Psychol. Remake klasyki kina grozy
Data: 2021-11-12 18:23:03Amerykanie ostatnio ciągle nie mają pomysłów (dobrych) na filmy, a tym bardziej na horrory, więc albo kupują scenariusze z Azji, albo idą jeszcze łatwiejszą ścieżką, czyli tworzą "remake" udanego dzieła. Inaczej mówiąc, powtarzają się do znudzenia. Stary kotlet w nowym tłuszczu.
Psychol – opis filmu
Remake sławnego horroru Hitchcocka z 1960 roku. Marion Crane kradnie ze swojej firmy 40 tysięcy dolarów i ucieka, aby spotkać się ze swoim kochankiem, po drodze jednak czuje zmęczenie i postanawia przenocować w motelu kierowanym przez młodego Normana Batesa. Wkrótce okazuje się, że dany Motel ma swoje mroczne tajemnice...
Psychol – recenzja filmu
To, co zrobił Gus Van Sant jest kompletnie bezsensu. Powtórzył każdą scenę krok po kroku i dodał tylko kolor. I po co? Mimo dobrej obsady film jest pozbawiony klimatu i dreszczu. Aktorzy są tylko słabą imitacją oryginalnych postaci, a na dodatek próbują być za bardzo identyczni, przez co wychodzą blado i śmiesznie. Anna Heche w ogóle nie przypomina Janet Leigh z oryginału i – co więcej – nie jest w ogóle atrakcyjna w tym filmie, więc psuje to troszkę logikę całości kiedy Norman Bates masturbuje się, podglądając ją przez dziurkę w ścianie podczas prysznica. Tak na marginesie to nie pamiętam w oryginale, żeby świntuszył, więc może to ten element współczesności w remake'u?
Psychol – czy warto obejrzeć?
Wychodzi na to, że jakakolwiek kobieta, by do niego zajechała to i tak by czuł do niej pociąg zwany pożądaniem. Julianne Moore gra siostrę Marion... i zamiast grać przestraszoną nieznanym losem swojej jedynej siostry osobę, to zachowuje się jak Ripley z Obcego. Panowie Mortensen i Macy to już w ogóle przeciętniaki, ale to nie ich wina, tylko reżysera, który podczas kręcenia puszczał swoim aktorom oryginał Psychozy i kazał zachowywać się tak samo, a przypomnijmy, że akcja jego obrazu toczy się w 1998 roku.
Czytaj także: Jarhead. Żołnierz piechoty morskiej. Ironiczne rozliczenie z mitem weterana wojennego
Z takim graniem starych postaci to jakby konflikt kultur. Jedynie podróbka Normana Batesa wygląda w miarę dobrze i może dlatego, że Vincent Vaught zawsze mi pasował do ról psycholi, morderców etc. Lepiej byłoby, gdyby skończył z komediami. W nich nawet śmieszny nie jest, a tak przynajmniej postraszy. Psychol przy oryginale nawet mimo koloru wypada niezwykle blado...