Czy naprawdę chcemy żyć wiecznie? Wywiad z Martyną Sowińską i Mają Zadumińską

Data: 2020-04-02 12:48:56 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

God Mode to skryta pod pozorami thrillera opowieść o manipulacji i żądzy władzy nad życiem. To również książka, w której sensacyjna fabuła staje się pretekstem do zadania kilku prostych, choć odwiecznych, pytań wprzęgniętych w strukturę wielowątkowej intrygi, osadzonej w przerażająco aktualnym kontekście badań nad starzeniem się i nieśmiertelnością. Czym właściwie jest „tryb boski"? Czy medycyna jest już wszechmocna, czy to zwyczajne oszustwo? I dlaczego tak wiele osób marzy o wiecznym życiu? Zapytaliśmy o to autorki powieści, Martynę Sowińską i Maję Zadumińską.

Czym właściwie jest god mode?

Martyna Sowińska: W zupełnie podstawowym znaczeniu: to rodzaj dodatkowej funkcjonalności w grach komputerowych. W wolnym tłumaczeniu na język polski to tzw.„tryb boga” - za pomocą kodów gracze mogą uruchomić specjalny tryb, dzięki któremu postaci, którymi kierują, w pewien sposób oszukują system, mają np. więcej „żyć” czy dodatkowych mocy. Dzięki temu gra staje się bardziej atrakcyjna, ekscytująca i daje użytkownikowi więcej satysfakcji. God mode to metafora wejścia na inny poziom, to rodzaj przekroczenia określonej kondycji.

Maja Zadumińska: W naszej książce god mode można także rozumieć jeszcze inaczej – jako długowieczność. Wyobraźmy sobie, że istnieje na świecie osoba, której komórki stale regenerują się, dzięki czemu może ona żyć nieprzeciętnie długo, a jej starzenie się jest bardzo spowolnione – to tak zwane zaniedbywalne starzenie się. Ale nie jest to nieśmiertelność w pełnym wymiarze, bowiem taką osobę można zabić. 

Zazdroszczą jej trochę Panie?

Martyna Sowińska: Tak naprawdę nie wiem, czy kiedykolwiek zdecydowałabym się na wejście w god mode w życiu – zwłaszcza na stałe. Wydłużenie ludzkiego życia – szczególnie w tym najbardziej produktywnym jego okresie młodości i wieku średniego – z pewnością byłoby atrakcyjne. Moglibyśmy wówczas spróbować wielu nowych rzeczy, znaleźć czas na aktywności, które ciągle odraczamy. Jednocześnie jestem przekonana, że o wartości naszego życia w pewnym sensie decyduje właśnie to, że jest ono po prostu skończone i nie znamy własnego „deadline’u”. Gdybyśmy mogli żyć wiecznie, nasza perspektywa uległaby diametralnej zmianie, funkcjonowalibyśmy w zupełnie innym układzie aksjologicznym – jak bowiem mogłoby cieszyć czy pociągać coś, co można by było powtórzyć lub odroczyć na później? Prawdopodobnie dość szybko w tym życiu wiecznym dopadłaby nas… nuda?

Maja Zadumińska: Możliwości, jakie daje god mode, niosą jednocześnie sporo innych dylematów. Kto mógłby z niego skorzystać? Czy byłby dostępny tylko dla najbogatszych? Czy mogłaby skorzystać z niego również moja rodzina? Przyjaciele? Bo samotność i utrata najbliższych – nawet jeśli pozostaje się w trybie boga – to raczej kiepska perspektywa.

God mode to nie oszustwo?

Maja Zadumińska: W środowisku gier komputerowych moim zdaniem nie. Dzięki temu można spokojnie odkrywać świat danej gry, jeśli nie jest się wielkim miłośnikiem walki. Ale ja w ogóle jestem specyficznym graczem: nie czytam statystyk, nie zapoznaję się z opiniami na temat tego, jaką drogę obrać, by łatwiej wygrać. Wolę kombinować i bazować na tym, co mam. Jeśli w grze podoba mi się konkretna broń, to po prostu z niej korzystam – nawet jeśli jest to nieefektywne. Sama raczej nie używam kodów – chyba że przechodząc grę już po raz kolejny, żeby skupić się na jej ukrytych „smaczkach".

A w życiu?

Martyna Sowińska: To bardzo dobre pytanie – to tak naprawdę pytanie o naturę jednego z naszych bohaterów, o to, kim jest naprawdę. Ale to również o wiele szerszy dylemat – czy w pewnym sensie cała dzisiejsza medycyna nie jest „oszustwem” – czy nie jest próbą oszukania natury, przekroczenia danej nam kondycji i długości trwania. We współczesnym świecie nieustająco toczą się spory o to, czy i na ile mamy prawo ingerować w naturę, zmieniać ją i naginać ustanowione przez nią prawa. Dla mnie god mode to współczesne wydanie pewnego uniwersalnego mitu, który towarzyszył ludzkości od zawsze. Ale na pytanie, czy to piękne marzenie, czy jedynie utrudniająca funkcjonowanie mrzonka, każdy musi odpowiedzieć samodzielnie. Podobnie każdy z czytelników musi zastanowić się nad tym, czy to, wokół czego ogniskuje się fabuła naszej powieści, istnieje wyłącznie w sferze wyobrażeń, marzeń i mitów, czy ma szansę wydarzyć się też w rzeczywistości. Ja tylko mogę zwrócić uwagę na imię głównej bohaterki. Nie jest ono bez znaczenia.

Czemu to marzenie – o wiecznym życiu, o wiecznej młodości – ma tak dużą siłę, jest tak uniwersalne?

Maja Zadumińska: Bo taki jest świat, w którym żyjemy. Dzisiejszy świat dąży do tego, by być we wszystkim naj-, by wyglądać lepiej, bliżej ideału. A te wyznaczają idealnie „zrobione” postacie, które obserwujemy w mediach. Medycyna estetyczna dodaje, ujmuje, wyrównuje proporcje. Wychowujemy się w kulturze obrazkowej, w telewizji, gazetach czy internecie widzimy wyłącznie ludzi nierealnie pięknych, wygładzonych, wyphotoshopowanych, odpowiednio odmłodzonych. Chcemy być tacy, jak oni. I idziemy w sztuczność: specyfiki, botoksy, hybrydy, makijaże permanentne. Prawda jest też taka, że wszyscy łakniemy uwagi, chcemy być zauważeni, dostrzeżeni. A najłatwiej to osiągnąć swoim wyglądem zewnętrznym.


Martyna Sowińska: Jako antropolog obserwuję z zainteresowaniem ten coraz powszechniejszy trend i myślę, że druga strona pragnienia o wiecznej młodości i wiecznym życiu to strach przed tym, czego nie znamy. A, mimo znaczących osiągnięć cywilizacyjnych, nie jesteśmy w stanie zdobyć pełnej wiedzy na temat tego, co stanie się z nami po śmierci, stąd nieustające myśli i spory na ten temat. Jedni mniej lub bardziej godzą się z tym, co nieznane, inni szukają pocieszenia i nadziei w religii, zawierzając boskiemu bytowi, który miałby gwarantować im wieczne szczęście w innym wymiarze lub reinkarnację. Są także ludzie poszukujący konkretnych narzędzi, które już dzisiaj zapewniłyby im dłuższe trwanie, a więc zwolennicy falsyfikowalnych teorii i praktycznych rozwiązań, orędownicy nauki, techniki, postępu medycyny.

Medycyna jest już wszechmocna?

Maja Zadumińska: Na pewno medycyna może wiele, wciąż się rozwija i z pewnością w najbliższej przyszłości będzie się rozwijała nadal, szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Mamy już na przykład klonowanie, modyfikacje genetyczne, przeszczepy wielu narządów, leki na nieuleczalne jeszcze niedawno choroby, a jestem pewna, że o najnowszych lekach, odkryciach, eksperymentach po prostu jeszcze nie wiemy. I nie, nie chodzi o żadne teorie spiskowe, tylko o coraz większą konkurencję pośród firm medycznych, które nie chcą przedwcześnie ujawnić wyników swych badań. W powieści zadajemy pytanie o konsekwencje tego „medycznego” wyścigu zbrojeń. O to, czy zawsze będzie on etyczny? I komu tak naprawdę służyć będą wyniki tego rodzaju badań? Ludziom władzy? Najbogatszym? Wąskim kręgom wtajemniczonych? A jeśli tylko im, czy nie wybuchną na tym tle społeczne zamieszki? Wojny? Czy poszukując sposoby na poprawę własnego losu, nie wywołamy przypadkiem kolejnego globalnego kryzysu?


Martyna Sowińska: Prowadzimy rozmowę w bardzo ciekawym momencie. Jeszcze w styczniu moglibyśmy mówić o samych zaletach medycyny, o tym, jak potężni jesteśmy ze współczesnym aparatem naukowo-badawczym, diagnostyką, szczepieniami, leczeniem nowotworów, porównując obecne statystyki z tymi sprzed 50 czy 100 lat. Mam nadal nadzieję, że najbliższa dekada, może dwie, przyniesie prawdziwy przełom w zakresie skutecznego leczenia chorób degeneracyjnych, które występują dlatego, że nasz organizm się starzeje. Ale dzisiejsza sytuacja pokazuje, jak bardzo wrażliwi nadal jesteśmy na to, co nowe i nieznane. Nadal nie potrafimy przewidzieć wszystkich zagrożeń: koronawirusy były przecież ludziom znane, ale SARS Cov2 zaskoczył ludzkość i wywołał stan ogólnej bezradności, pokazując, jak bardzo wobec tego rodzaju ryzyk jesteśmy spóźnieni.  

Możemy szukać leku na długowieczność, a tymczasem poważna infekcja dróg oddechowych może nas zmieść z tego świata...

