Spider-man. Bez drogi do domu. Recenzja filmu bez spojlerów

Data: 2021-12-17 16:16:42 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Spider-Man: Bez drogi do domu – swoiste podsumowanie nie jednej, lecz trzech filmowych trylogii o Peterze Parkerze, produkcja, w której pojawiają się niektórzy złoczyńcy, z którymi w ostatnich trzydziestu już latach walczyli Spiderman Andrew Garfielda i Człowiek-Pająk Tobeya Maguire'a – to odpowiednik komiksowego eventu. To mnóstwo tzw. fanserwisu – aluzji i mrugnięć okiem w stronę wiernych fanów komiksów ze Spidermanem. Ale to też zaskakująco udany samodzielny film, momentami aż dziw, jak bardzo kameralny i skupiony na Peterze Parkerze, którego znamy z produkcji Spider-man. Homecoming i Spider-man. Daleko od domu. Recenzujemy – oczywiście bezspojlerowo.

Spider-man. Bez drogi do domu – o czym jest film?

Właśnie – Spiderman. Daleko od domu. Wierni fan serii pamiętają, że film ten zakończył się ujawnieniem tożsamości Spidermana. Od tego momentu życie Petera Parkera musiało zupełnie się zmienić. Oskarżany przez wiele osób o zabójstwo, odsądzany od czci i wiary przez niektóre media Peter widzi, że z konsekwencjami zaangażowania w ratowanie świata musi mierzyć się nie tylko on sam, ale zmagają się z nimi też jego najbliżsi. I że poświęcenie Parkera może zniszczyć również ich przyszłość. Wreszcie więc chłopak ma dość i prosi Doktora Strange'a o wsparcie. Okazuje się, że istnieje szansa, by ludzie zapomnieli o prawdziwej tożsamości Spidermana. Niestety, podczas rzucania czaru wszystko idzie nie tak, a do filmowego świata napływają złoczyńcy z całego multiversum, ze wszystkich światów alternatywnych, pragnąc zemsty na Peterze Parkerze. Tyle, że ten Peter Parker nie jest „ich” Peterem Parkerem.

Spider-man. No way home – wielka stawka i gościnne występy

Skala serii z Tomem Hollandem w roli Spidermana rosła z filmu na film, by w przypadku produkcji Spiderman. No way home osiągnąć poziom bliski tej z filmów z serii Avengers. Plotki o tym, jak wiele będzie w obrazie Jona Wattsa gościnnych występów, potwierdzone potem pojawieniem się w zwiastunach chociażby Alfreda Moliny czy Willema Dafoe, mogły zwiastować potężny chaos i skupienie się na dostarczaniu tzw. fanserwisu, nie zaś na rozwoju postaci, które widzowie poznali w poprzednich filmach o Spidermanie.

Spider-man. Bez drogi do domu – niezłe wrażenie

Tak się – na szczęście – nie stało. Jon Watts dokonuje prawdziwej reżyserskiej żonglerki, by wszystko w filmie działało i by poszczególne wątki pospinać. Udaje mu się całkiem dobrze i nawet obowiązkowa w filmach Marvela finałowa wielka bitwa wypada całkiem satysfakcjonująco. Oczywiście, są pewne fabularne niedociągnięcia, zdarzają się przypadki scenariuszowego lenistwa, obowiązkowe żarty czasami nie są najbardziej trafione, ale te drobne mankamenty nie niszczą naprawdę dobrego wrażenia po seansie.

Spider-man. No way home – nowe otwarcie

Po dwóch produkcjach, które idealnie wpisywały się w konwencję filmów młodzieżowych film Spider-man. No way home bliższy jest kinu inicjacyjnemu. Bo przecież nawet Spiderman musi w końcu dorosnąć. Musi „pójść na swoje", zmierzyć się z wszystkimi skutkami własnych czynów. Musi wziąć odpowiedzialność – za siebie oraz za innych. I podjąć decyzje, które czasem powodują poważne konsekwencje. Film Spiderman. Bez drogi do domu traci przez to wiele z lekkości poprzednich produkcji o Peterze Parkerze, ale wciąż daleko mu – na szczęście – do ostatniego Jokera. Twórcy pozostawili odpowiednio dużo miejsca na wspólne sceny Petera, MJ i Neda, a także na „rodzinne” wątki z Happy’m i ciocią Mae. Są wyczekiwane przez fanów gościnne występy, w większości jednak przynajmniej częściowo usprawiedliwione rozwojem fabuły. Jest wartko biegnąca akcja, są widowiskowe sceny, niezłe efekty specjalne. Jest występ, który podsyca apetyt przed majową premierą filmu Doktor Strange. W wieloświecie szaleństwa. Jest powrót do korzeni i do doskonale znanych bohaterów, którego po wprowadzaniu nowych postaci w filmach Black Widow, Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni oraz Eternals MCU bardzo potrzebowało. I jest zapowiedź zupełnie nowego rozdziału – w MCU, w życiu Petera Parkera, i wszystkich jego wiernych fanów. Zapowiedź zresztą całkiem interesująca. 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy