, gdy o tym przeczytałam. Muszę też przyznać, że porównanie powieści pani Michalak do książki „Ania z Zielonego Wzgórza” było bardzo pochopne i raczej nietrafne. Owszem obie bohaterki dzielą to samo imię, mają może nawet minimalnie podobny sposób bycia, jednak ich życiorys i motywy postępowania nie pokrywają się. Zresztą, co tu dużo mówić, utwór Lucy Maud Montgomery jest kultowy i jedyny w swoim rodzaju. Mimo wszystko „W imię miłości” nie zawiodło mnie, a wręcz przeciwnie – pozytywnie zaskoczyło i pozostawiło uczucie niedosytu. Książkę tę z pewnością można określić mianem wartościowej i ujmującej. Jestem przekonana, że lektura innych powieści spod pióra Katarzyny Michalak mnie nie ominie. www.public-reading.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Iszka
Iszka
Przeczytane:2014-02-24,
Niezwykle emocjonalna powieść o tym jak ważne jest naprawianie błędów. Poleją się łzy więc opakowanie chusteczek jest potrzebne.
Link do opinii
Wbrew powszechnie utartej opinii, nie wydaje mi się ta książka polskim odpowiednikiem "Ani z Zielonego Wzgórza"- jest to dość obrazoburcze porównanie. Pod tym względem bardziej przypomina "Pollyannę".
Link do opinii
Avatar użytkownika - Modii
Modii
Przeczytane:2014-01-26,
cała seria warta nie jednej "zarwanej'' nocy :) Ale zdecydowanie ta książka jest najlepsza z całej owocowej serii.
Link do opinii
Książka super.Czyta się ją jednym tchem.tematem jest silna miłość dziecka do matki i w odwrotną stronę.Jedynym mankamentem dla mnie było to że tak szybko się skończyła i niestety nie bardzo happy:(
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-01-07,
Piękna historia o niemalże całej gamie uczuć. Mamy tu do czynienia z nienawiścią, zazdrością, wyrachowaniem, żalem, miłością, radością i całą resztą ludzkich uczuć. Mało która książka podobała mi się tak jak właśnie ta. Podziwiałam jej bohaterów. Anię za siłę aby walczyć o przetrwanie i o zdrowie matki. Neda za to że tak pięknie potrafił się zająć córką i pokochać ją po niemal 10 latach niewiedzy o jej istnieniu. Edwarda podziwiałam za to że niemal bez zastanowienia poświęcił kochane konie by ratować córkę której się wyparł. Zaskoczyła mnie jednak postawa rozpuszczonej i zadufanej w sobie Marlenki. Nie potrafiłam pojąć jak można być tak okropną osobą by posądzić ojca o molestowanie, sprawiać przykrość komentowaniem wierszy osobie o której mówi się że jest przyjacielem. No ale cóż zawsze musi być jakiś czarny charakter. Powieść bardzo dogłębnie opisuje losy ludzi, być może my sami spotkaliśmy taką Marlenkę która zamiast myśleć o uczuciach innych myśli tylko o własnej dobrej zabawie.
Link do opinii
"W imię miłości" jest czwartą przeczytaną przeze mnie powieścią Katarzyny Michalak i utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że autorka pisać nie potrafi. A przynajmniej nie tak, by jej książki miały choćby niewielką szansę przypaść mi do gustu. Cóż - wraz z liczbą przeczytanych powieści, rosną też moje oczekiwania co do kolejnych pozycji. Jeśli książka ma być wzruszająca, to nie za sprawą taniego sentymentalizmu, ale naprawdę chwytających za serce sytuacji. Jeżeli ma się ją dobrze czytać, to dzięki ładnemu, plastycznemu językowi, nie na poziomie przystającemu przedszkolakowi, przesyconemu kolokwializmami. Tymczasem autorka, osiągnąwszy swój target, nie ma najwyraźniej ambicji, by polepszać pisarskie umiejętności, zwiększając przy tym szanse na poszerzenie grona odbiorców swoich książek. Próbując porównać dwa tomy serii owocowej, "Bezdomną" oraz właśnie "W imię miłości" - nie zauważam żadnej progresji w stylu autorki, umiejętności kreślenia bohaterów czy konstruowaniu fabuły. Powieść o Ani z Jabłoniowego Wzgórza jest pełna niewiarygodnych sytuacji, niecodziennych zbiegów okoliczności oraz skomplikowanych koligacji rodzinnych, a to wszystko autorka nasyciła tragizmem, dodała zdarzenia i historie mające na celu wyciskanie łez z czytelnika, sentymentalizm, koszmarnie wykreowane postacie, a co parę rozdziałów wplotła przesadną słodkość czy też przebłyski słońca na burzowym niebie, żeby przypadkiem osoba, która po tę książkę sięgnęła, nie zdołowała się zbytnio. Kreacja bohaterów? Wszyscy targani emocjami, do reszty pozbawieni zdroworozsądkowości, niektórzy okrutni, bezwzględnie wykorzystujący innych, pozostali krystalicznie czyści, bez żadnych wad. W tej książce króluje czerń i biel, co sprawia wrażenie, jakby autorka nie znała innych barw poza monochromatycznymi, wszystko jest albo całkowicie dobre, albo zupełnie złe, nie ma niczego "pomiędzy". Jakby tak wyglądało prawdziwe życie - cóż za żałosna logika. Całość jest zwyczajnie absurdalna i odrealniona, autorka chyba faktycznie lubi pisać fantasy... W ogóle nie jestem zaskoczona, spodziewałam się, że "W imię miłości" nie przypadnie mi do gustu i tak rzeczywiście jest. Irytująca, fatalnie napisana, dla mnie prawdopodobnie najsłabsza książka, jaką przeczytałam w tym roku. Nazwijcie mnie potworem bez uczuć czy jak tam sobie chcecie, ale ja tej historii nie kupuję. Kto litościwy dla swojego zdrowia psychicznego, niech po powieść o Ani z Jabłoniowego Wzgórza nie sięga. Szkoda czasu i nerwów.
Link do opinii
Od książek, które dotykają tak trudnej sfery, jaką jest choroba nowotworowa, postawa bliskich, czy emocje dziecka w obliczu takiej choroby rodzica, wymagam zdecydowanie więcej. http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/12/w-imie-miosci-katarzyna-michalak.html#more
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2013-11-06,
Przeczytałam jednym tchem, nie mogłam się oderwać. Straciłam poczucie rzeczywistości, przeniosłam się wraz z bohaterami na Jabłoniowe Wzgórze i przeżywałam troski i radości. Ile człowiek jest w stanie znieść? Czy można być złym tylko dlatego, że jest to ponoć "cool"? Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-09-22,
Ilość nieszczęść w tej książce jest rzeczywiście ogromna. Książka jest wręcz "przeładowana" tragediami dotykającymi bohaterów. Nie wiem sama, czy przez to bardziej, czy mnie interesująca. Na pewno nie poleciłabym tej książki osobom szukającym miłej, lekkiej i przyjemnej lektury, bo jest to klasyczny wyciskacz łez. Znajoma stwierdziła, że nie może czytać w autobusie, bo za każdym razem płacze. No i gdyby ktoś miał wątpliwości - to nie jest romans!!!
Link do opinii
Tę piękną historię czytałam ze ściśniętym sercem raz po raz roniąc ukradkiem łzę... przecudna opowieść o... życiu... właśnie tak! opowieść o życiu i jego zakamarkach. W plątanienie zdarzeń i marzeń, spełnienia i bólu, miłości i rozterki... dostrzec można tlącą się iskrę, któr staje się zapalnikiem... motorem do walki o miłość... do tej książki się wraca!!!
Link do opinii
Uwielbiam powieści tej autorki!
Link do opinii
Chętnie bym poświęciła swój czas tej powieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zoja
Zoja
Przeczytane:2023-05-22, Ocena: 5, Przeczytałam,

,,W imię miłości'' to książka pełna emocji i wzruszeń. Nieoczekiwane zwroty akcji i potrzeba bycia kochanym i tęsknota za prawdziwą rodziną to tylko kawałek z życia Ani Kraski.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jolenka1312
jolenka1312
Przeczytane:2020-02-19, Ocena: 6, Przeczytałam,

Historia Jabłoniowego Wzgórza i jego mieszkańców jest tak niezwykła i wzruszająca że nie sposób się od niej oderwać, chociażby emocjonalnie. Losy mężczyzny po 40-stce, młodej jeszcze kobiety i jej córeczki skrywają w sobie wiele tejmnic, które chce się poznać. I oto autorka wprowadza czytelnika w świat nieuleczalnej choroby kobiety, która sama wychowuje dziecko, której nie pozostaje nic innego jak pogodzić się ze śmiercią a przede wszystkim zadbać o przyszłość córki. Do kogo się zwrócić w tak dramatycznych okolicznościach i kogo prosić ma o pomoc jak nie najbliższą rodzinę? Ale czy najbliższą rodziną jest dziadek dziewczynki, który przed laty nie życzył sobie ich obecności w swoim domu? A może jej ojciec, który nie poznał nigdy własnego dziecka? Odtąd nic nie będzie już takie proste, ale póki jest nadzieja i więzy krwi, można myśleć i o miłości.
Opowieść jest piękna, bardzo emocjonalna i pełna ciekawych wydarzeń mimo iż niektóre z nich są bardzo dramatyczne. Jestem pod wrażeniem historii rodziny Jabłonowskich, szczególnie odwagi i heroicznej walki 10-letniej dziewczynki o zdrowie matki, jej nadziei i optymizmu w tym drobnym ciałku. Dzięki powieści można było odczuć cały wachlarz emocji, chłonąć zrozumienie, wybaczenie, samotność i miłość. Niejedna łza kręci się w oku nad kartkami tej książki.

