Czekała. Wiedziała, że zemsta – jak galaretka - powinna być konsumowana na zimno.
Ja jestem przedstawicielką rasy europejskiej, tylko przez ostatnich tłuków zwaną dachowcami. Widział mnie kto kiedy na dachu? Przypuszczam, że nie sądzę... Moim środowiskiem naturalnym są salony.
Dla ludzkich pokrak w tych katakumbach z pewnością byłoby za ciemno. Jednak nie dla mnie. Ja włączam swoją kotowizję i już wszystko widzę. Na przykład lśniącą powierzchnię drzwiczek.
Pytam sama siebie: do kogo właściwie skierowana jest powieść. W przypadku mojej osoby jest to odbiorca niewymagający, pragnący jedynie zatonąć w lekturze między dwudziestą drugą a zaśnięciem. Rozumiem, że ma Pan większe ambicje. Ważne jest też aby trafiła się postać na tyle do mnie podobna, bym się mogła z nią utożsamiać, a że jestem dużą indywidualistką, rzadko się to zdarza.
Podejmowanie decyzji nie czyni cię wolnym człowiekiem, tylko przywiązuje cię do twoich wyborów. Każdy wybór to strata, a czy przypadkiem to, co tracisz, nie jest właśnie utratą wolności?
Chciała zaprotestować, krzyczeć, nie zgodzić się na tę decyzję, ale wyrazy buntu uwięzły jej w gardle. Pierwsze dni tortur przynosiły skutki. Właśnie tak silnym argumentem może stać się przemoc.
To niesamowite, w jaki sposób przemoc potrafi całkowicie zniszczyć ciekawość.
Dla jednych noc stanie się wspomnieniem, dla innych – raną.
Pięćdziesiąt kilogramów kokainy nie opłaca się tak bardzo jak kobieta ważąca pięćdziesiąt kilogramów. Kokaina się kończy, znika w dziurkach nosowych klienta, a kobieta – nie. Możesz jej używać, używać i używać. To sprawia, ze biznes opłaca się na dłuższą metę. To się opłaca.
Jej córka żyła. Była tego pewna. Możliwe, że tylko tego była pewna.
Była swojego rodzaju niebiańską faraonką, której postanowień nie wolno było kwestionować.
Przez cały czas czułem się jak złodziej, zakradający się do ogrodu po jabłka, które mógłbym przecież zerwać legalnie.
Nie czas żałować róż, gdy na gardle nóż!
Nie każdy może być medium, często podszywają się pod nie oszuści, a prawdziwe medium, ja ja – oświadczyła z duma ciotka – zdarza się niezwykle rzadko i nawet jemu nie zawsze udaje się przywołać ducha konkretnej osoby. Duchy objawiają się same. Są przekorne, a bywają i złośliwe.
Seanse spirytystyczne wydostają z mroków zaświatów to, co na ziemi nie jest dostępne nam, zwykłym śmiertelnikom.
Czekała. Wiedziała, że zemsta – jak galaretka - powinna być konsumowana na zimno.
Książka: Taka tragedia w Tałtach
Tagi: galaretka