Nie bój się śmierci. Obawiaj się nieśmiertelności.
Młoda kobieta budzi się o świcie w pokoju hotelowym. Nie potrafi sobie przypomnieć, jak się tu znalazła i co wydarzyło się poprzedniego wieczora. Wkrótce uświadamia sobie również, że nie pamięta swojego imienia i nie wie, kim jest. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że najprawdopodobniej została wmieszana w poważną aferę i morderstwo. Teraz nie tylko ona szuka samej siebie, szukają jej także inni. I nie wiadomo, jakie mają zamiary. Komu może zaufać, skoro wszyscy ludzie wokół są dla niej obcy?
God Mode to opowieść o manipulacji i żądzy władzy nad życiem, niekoniecznie – lub nie tylko – własnym. To również pretekst do zadania kilku prostych, choć odwiecznych, pytań wprzęgniętych w strukturę wielowątkowej intrygi, osadzonej w przerażająco aktualnym kontekście badań nad starzeniem się i nieśmiertelnością.
Pierwsze promienie światła wydobyły z ciemności prostokątną, połyskującą srebrno kopertówkę leżącą na skraju stołu. Dziewczyna już miała po nią sięgnąć, gdy nagle zawiesiła rękę w powietrzu. Dostrzegła bowiem, że na blacie leży coś jeszcze. Mała kartka wyrwana niedbale z notatnika, przytrzaśnięta wazonem pełnym tulipanów, więdnących od panującego w pokoju upału. Wyszarpnęła świstek i przyjrzała się skreślonym pospiesznie literom. Nierówne, nerwowe pismo. Drobny krój liter i charakterystyczne zawijasy wieńczące kolejne słowa. Treść jednak zaskoczyła ją jeszcze bardziej niż samo odkrycie liściku. Pokręciła głową z niedowierzaniem. Odwróciła kartkę na drugą stronę, próbowała oglądać wiadomość pod światło – ale nic. Żadnych dodatkowych wskazówek. Tylko dwa zdania: „Spadaj stąd jak najszybciej. Przez kotłownię”.
Martyna Sowińska – rocznik 1989, kulturoznawczyni zawodowo związana z instytucją długiego trwania. Od lat w wirtualnej szufladzie gromadzi dłuższe i krótsze formy prozatorskie. Gdyby mogła włączyć god mode byłaby również tancerką, historykiem sztuki, szachistką, astronomem i filozofem.
Maja Zadumińska – rocznik 1985, filolog klasyczny, za dnia kryjąca się pod maską ułożonej specjalistki ds. administracji idąca pod prąd buntowniczka. Miłośniczka ciężkich brzmień, true crime i narracji science fiction.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-04-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 334
Kobieta budzi się w pokoju hotelowym nie pamiętając zupełnie nic. W tym czasie za oknem widać już, że w tym hotelu stało się coś poważnego. Karetki, policja... Próbując sobie przypomnieć kim jest, poznaje chłopaka, hakera, który wie o niej bardzo dużo, lecz nie chce jej nic powiedzieć. W międzyczasie Veronica, której wuj ma firmę kosmetyczną, próbuje za wszelką cenę znaleźć sposób aby stać się młodsza, oraz aby jej siostra wreszcie mogła opuścić kriokomorę...
Na początku czytałam z niemałym niezrozumieniem. Trzeba było wytężyć umysł, żeby połapać się kto jest kim i co mówi, a i tak niektórych wątków nadal nie rozumiem. Książka zaczęła mi się podobać dopiero jakieś 30 stron przed końcem. Była jakby wstępem do dłuższej historii, bo brakowało mi w niej jakiejś akcji, czegoś co wywoła u mnie jakiekolwiek emocje, ale nie, nic. Dopiero nieco płytkie uczucia uwidoczniły się w ostatnim rozdziale. Bohaterowie byli jak rodem z wattpadowego opowiadania, co wcale nie było plusem. Sposób pisania ciekawy, ale nie było w nim tej nutki wyobraźni artysty, którą tak cenię sobie w każdej książce. Dobra książka, nawet pokusiłabym się, że bardzo dobra. Ale płytka, bez uniesień. Nie będę o niej długo pamiętać. Autorki trochę przesadziły z ilością przekleństw, co momentami robiło się niesmaczne. Pogubiłam się czytając "God Mode". Zawiodłam się, bo nastawiłam się na porządny thriller, w którym odkrywa się sposób na nieśmiertelność, a wszystko obsadzone jest we współczesnym świecie. Co zastałam? Wstęp do jakiejś oklepanej historii, która pod koniec grzebie moje nadzieje co do rozwiązania z wielkim wow. W dodatku autorki ominęły dużym łukiem rozwiązanie tematu nieśmiertelności.