Link do opinii

„W imię miłości” to drugi tom serii Jabłoniowej wznowionej nakładem Wydawnictwa Mazowieckiego.
Powiem szczerze, że trochę zaskoczyła mnie fabuła, bo spodziewałam się ewidentnego ciągu dalszego poprzedniej części, a okazało się, że jest inaczej…

„W imię miłości” podobała mi się bardziej niż pierwszy tom.
Co to były za emocje i wzruszenia!
No, po prostu łza za łzą i już!
Nie obyło się bez kolejnego porównania, bo początek historii szalenie przypomniał mi nie tylko „Anię z Zielonego Wzgórza”, ale i historię „Heidi”.
Takie wspomnienia i porównania, zdecydowanie należą do bardzo przyjemnych, zwłaszcza gdy za oknem jesienny nastrój przeplata się z nostalgią.

„W imię miłości” to historia, która mono chwyciła mnie za serce, popłakałam się miejscami jak bóbr.
Ahhh….cóż to była za opowieść!

To powieść o wybaczeniu, zrozumieniu, walce o życie, o samotności i miłości.
Niestety czasem w życiu musi dojść do tragedii byśmy otworzyli oczy na wiele spraw. Los daje nam zawsze potem drugą szansę. Nie zawsze potrafimy z niej korzystać.
Czy zatem bohaterowie książki z niej skorzystali w odpowiedni sposób?

„W imię miłości” to piękna i niezwykle wzruszająca książka. Naszpikowana ciepłem, ale wielkim dramatem. A przy tym nie zabrakło czarnego charakteru i przystojnego mężczyzny.

Muszę przyznać, że w sieci często spotkałam się z różnymi opiniami na temat powieści pani Kasi – że na przykład są one zbyt naiwne, infantylne, przelukrowane, czy nazbyt ckliwe.
Może i chwilkami tak jest.
Ale wiecie co?
Mnie osobiście to jakoś wcale nie przeszkadza i naprawdę z niecierpliwością czekam na każdą kolejną historię opowiedzianą przez panią Kasię.

Ps. Nie zrażajcie się podczas czytania faktem, że „W imię miłości” niczym nie jest związana z pierwszą częścią czyli z „Wiśniowym Dworkiem”.
Faktycznie, to jakby dwie odrębne fabuły.
Zdradzę Wam jednak (chociaż pewnie mi nie wolno), że wszystko się wyjaśni w kolejnym tomie.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mazowieckiemu.
https://przeczytajka.blogspot.com/2019/10/w-imie-miosci-katarzyna-michalak.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2019-10-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,

ANIA KRASKA MA DZIESIĘĆ LAT, RUDE WŁOSY I ZIELONE OCZY.
Na jej twarzy powinny gościć uśmiech i beztroska, jednak spojrzenie zielonych oczu jest pełne bólu i smutku. Ania właśnie straciła wszystko, oprócz nadziei. To ona daje dziewczynce siłę, by walczyć o to, co dla niej najcenniejsze.

EDWARD JABŁONOWSKI TO MĘŻCZYZNA, KTÓRY MA WSZYSTKO. WSZYSTKO, OPRÓCZ MIŁOŚCI.
Dziesięcioletnią dziewczynkę i zgorzkniałego właściciela Jabłoniowego Wzgórza połączy los i tajemnica z przeszłości, o której on chciałby zapomnieć. Już zapomniał. Jednak tajemnice mają to do siebie, że bardzo lubią powracać po latach.

GDZIEŚ NA KOŃCU ŚWIATA, A NA PEWNO NA KOŃCU DROGI, STOI STARY DWÓR.
To tutaj mogą spełnić się marzenia małej, dzielnej dziewczynki i je surowego, nieprzystępnego dziadka. Czy urocza Ania zdoła skruszyć skute lodem serce pana na Jabłoniowym Wzgórzu? Czy razem zawalczą o to, co najcenniejsze: ludzkie życie?

"Czy liczyło się coś więcej niż szczęście dziecka?"

"W imię miłości" to drugi tom Trylogii Jabłoniowej, ale nie jest fabularnie powiązany z częścią pierwszą. Na początku powiem, że okładka jest niesamowita! Wprost nie mogę się na nią napatrzeć.W rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu.

