Recenzja filmu „Milczenie" Martina Scorsese. Zbyt wiele słów

Data: 2017-02-21 14:36:13 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

W siedemnastowiecznej Lizbonie dwóch jezuickich misjonarzy staje przed obliczem przełożonego - ojca Valignano. Sebastião Rodrigues (Andrew Garfield) i Francisco Garupe (Andrew Driver) słyszą wówczas, że człowiek, za sprawą którego złożyli śluby zakonne - ojciec Cristóvão Ferreira (Liam Neeson) pod wpływem tortur wyrzekł się wiary i żyje obecnie w Japonii jako buddysta wraz z tamtejszą żoną i dziećmi. Zakonnicy są zdruzgotani, choć równocześnie nie chcą wierzyć w upadek dawnego mentora. Postanawiają wyjaśnić sprawę i jako ostatni europejscy misjonarze na wiele lat wyruszyć na Wyspy Japońskie. Ta wyprawa, przywodząca na myśl Conradową podróż do jądra ciemności, zmusi ich do zweryfikowania własnych przekonań, do próby udzielenia odpowiedzi na niełatwe pytania, wreszcie - do podjęcia trudnego dialogu z samym Stwórcą.   

 


 


 

 

 

 

Wiara, historia i polityka

Nie da się porównać obrazu Scorsese do „Misji” Rolanda Joffe, choć skojarzenia nasuwają się same. To film o wiele trudniejszy w odbiorze, o wiele bardziej złożony, mniej jednoznaczny. Bo też i sytuacja Rodriguesa i Garupe, którzy przybywają do Japonii, jest zupełnie inna niż ta, w której znaleźli się hiszpańscy misjonarze w Nowym Świecie. W Japonii wiara chrześcijańska, która niedawno zaczęła zdobywać sobie rzesze wyznawców, jest tropiona i surowo karana przez władze. Nie przystaje - jak twierdzi japoński gubernator - do tutejszych realiów. W Japonii - zdaniem przedstawicieli władz tego kraju - przesłanie, jakie niesie chrześcijaństwo, jest po prostu nieprawdziwe. Ale czy prawda może być zależna od położenia geograficznego? 

 


przyroda


 

 

Oczywiście dość szybko orientujemy się, że tak naprawdę religia dla władz Japonii jest sprawą drugorzędną. W walce z chrześcijaństwem chodzi tak naprawdę o powstrzymanie wpływu europejskich mocarstw - Hiszpanii, Portugalii, Holandii i Anglii - które mieszają się w wewnętrzne sprawy Japończyków. Władze więc są bezlitosne. Za wydanie księdza otrzymać można aż 300 sztuk srebra. Chrześcijanie są więzieni, torturowani i zmuszani do dokonania aktu apostazji. Muszą stanąć na obrazie przedstawiającym Chrystusa lub Matkę Boską albo też splunąć na krzyż. Jeśli to uczynią, mogą odejść wolno. 

 


 

bracia


 

 

Pytania o wiarę

A jednak Japończycy wierzą. Wierzą z gorliwością neofitów, przekonani, że piekło, jakie władze zgotowały im na Ziemi, zostanie z naddatkiem wynagrodzone w raju. Jednak jaka naprawdę jest siła ich wiary? Czy chrześcijaństwo w Japonii przetrwa, kiedy w tym kraju nie będzie już duchownych? 

 


msza


 

 

Jak było - wiemy z historii, jednak Martin Scorsese w swym filmie stawia też o wiele trudniejsze pytania. Czy katoliccy duchowni mogą - i powinni - narażać tutejszych mieszkańców na tak wielkie cierpienia? Dla kogo tak naprawdę to robią? Dla Boga? Dla własnej chwały? Czy rzeczywiście dla dobra tych ludzi, dla ich wiecznego szczęścia? Czy Bóg rzeczywiście milczy w obliczu tak wielkiego cierpienia, jakiego doznawali japońscy chrześcijanie? W jaki sposób do nas mówi? Co jest ważniejsze - zewnętrzne gesty związane z wiarą, czy to, co człowiek czuje w sercu? I - wreszcie - czy akt apostazji może okazać się ostatecznie aktem wiary, rozumianej jako umiłowanie Boga w drugim człowieku?

Przyzwyczajeni jesteśmy do obrazu męczenników dość jednoznacznego - poświęcają oni zwykle własne życie za innych lub oddają je za wiarę. Ojciec Rodrigues staje przed o wiele bardziej dramatycznym wyborem. To nie jego życie jest zagrożone. Zagrożone jest życie pięciu japońskich chrześcijan, którzy już wyrzekli się wiary. Nie uchroni ich to jednak przed śmiercią w strasznych męczarniach. Uratować ich może jedynie misjonarz, wyrzekając się Chrystusa. Jeśli to zrobi, nikt nie zginie, ale Rodrigues narazi życie wieczne nawróconych japońskich chrześcijan, dla których jego apostazja będzie szokiem, a władze, oczywiście, wykorzystają ją jako narzędzie propagandowe. Misjonarz może poświęcić życie doczesne pięciu osób lub życie wieczne setek. Czy w tej sytuacji jakikolwiek wybór może być właściwy?     

 

Słowa i symbole

Akcja tego filmu toczy się niespiesznie, napędzana często pozakadrową narracją. Pewna słabość „Milczenia” tkwi chyba właśnie w nieco zbyt dużej liczbie słów, w zbyt częstym komentowaniu tego, co dzieje się na ekranie. Czy musimy bowiem słyszeć o tym, że konieczność dochowania tajemnicy zmieniła twarze Japończyków w maski, skoro doskonale widzimy to na ekranie? Czy koniecznie musimy słyszeć głos w głowie ojca Rodriguesa, który przekonany jest, że przemawia do niego Bóg (albo przynajmniej tak to tłumaczy), zachęcając do dokonania takiej, a nie innej decyzji? Przecież „Milczenie” miało być filmem właśnie o tym, że Bóg raczej nie zwraca się do nas w tak bezpośredni sposób, że często musimy nieźle się natrudzić, by w otaczającym nas świecie odnaleźć i zrozumieć Jego przekaz. Zbyt często też Scorsese nadaje poszczególnym scenom wymowę symboliczną - chociażby gdy jeden z bohaterów dostrzega w odbiciu swej twarzy w wodzie oblicze Chrystusa, gdy po załamaniu upada jak Jezus w czasie drogi krzyżowej, gdy inna postać raz po raz okazuje się Judaszem. Bardzo blisko jest tu „Milczeniu” do kiczu, choć Scorsese zbyt doświadczonym jest reżyserem, by granicę tę wyraźnie przekroczyć. 

 


jezus


 

 

Aktorskie gwiazdy wypadają w filmie Scorsese przeciętnie. Liam Neeson po raz kolejny przybiera pozę mentora (tym razem podupadłego), Garfield jest wiarygodny, choć nieco zbyt jednoznaczny, Driver przez większość filmu pozostaje w jego cieniu. Prawdziwym blaskiem świecą za to Issey Ogata i Tadanobu Asano w roli inkwizytora Inoue i jego tłumacza. To ich postaci są najbardziej wyraziste, to oni najmocniej zapadają w pamięć, to oni niosą ten film - nawet, gdy wygłaszają bardziej literackie niż pełne emocji kwestie. 

 


ogata


 

 

Inaczej o wierze, inaczej o Japonii

Literackie - bo „Milczenie” jest przecież ekranizacją prozy Shusaku Endo. Prozy świetnej - tym ważniejszej, że poruszającej temat w Japonii praktycznie niedyskutowany. I okazuje się ekranizacją, mimo wszystko, udaną. 
Zachowującą wymowę oryginału, unikającą łatwych odpowiedzi, nie przekraczającą (z małymi wyjątkami) granicy kiczu, za którą sytuuje się wiele filmów w swej wymowie chrześcijańskich. „Milczenie” to bardzo mocny film - przede wszystkim dla wszystkich wierzących, ale też dla tych widzów, którzy zainteresowani są mało w sumie znanym fragmentem historii Japonii, jakim były prześladowania chrześcijan.        

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - cichebabum
cichebabum
Dodany: 2017-02-27 20:29:49
0 +-
Nie wiedziałam o tej części historii. Bardzo intrygujące. Według mnie stworzenie filmu było trudne. Wyjść po za dogmaty, zadać pytania widzowi i mieć w tym cel, osiągnąć zamierzony skutek... Wiele pytań- i o to chodzi...

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje