Potrzebujemy wiary w ludzi nie tylko w święta. Wywiad z Agatą Suchocką
Data: 2023-10-25 12:17:02 | artykuł sponsorowany– Dzisiejsze dziewczyny i młode kobiety już nie pozwalają dyktować sobie, jak i z kim mają żyć – i to jest wspaniałe. Przestały czuć się niepełne bez partnera, widzieć szczęście tylko z kimś u boku. Są niezależne, kreatywne, śmiałe i silne. Takie kobiety zmienią świat na lepsze i ja im bardzo kibicuję! – mówi Agata Suchocka, autorka książki Zimowe zapomnienie.
Powieści świąteczne powinny być jak ciepły kocyk i gorące kakao z piankami? [śmiech] Czy jednak wolisz coś mniej przewidywalnego?
AS: Przyjrzyj się bliżej, a dojrzysz pod tym kocykiem wiele innych rzeczy prócz ciepełka, prószącego śniegu i zapowiedzi happyendu. Nie starałam się na nowo stworzyć gatunku, bo przecież nie o to w tej zabawie chodzi. Ma być uroczo, klimatycznie i skrzyć od świątecznych lampek. Gdyby jednak wszystkie świąteczne historie kręciły się wokół Całowali się namiętnie wśród wirujących płatków, a potem żyli długo i szczęśliwie, to byłoby nudno, prawda? U mnie, oprócz podchodów pomiędzy dwójką głównych bohaterów, można obserwować nieco karykaturalne postacie drugoplanowe, które w wyolbrzymiony sposób pokazują nasze przywary: konsumpcjonizm, parcie na szkło, życie na pokaz. A przecież święta to czas na zwolnienie, przemyślenia i może zmiany w życiu. Koniecznie na lepsze. O tym również jest ta książka.
Kaja jest samotna. Może sama tego nie przyznaje, ale na widok Piotra szybko wzbiera w niej tęsknota. Myślisz, że w grudniu taką tęsknotę za bliskością odczuwa się dwa razy mocniej?
Bycie samemu i bycie samotnym to dwie różne sprawy. Kaja jest złożoną postacią, bo choć wmawia sobie, że jest sama z wyboru, że kariera zawodowa i leczenie ludzi są ważniejsze od prywatnego szczęścia, to do końca w to nie wierzy. Krótkie dni, dłuuugie noce, plucha i śnieżyce – tak, w takim okresie na pewno częściej pojawia się chęć przytulenia do drugiej osoby, życia choć przez chwilę jak w świątecznej reklamie. U Kai, która z nudów ogląda i czyta romansidła, ta chętka wybucha na widok anonimowego przystojniaka, co prowadzi do mnóstwa przezabawnych sytuacji i przemyśleń. Weźmy na przykład scenę oglądania gaci pacjenta w depozycie… (śmiech)
Piotr w wyniku wypadku doświadcza amnezji. Czasem lepiej na chwilę zapomnieć dawne życie i zacząć od nowa? Myślisz, że to marzenie wielu osób?
W chwilach, w których jesteśmy szczęśliwi i spełnieni, na pewno nie, ale takich chwil w życiu jest mniej niż codziennej harówki. A może by tak rzucić wszystko, wszystko sprzedać i uciec na drugi koniec świata? Albo stworzyć sobie tożsamość od początku? Kuszące, ale takie rzeczy to chyba tylko w książkach! (śmiech)
Troszkę naśmiewasz się ze świata celebrytów, którzy w social mediach tworzą czasem alternatywną rzeczywistość. To poszło już za daleko? Gdzie leży granica między profesjonalnym contentem a żenadą?
Troszkę? Nawet bardzo! Ale jest to śmiech przez łzy. Dziś można stworzyć sobie awatar, wirtualną osobę, przepuszczoną przez filtry i oklejoną hasztagami, po czym wmawiać innym, że tak właśnie powinno wyglądać życie. To niebezpieczne – szczególnie dla młodych ludzi, zapatrzonych w celebrytów i influencerów. Porównywanie się do kogoś takiego zawsze wypada na niekorzyść obserwatora i prowadzi do frustracji. Póki patrzymy na to z przymrużeniem oka, jest śmiesznie, ale gdy zaczynamy dążyć do nieistniejącego ideału, zabawa się kończy. Najgorsze jest to, że masa ludzi traktuje żenujące głupoty, jakieś „kołczingowe” bzdury o sile pozytywnego myślenia, które może oddalić nawet śmierć, niezmiernie poważnie. I to nie jest ani trochę zabawne. Szkoda, że miejsce autorytetów zajmują ludzie mający paździerze w głowie.