Młoda kobieta budzi się w pokoju hotelowym. Nie pamięta ostatnich wydarzeń, ale też nie wie kim jest i co robi w tym miejscu. Niewiadome się mnożą jak grzyby po deszczu. Wkrótce dociera do mieszkania, w którym zjawia się niespodziewanie nieznajomy, który będzie się starał doprowadzić kobietę małymi kroczkami do odkrycia prawdy o sobie. A na dodatek w mieszkaniu znajdują się zwłoki mężczyzny. Dziwne sytuacje zaczynają się mnożyć, dzieje się niespodziewanie wiele i dość szybko. Nie do końca wiadomo o co w tym wszystkim zaczyna chodzić. Ale bądźcie cierpliwi, jeżeli spokojnie będzie brnąć dalej, będziecie wiedzieć coraz więcej. Wszystko zaczyna się kręcić wokół jednego tematu, sposobu na nieśmiertelność. Konkurencyjne firmy biorą udział w wyścigu, kto pierwszy stworzy lek na nieśmiertelność. Pokusa wielka. Gdyby głębiej się nad tą tematyką zastanowić, to w grę wchodzą nie tylko wielkie pieniądze, ale i zdobycie władzy nad ludźmi. Nad możliwością sterowania ludźmi i manipulowania bez opamiętania. Jaki cel przyświeca odkrywcom? To wszystko zależy od motywów, którymi się kierują. Tak naprawdę rządzi nimi chciwość, pazerność, egoizm, chęć zdobycia władzy, ale niektórzy mają na sercu dobro najbliższych, chcieliby jak najdłużej mieć ich przy sobie. Ocenę przesłanek zostawią każdemu z osobna. Niech każdy sam oceni szczere chęci zainteresowanych wynalezieniem eliksiru wieczności …
„No właśnie, jaki miała interes?
Wydawałoby się, że tak wiele ich łączy. Ludziom z Amarantine przyświecał przecież ten sam cel. Odkryć tajemnicę długowieczności. Spowolnić proces starzenia. Poprawić jakość egzystencji na jej ostatnim etapie. Odsunąć w czasie to, co konieczne i nieuniknione ...”
God mode zaczyna się dość intrygująco i ciekawie, ale dalej już jest tylko gorzej. Czy to jest thriller? Mam wielkie wątpliwości. Mnie ten tytułu w żaden sposób nie zaskoczył, ale i nie zaciekawił. Przyznam, że przeczytałam szybko, ale strasznie się męczyłam. W zasadzie to nie byłam ciekawa co będzie dalej. Dobrnęłam do końca, ale z wielkim bólem i … rozczarowaniem. Liczyłam na wiele, a otrzymałam tak niewiele … Plusem tej powieści jest ciekawy pomysł na fabułę – sposób na osiągnięcie nieśmiertelności. Ale wykonanie dalekie od oczekiwań. Brakowało mi napięcia i emocji, dreszczyku podniecenia, który tak często towarzyszy nam przy lekturze thrillerów. Pojawia się wiele nieistotnych w mojej ocenie wątków pobocznych i informacji, nic znaczącego nie wnoszących do powieści. Wręcz przeciwnie, można się w pewnym momencie pogubić i trudno jest czasami nowy wątek powiązać z całą fabułą czy przyporządkować do określonych bohaterów. Kreacja bohaterów bardzo pobieżna i spłycona, rys psychologiczny całkowicie pominięty. Można odnieść wrażenie, że bohaterów wcale nie było, wcale się ich nie pamięta. Po powieści takiego gatunku oczekuje się więcej, zarówno pod względem samej akcji, jak i prezentacji bohaterów. Przecież wiadomo, że świetnie wykreowany bohater jest w stanie porwać czytelnika w bezkresną podróż, czytelnik potrafi się zapomnieć bez opamiętania. Żaden bohater nie utkwił mi w pamięci. Tak naprawdę lekturę skończyłam czytać wczoraj, o już dzisiaj nie za bardzo ją pamiętam. Dopadła mnie niezmiernie rzadko spotykana obojętność na lekturę. Przykro, ale to moje odczucia. Jak widać nie każdemu muszą się podobać wszystkie książki, to dopiero byłoby podejrzane i trochę dziwne.
Jak ktoś chce się głębiej zatracić w tematyce nieśmiertelności, to jest to zapewne lektura dla niego. Niewymagająca, ale zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego.
Budzisz się, nie wiesz kim i gdzie jesteś. Znajdujesz wskazówki, które naprowadzają na pewną drogę. Nie znasz niczego, co Cię otacza. Jest tylko jedna, wielka niewiadoma. Musisz jednak odnaleźć się w tym świecie, choć dokonane wybory mogą okazać się brutalnym błędem. Co zrobisz w takiej sytuacji? Jak poradziła sobie bohaterka powieści "God mode"?
"God mode" to historia z kategorii tych, które wymagają od czytelnika pewnego zaangażowania.
Nic nie jest jasne, wiele rzeczy możemy sobie wyobrazić czy dopowiedzieć. Wielowątkowość
Ciekawy zarys fabuły i nietuzinkowa okładka, skusiły mnie do sięgnięcia po nią. Liczyłam na pełną emocji opowieść, z dreszczykiem w tle. Niestety, bardzo szybko rozczarowałam się.
Już po przeczytaniu kilkunastu stron, moja fascynacja minęła. Zamiast wciągającej historii otrzymałam coś, czego nie jestem w stanie określić. "God mode" jest nieprzewidywalną opowieścią, lecz bez jakichkolwiek emocji. Wyobraź sobie, czytasz i nie czujesz totalnie nic. Tak niestety dzieje się przez ok. 90% książki. Pozostałe 10% to lekko wciągające wątki, wzbudzające zainteresowanie.
Bohaterowie są jak przeważająca część książki - nijacy. Nie ciekawią, nie wzbudzają sympatii. Obojętni dla czytelnika. "Gwoździem do trumny" jest sposób pisania autorek. Opisy sytuacji stworzone zostały z różnych perspektyw, przez co nietrudno się zgubić.
Książkę oceniam na 3/10. Myślę, że gdyby była to historia pisana przez jedną osobę, mogłaby być dużo lepsza. Niestety, ten duet nie przypadł mi do gustu. Jeśli chodzi o kryminały/thrillery, moje wymagania są nieco wyższe. Bez choćby minimalnego dreszczyku, czy innych emocji, nie mogę ocenić książki wyżej. Czy sięgnęłabym po nią jeszcze raz? Zdecydowanie nie.
Super się czyta, wciągającą jak nie wiem co,a co najważniejsze liczę na drugą część.
Przeczytane:2020-08-15, Chcę przeczytać,
" Nie boj się śmierci. Obawiaj się nieśmiertelności "
Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę napisaną przez dwie kobiety, dlatego na początku się jej trochę obawiałam, to opis mnie do niej wręcz przyciągał i postanowiłam zaryzykować. W końcu kto nie ryzykuje, ten nie spija szampana. Śmiało mogę powiedzieć, że ten duet wyszedł całkiem dobrze. Książka od samego początku jest utrzymana w stałym napięciu i trzyma je do samego końca.
Młoda kobieta budzi się w hotelowym pokoju. Nie pamięta kompletnie nic, dodatkowo uświadamia sobie, że nie wie ,kim tak naprawdę jest, nie zna swojej tożsamości. Na domiar złego okazuje się, że została wplątana w morderstwo. Z pomocą przychodzi jej pewien mężczyzna, jednak szybko okazuje się, że nie tylko ona chce się dowiedzieć, jaka jest jej prawdziwa tożsamość. Dziewczyna nie wie już komu może ufać, nie zna niego poza tym jednym mężczyzna.. Czy będzie w stanie zaufać mu na tyle, by pomógł jej odkryć ,kim tak naprawdę jest?
Po czym poznać dobrą książkę ? Po tym, że zaczynasz i boisz się ją odłożyć na miejsce. Tak było i tym razem. Kiedy zaczęłam czytać i od razu przepadłam, nie chciałam jej odłożyć, bardzo interesowały mnie losy głównej bohaterki. Fabuła nie była ciężka , trochę panowała w niej chaotyczność, ale całkowicie mi to nie przeszkadzało. Książka kręci się wokół nauki, badań nad starzeniem się i nieśmiertelnością , to nie jest przeładowana językiem naukowym- to jej wielki plus. Książka jest łatwa w odbiorze, dzięki czemu czyta się ją naprawdę lekko,a kartki same przeskakują przez palce. Lektura posiada również piękną , niebanalną okładkę w kolorze fuksji. Jest to debiut i uważam, że udany ;)
Dziękuję @wydawnictwo_novaeres za egzemplarz do recenzji ;)
IG : jadzka_czyta