W imię miłości Katarzyny Michalak to książka zaplanowana z góry jako bestseller. Świadczy o tym okładka, tytuł i samo nazwisko autorki, która stworzyła już kilkanaście powieści zasługujących na to miano.
Niewinna dziewczynka, bohaterka powieści, ma chorą na raka matkę, która stopniowo umiera na jej oczach. Wcześniej straciła babcię, ojciec i dziadek nie chcą ich znać. Mała Ania zostaje ze wszystkim sama. Jako dziesięciolatka musi zadbać nie tylko o sobie, ale i o umierającą mamę, a przy tym nie może nikogo prosić o pomoc. Po pierwsze: nie ma rodziny, a po drugie: panicznie boi się umieszczenia w domu dziecka. Próbuje więc jak najdłużej zachować pozory. Dobrze się uczy, do szkoły przychodzi czysto ubrana - co z tego, że głodna. Na szczęście w szkole są darmowe zupy. Użalamy się nad losem dziewczynki, jej smutek wyciska łzy z oczu. Matka trafia w końcu jednak do szpitala, a potem do hospicjum. Dziewczynką początkowo zajmuje się nauczycielka, ale wkrotce małej Ani nie pozostaje nic innego, jak zwrócenie się o pomoc do dziadka i ojca. Obaj w młodości spłodzili córki, ale nie przejęli się obowiązkami ojcowskimi. Obaj nie chcieli znać matek swoich dzieci. Teraz jednak muszą podjąć życiową decyzję. Przed nimi staje słodka, bezbronna Ania. Nie sposób się nią nie zająć. Czy będzie to jednak tak oczywiste?
Powieść czyta się tak, jak ogląda serial - w krótkich odcinkach, które pod koniec rozdziałów zostawiają w czytelniku pewien niedosyt i chęć czytania dalej. Zresztą autorka bardzo często uprzedza fakty, stosuje znany zabieg, mający na celu zbudowanie napięcia. Pisze więc na przykład: nie wiedziała, że to, co ją jeszcze czeka, będzie znacznie gorsze… I jak po takiej zapowiedzi odłożyć książkę na półkę?
Katarzyna Michalak nie pozwala czytelnikom swej nowej powieści odetchnąć. Wciąż trzeba się o coś w tej powieści niepokoić. A to o bezpieczeństwo Ani, a to o życie jej mamy, Małgosi, a to o decyzje podejmowane przez jej ojca i dziadka. Sytuacja wciąż się komplikuje. Są w powieści i efektowne dekoracje, i postaci drugoplanowe. Pojawiają się więc arabski szejk, amerykański chirurg światowej sławy, akcja przenosi się do ekskluzywnej kliniki w Hamburgu i do stadniny koni.
Próżno szukać w nowej powieści Katarzyny Michalak realizmu. Cała ta historia jest jak bajka, jak fabuła popularnych seriali. Cudowne zbiegi okoliczności, mnożenie dramatów, które w końcu zmieniają się w happy end, konie, wielkie pieniądze, limuzyny, helikoptery. Nic, tylko pisać scenariusz i zabierać się za jej ekranizację. Czy to jednak wada? Z pewnością W imię miłości to po prostu dobrze skonstruowana powieść kobieca, wzorcowa wręcz, idealnie skrojona, wyciskająca łzy z oczu i przynosząca ostatecznie ulgę. Są tu czarne charaktery i nieszczęśliwe, niewinne dziewczynki. Polecić tę książkę warto przede wszystkim czytelniczkom spragnionym emocji.
Opowieść o namiętnościach tak silnych, że mogą wszystko zburzyć lub ocalić. Ale czym byłoby życie bez nich? Troje wspaniałych przyjaciół dostało swą...
Amelia wiedziała tylko, że ta maleńka cukierenka jest jej przeznaczeniem. Miała nadzieję, że wśród róż, czekolady, i babeczek z karmelem odnajdzie wreszcie...
Co innego jednak wybaczyć, a co innego zapomnieć.
Ludzie różnie sobie radzą ze spadającym na nich nieszczęściem. Po jednych spływa to jak po kaczce, inni muszą topić smutki w alkoholu, niektórzy - jak mama Ani - popadają w depresję i otępienie, pozwalając, by wszystko toczyło sie obok nich, zupełnie obojetni na los najbliższych. Są też jednak tacy, dla których poważny problem to wyzwanie, wręcz zachęta do działania i walki.
Więcej