Szkoła Stewardess. Kiczowata historia o spełnianiu "amerykańskiego snu"

Data: 2021-09-18 21:27:37 Autor: eleazar
udostępnij Tweet

Film nie posiada żadnych atutów. Pani Paltrow się ośmieszyła, a ja również, bo do połowy filmu miałem nadzieję, że zaraz rozpocznie się gra aluzji i kpin z tego ckliwego stereotypu "amerykańskiego snu".

Szkoła stewardess – czy warto obejrzeć?

Zgrzeszyłem. Oddałem się masochistycznej praktyce i... obejrzałem ten kicz do końca. Czyżbym łamał konwencje recenzji? Chyba nie wypada już na samym początku wystawiać oceny.  Niestety mówi się trudno, bo na to tylko to filmidło zasługuje.

Szkoła stewardess – opis filmu

Ambitna blondynka (G. Paltrow), wychowywana przez byłą striptizerkę gustującą w alkoholikach, szuka ucieczki z dusznego miasteczka. Nic odkrywczego, ale przynajmniej niezły początek.
Zasiadłem głębiej w fotelu. I to był błąd. Już i tak kultywuję niemal chorobliwą niechęć do amerykańskiej małostkowości i postępującej degeneracji społeczeństwa, więc po co mi jeszcze TO było? Lećmy dalej z fabułą...

Czytaj także: Jak we śnie. Surrealistyczna komedia o manipulowaniu snami

Nasza kochana blondynka pewnego dnia czyta książkę i postanawia zmienić swoje życie. Chce zostać stewardessą. I wiecie co? Została. Potem poznała księcia z bajki i stanęła przed tragicznym wyborem – kariera, czy miłość. W międzyczasie nauczyła się w parę miesięcy trzech języków i stała się naprawdę wystrzałowa i dlatego tak trudno było jej wybrać.

Szkoła stewardess – recenzja filmu

Myślę, że użycie słowa "tendencyjne", byłoby zbyt tendencyjne w tym przypadku. Szkoła stewardess nie posiada żadnych atutów. Pani Paltrow się ośmieszyła, a ja również, bo do połowy filmu miałem nadzieję, że zaraz rozpocznie się gra aluzji i kpin z tego ckliwego stereotypu "amerykańskiego snu". Na siłę wręcz szukałem jakichś ironicznych gagów, bo tylko o to prosi się ta beznadziejnie naiwna historia.

Czytaj także: Patrol. Kevin Costner jako wybitny nurek-ratownik

Niestety jest ona opowiedziana z pełną powagą, co stawia ten film w gronie "totalnych nieporozumień". Brak dobrej gry, cukierkowe zdjęcia, pastelowa kolorystyka, naiwna muzyczka, płaskie postaci, beznadziejny scenariusz. Polecam dwunastolatkom, ale niezbyt dojrzałym emocjonalnie...

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy