Powieść potrzebuje wyobraźni. Wywiad z Moniką Bisek-Grąz
Data: 2023-05-11 11:49:33 | artykuł sponsorowany– Niekiedy kobiety łudzą się, że gdyby dokonały innego wyboru, ich życie ułożyłoby się inaczej – stąd przestrzegają inne. Czy by się ułożyło? Takiej gwarancji nie ma. Życie to sztuka dokonywania wyborów, bo możliwości jest zawsze wiele. Decydując się na dany wybór, kierujemy się w danym momencie bagażem doświadczeń, ale i pewną nadzieją… Dokonujemy wyboru miarę naszych możliwości, to jest wyboru właściwego w danym momencie; dopiero czas weryfikuje, czy wybór był słuszny – mówi Monika Bisek-Grąz, autorka książki Przystanek.
W pierwszym momencie pomyślałam, że blisko mi do Kaśki, bohaterki Twojej powieści. Zapętliła się nieco w swoim życiu. Praca, wyzwania, samotność, rutyna, ale też burzliwa przeszłość. Czego spodziewa się po nowym wyzwaniu zawodowym, jakie otrzymuje?
Ma nadzieję, że nie tylko pozwoli się jej uniezależnić finansowo (poniekąd ma tylko to zlecenie, bo stała praca w teatrze staje się nieaktualna…), ale też podtrzyma jej poczucie własnej wartości i będzie motywacją do poznania historii rodziny ojca.
Musiałam wygooglować Zawodzie, bo od razu mnie zastanowiło, jak to daleko od Wałbrzycha. Okazuje się jednak, że właściwie ów tajemnicze Zawodzie to taka miejscówka jakby nieistniejąca. Dlaczego zastosowałaś taki zabieg?
Pierwotnie miało to być Podlesie – miejscowość znajdująca się koło Wałbrzycha. Istniało jednak ryzyko, że mieszka tam Ewa, Anna lub Kaśka o podobnej historii… Skoro jednak nie mogło być ,,pod lasem”, to uznałam, że może być ,,za wodą” – stąd Zawodzie; poza tym woda ma moc oczyszczającą, co było dodatkowym atutem dla nazwy. Nie ukrywam jednak, że w przeciwieństwie do Wałbrzycha czy innych faktycznie istniejących w okolicy miejscowości, jakie pojawiają się w książce (np. Boguszów-Gorce czy Jedlina-Zdrój), zależało mi na tym, aby Zawodzie było uniwersalne i skupiało w sobie cechy małej miejscowości; trochę prowincjonalizmu – zarówno w dobrym, jak i złym znaczeniu.
Akcja toczy się współcześnie, ale nie da się ukryć, że w swojej powieści oddajesz ogrom wiedzy historycznej o Wałbrzychu, który jest naprawdę fascynujący, a jego dzieje są przebogate. W jaki sposób dobierałaś wątki? Co o tym decydowało?
Chyba to, co mi grało w duszy od dawna… Ta książka gdzieś rosła we mnie wraz z historiami, pęczniała przez lata i po prostu wypłynęła.
Grupa reemigrantów z Francji to jeden z wątków historycznych. Dodam, że mój dziadek od strony mamy miał taką właśnie historię – wyjechał do Francji, pracował tam na kopalni, później wrócił do Polski – na Śląsk. Jesteś kulturoznawczynią i wykładowczynią. Czy to właśnie miłość do historii skłoniła cię do wymyślenia… własnej opowieści? Fikcyjnej?
Tak, zdecydowanie w warstwie historycznej inspiracją było przede wszystkim umiłowanie regionu. Ale też zasłyszane historie, jak i próba spopularyzowania wiedzy o regionie. Wałbrzych jest jedynym miastem w paśmie Ziem Zachodnich i Północnych, w którym po 1945 r. spotkało się tak wiele grup kulturowych – każda z nich miała swoje tradycje, język, wartości, itp.
Masz imponującą wiedzę o historii i potrafisz wplatać ją do opowieści. Dlaczego zdecydowałaś się na napisanie książki osadzonej we współczesnych realiach? A może planujesz napisać powieść typowo historyczną? Wiem, że masz na koncie inną publikację, która opowiada właśnie o dziedzictwie kulturowym Wałbrzyskiego.
Moje publikacje na temat regionu mają charakter popularnonaukowy i – paradoksalnie – pisze się je łatwiej, bo opierają się na faktach, źródłach, mają gotowe schematy konstrukcyjnie. Powieść potrzebuje wyobraźni. Obawiam się, że napisanie typowo historycznej byłoby dla mnie zbyt dużym wyzwaniem. Może gdybym była historykiem, byłoby łatwiej?... Poza tym obserwacje współczesnej codzienności są dla mnie bardzo ciekawe.
Wydaje mi się, że otaczająca cię społeczność Wałbrzycha będzie książką zachwycona, podobnie jak faktem, że ta powieść jest z Wałbrzychem aż tak mocno związana. A ty jak czujesz się z tym, że udało ci się napisać książkę obyczajową, która tak wspaniale promuje region? Ja osobiście naprawdę chciałabym się do Wałbrzycha dzięki tobie wybrać.
Pierwszy odbiór był bardzo pozytywny, co mnie cieszy i motywuje. Ale minęły dopiero niecałe dwa miesiące od wydania, więc się za bardzo nie ekscytuję. W maju mam kilka spotkań autorskich, zobaczymy, jakie będą inne opinie. Ale bardzo byłoby mi miło, gdyby ktoś – po przeczytaniu powieści – spojrzał inaczej na Wałbrzych i zechciał go odwiedzić.
Kasia szuka swojej tożsamości. Okazuje się, że zagłębienie się w historię rodziny przynosi jej wiele odpowiedzi i tyle samo pytań. Myślisz, że każdy z nas, odkrywając historię przodków, poczułby coś podobnego? Ja na przykład słabo znam historię swojej rodziny.
Myślę, że moglibyśmy odkryć różne historie. Na pewno znalazłyby się też takie, na które chcielibyśmy spuścić zasłonę milczenia. Ale wszystkie one stanowią o naszej tożsamości i w pewnym sensie wskazują nam dalsza drogę w życiu; czegoś uczą, przestrzegają, motywują.
Odejdę teraz od wątków historycznych. Moją uwagę przykuła relacja Kasi z mamą. Matka chce, aby Kaśka spełniła pewne społeczne oczekiwania: mąż, dzieci, stabilizacja. Między innymi to sprawia, że Kasia ma z rodzicielką trudne stosunki… Dlaczego kobiety stawiają sobie nawzajem takie oczekiwania?
Trudne pytanie… Być może chcą ustrzec bliską im kobietę przed złymi doświadczeniami, przed błędami, jakie same popełniły. Być może nie udało im się czegoś w życiu zrealizować i w układzie matka-córka to właśnie córka jest ,,narzędziem” (jakkolwiek to brzmi!) do realizacji własnym potrzeb. Niekiedy kobiety łudzą się, że gdyby dokonały innego wyboru, ich życie ułożyłoby się inaczej – stąd przestrzegają inne. Czy by się ułożyło? Takiej gwarancji nie ma. Życie to sztuka dokonywania wyborów, bo możliwości jest zawsze wiele. Decydując się na dany wybór, kierujemy się w danym momencie bagażem doświadczeń, ale i pewną nadzieją… Dokonujemy wyboru miarę naszych możliwości, tj. wyboru właściwego w danym momencie; to dopiero czas weryfikuje, czy wybór był słuszny. Inną sprawą są oczekiwania w przypadku, kiedy mnie ,,jest źle”, nie mam siły lub możliwości dokonania zmiany i nagle inna kobieta chce pójść pod prąd, złamać ten schemat (choćby rozumiany tu jako np. założenie rodziny) – tu się rodzi złość, bo skoro ja mogę tkwić w czymś niewygodnym, ,,poświęcić” się w imię wyższych idei, ale nie sprawia mi to radości, to dlaczego Tobie ma być lepiej? Nie poprę Cię w twoim wyborze – i tu już jest problem.
Kaśka ma złe doświadczenia z mężczyznami. Z drugiej strony w jednej z rozmów Ewa sugeruje, że może sama jest temu winna. Jak to jest? Tak wybieramy, czy jednak można po prostu źle trafić na partnera?
Bliska jestem tu opinii Ewy: jeśli po raz kolejny nie udaje się nam stworzyć trwałej i dobrej dla dwóch stron relacji, to być może dokonując wyborów, nie kierujemy się właściwymi wartościami (nie mając nawet świadomości, że tak jest) i nasze wybory już na początku nie są trafne. Może powinnyśmy same w sobie coś przepracować i na niektóre nasze potrzeby spojrzeć inaczej, wyciągnąć wnioski z doświadczeń. Niekiedy podświadomie powtarzamy schematy rodzinne albo realizujemy tylko oczekiwania partnera za cenę utrzymania związku, bo nie potrafimy lub bo boimy się być sami. Zatracamy siebie, a to się później przysłowiowo mści.
Nie umyka mojej uwadze to, jaką ogromną masz inteligencję emocjonalną. Niesamowitą! Rozkminy bohaterek to naprawdę majstersztyki – pokazujesz przyczynę i skutek podjętych decyzji, ale też uczuć. Skąd to u ciebie? Nabyłaś, czy po prostu jesteś znakomitą obserwatorką?
W kwestii konfliktu matki z córką, przestudiowałam kilka prac z psychologii, aby uwiarygodnić relację; w pozostałych chyba wynika to z obserwacji, rozmów i słuchania. Cieszę się, że tak oceniasz, choć w mojej opinii rys psychologiczny jest jeszcze nie idealny. Oczywiście starłam się indywidualizować postaci poprzez sposób mówienia, zachowania, wyzwane wartości itp.
Będzie tom drugi Przystanku, prawda? Kiedy możemy się go spodziewać? Muszę przyznać, że końcówka mnie rozbroiła. I nieco wkurzyła! Czekam!
Końcówka miała wzbudzić emocje. Co więcej, w kolejnym tomie rzeczy nie okażą się takimi, jakbyśmy o nich myśleli… I Tadzik w końcu zabierze głos, bo w tej części bezpośrednio nie wypowiedział ani słowa, a to bardzo ciekawa postać. Poznamy też inne osoby, a te już znane pokażą też swoje drugie oblicza i różne historie. Oczywiście rozwinę też wątek miłosny głównej bohaterki. Ale na tym etapie niech pozostanie tajemnicą, czy uda się jej stworzyć trwały związek czy ostatecznie pozostanie w życiu sama.
Książkę Przystanek kupicie w popularnych księgarniach internetowych: