Wszyscy jesteśmy templariuszami
Data: 2012-04-21 14:19:01W 2003 roku nakładem wydawnictwa Sonia Draga na polskim rynku wydawniczym ukazała się powieść Dana Browna Kod Leonarda da Vinci. W Polsce, w Europie oraz w USA książka ta od razu stała się bestsellerem. Do 2004 roku wydano ją na świecie w łącznym nakładzie 17 milionów egzemplarzy. W Stanach Zjednoczonych powieść przez 36 tygodni była na pierwszym miejscu listy bestsellerów, a na różnych miejscach tej listy figurowała przez ponad 200 tygodni. Jej nakład tylko w Stanach Zjednoczonych osiągnął 4,3 mln. egzemplarzy. Tygodnik „Newsweek” pisał o Ewangelii wg Dana Browna. Na liście bestsellerów pisma The New York Times niewiele krócej utrzymywały się Anioły i demony tego samego autora (136 tygodni), a także Cyfrowa Twierdza (62 tygodnie). Nie zabrakło na niej także innej powieści tego autora, Zwodniczy punkt, choć nie odniosła ona już tak spektakularnego sukcesu. Lista bestsellerów The New York Times obejmuje także inne książki o podobnej tematyce, m.in. Ostatniego Templariusza Raymonda Khourego oraz The templar Legacy Steve’a Berry’ego.
Powieści sensacyjno-fantasyczne w liczbach
Do początku lat 90. największym zainteresowaniem polskich czytelników i wydawców cieszyły się powieści Wiliama Whartona i Jonatana Carrolla, osiągając roczne nakłady w wysokości około 20.000 egzemplarzy. Wydawnictwo Drzewo Babel, publikujące utwory Paulo Coelho, w latach 1999 – 2002 wydało milion egzemplarzy powieści tego pisarza. Niezależna Oficyna Wydawnicza NOVA w podobnym nakładzie wydrukowała książki Andrzeja Sapkowskiego. Do 2003 roku Narrenturm ukazało się w nakładzie 82.000 egz.,a poszczególne części sagi o wiedźminie w następujących nakładach: Krew Elfów – 121.000 egz., Czas pogardy – 128.000 egz., Chrzest ognia – 124.000 egz., Wieża jaskółki – 123.000 egz. i Pani Jeziora – 118.000 egz. Wydawnictwo Zysk i S-ka opublikowało trylogię J.R.R. Tolkiena Władca Pierścieni w łącznym nakładzie 400.000 egz. A przecież nie była to jedyna edycja powieści najpopularniejszego autora fantasy.
Templariusz zamiast Supermena
Jak można zauważyć, popularność powieści sensacyjnej z elementami historyczno-fantastycznymi odzwierciedla się w ilości kupowanych książek. Tendencja ta nasila się od końca lat dziewięćdziesiątych. Nawet pobieżna próba śledzenia nowości wydawniczych pozwala w pełni potwierdzić tę tezę. Kilka nowych książek każdego miesiąca, czy to ze słowem templariusz w tytule, czy to odwołujących się jednoznacznie do związków z templariuszami powoduje, że zakon ten, choć już od siedmiuset lat nie istnieje, stał się jednym z najbardziej popularnych ugrupowań współczesnego świata.
Warto zwrócić uwagę na zjawisko popularności powieści sensacyjnej, której głównym motywem jest postać templariusza – samotnego wojownika, usytuowanego w opozycji do powszechnie przyjętych i akceptowanych we współczesnym świecie wartości. Wyrazistość postaci głównego bohatera, oparta na powszechnie stosowanym schemacie samotnika-supermana została spleciona w całość z misją zbawienia świata oraz uwolnienia go z grożących mu domniemanych pęt i ograniczeń. Wzrost popularności tego rodzaju literatury i powszechna eksploatacja wątków templariuszowskich oraz masońskich znajdują swoje uzasadnienie w społecznej potrzebie czytelników, którzy chcą się odwoływać do wzoru nadczłowieka, czuwającego nad porządkiem w świecie.
Nie jest możliwe dokładne ustalenie, która z powieści zapoczątkowała ten proces, jednak bez wątpienia przekroczył on już ramy literatury, angażując film, teatr, gry komputerowe, gdzie kreacja bohatera zatraciła już ramy wyrazistego podziału na bohatera pozytywnego i negatywnego.
