Bez certyfikatów. Wywiad z Joanną Krzyżanek

Data: 2018-02-19 14:32:19 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Pod tym względem dzisiejsze dzieci niespecjalnie się od nas różnią.

Niemal niczym dzisiejsze dzieci się od nas nie różnią. Gdy słyszę narzekanie na kolejne pokolenie, jestem zawsze zaskoczona. Dzieciaki są dokładnie takie jak ich rodzice. Zawsze kiedy mam zajęcia z rodzicami lub nauczycielami, tłumaczę, że dzieci uczą się tylko i wyłącznie przez naśladowanie. Dzieci są odbiciem tego, co robimy. Jeśli nauczycielka zakazuje używania komórek na lekcjach, a potem siada z tyłu sali i wyciąga telefon, to od razu wiadomo, że jej polecenia nikt nie posłucha.

Ostatnio zapytałam dzieci na warsztatach, dlaczego moje plecy, kiedy siedzę przed telewizorem, nie męczą się. Pomysłów było wiele: mam wygodną kanapę, trzymam na głowie jabłko… Wyjaśniłam, że moje plecy się nie męczą, bo po prostu nie mam telewizora i… nigdy przed nim nie siedzę. Tak wielkiego szoku chyba nigdy nie widziałam. Dzieci chciały dotknąć mnie, żeby sprawdzić, czy ja w ogóle istnieję. I nie, nie uważam, że telewizja jest zła - trzeba po prostu nauczyć dzieci mądrze z niej korzystać.

Chce Pani powiedzieć, że dzieci teraz chcą oglądać tak dużo telewizji czy siedzieć nieustannie przed komputerem, bo widzą, że i my robimy to samo?

Tak. Ostatnio jedna z mam skarżyła mi się po warsztatach, że jej córka nie czyta lektur. Wyjaśniłam wtedy, że - choć to może mało pedagogiczne - wielu lektur rzeczywiście nikomu nie chciałoby się czytać. Jestem zresztą przeciwniczką przymuszania dzieci do czytania - uważam, że jeśli damy im przykład, jeśli będą widziały rodziców siedzących z książką, to nieuchronnie same po lekturę kiedyś sięgną. Natomiast warto próbować stale podsuwać im kolejne lektury - może wreszcie natrafią na to, co rzeczywiście je wciągnie.

Ostatnio w jednej z gmin w Wielkopolsce skończył się projekt „Literkowa uczta”. W jego ramach tłumaczyłam dzieciom, że książka to naprawdę fantastyczny przedmiot. Mogę mieć malutki pokoik, mogę w ogóle nie mieć pokoju i siedzieć kątem u rodziców przy biurku albo na łące, w parku na ławce, mogę mieć może metr kwadratowy przestrzeni wokół siebie i nagle przenoszę się na statek różowych ufoludków, zmieniam się w księżniczkę albo podróżnika - a wszystko to dzięki temu jednemu przedmiotowi. Dzieci zwykle reagują zaskoczeniem, mówią: rzeczywiście, może nigdy nie pojadę tam, gdzie mieszkają słonie, może nigdy nie wyjadę z mojej wioski czy miasteczka, a dzięki książce mogę odbyć nawet najdalsze podróże. Wystarczy pokazać, jak wiele spraw umożliwia nam książka, a dziecko będzie nią naprawdę zafascynowane.

A tymczasem my najczęściej, gdy jesteśmy zmęczeni, mówimy: idź do swojego pokoju, poczytaj książkę....

A potem na przykład sami siadamy w salonie przed telewizorem. Dziecko odbiera nasze polecenie jako karę: oni tu świetnie się bawią, a ja mam się zamknąć w pokoju z jakąś książką? Tymczasem lektura może być największą nagrodą. W dodatku raczej niewielu rodziców będzie kazało dziecku na nią dodatkowo zasłużyć.

Jest wiele fantastycznych bibliotek, które w genialny sposób zachęcają dzieci do sięgania po książki. Ale by tak się stało, musi być spełnionych kilka warunków. Po pierwsze: drzwi biblioteki muszą być otwarte. Musi w niej też być osoba, która dzieci przywita i która sama jest molem książkowym. A kiedy dziecko przychodzi i mówi, że chętnie przeczytałoby książkę o dziewczynce w czerwonym bereciku albo chłopcu w zielonych spodniach, będzie wiedziała, jaką lekturę podsunąć. Trzeba pokazać - co próbuję pokazać pracując z dorosłymi - że na podstawie każdej książki można przygotować ciekawe zajęcia. Trzeba tylko trochę się postarać, by wybrać się z nią w podróż życia.

Na przykład do opisywanego w Pani książkach Knedelkowa.

A dokładnie: Starego Knedelkowa. Chciałam, by akcja moich książek rozgrywała się w niewielkim miasteczku, w którym znajdziemy i Lawendową Górkę, i las, i pole, choć w całej miejscowości są tylko trzy ulice. Stare Knedelkowo zawdzięczam w dużym stopniu babci Cecylii. W jednej z książek opisuję piaskownicę, która Cecylka robi dla gąski w kuchni, gdy za oknem panuje mróz. Taką właśnie piaskownicę zrobiła dla mnie i dla mojej siostry nasza babcia.

Tu - podobnie jak w moim rodzinnym domu - najważniejsze są relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami. Ważna jest też biblioteka, która mieści się u Pani Ludmiły na strychu. A że w bibliotece są też smaczne, pachnące książki, które pobudzają apetyt, można potem zejść do kuchni, gdzie znajdziemy wielką, czerwoną patelnię, na której się smaży naleśniki. Z dziećmi rozmawiam więc też o pożeraczach książek. Są tacy, którzy smakują książki i tacy, którzy pożerają je w całości - w tym świecie jedzenie jest nieodłącznie związane z czytaniem.

Dzieci uwielbiają przeróżne smakołyki - ma Pani nadzieję, że tę miłość przeniosą również na książki?

Tak naprawdę stało się to przez przypadek. Ktoś stwierdził, że bajki, które napisałam, są po prostu smaczne, więc można by było dołączyć do nich przepisy. To mnie zainspirowało - odtąd zawsze się staram, by w każdej książeczce znalazły się i przepisy, i choćby krótkie opowiastki. Realizacja przepisu może stać się też początkiem świetnej zabawy i ćwiczenia zdolności manualnych - choćby przy okazji lepienia pierogów, ozdabiania pierników czy ciast

Korzysta Pani z tego, że gotowanie stało się bardzo modne?

Tak, chociaż nie myślałam o tym, kiedy zaczynałam - pierwsze książki z serii o Cecylce Knedelek powstały już ponad 10 lat temu. Ale że pomysł się sprawdził, stworzyłam też serię pachnących bajek - w nich przy pocieraniu stron uwalnia się zapach. Ale też napisałam Zdrową kuchnię Lamelii Szczęśliwej, w której starałam się pokazać zasady związane ze zdrowym odżywianiem, podkreślając, że kolorowe napoje niekoniecznie powinny tak często wpływać do naszych brzuszków i że czym prostsza potrawa, tym zdrowsza.

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - iwona-w
iwona-w
Dodany: 2018-02-21 22:14:16
0 +-

Mądre spojrzenie na dziecko i jego świat. 

Avatar uĹźytkownika - anilachima
anilachima
Dodany: 2018-02-21 08:33:42
0 +-

Widziałam Panią na Targach Książki. Dookoła siedziała gromadka maluchów, które słuchały  z otwartymi buźkami. Jeden z ładniejszych widoków, które stamtąd zapamiętałam. :)

Avatar uĹźytkownika - azetka79
azetka79
Dodany: 2018-02-21 08:32:30
0 +-

Brokuła:) fajnie się zapowiada:)

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2018-02-20 10:53:26
0 +-

Świetne podejście do dzieci!

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2018-02-20 08:43:51
0 +-

Bardzo ciekawa osoba! Zanotowałam sobie 2 tytuły.

Avatar uĹźytkownika - emilly26
emilly26
Dodany: 2018-02-19 23:17:40
0 +-

Podoba mi się podejście autorki do dzieci. To co mówi jest prawdą. Pózniej mamy takie rezultaty problemów, które same sie niestety nie rozwiążą.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje