Narodowe Czytanie Dobosza, czyli mało Żeromskiego w Żeromskim
Data: 2018-08-26 19:04:36Od sześciu lat w Polsce na początku września organizowane jest Narodowe Czytanie – ogólnopolska akcja, promująca ważne dla naszego kraju utwory, organizowana przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Tego roku Para Prezydencka przeczyta Przedwiośnie Stefana Żeromskiego. Jednak „unowocześniona” forma popularnego dzieła budzi kontrowersje.
W ubiegłych latach podczas Narodowego Czytania omawiano i wsłuchiwano się we fragmenty Quo Vadis, Lalki czy Pana Tadeusza. W tym roku Prezydent RP Andrzej Duda zaskoczył obywateli, ponieważ podczas Narodowego Czytania pojawią się… aż dwa utwory. Pierwszym z nich będzie wspomniane Przedwiośnie Żeromskiego, drugi zaś to Antologia Niepodległości (44 teksty, wśród twórców m.in. Mickiewicz, Słowacki, Herbert, Kochanowski czy Sęp Szarzyński), przygotowana z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości.
W ostatnich dniach spore kontrowersje wzbudza utwór zamieszczony na stronie Prezydenta zamiast oryginalnego Przedwiośnia. Udostępniono bowiem przerobiony przez Andrzeja Dobosza tekst Żeromskiego, nazwany adaptacją »Przedwiośnia«. Według pojawiających się w sieci doniesień to właśnie ten tekst – a nie oryginalny utwór Żeromskiego – przeczytany ma zostać przez parę prezydencką podczas tegorocznego Narodowego Czytania, które odbędzie się 8 września.
Zapytać można: o co cała ta awantura? Zarówno czytelnikom, dziennikarzom, jak i literaturoznawcom chodzi głównie o to, że słuchając podczas Narodowego Czytania wspomnianej adaptacji (zamiast Przedwiośnia), właściwie nie obcujemy z oryginalnym tekstem, którego święto miało przypadać na tegorocznym Narodowym Czytaniu.
W przypadku tekstu udostępnionego na stronie Prezydenta zapoznajemy się bowiem z utworem, który utracił językową specyfikę, jaka cechowała utwór Żeromskiego. Co więcej, adaptacja podzielona jest na rozdziały, co może prowadzić do wielu nieporozumień – głównie z tego względu, że w oryginalnym tekście owych rozdziałów w ogóle nie ma (tekst Przedwiośnia podzielony jest jedynie na trzy części oraz wstęp –Rodowód).
Postanowiliśmy sprawdzić, czy różnice pomiędzy tekstami faktycznie widoczne są gołym okiem. Spójrzmy na pierwszy akapit Przedwiośnia oraz pierwszy akapit adaptacji:
Nie chodzi tutaj — u kaduka! — o herb ani o szeregi przodków podgolonych, z sarmackimi wąsami i przy karabelach — ani wydekoltowane prababki w fiokach. Ojciec i matka — otóż i cały rodowód, jak to jest u nas, w dziejach nowoczesnych ludzi bez wczoraj. Z konieczności wzmianka o jednym dziadku, z musu notatka o jednym jedynym pradziadku. Chcemy uszanować nasyconą do pełna duchem i upodobaniem semickim awersję ludzi nowoczesnych do obciążania sobie pamięci wiadomościami, w którym kościele czy na jakim cmentarzu dany dziadek spoczywa (Przedwiośnie, Stefan Żeromski)
Ojciec i matka – otóż i cały rodowód, jak to jest u nas, w dziejach nowoczesnych ludzi bez wczoraj. Z konieczności wzmianka o jednym dziadku, notatka o jedynym pradziadku (Adaptacja »Przedwiośnia«, Andrzej Dobosz na podstawie książki Stefana Żeromskiego)
W obu przypadkach zamieściliśmy cały pierwszy akapit utworu. Różnice? Jest ich tak wiele, że chyba szybciej byłoby wypisać podobieństwa…
W tej sprawie kontaktujemy się także z dr hab. Magdaleną Piekarą (Uniwersytet Śląski). Pytamy, czy adaptowanie dzieł podczas Narodowego Czytania to coś niezwykłego, czy może podonne praktyki miały miejsce w ubiegłych latach.
- W przypadku dzieł przeznaczonych do publicznego czytania, szczególnie wtedy, gdy przypomnimy sobie, że Narodowe Czytanie zawsze dotyczyło książek długich, tomów wręcz opasłych, musimy dokonać adaptacji, czyli przystosować poszczególne utwory do warunków, do specyficznych okoliczności, w których będą prezentowane. Oczywistym więc jest, że niektóre partie należy skrócić, niektóre wątki pominąć, ale należy jednak pamiętać, by w szale tej pracy nie zatracić ducha powieści, nie zmienić jej wymowy, nie pozbawiać czytelniczek i czytelników przyjemności ze spotkania z samym pisarzem – odpowiada Magdalena Piekara.
Adaptacją jest więc także pomijanie konkretnych wątków czy skracanie. No dobrze, ale w tym roku posunięto się nieco dalej – do silnych zmian w samym tekście, do jego przeredagowania i zmiany stylu. Jak więc ocenić tak mocno „zaadaptowane" dzieło Żeromskiego? – pytamy dalej.
– Gdy czytam rozliczne artykuły prasowe na temat tegorocznego Narodowego Czytania, a także sam tekst powieści po adaptacji przedstawiony na stronie kancelarii prezydenta, to nie mogę uwolnić się od myśli, że mamy do czynienia z czymś, co w edytorstwie nazywane jest editio purificata. Jest to takie wydanie dzieła literackiego, z którego wydawca (redaktor) usuwa wszystkie rzeczy uznane za szkodliwe i zbędne z różnych powodów. Od razu nasuwa się pytanie: jakie to mogą być powody? Jeśli mamy do czynienia z wydaniem nazywanym ad usum Delphini, oznacza to, że czytelnik jest dzieckiem, które nie wszystko rozumie, dlatego musi zapoznawać się z książką dostosowaną do jego ograniczonego pojmowania świata, stworzoną przez kogoś znacznie mądrzejszego, kierującego w sposób odpowiedzialny rozwojem i wykształceniem podopiecznego. Jeśli zaś mamy do czynienia z wydaniem nazywanym editio castrata (editio expurgata, editio castigata) – to sytuacja nieco się zmienia, wydawca decyduje bowiem, które fragmenty należy zmienić lub opuścić ze względów politycznych, obyczajowych czy religijnych – mówi nam dr hab. Magdalena Piekara. – Tegoroczna adaptacja dzieła przeznaczonego dla Narodowego Czytania ma sporo cech charakterystycznych dla edycji „okrojonych”, szczególnie irytujące jest usuwanie, charakterystycznej dla Żeromskiego właśnie, multiplikacji przymiotników tudzież zmiana wyrazów archaicznych na ich współczesne wersje (nie zawsze zgodna z intencją autora) – dodaje.
Zatem samo adaptowanie dzieł nie jest niczym złym, po prostu adaptacja zaprezentowana na stronie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej nie jest nazbyt udana. Nie mamy bowiem do czynienia z tekstem lekko przerobionym, a z utworem, w którym widać dość sporą ingerencję Andrzeja Dobosza.
Tegoroczna adaptacja sprawia, że czytelnicy zapoznający się z nią mogą nawet poczuć się urażeni. Dlaczego?
– Na co dzień nie mamy czasu, posługujemy się językiem skrótowym, piszemy sms-y, odpowiadamy czasem niedbale, używając zwrotów potocznych, ale we wrześniu każdego roku (od sześciu lat) mamy „Narodowe czytanie” – czas, w którym przystajemy nad starymi tekstami, dawno temu przeczytanymi, albo całkowicie nieznanymi, nad tekstami, którymi – między pracą, a odebraniem dziecka z przedszkola, między gotowaniem obiadu a wstawianiem prania – się nie zastanawiamy – mówi dr hab. Magdalena Piekara. – Chcemy obcować z nimi, a nie z imitacją, z nimi, a nie z czymś, czym nigdy nie były. Jeśli już poświęcamy czas na Przedwiośnie to chcemy być traktowani poważnie, a nie jak dzieci, które nie są wstanie zrozumieć archaizmów i znieść powodzi przymiotników. Jesteśmy w stanie. Właśnie dlatego wybraliśmy Żeromskiego.
O zaletach Żeromskiego „w oryginale" opowiadać będzie także publikacja Stanisława Falkowskiego Siły większe niż chaos. Tajemnica „Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego, która ukaże się pod koniec września nakładem Oficyny Wydawniczej Volumen. Autor bardzo szczegółowo analizuje tę powieść, sięgając nie po interpretację Andrzeja Dobosza, nawet nie po pierwsze wydania powieści, ale po rękopis Stefana Żeromskiego. Dzięki temu tworzy klucz do właściwego zrozumienia Przedwiośnia.
- W tych okolicznościach tym ważniejsza staje się książka Stanisława Falkowskiego. Mówi ona, że tekst powieści to autorskie dzieło sztuki, rezultat głębokiego namysłu i cierpliwej pracy nad językiem, w którym wobec tego nikt poza autorem nie ma prawa zmienić ani przecinka. Bo wszystko jest ważne i ma sens. A jeśli ktoś tego sensu nie widzi, to znaczy, że – choćby był profesorem od literatury – nie rozumie, na czym literatura polega, a w jej siłę nie wierzy. Głuchy dyrygent orkiestry – mówi dr Katarzyna Sobolewska (IJP PAN, Stowarzyszenie im. Stefana Żeromskiego).
Trzeba cierpieć, wciąż cierpieć, mój bohaterze, nie tylko od zawziętego wroga, lecz i od panien… – pisał Żeromski w Przedwiośniu. My też cierpimy, czytając „uwspółcześnioną" adaptację tekstu. Mamy więc ogromną nadzieję, że pomimo możliwych trudności z odbiorem prozy Stefana Żeromskiego czytelnicy zdecydują się świętować Narodowe Czytanie z właściwą lekturą. Najlepiej przez cały rok – nie tylko 8. września.
Dodany: 2019-04-01 18:08:35
Nie rozumiem skąd ten pomysł, by nie czytać Żeromskiego tylko Żermoskiego Dobosza.
Dodany: 2019-04-01 14:04:10
Jeśli ma to być nadal Narodowe Czytanie wielkich dzieł, to niech to będą oryginalne teksty. Nie sądzę aby jakakolwiek adaptacja, choćby najlepsza, mogła się mierzyć z oryginałem. W końcu wielkie dzieła z jakiegoś powodu stały się wielkimi.
Dodany: 2018-10-30 11:39:18
Super inicjatywa.
Dodany: 2018-09-01 13:26:20
Również przyłączam się do tego, że tak wielkie dzieła powinny być w oryginale, a nie skracane
Dodany: 2018-08-29 23:33:17
jestem za by młodziesz poznawała tak wielkie dzieła w oryginale
Dodany: 2018-08-28 15:30:38
Jestem za tym, by poznawać tak wielkie dzieła w oryginale.
Dodany: 2018-08-28 09:09:05
Mamy już "Przedwiośnie Żywych Trupów" (autorzy Stefan Żeromski, Kamil Śmiałkowski) wydane w 2010 - nie czytałam, bo książka zbiera marne oceny, ale ponoć zawiera oryginalne frazy Żeromskiego, a nie zmieniony całkowicie tekst - trzeba było wykorzystać do narodowego czytania, a zombie urozmaiciłyby narrację młodszemu pokoleniu...
Dodany: 2018-08-27 18:50:26
Co za głupi pomysł... Już w ogóle zróbmy wszystko, żeby ten nasz naród jak najmniej wysilał komórki mózgowe...
Dodany: 2018-08-27 10:56:44
Żenada...
Dodany: 2018-08-27 10:18:32
Jestem oburzony, że ktoś wpadł na tak fatalny pomysł uwspółcześnienia utworu Stefana Żeromskiego. To psuje nie tylko Przedwiośnie, ale także całą ideę Narodowego Czytania, którego inicjatorem był prezydent Bronisław Komorowski. Chodzi przecież o przypominanie Polakom arcydzieł polskiej literatury w oryginale. Niech tak zostanie. W przeciwnym razie to nie ma sensu.
Dodany: 2018-08-26 23:48:21
Czytanie orginalnych wersji książek jest lepsze niż ich unowocześnianie.
Dodany: 2018-08-26 20:59:06
Wolę oryginały niż uwspółcześnione wersje, bo między innymi na tym polega piekno dzieł literackich.