Ukułem sobie w głowie dziwną myśl, że oto nadchodzi moment przełomowy, graniczny i ostateczny: albo znów utonę w bezkresnym morzu rudej na myszach, albo spróbuję sił z rudą o zielonych oczach. Albo wyjdę z ropucha z kolejną szklana kochanką, albo podejmę ryzyko zdobycia tej prawdziwej.
Wsiadając do auta i rzucając zakupy na przednie siedzenie, pomyślała z goryczą, że ludzie są okropni. Zachowują się tak, jakby nie mieli własnego rozumu i ślepo wierzą we wszystko, co usłyszą.
Ten kot ucieka, odkąd pamiętam, i zawsze go znajduję. Przekaż Igorowi, że to taki koci włóczykij i na pewno się znajdzie. A tak między nami... on zawsze wraca tam, gdzie go karmią. Jak każdy facet!
To nie była jej wina, że dzisiejsi mężczyźni bali się wyzwolonych kobiet i woleli mieć w domu budyń waniliowy niż kobietę z krwi i kości.
Masz trudny charakter, jak twój ojciec. Facetowi to jeszcze ujdzie, ale kobiecie nie bardzo. Jesteś taka śliczna, ale jak się odezwiesz tą swoją niewyparzoną gębą, to czar pryska.
Czuła się jak rowerzystka, której podczas upojnej wycieczki ktoś wsadził kija w szprychę.
Inteligencję wyssałam z mlekiem matki, więc nie mam problemów z przyswajaniem informacji.
Nic nie sprawiało Lonce większej przyjemności, niż demaskowanie ludzi, którzy kreowali się na ideały. Po tylu latach pracy zakodowała sobie, że to jest właśnie jej misja: pokazywanie światu jacy naprawdę są ludzie. A co tu ukrywać, większość była zła do szpiku kości.
Tadek był już tak wielki, że przypominał księżyc w pełni i latem, gdy nosił tradycyjne koszule, niejeden z pracowników obrywał guzikami, które strzelały, ilekroć materiał nie wytrzymywał starcia z dyrektorskim brzuchem.
Udowodniono, że pracując tylko siedem godzin dziennie, można uzyskać o wiele lepsze wyniki i być jednocześnie wypoczętym i radosnym człowiekiem.
Leonii nigdzie się nie śpieszyło. I gdyby nie fakt, że była jedną z najlepszych dziennikarek tej jakże poczytnej bulwarówki, najprawdopodobniej wyleciałaby z hukiem już po kilku dniach.
Tu w Polsce trwa festiwal udawania – w domu kłótnie, przemoc albo wieloletnie milczenie, bo każdy żyje swoim życiem, a na ulicy maska i gra we wzorową rodzinę. Tego w Polakach nie lubię. Tylko tego.
Ukraińcy są bardzo wobec siebie zawistni, zwłaszcza wtedy, gdy pracują w mieszanym składzie z Polakami.
Przecież człowiek żyje po to, żeby czegoś chcieć, sięgać po coś. Kiedy człowiek już wszystko ma, nie jest szczęśliwy.
Chcę mieć u nich nadal pracę, więc nic nie widzę, nic nie słyszę. Ja tam tylko sprzątam.
Ukułem sobie w głowie dziwną myśl, że oto nadchodzi moment przełomowy, graniczny i ostateczny: albo znów utonę w bezkresnym morzu rudej na myszach, albo spróbuję sił z rudą o zielonych oczach. Albo wyjdę z ropucha z kolejną szklana kochanką, albo podejmę ryzyko zdobycia tej prawdziwej.
Książka: Toska
Tagi: moment przełomowy, ryzyko