Maja Zadumińska: Moim zdaniem pandemia koronawirusa pokazuje po prostu, że jesteśmy częścią środowiska, a ono nigdy nie jest w pełni przewidywalne. Może po prostu w ten sposób natura broni się przed „wirusem”, jakim jest ludzkość? W końcu koronawirus to nie pierwsza tak letalna epidemia, która rozpoczęła się właśnie w Chinach, czyli tam, gdzie problem przeludnienia jest największy. Jakkolwiek brzmi to brutalnie, w ciągu ostatnich miesięcy pandemia przyniosła skutki dla naszej planety w pewnym stopniu pozytywne: czystsze wody i powietrze, do Wenecji wróciły delfiny, a do kanałów – ryby. Ta pandemia dała naturze trochę wytchnienia przed agresywną eksploatacją zasobów. Cała Ziemia nagle „zwolniła”, zatrzymała się. Dla wielu z nas to moment strachu, ale też refleksji. Widzę to po moim najbliższym otoczeniu. Ludzie dotąd opornie reagujący na wprowadzony standard na segregowania śmieci, teraz grzecznie stosują się do zaleceń. Być może, mając teraz nieco więcej czasu, poświęciliśmy wreszcie chwilę, by zastanowić się nad swoim miejscem w środowisku? A może po prostu jestem niepoprawną marzycielką.


Zabawa w Boga i wieczne życie, problemy z pogranicza etyki, nauki i filozofii – to duży ładunek jak na powieść sensacyjną czy thriller.

Martyna Sowińska: Pisanie tej książki było literackim wyzwaniem, jest to bowiem w jakimś sensie eksperyment. Początkowo wydaje się, że czytamy thriller, który ma swoją ustaloną składnię gatunkową, narzędzia, schematy. I, Drodzy Czytelnicy, na początku tak właśnie miało być. Wszystko zaczęło się od koncepcji fabularnej, czysto sensacyjnej zresztą. Jednak w trakcie jej rozwijania, opisywania wątków i szczegółów pojawiły się kwestie, których nie mogłyśmy ignorować czy potraktować czysto użytkowo – jako tło, kontekst, bez pogłębienia tematu. Ostatecznie warstwa fabularna – mam nadzieję, że satysfakcjonująca – jest przede wszystkim pretekstem do zadania kilku ważnych dla nas pytań. Nasz thriller to właściwie modelowy antythriller, w pewnym momencie zdradza przed czytelnikiem, że trzymanie się ustalonych gatunkowo reguł gry zostanie porzucone na rzecz… no właśnie… czego? Myślę, że każdy czytelnik będzie mógł indywidualnie intepretować tę powieść.  


Maja Zadumińska: Kiedy powstawała koncepcja książki, nie zastanawiałyśmy się nad jej jakimkolwiek szufladkowaniem. To był impuls. Pewnego dnia w centrum Łodzi zobaczyłam plamę krwi na ulicy i zaczęłam  dopisywać do tego obrazu całą historię. Stworzyłam zarys fabuły bazującej na lęku, niepewności, chęci odkrycia zagubionej tożsamości… Początkowo pomysł był bardzo prosty, trochę może przypominający grę komputerową i –  dziś już to wiem – mało realistyczny. Jednak z biegiem lat koncepcja fabuły dojrzewała razem z nami, a początkowo bardzo śmiały motyw nieśmiertelności przefiltrowałyśmy przez grube sito aktualnych możliwości i osiągnięć nauki. I tak po niemal 10 latach od zakiełkowania pomysłu, powieść God mode zyskała realny, namacalny wymiar.

I wkrótce doczeka się kontynuacji?

Martyna Sowińska: To pytanie padło już na etapie redakcji książki i choć początkowo zakładałyśmy, że God mode będzie samodzielną powieścią, w trakcie pisania zgromadziłyśmy tak wiele tematów czy pomysłów, że mogłybyśmy pokusić się o ich rozwinięcie. Nie jestem też pewna, czy historia w obecnym wydaniu, finałowej wersji, która poszła do druku, jest aby na pewno w pełni rozwiązana (śmiech).

Maja Zadumińska: Pozostało trochę niedosytu i apetytu, żeby wykorzystać te pomysły i domknąć lub rozwinąć niektóre wątki. Jeśli ten niedosyt i potrzebę kontynuacji odczują także czytelnicy, to na pewno nie zawiedziemy.

Martyna Sowińska – rocznik 1989, kulturoznawczyni zawodowo związana z instytucją długiego trwania. Od lat w wirtualnej szufladzie gromadzi dłuższe i krótsze formy prozatorskie. Gdyby mogła włączyć god mode byłaby również tancerką, historykiem sztuki, szachistką, astronomem i filozofem.

Maja Zadumińska – rocznik 1985, filolog klasyczny, za dnia kryjąca się pod maską ułożonej specjalistki ds. administracji idąca pod prąd buntowniczka. Miłośniczka ciężkich brzmień, true crime i narracji science fiction.

Książkę God mode możecie kupić w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2020-04-04 10:43:09
0 +-

To może być ciekawa lektura...