Zastanawiający jest socjologiczny aspekt tego zagadnienia. Recepcja tego typu literatury jest odpowiedzią na społeczne potrzeby powołania nowego autorytetu, człowieka walczącego ze światem, skazanego na samotność, w zamian wyposażonego w moc, niedostępną zwykłemu śmiertelnikowi. Postępująca laicyzacja życia - szczególnie w kulturze zachodniej - może wywoływać potrzebę szukania nowych autorytetów, przy jednoczesnym poczuciu prawa do podważania już istniejących.
Kim jest współczesny superman?
Znane jest porównanie, przytoczone przez Umberto Eco, powieści Iana Fleminga do meczu piłki nożnej. Widzowie znają zasady gry, miejsce widowiska i określone obowiązujące zasady. Tajemnicą pozostaje sposób rozegrania meczu, gdyż zwycięzca z góry właściwie jest już ustalony (vide: Superman w literaturze masowej). Z powieściami o współczesnych templariuszach rzecz ma się nieco inaczej. Nie wiemy, czy zwyciężą, jakimi posłużą się środkami i, wreszcie, nie mamy pewności, czy mamy do czynienia z bohaterami jednoznacznie pozytywnymi czy też nie. Problem ten dotyczy zarówno postaci głównych, jak i ubocznych, aktywnych i pasywnych, pod warunkiem, że zostaną one zaklasyfikowane jako bohaterowie istniejący w powiązaniu z tajnymi związkami, mającymi na celu wpływ na politykę i historię.
Motywy postępowania bohaterów zwykle wynikają z podporządkowania wyższym racjom. Stałym i wygodnym zabiegiem jest występowanie bohatera w imieniu grupy, związku, ugrupowania, wymagającego od niego ślepego posłuszeństwa. Nie oznacza to, że obce są mu wątpliwości moralne. Musi je jednak pokonać i wypełnić powierzoną mu misję.
Schemat powieści sensacyjnej, będącej powieścią popularną, łączy toposy znane i zaakceptowane przez czytelnika. Ten zaś oczekuje od kultury masowej doznań wyrazistych, jasno odpowiadających na społeczne potrzeby uporządkowania świata. Zatem pojawiający się bohater, pozornie negatywny, nie do końca akceptowany, musi być zbiorem takich cech, które zyskają mu sympatię czytelnika i nawet sprawią, że jest on gotów zastosować wobec bohatera bardziej elastyczny system wartości.
Etyka i prawo, które stosuje bohater, nie muszą być akceptowane przez społeczeństwo. Często nawet jest przeciwnie. Bohater staje przed wyborem: albo narzuci innym postaciom swoje prawo i, co za tym idzie, nową moralność, albo odizoluje się od świata, ograniczając wszelkie z nim kontakty. W pierwszym przypadku za sojusznika ma tych, w imieniu których występuje. Najwygodniejsza do tych celów jest instytucja tajnej organizacji.
Bohater występujący w jej imieniu musi być charyzmatyczny. Powinien potrafić opierać się emocjom, być wstrzemięźliwy i nieograniczony związkiem uczuciowym z kobietą (tak przynajmniej twierdzi Eco). Warunkiem koniecznym jest, aby był osobą nietuzinkową, wyjątkową, już z założenia wyrastającą ponad społeczeństwo. Jeśli to możliwe, powinien być nie tylko doskonale wykształcony, ale i pochodzić z tak zwanych "wyższych sfer". Wskazane jest, aby był nie tylko dobrze urodzony, ale aby szczycił się rodowodem, w którym każdy przodek pełnił wysoki urząd. Jeżeli nie może się pochwalić nieskazitelnym rodowodem, wówczas powinien odznaczać się żelazną dyscypliną wewnętrzną, ambicją i wyjątkową pracowitością, bo te cechy umożliwiają mu szybki i błyskotliwy awans do wysokich struktur organizacji, w ramach której działa.
Po co pisarzom tajne organizacje?
Instytucja tajnej organizacji jest korzystna w strukturze powieści sensacyjnej z jeszcze innego powodu. Cechujący ją długi, najlepiej kilkusetletni rodowód, nadaje jej działaniu znamienną cechę odwoływania się do tradycji i historii, a co za tym idzie, sankcjonuje jej istnienie. Jako usankcjonowana, może ona funkcjonować w sposób powszechnie niezrozumiały, kontrowersyjny, kierować się innymi niż powszechnie przyjęte prawami. Bohater, będący rzecznikiem i wysłannikiem swojego ugrupowania, zrzuca z siebie obowiązek analizy moralnej swych działań. Jest zobligowany do wypełnienia misji i na tym się koncentruje. Rozterki moralne dopadają go w samotności i, paradoksalnie, wprowadzają ład w zachwianą równowagę w uczuciach czytelnika. Bohater zostaje oswojony, można się z nim utożsamiać. Niechęć, niezrozumienie dla metod działania zostają zdjęte z bohatera i przeniesione na tajny związek, który jest bezosobowy.