Trzeba przyznać, iż bohaterowie stanowią mocny punkt powieści. Zostali realnie nakreśleni, z wadami i zaletami, popełniający błędy, ale i z wolą chęci ich naprawy. 10-letnia Anka Kraska, drobniutka zabiedzona wręcz dziewczynka sprawia, że serce się ściska czytelnikowi na jej los. Z miejsca można ją pokochać i kibicować w walce o rodzinę i dom. Wyobrażacie sobie coś takiego, żeby dziecko musiało mierzyć się z problemami dorosłych, zamiast żyć beztrosko? Zgoła inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku męskich postaci - dziadka Edwarda i tajemniczego Neda. To postaci skomplikowane, wzbudzające w czytelniku mieszane uczucia. Bohaterów jest więcej. Jedni źli, drudzy przeciwnie. Podobały mi się przemiany, jakie w nich zachodziły. Ale w kim i jaka zaszła metamorfoza... tego oczywiście Wam nie zdradzę.

"Mama zawsze mi powtarzała, że ludzie są dobrzy, świat piękny, a życie ciekawe. Pan nie wygląda na wilka, ja nie jestem Czerwonym Kapturkiem, czego wiec tu się bać?"

Autorka podejmuje się wielu ważnych tematów i problemów - od choroby, strachu, nieodpowiedzialności, poczucia samotności, poprzez zazdrość, szyderstwo i nienawiść, po sens i wymiar miłości. Dzieje się naprawdę sporo, wiec czasu na nudę absolutnie nie ma.

"Tak trudno opiekować się kimś, nawet najukochańszym na świecie, gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia..."

Fabuła obfituje w wiele zbiegów okoliczności czy pozornych przypadków, jak to w prozie Katarzyny Michalak. Jednakże zostało to wszystko odpowiednio ze sobą skomponowane i w rezultacie tworzy spójną całość.

To tytuł dający nadzieję na to, iż zawsze warto próbować szukać swojego miejsca na ziemi. Ta historia pokazuje, że nie należy się poddawać, mimo niepowodzeń i rzucanych kłód pod nogi. A już szczególnie wtedy, gdy od nas samych zależy tak wiele. Lektura dopinguje do działania i rozglądania się wokół. Może ktoś taki jak Ania Kraska potrzebuje pomocy? Nie przymykajmy oczu na niesprawiedliwość.

"W imię miłości" to niezwykle wzruszająca i chwytająca za serce opowieść o walce o rodzinę i dom. To również książka pokazująca, że każdy ma prawo do popełniania błędów, ale także do próby ich naprawy. To też lekcja nauki dawania drugiej szansy. Czy zastanawialiście się co byście zrobili w imię miłości?

Link do opinii

Ania z Zielonego Wzgórza oczami Katarzyny Michalak.
Niespełna dziesiecioletnia Ania musi walczyc o zycie. Zycie swoje i swojej mamy, którą wiadomosc o raku dosłownie powala na kolana i rozsypuje ja w drobny mak. Ta dzielna dziewczynka ma w sobie takie ogromnie pokłdy miłosci do matki, ze zrobi wszystko aby ocalic ją. Niejeden dorosły moze jej zazdroscić. Nie straszny jest jej nawet powrót do dziadka, który ma sie ja opiekować i "opiekuna podróży" Neda. CZy historia zatoczy krąg? Czy Ania pozna prawdę? Czy Ewa wyzdrowieje? Co na to wszystko dziadek Ani i Ned? Dadzą szanse dwóm zagubionym kobietom, dla którym miłosć jest najważniejsza? Czy wiecznie nadasana i pełna gmatwania zycia innym ludziom Weronika czegos sie nauczy od swojej kuzynki? Do czego zdolny jest ojciec aby uratować swoja córkę, która jest w hospicjum i którą przepędził latat temu gdy sie zjawiła w jego domu z malutka dziewczynka na rekach? Czy przebacza sobie wszystko złe to co było?
Polecam gorąco :)

Link do opinii
Inne książki autora
Powrót do Ferrinu
Katarzyna Michalak0
Okładka ksiązki - Powrót do Ferrinu

Gra nigdy się nie kończy... Tajemniczy i okrutny świat Ferrinu, upomni się o Anaelę po raz drugi. Będzie musiała stawić czoła brutalnym wrogom, mrocznym...

Sekretnik, czyli przepis na szczęście
Katarzyna Michalak0
Okładka ksiązki - Sekretnik, czyli przepis na szczęście

Willa? Lexus? Książę? A może po prostu dobra praca? Wcale nie potrzebujesz czarodziejskiej różdżki, by spełnić swoje marzenia. Wystarczy wyobraźnia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy