Nie w punkt. Recenzja filmu „Niewłaściwa Missy"
Data: 2020-05-16 18:45:25„Niewłaściwa Missy" to szalona komedia, łącząca postać, którą namiętnie grywał 20 lat temu Jim Carrey (tu: w kobiecym wydaniu) z elementami romansu i korposatyry. Wbrew pozorom – nie jest to film aż tak niesmaczny, jak sugerują pierwsze sceny. Miejscami wypada całkiem zabawnie, choć żarty są tu w większości głupawe i raczej niskich lotów.
Komedia rodem z Netflixa
Komedie zdają się idealnym produktem na streaming. Ich koneserzy nie potrzebują tak zwanego „doświadczenia kinowego", chyba że chodzi o popcorn, który spokojnie można zrobić w mikrofalówce. Dobrze ogląda je się w towarzystwie, a tu całkiem dobrze sprawiają się mniej lub bardziej suto zakrapiane imprezy w gronie znajomym. Po ten gatunek sięgają rodzice po całym dniu spędzonym z dziećmi, czasami – całe rodziny, od nastolatków po dziadków. Czy może być lepsze miejsce dla komedii niż Netflix czy HBO GO?
Czytaj także: To wiem na pewno – recenzja serialu
A jednak na obu tych platformach próżno szukać oryginalnych produkcji, które umiarkowanie inteligentny widz mógłby oglądać bez bólu głowy. Większość dostępnych na nich filmów albo jest boleśnie prymitywna, albo – nieśmieszna, albo żarty w nich oparte są wyłącznie na seksie. A tak naprawdę typowa komedia streamingowa łączy wszystkie te 3 elementy. Wyjątki się zdarzają, acz są zaskakująco rzadkie.
Czytaj także: Jeszcze nigdy - recenzja serialu
Niewłaściwa Missy – o czym jest film?
Niewłaściwa Missy wyjątkiem, niestety, nie jest, choć ma swoje momenty. Oto nudny pracownik korporacji, Tim, umawia się na randkę w ciemno. Niestety, spotkanie okazuje się koszmarem, a nasz bohater zapisuje numer Missy, by już nigdy więcej się z nią skontaktować. Nieco później nasz bohater poznaje kobietę marzeń, oczywiście, również noszącą to wdzięczne imię. Wyraźnie nadają na tych samych falach i wszystko wskazuja na to, że – cóż – to może się udać. Problem w tym, że nasz bohater na integracyjny wyjazd na Hawaje zaprasza... Tak, dobrze się domyślacie: niewłaściwą Missy.
Czytaj także: Więcej niż myślisz - recenzja filmu
Niewłaściwa Missy – recenzja
Pomyłka popełniona przez głównego bohatera stanowi początek serii mało wyszukanych żartów. Jest tu wszystko – od wyboru niewłaściwej walizki po wysłanie smsa na niewłaściwy numer. Są zbyt częste dowcipy związane z seksem i zbyt liczne dowcipy fizjologiczne. Seks, alkohol, wymioty, pierdzenie. Panowie Sandler (producent), Spidel (reżyser) i obsadzony w głównej roli męskiej David Spade są jak niewyżyci gimnazjaliści. Mielą te same głupawe żarty od kilkunastu lat, licząc na to, że nadal będą kogokolwiek bawiły. I, niestety, najwyraźniej to działa.
Czytaj także: Szadź - recenzja serialu
Lauren Lapkus – Jim Carrey w spódnicy
Ale są i jasne punkty „Niewłaściwej Missy". Przede wszystkim obsadzona w tytułowej roli Lauren Lapkus, która charyzmą dorównuje Jimowi Carreyowi w jego najlepszych latach. Jest jak Fizia Pończoszanka połączona z Ace Venturą. Nigdy nie trafia w punkt. A jednak – w jakiś sposób – oczywiście okazuje się dla głównego bohatera „strzałem w dziesiątkę" i jedynym właściwym wyborem.
Niewłaściwa Missy – korposatyra
To, co natomiast kupuję niemal w pełni, to elementy korporacyjne. Przyjaciel Tima ma pełen dostęp do jego telefonu i komputera, a także kont w serwisach społecznościowych i dziwi się, że mogłoby być inaczcej. Główny bohater jest tak nijaki, że szef w żaden sposób nie potrafi zapamiętać jego imienia. A „wyścig szczurów" nabiera w tej komedii momentami całkiem zabawnego charakteru.
Niewłaściwa Missy – czy warto zobaczyć?
Podsumowując: nie jest to najgorsza komedia, jaką można zobaczyć na Netflixie. A spoglądając na ostatnie produkcje, jakie kupował streamingowy gigant, stanowi to całkiem spory sukces.