Kiedy ma się mało czasu, łatwo uwierzyć w teorie spiskowe. Wywiad z Marianem A. Noconiem
Data: 2020-07-31 11:52:33– Lubimy wierzyć w to, co niezwykłe. Normalności mamy zwykle sporo i może nas ona nużyć. Niezwykłość odrywa nas od monotonii szarego dnia i pociąga swą odmiennością. To tak, jak z urlopem, na którym wypoczywamy od codzienności – mówi Marian Nocoń, autor trylogii SETON, na którą składają się powieści Artefakt umysłu oraz Niezabliźniona nić. Tom trzeci ukazać się ma w przyszłym roku.
Dlaczego tak kochamy teorie spiskowe?
Tak jak legendy, teorie spiskowe pobudzają naszą wyobraźnię i pozostawiają sporą przestrzeń do własnych interpretacji i spekulacji. Ważny jest zapewne także aspekt psychologiczny. Jeśli nie mamy jednoznacznych odpowiedzi, lubimy sami ich poszukiwać, aby ugasić własny niepokój płynący z tego, co nieznane. Poza wieloma innymi czynnikami sprzyjającymi pogłębianiu się skłonności do ulegania teoriom spiskowym, przyczyny należałoby dopatrywać się także w narastającym obecnie szumie informacyjnym. Tworzone są liczne teorie, na przykład w internecie, coraz trudniej je zweryfikować przeciętnemu czytelnikowi. I część z nas (według niektórych źródeł od 10% do 20%) idzie na skróty, przyjmując takie teorie jako prawdziwe, bo przybierają atrakcyjną formę i treść, opierając się na pozornej logice. Kiedy się ma mało czasu: na refleksję, na weryfikację faktów i wypracowanie własnej opinii, wtedy łatwo ulec pokusie przyjęcia teorii spiskowej jako możliwej.
Ma Pan jakąś swoją ulubioną?
Mam. To ukrywanie przed nami rzeczywistego postępu technicznego i technologicznego. Prawdopodobnie po to, aby zarządzać postępem na skalę światową i utrzymywać we względnej równowadze relacje ekonomiczno-społeczne, przy jednoczesnym zachowaniu interesów wpływowych grup.
Lubimy też wierzyć w istnienie niezwykłych artefaktów, przedmiotów dających niezwykłą władzę. Takich jak ten, którego poszukują bohaterowie cyklu Seton.
Wyczuwam w tym pytaniu próbę skłonienia mnie do wyjawienia tajemnicy z kolejnego tomu. Jednak na to trzeba trochę poczekać, do momentu jego ukazania się w przyszłym roku.
Odpowiadając na pytanie: tak, lubimy wierzyć w niezwykłość. Normalności mamy zwykle sporo i może nas ona nużyć. Niezwykłość odrywa nas od monotonii szarego dnia i pociąga swą odmiennością. To tak, jak z urlopem, na którym wypoczywamy od codzienności.
Czy poszukiwania bohaterów Setonu wynikają z wiary w przedmioty dające niezwykłą władzę? Myślę, że bohaterowie Niezabliźnionej nici dokładnie nie wiedzą, czego szukają. Są raczej uwikłani w poszukiwania przez innych i widząc ich determinację, sami dochodzą do wniosku, że może to być coś znaczącego lub wielkiego.
Ale „seton" to słowo, które odczytywać można na różne sposoby.
Jeśli sięgniemy po wytłumaczenie encyklopedyczne tego słowa, to oznacza ono tasiemkę opatrunkową, która służy do zahamowania krwotoków, na przykład z nosa, ucha czy jamy brzusznej. To także nazwisko inspiratora pisarskiego, który przyczynił się do założenia skautingu.
W przypadku trylogii seton jest palindromem słowa „notes”. Notes jest tutaj materialnym bohaterem powieści, który skrywa tajemnicę i wpływa na losy bohaterów. Seton to także metafora pojęciowa powieści. Długa tasiemka, która niczym nić Ariadny pomaga wyprowadzić bohatera z labiryntu tajemnic i intryg. Wiąże też trylogię.
Sięga Pan w swoim cyklu do odkryć Sumerów – przedstawicieli tajemniczej cywilizacji, których osiągnięcia i wiedza do dziś robią wrażenie.
Wciąż odkrywa się ich imponującą wiedzę na temat otaczającego nas świata. Wiele z ich odkryć reguluje do dzisiaj nasz świat, na przykład: podział czasu na tygodnie, dni, godziny i sekundy; system miar i wag oparty na liczbie 60; cegłę; piwo i wiele innych epokowych wynalazków.
Ich wiedza i odkrycia mnie zainspirowały. Na podstawie badań ich tabliczek glinianych wysnuto wiele wniosków i stworzono szereg teorii. Jedna z nich wyprzedza nawet naszą teraźniejszość. Z jednej strony chcę trochę przybliżyć ich wiedzy i region, w którym żyli. Z drugiej – chcę uzmysłowić czytelnikowi, że starożytni potrafili wyciągać ze swych obserwacji tak trafne wnioski, iż potrafią zaskoczyć nimi nawet współczesnych naukowców. Mamy szansę poznać ich odkrycia, docenić je i wyciągać własne wnioski dzięki temu, że utrwalili i gromadzili przez tysiąclecia swą pokoleniową wiedzę. To, co robimy też teraz, choć dziś jeden potężny impuls elektromagnetyczny z kosmosu może błyskawicznie cofnąć nas o dziesiątki lat, wykasowując część współczesnych zbiorów wiedzy. A tabliczki przetrwały.
W pierwszym tomie, powieści Artefakt umysłu, takie historyczne „smaczki" doprowadziły do powstania powieści z fabułą o rozmachu jak u Clive'a Cusslera.
Przejrzałem pobieżnie streszczenia Jego dorobku i teraz lepiej rozumiem Pańskie pytanie. Rzeczywiście, jest w tym pewne podobieństwo. Artefakt umysłu niektórzy czytelnicy określili mianem thrillera przygodowego, który dotąd w Polsce znaliśmy głównie za sprawą powieści pisarzy amerykańskich. Nie naśladuję jednak żadnego z nich. Piszę takie książki, jakie sam chciałbym czytać. Uprawdopodobniam powieść, sięgając po historyczne fakty, często mało znane. W ten sposób chcę poszerzyć wiedzę czytelnika, sprowokować go do sprawdzenia tego, co piszę, a także przybliżyć mu mało znane historie z bardziej atrakcyjnej strony. Tak, jak w najnowszej Niezabliźnionej nici.
Tyle, że u Cusslera chyba żaden amerykański wojskowy czy agent nie trafił do Polski.
Najprawdopodobniej. Ale Polska to mój kraj. Akcentuję naszą polskość i pokazuję to, czym możemy się pochwalić. Na przykład historię zmaterializowaną w obiektach. Trzeba to pokazywać. Myślę też, że gdy te książki dotrą kiedyś przetłumaczone do innych krajów, będą mogły stać się swoistymi ambasadorami Polski. Czasy się wprawdzie zmieniają i w dobie globalnej wioski Polska nie jest już krajem postrzeganym jako bardzo odległy. Stale warto ją jednak przybliżać innym i nam samym.
W Artefakcie umysłu pojawił się Wawel i to wybór najzupełniej zrozumiały. W Niezabliźnionej nici przenosimy się na zamek w Baranowie Sandomierskim, którzy nawet najwięksi miłośnicy historii odwiedzają raczej rzadko.
Stało się tak właśnie dlatego, że „Mały Wawel” jest mało znany. Kiedy chce się zorganizować tajną ekspedycję, najlepiej punkt zbiorczy ulokować w ukryciu albo w miejscu będącym na uboczu. Mury zamku i parku mogą lepiej skryć zgrupowanie aniżeli obiekty wojskowe, śledzone przez obce wywiady. Pomyślałem również, że trasa przejazdu głównego bohatera, Victora Mossa, z punktu, w którym zakończył się Artefakt umysłu do punktu początkowego w Niezabliźnionej nici nie powinna była też być zbyt odległa. Dlatego przebył jedynie drogę z Sandomierza do Baranowa Sandomierskiego. Był w tym jeszcze jeden zamiar: aby przybliżyć naszym czytelniczkom i czytelnikom piękny, renesansowy obiekt z ciekawą historią.
Ale to nie jedyna zmiana. W przypadku Artefaktu... widać było, że choć odnalezienie tajemniczego notesu zdeterminowało dalsze losy Mossa, to jednak ten wciąż działał, poszukiwał. W Niezabliźnionej nici to raczej inni decydują o jego losie. Moss staje się niemal pasywny. To nie jest najbardziej oczywista postawa w przypadku człowieka, który szkolony był do walki.
Zgadza się. Ten były komandos elitarnej jednostki amerykańskiej kieruje się sprawdzoną zasadą przyznawaj pierwszeństwo i wykonuj. Ma za sobą wiele negatywnych doświadczeń i jedynie skrawki informacji na temat, który próbuje zgłębić. Przed nim jest jeszcze więcej niewiadomych. To go pociąga. Lubi wyzwania. Intuicja podpowiada mu, że ma przed sobą ważną misję. Pracując nad tym, pracuje też nad sobą dla nadrzędnego celu. Dlatego pozornie jest pasywny, jednak stale kontroluje sytuację i podejmuje działania w kluczowych momentach. Wie, że osamotniony miałby małe szanse na wygranie z silniejszym przeciwnikiem. Szuka więc sojuszników, wciąż szacując swe szanse. Musi być jednocześnie ostrożny i czujny w obliczu tego, co się wokół niego dzieje. Swoje umiejętności i wyszkolenie oraz wojenne doświadczenie potrafi wykorzystać w wielu trudnych sytuacjach. Czy zatem to jego słabość, czy siła?
W zapowiedzi tej książki czytamy, że Niezabliźniona nić to thriller konspiracyjny. W powieści dużo więcej jest jednak psychologii niż teorii spiskowych.
Początkowe przyporządkowanie temu thrillerowi charakteru konspiracyjnego wzięło się z propozycji zbudowania hasła reklamowego: „thriller konspiracyjny dostępny tylko w konspiracji". Dlatego książka na razie dostępna jest jedynie w księgarni internetowej Wydawnictwa MUZO (https://mariannocon.pl/sklep). W dobie COVID-u część przychodu ze sprzedaży przeznaczamy na wsparcie medyków oraz lokalnej kultury.
W powieści uciekający przed nagonką Moss odkrywa spisek i postanawia podjąć walkę ze swoimi prześladowcami, co jest typowe w thrillerach konspiracyjnych. Być może to także wpłynęło na pierwotne przyporządkowanie powieści do tego rodzaju gatunkowego thrillera.
Natomiast zgadzam się z Pańskim spostrzeżeniem, że powieść koncentruje się głównie na psychologii bohaterów. Zatem śmiało możemy tu mówić również o thrillerze psychologicznym. Kierowałem się pragnieniem pokazania przemiany wewnętrznej Victora Mossa jako ważnej warstwy powieści. Z niedawnej ofiary zmienia się on w wyzwoliciela. To elementy psychologicznego „trójkąta dramatycznego”.
W trzecim tomie ewolucja gatunkowa – ale i przemiana samego bohatera – pójdzie jeszcze dalej?
Na jednym z pierwszych spotkań autorskich związanych z pierwszym tomem trylogii SETON, czyli Artefaktem umysłu, odpowiedziałem czytelniczce, że w każdym tomie główny bohater będzie się zmieniał. Drugi tom, Niezabliźniona nić, jest tego dowodem. Zatem powinienem konsekwentnie się tego trzymać. To tak deklaratywnie.
Wracając do pytania: z pozoru wydaje się nam, że ludzie bardzo różnią się od siebie. W rzeczywistości odgrywają na zmianę trzy role: ofiary, wybawcy i prześladowcy. Pierwszą rolę Victor Moss odegrał w pierwszym i częściowo drugim tomie. Zatem czas na trzecią. Czy zdoła się z tego trójkąta wyrwać?
To będzie już koniec historii Mossa?
Każdy z tomów jest spójną częścią całej historii. Nie chcę tworzyć czegoś w rodzaju serialu i utknąć na jednym tylko pomyśle. Postaram się, aby zakończenie było interesujące i dające do myślenia. Mam przygotowane szkice dwóch następnych powieści i zarysowanych kilka pomysłów na kolejne książki. Chciałbym je rozwinąć w powieści, różne gatunkowo. Chcę wciągnąć czytelników kolejnymi historiami, których bohaterowie powinni być różni, aby móc sprostać zadaniom, jakie niosą te historie. Bohaterką jednej z moich książek musi być kobieta. Tam Moss trochę mi nie pasuje.
Książki Mariana Noconia kupicie w księgarni internetowej https://mariannocon.pl/sklep