Powrót do Westeros. Recenzja serialu „Ród smoka"

Data: 2022-08-22 15:49:05 Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Serialowy Ród smoka to fascynujący powrót do świata znanego z Gry o tron. Pytanie tylko, czy po obiecującym początku twórcy ponownie nie osiądą na scenariuszowych mieliznach? 

 Gra o tron była serialem, który budził ogromne zainteresowanie widzów przez 8 lat. Produkcja wywoływała dyskusje, a emisja kolejnych odcinków czy – później – udostępnienie ich na platformie HBO GO stawało się początkiem nieustających dyskusji w gronie znajomych, przyjaciół, kolegów z pracy czy rodzin. Ten serial przez wiele lat śledzili wszyscy – lub niemal wszyscy. I prawie wszyscy poczuli się gorzko rozczarowani po emisji ostatniego odcinka 8 serii. Po pierwsze dlatego, że ta historia już się skończyła, po drugie: bo finał serialowej adaptacji cyklu Pieśń lodu i ognia, delikatnie mówiąc, pozostawiał bardzo wiele do życzenia. 

Od tego czasu minęły trzy lata, a widzowie mogą powrócić do świata stworzonego w wyobraźni George'a R.R. Martina. Producenci nie ryzykowali i nie próbowali stworzyć zupełnie nowej historii – zdecydowali się zlecić scenarzystom dokonanie adaptacji wydanej już powieści Martina Ogień i krew. Część 1, w której twórca opisał upadek Targaryenów. Materiał źródłowy to znakomity. A jak na jego tle wypada serial? 

Ród smoka - o czym jest serial?

Zasiadający na Żelaznym Tronie Viserys Targaryen (Paddy Considine) od lat wyczekuje męskiego potomka, posiadanie córki nie gwarantuje bowiem ciągłości sukcesji i stabilizacji w państwie. Teraz jego żona ponownie jest w ciąży. Narodzinom dziecka towarzyszyć ma wielki turniej, na który zjeżdżają się najpotężniejsi wojowie. Równolegle królewska rada zastanawia się nad tym, kto powinien sprawować władzę po odejściu Viserysa. Nieznana jest płeć dziecka, nie wiadomo też, jak długo po porodzie przeżyje. Może więc władza przypaść winna bratu króla, Daemonowi (Matt Smith)? A może córce Viserysa, Rhaenyrze (Milly Alcock, później Emma D'Arcy)? Byłby to precedens, szczególnie bolesny dla lorda Corlysa Velaryona (Steve Toussaint), którego żona wcześniej musiała obejść się smakiem, nie została bowiem obrana królową. Już w pierwszym odcinku nic nie idzie tak, jak powinno, a wkrótce fabuła bardzo mocno się wikła. Kolejne intrygi, spiski i zdrady – wszystko to, co George R.R. Martin opisywał z niezrównaną maestrią, scenarzyści Ryan J. Condal i Miguel Sapochnik bardzo sprawnie przekładają na język filmu, nie bojąc się koniecznych zmian i modyfikacji materiału źródłowego. Jest w serialu HBO również wszystko to, za co widzowie pokochali oryginalną Grę o tron, a więc krew, przemoc, seks i akcję. A także dużo więcej smoków niż w przypadku wcześniejszej produkcji. 

Ród smoka – realizacyjny rozmach

Pod względem realizacyjnym rzeczywiście jest w Rodzie smoka „na bogato". Już pierwszy odcinek obfituje w o wiele więcej szerokich kadrów niż w przypadku początkowych sezonów Gry o tron. Twórcy bardzo sprawnie wrzucają widza w sam środek świata stworzonego przez George'a R.R. Martina, a niektóre obrazy potrafią zrobić naprawdę dobre wrażenie. Efekty specjalne wyglądają naprawdę dobrze – oczywiście przede wszystkim jak na telewizję. Całość sprawia bardzo przyzwoite wrażenie, choć nadal zdarzają się sceny skąpane w mroku tak bardzo, że trudno ocenić, co właściwie widzimy na ekranie. 

Ród smoka – obsada, aktorzy

Gra o tron była bardzo dobrze obsadzona, choć niektórzy aktorzy dopiero z czasem nabierali ostatnich szlifów warsztatowych. W przypadku Rodu smoka jest inaczej. Tu casting jest bezbłędny, aktorzy wywiązują się ze swoich zadań po prostu fenomenalne. Największe wrażenie robi Matt Smith w roli odrażającego Daemona Targaryena – odpowiednio przerysowanego, ogarniętego żądzą władzy, gotowego na wszystko, by osiągnąć swój cel. Aktorom już doświadczonym nie ustępują mniej znane Emily Carey i Milly Alcock, które błyszczą w pierwszych odcinkach sezonu. W połowie następuje wyraźny przeskok czasowy, który nada tej historii zupełnie nową dynamikę. Całość bardzo dużo obiecuje widzom – i początkowo wszystkie obietnice spełnia, co jednak nie gwarantuje, że nie zmieni się to z czasem. 

Ród smoka – czy warto zobaczyć?

Atutami Rodu smoka są: dobrze budowane napięcie, atmosfera, błyskawicznie tocząca się akcja. Na uwagę zwraca realizacyjny rozmach, niezła oprawa wizualna, sprawnie nakreślone portrety bohaterów, dobra gra aktorska. Mówiąc wprost: nowy serial na podstawie książki George'a R.R. Martina niesie w sobie cały potencjał, by stać się nie tylko wielkim hitem, ale i naprawdę udaną produkcją. Oby twórcy spełnili pokładane w nich nadzieje. 

Książkę Ogień i krew, na podstawie której powstał scenariusz, kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Ogień i krew cz.1
George R.R. Martin

Warto przeczytać

Reklamy