Analizując warianty, w jakich pojawia się bohater-templariusz, warto rozważyć trzy sposoby jego przedstawiania: samotny wojownik, wojownik uwiedziony przez ideę lub organizację oraz wojownik odkrywający swoje powołanie.
Samotny wojownik
Model pierwszy to przykład bohatera wyjątkowego. Doskonały, charakteryzujący się cechami komiksowego Supermana, agenta 007, antycznego bohatera, mitologicznego herosa, jest skazany na siebie, choć działa w imieniu organizacji, której cele wypełnia. Jest przedstawicielem grupy, istniejącej w sposób niejawny, a co za tym idzie, wszelkie jego działania są otoczone najściślejszą tajemnicą. W powieści Arturo Perez-Reverte’a Ostatnia bitwa templariusza taką postacią jest ksiądz Lorenzo Quart. Cicha wojna, a może raczej potyczka pomiędzy tajemniczym hakerem przesyłającym z Sewilli informacje wprost do ściśle chronionej skrzynki e-mailowej papieża i jezuitami, przedstawionymi jako swoista "polska mafia" w Watykanie, jest tłem, na którym bohater ma możliwość wyeksponowania swoich cech. Wyszkolony przez watykański Instytut Spraw Zagranicznych, doskonale przygotowany nie tylko w zakresie teologii, ale także w sztukach walk wręcz, obyty w wielkim świecie ksiądz Quart jedzie do Hiszpanii, aby poznać tajemnicę małego kościoła, w którym dochodzi do tajemniczych zabójstw. Staje się bohaterem-detektywem. Broni małego kościoła, który ma zostać rozebrany, a ziemia sprzedana pod zabudowę. Wyrazista opozycja pomiędzy księdzem a bezwzględnymi lokalnymi znakomitościami staje się tłem do rozważań etycznych.
Od bohatera-samotnego wojownika nie oczekuje się walki. Sytuacja, w jakiej się on znajduje, jest na tyle zrozumiała, że żaden z czytelników nie ma wątpliwości, co jest dobre, a co złe. To wewnętrzna walka i ambiwalencje moralne bohatera stają się tak naprawdę terenem, na którym dochodzi do starcia pomiędzy posłuszeństwem a emocjami. Zdany na siebie bohater musi podjąć decyzję, od której zależy powodzenie realizowanej misji.
We współczesnej powieści o templariuszach pojawia się interesujący wątek walki. Nie chodzi tu o rywalizację duchowości i fizyczności, ale o zmaganie nauki (czyli wiedzy) i religii. Wykształcony, wyposażony w wiedzę bohater staje w opozycji do tradycyjnego, opartego na religii sposobu myślenia. Musi to pogodzić. Znajduje się w miejscu, w którym nauka stawia wyzwanie teologii, wobec nowej mentalności uwarunkowanej rozwojem nauki i jej dialogu z teologią. Współczesna cywilizacja pochwala skuteczność, wydajność, siłę i sukces. Współczesny bohater okazuje się zakładnikiem mentalności pragmatycznej. Ona wyznacza jego wiarę w sukces, osiąganie celu, a nie - samo do niego dążenie. Do poznania dołączona zostaje chęć zawładnięcia poznanym i kontrolowania go. Coraz mniej miejsca pozostaje na prawo natury. Twórczość człowieka uprawnia go do pełnej ingerencji w zastany świat. Zmienia to spojrzenie na ludzką egzystencję. Templariusz nie postrzega życia jako daru. Jest elementem planu, w który może dowolnie ingerować. Taka sytuacja musi stać się przyczyną zagubienia i wątpliwości etycznych.
Oryginalny tytuł powieści brzmi La piel del tambor, co oznacza skórę bębna. Bęben to instrument, z którego można wydobyć doniosły dźwięk, jednak o sile głosu decyduje nie tylko rozmiar pudła rezonansowego, lecz także jakość i napięcie skóry, która jest na tym pudle rozciągnięta. Ksiądz Lorenzo jest przekaźnikiem, nośnikiem idei, wzorcem postępowań etycznych i choć odosobniony w swej doskonałości, właśnie dlatego zostaje wybrany do wypełnienia misji wymagającej nie tylko niezwykłych umiejętności, ale także nieposzlakowanej opinii i wysokich norm moralnych. Balansuje na granicy lucyferyzmu i prometeizmu. Nie może jednak upaść. Jego doskonałość jest z góry zaplanowana. Jako produkt masowej popkultury, wywodzący się z antyku, wypełnia założone cele.
Bohater uwiedziony przez ideę
Inaczej przedstawiany jest bohater-wojownik, uwiedziony przez ideę, który templariuszem staje się przypadkiem. Z gorliwością neofity wypełnia swą misję, nie wahając się nawet wówczas, gdy w grę zaczyna wchodzić jego życie. W słuszność sprawy wierzy tak mocno, że nie dopuszcza do siebie żadnych wątpliwości. Jest dumny ze swojej wierności. Utożsamia się z pierwszymi chrześcijanami tak dalece, że w pysze gotów jest zabijać. Jest narzędziem w rękach sterujących nim ludzi, którzy chętnie i bez skrupułów wykorzystują jego naiwność. Jak pisze Umberto Eco, u bohatera uwiedzionego system normalnych oczekiwań ulega zawieszeniu. […] Tutaj nikt już nic nie widzi, niczego nie oczekuje, albo też widzi i oczekuje i dlatego widzi zawsze ten sam znak. Jedyny plan wyrażania dla jedynego planu treści. Na tym polega obsesja i zbiorowe szaleństwo.
Bohater-zabójca z Urfy z powieści Bractwo świętego całunu Julii Navarro, Cień z Cienia templariusza Nurii Masot oraz Sylas z Kodu Leonarda da Vinci żyją w poczuciu, że mają do wypełnienia misję. Poza Cieniem, który kieruje się raczej pobudkami egoistycznymi, dwaj pozostali świadomie czynią ze swego życia ofiarę. Ekstatyczne doznania, wynikające z osiąganej satysfakcji wynikającej z wypełnianej w ich przekonaniu misji stanowią siłę, która warunkuje ich istnienie. Wspomagają się dodatkowo innymi bodźcami, które mają dostarczyć im cielesno-metafizycznych doznań. Są heretykami, przypisującymi sobie szczególne prawo do porządkowania świata. I chociaż słowo heresia pochodzi z greki i oznacza wybór, bohater uwiedziony przez ideę nie jest w najmniejszym nawet stopniu tolerancyjny wobec innych. On sam poprzez swoich mistrzów reprezentuje najwyższe dobro i jedyną słuszną ideę Boga oraz jego miejsca w świecie. Sylas odczuwał lęk przed głębią wiary Nauczyciela, jak i przed zasięgiem jego władzy. Wydawało mu się, że Nauczyciel to człowiek, który zna wszystkich, który ma oczy i uszy wszędzie (vide: Kod Leonarda da Vinci).
Bohater uwiedziony przez ideę ma słuszne założenia. Chce walczyć ze złem, bronić dobra i występować w obronie największych wartości religijnych. Jednak środki, jakimi się posługuje, są wysoce kontrowersyjne. Przypisuje sobie prawo do stanowienia o ludzkim życiu. W drodze do osiągnięcia celu gotów jest na zastosowanie wszelkich metod, nawet tych najbardziej dwuznacznych moralnie. Działając, w swoim mniemaniu, w imieniu Boga, uzurpuje sobie boskie prawa. Nadmierne zaufanie, którym obdarza swoich zwierzchników, jest niewspółmiernie do tego, co oni sobą reprezentują. Tylko w oczach Sylasa jego Nauczyciel staje się wielkim mistrzem, najmądrzejszym i jedynym sprawiedliwym człowiekiem na świecie, tym, który zna wolę Bożą. Niskie poczucie wartości bohatera-wojownika poprawia przekonanie, że na żądanie jednostki wybitnej, wybranej przez Boga, wypełnia on misję szczególną, podnoszącą bezsprzecznie jego wartość.
Bohater uwiedziony przez ideę nie mógłby istnieć bez swego diabolicznego mistrza. Jest jego sługą i naśladowcą. Wypełnia jego polecenia, bo to daje mu poczucie uczestniczenia w czymś ważnym, a silne pragnienie bycia wyjątkowym jest motywem skłaniającym go do działania.
Choć pozornie ten typ bohatera trudno zaklasyfikować do kategorii rycerza-wojownika, a określanie go mianem "współczesnego templariusza" może budzić sprzeciw, warto zauważyć, ze idee, które kierują jego postępowaniem, nie odbiegają nazbyt daleko od idei krucjat, gdzie pod hasłem wyzwolenia Ziemi Świętej i przywrócenia jej chrześcijanom przemycano także szereg dodatkowych, zupełnie prywatnych haseł, będących wynikiem zwykłej chciwości, żądzy władzy czy skłonności do awanturnictwa. Zamiłowanie do bezinteresownej walki w imię przyjętych zasad, obrona, bez względu na koszty, tego, w co wierzą oraz całkowite posłuszeństwo i szczególna satysfakcja wynikająca z obcowania z boskimi pierwiastkami w otaczającym ich świecie, bezsprzecznie łączy Cień, Sylasa i sektę z Urfy z ideami zakonu templariuszy.
Wojownik odkrywający swe powołanie
Trzeci typ templariusza, obecny we współczesnej powieści sensacyjnej, to bohater, który nie jest świadomy swego powołania do czasu, gdy przypadkowy zbieg wydarzeń nie uświadomi mu jego przeznaczenia. Mamy tu do czynienia z bardzo interesującym motywem Jamesa Bonda z konieczności. W przeciwieństwie do bohatera uwiedzionego Robert Langdon z Kodu Leonarda da Vinci, Catherine Velis z Ósemki oraz Lucas Corso z Klubu Dumas nie nawiązują związków z tajnymi organizacjami w celu wpływania na losy wszechświata czy w pragnieniu uczestniczenia w czymś wyjątkowym. Ich umiejętności, wiedza, zainteresowania i skłonności stają się powodem wplątania w intrygę o szerszym znaczeniu, która zmusza ich do przyjęcia kostiumu bohatera, wybawiciela świata. Warto zauważyć, że bohaterowie nie są postawieni przed żadnym wyborem. Albo podejmą misję ratowania świata przed szaleńcem lub grupą szaleńców, albo go poświęcą, a przy tym sami zginą, ponieważ stanowią część szalonego planu, który tylko oni mogą pokrzyżować.
Z bohaterem-samotnym wojownikiem łączy ich wyjątkowość i doskonałość w reprezentowanej przez nich dziedzinie. Robert Langdon nie tylko jest historykiem sztuki, ale dodatkowo specjalizuje się w matematyce, historii i językach, zarówno nowożytnych i starożytnych. Catherine Velis, podobnie jak Susan Fletcher, bohaterka Cyfrowej twierdzy Dana Browna, specjalizuje się w komputerach i w systemach komputerowych, z uwzględnieniem systemów kodowania, a Lucas Corso jest specjalistą, detektywem, poszukującym starodruków, potrafiącym doskonale wyciągać wnioski. W przeciwieństwie do templariusza z wyboru, ten typ bohatera jest wolny od duchowych rozterek natury etycznej. Pomijając chwilowe wątpliwości związane z rolą, jaka przypadkiem przypadła mu w udziale, dosyć szybko umiejscawia się w wyznaczonym schemacie i wypełnia przeznaczone mu zadania, na ogół z powodzeniem zresztą.
Pomimo swej przypadkowości, ten model bohatera najmocniej odzwierciedla współczesne tendencje do kreowania idealnego rycerza, wojownika, doskonale wpasowującego się w linię walki dobra ze złem. Stanowi odpowiedź na pytanie, czy świat może istnieć bez templariuszy. Oni bowiem, jako zakon, organizacja duchowno-militarna, nie mogli uniknąć umiejscowienia w rzeczywistości wyjaśnianej często "spiskową teorią dziejów". Współczesny przypadkowy templariusz nie musi już przynależeć do żadnej organizacji, nie ma do spełnienia szczególnej misji, ma prawo do normalnego życia, a jedynie jego wyjątkowość może stać się powodem, dla którego zostanie, na drodze zbiegu okoliczności, postawiony przed wyborem: walczyć o świat czy żyć swoim życiem.
Popularność bohatera, przypadkowego wojownika może być wynikiem kryzysu toposu człowieka idealnego. Czytelnik zaczyna przyznawać prawa bohaterom do niedoskonałości, czy raczej do niepermanentnej doskonałości. Nastąpił kryzys samotnego rycerza, a masowa produkcja templariuszy dnia codziennego może oznaczać akceptację dla ludzkich słabości. Popkulturowa obsesja templariuszy jako ludzi pod każdym względem doskonałych zaczyna chylić się ku upadkowi. Nowy, proponowany model to templariusz niezadeklarowany, czyli bohater nieświadomy swoich możliwości do momentu, kiedy stanie przed wyborem, który uświadomi mu jego wartość.