Kaja musi wysłuchiwać utyskiwań matki, która marzy, by córka związała się z kimś na stałe. Ma swoje powody, no ale... Wszyscy znamy te pytania przy wigilijnym stole: a kiedy mąż, kiedy dziecko? Uważasz, że ta świąteczna „tradycja" przetrwa kolejne pokolenia?
Dzisiejsze dziewczyny i młode kobiety już nie pozwalają dyktować sobie, jak i z kim mają żyć – i to jest wspaniałe. Przestały czuć się niepełne bez partnera, widzieć szczęście tylko z kimś u boku. Są niezależne, kreatywne, śmiałe i silne. Takie kobiety zmienią świat na lepsze i ja im bardzo kibicuję! Żeby było jasne: jeśli ktoś wybiera miłość na dobre i na złe, jest to równie piękne. Ważne, by był to związek partnerski, a nie przestarzały, patriarchalny relikt z rekwizytami w postaci przynoszenia kapci i całowania w mężowski sygnet.
Kaja jest lekarką. Pracuje w niewielkiej przychodni, która ledwo wiąże koniec z końcem. Polski szpital na peryferiach w atmosferze świąt… Nieraz szczerze się roześmiałam. Ale jednocześnie pokazujesz trochę bolączek polskiej służby zdrowia. To w końcu śmiać się czy płakać? A może życzyć sobie na święta jakiegoś cudu?
Cud już się stał! Idzie nowe, zmienił się układ sił na górze i ja bardzo liczę na to, że będzie już tylko lepiej nie tylko w służbie zdrowia, ale i w edukacji. Życzę tego sobie i wszystkim, bo jak koleżanka mi przysłała ostatnio zdjęcie szpitalnego śniadania, to aż jęknęłam…
Twoja powieść jest słodko-gorzka, choć częściej gorzka. Bo życie pisze często trudne scenariusze, a jednak, w pewnym momencie przebija się trochę ciepełka. Tej świątecznej wiary w drugiego człowieka. Jak bardzo potrzebujemy tej gwiazdkowej nadziei?
Potrzebujemy wiary w ludzi nie tylko w święta. Mam taki zwyczaj, że zagaduję ludzi na ulicy: komplementuję ubiór, fryzurę, torbę, cokolwiek. I widzę, jak takie niespodziewane dobre słowo, uśmiech od obcej osoby, robią komuś dzień. Jeśli chcemy zmieniać świat, zacznijmy od siebie. Pamiętasz film Podaj dalej o zrobieniu trzech dobrych uczynków? Może to dobro nie wróci bezpośrednio do nas, ale będzie powoli rozlewać się wąskimi strużkami coraz dalej.
Piotr przechodzi coś na rodzaj metamorfozy. To świąteczny cud, czy jednak w każdym z nas drzemie jakieś dobro, które trzeba zbudzić?
Nigdzie nie jest powiedziane, że Piotr to nieczuły drań, zimny głaz. To człowiek, który się pogubił. Skupiony na pomnażaniu pieniędzy, zapomniał, jak potężnym mogą być narzędziem. Dla niego są tylko drogą do trafienia na listę najbogatszych. Kaja pokazuje mu, że pieniądze to nie wszystko. Walczy, choć nie ma środków, jest cichą bohaterką lokalnej społeczności. Gdy Piotr uświadamia sobie, że może być do niej podobny i robić coś dobrego, ale na o wiele większą skalę, znajduje w życiu nowy cel.
Na swoim koncie masz powieści z różnych gatunków literackich. A jak podobała Ci się praca nad powieścią świąteczną? Dobrze się bawiłaś?
Bawiłam się świetnie w samym środku lata! Kalendarz literacki tak już wygląda, że nad zimowymi rzeczami pracuje się latem, a nad letnimi zimą. Wyklepałam tę powieść na leżaczku z najpiękniejszym polskim jeziorem, czyli Wigrami, przed oczyma. Gdy tekst poleciał do wydawcy, urządziliśmy świąteczne ognisko z grzańcem i śpiewaniem „Last Christmas”. (śmiech)
Jakie są Twoje dalsze plany literackie?
Napięte i naładowane wyzwaniami! Na pierwszą połowę przyszłego roku szykuję dwie bardzo mocne powieści, w których pobawię się grozą, cyberpunkiem i sensacją. Zapewniam, że obie będą wybuchowymi mieszankami gatunków! Jeśli wszystko się ułoży, jeszcze w tym roku ukaże się moje opowiadanie weird fiction, czyli coś, czego czytelnikom jeszcze nie proponowałam. Nie rezygnuję jednak z lżejszych klimatów, a patrząc na to, jak dobrze została przyjęta moja komedia romantyczna, widzę, że trzeba iść również w tym kierunku! A więc przyszły rok zapowiada się naprawdę rozrywkowo!
Książkę Zimowe zapomnienie kupicie w popularnych księgarniach internetowcyh: